: 2010-08-10, 19:51
Speedy pisze:HejJeśli detonacja przebiega prawidłowo i zainicjowana została w środku/w osi bomby (a tam najczęściej jest detonator), to w momencie jak fala uderzeniowa dotrze do korpusu, wszystko za nią już przereagowało.Fereby pisze: Co więcej, wygląda jakbyś kompletnie nie rozumiał procesów zachodzących we wnętrzu bomby i zakładał że korpus bomby jest wyłącznie obudową bomby! A pełni on jeszcze dwie ważne funkcje - gdy po raz pierwszy fala uderzeniowa dociera do korpusu, zostaje odbita z powrotem do wnętrza, dostarczając dodatkowej energii niezreagowanemu materiałówi wybuchowemu, pozwalając także jemu eksplodować.
W materiale idealnym tak, w materiale rzeczywistym nie. Co, więcej gdy fala pierwotna dociera w pobliże korpusu, porusza się już głównie w produktach gazowych.
Zauważ, że przedtem zakładałeś, że detonacja materiału wybuchowego następuje z prędkością fali uderzeniowej (która jest oddziaływaniem mechanicznym), a teraz już zakładasz że następuje szybciej od niej. Otóż tak się składa, że kwestia jak rozerwie się korpus bomby zależy nie tylko od detonacji samej w sobie, ale również od parametrów owego korpusu.No ale w jaki sposób mogą je pchać? To właśnie jest oddziaŁywanie mechaniczne, a detonacja rozchodzi się szybciej od niego. Zanim zdążą cokolwiek popchać, to już nie będzie czego pchać.Fereby pisze:TAK. Wydzielające się wskutek eksplozji produkty gazowe, zaczynąją pchać obie połowy bomby,
Omówię w sposób jak najprostszy tę kwestię. Bodaj to ty przywołałeś klasyfikację bomb opartą o procent masy materiału wybuchowego w całkowitej masie bomby. Jest ona myląca, ponieważ parametry korpusu zależą choćby także od rodzaju materiału z jakiego go wykonano, zastosowanych rozwiązań konstrukcyjnych, etc. Przywołajmy na początek przykład tych butelek z materiałem wybuchowym (na marginesie, osobie która to pisała, radziłbym się nie chwalić zbytnio w necie - prawo jest tu bardzo surowe) - jeśli takiej butelki nie zakopać, wyrzuci w trakcie wybuchu bardzo niewiele ziemi. Gdy zakopywać coraz głębiej, ilość wyrzucanego gruntu będzie wzrastać do pewniego momentu, a potem zacznie spadać, aż w ogóle nasza "bomba" przestanie wyrzucać cokolwiek na powierzchnię. Gdyby naszą butelkę jakimś cudem umieścić kilometry pod powierzchnią (ignorujemy fakt, że zostałaby zmiażdżona zanimby doszło do detonacji), to nacisk otaczających ją skał będzie tak duży, że butelki w ogóle nie rozerwie, fala uderzeniowa będzie się wielokrotnie odbijać w jej wnętrzu, aż do zamiany jej energii mechanicznej, na inną (np. cieplną). Warstwa ziemi w przykładzie odzwierciedla coraz grubszy korpus bomby.
Odpowiednikiem niezakopanej butelki (bądź zakopanej płytko), jest głowica odłamkowa. Korpus jest na tyle słaby (nadto jeszcze osłabiany np. wspomnianym karbowaniem), że daje się łatwo rozerwać przez sprężone falą uderzeniową gazy, a nawet samą falę pierwotną. Dlatego rozrzut odłamków odbywa się kosztem siły fali uderzeniowej. Jeśli na granat zaczepny, założyć tzw. koszulkę, to korpus stawia większy opór, choć nadal niewielki - efektem jest wzmocnienie fali uderzeniowej, która się nieco już spiętrzyła na krawędzi korpusu, a dodatkowe odłamki pochodzące z "koszulki". W rezultacie granat zaczepny z "koszulką" działa jak obronny - odłamków jest więcej i dolatują dalej.
Odpowiednikiem butelki zakopanej na optymalnej głębokości, jest głowica burząca - korpus jest tu solidniejszy i stawia większy opór. Dzieje się wtedy to samo, co podczas dziecinnych zabaw z przepompowywaniem kaloszem wody - trudno jest uzyskać dobrą falę samym kaloszem, ale jalk przepompować nim wodę z kałuż powyżej do kałuży z tamą, a potem tamę zerwać, efekt jest znacznie bardziej widowiskowy. Podobnie jest w bombie, tyle że pierwotna fala uderzeniowa wielokrotnie odbija się od wnętrza korpusu bomby, stopniowo wzmacniając się dzięki falom uderzeniowym powstałym w rezultacie reakcji materiału wybuchowego, równocześnie doreagowując materiał wybuchowy, który jeszcze pozostał. W końcu korpus bomby zostaje rozerwany przez ciśnienie wewnętrzne produktów gazowych powstałych w wyniku reakcji, a potem fala uderzeniowa z bomby nakłada się na falę uderzeniową powietrza rozepchniętego podczas rozrywania się korpusu bomby. Różnica ilości energii mechanicznej, między materiałem bez korpusu, a materiałem w korpusie nie jest wielka, natomiast w tym drugim przypadku fala zostaje "spiętrzona", toteż obrazowo rzecz ujmując, różnica jest mniej więcej taka, jak między zniszczeniami dokonanymi przez wiatr wiejący z prędkością 20 km/h przez tydzień, a wiatr wiejący z prędkością 200 km/h przez 12 h.
Butelka zakopana jeszcze głębiej, to głowica przeciwpancerna. Tu korpus stawia tak duży opór, że energia gazów sprężonych falą uderzeniową, rozrywa go z większym trudem (tzn. traci na to więcej energii). Efektem jest znaczne osłabienie wtórnej fali uderzeniowej i mniejsza fragmentacja korpusu głowicy. Jednak to pierwsze jest akceptowalną ceną za możliwość przebicia pancerza, a drugie nawet korzystne, ponieważ masywne odłamki mają większe szanse spowodować poważne uszkodzenia elementów wyposażenia znajdujących się po drugiej stronie pancerza.
Dlatego w przypadku głowicy burzącej, przeciwpancerno-burzącej i przeciwpancernej, istotną cechą korpusu jest nie tylko odporność na uszkodzenia zewnętrzne, ale również odporność na ciśnienie gazów powstałych w wyniku wybuchu. Dlatego właśnie nie stosuje się różnych odmian konstrukcji szkieletowej, a odmiany konstrukcji skorupowej.
[cut]
Fereby