Może coś jest w "życiu flot", wszak o ile się nie mylę to Orion niedawno poszedł na modernizację.
Swoją drogą, po numerze specjalnym, teraz w każdym z numerów jest coś z I wojny światowej, co się chwali. II wojna jest strasznie "wyeksploatowana", a I wojna ma spory potencjał bo i na morzu sporo się działo, a w polskiej literaturze tematyka ta była traktowana po macoszemu.
Adam pisze:Może coś jest w "życiu flot", wszak o ile się nie mylę to Orion niedawno poszedł na modernizację. II wojna jest strasznie "wyeksploatowana"
Cześc,
jeżeli masz na myśli "z życia flot", to w "Okrętach Wojennych nie ma nic o PMW.
Nie zgodzę się, że II wś jest "wyeksploatowana", bo na prawdę mało u nas wiadomo o wojnie na Bałtyku, nie licząc Września 1939 r., Morzu Czarnym i ościennym, czy działań w Arktyce (tam nie było tylko operacji "Wunderland"), nie wspominajc o jeziorach, czy rzekach. Trzeba się na początku przynajmniej zając "odkosiarzeniem" Bałtyku, bo po tylu latach jedynie słusznej wykładni, to stanowczo za dużo. Zgodzę sie z Twoją tezą, kiedy widzę, po raz n-ty artykuły o "Bismarcku", "Yamato", czy innym pancerniku i nie chce mi się wierzyc, że te "powtórki" to na specjalne życzenie czytelników.
Pozdrawiam
Michał
1) Dies sind die Tage, von denen wir sagen sie gefallen uns nicht - D. Noll - Die Abenteuer des Werner Holt. 2) Wir sind dem Russen zu weit in den Rachen gefahren KL Buch, Kommandant von "T 30".
Tylko co ma za znaczenie okładka? Jak dla mnie może tam być nawet kaczor Donald, byle zawartość numeru była w porządku..
ps. co to są te "bałtyckie boginie"?
de Villars pisze:ps. co to są te "bałtyckie boginie"?
Cześc,
"Aurora", 'Diana", "Pałłada".
Pozdrawiam
Michał
1) Dies sind die Tage, von denen wir sagen sie gefallen uns nicht - D. Noll - Die Abenteuer des Werner Holt. 2) Wir sind dem Russen zu weit in den Rachen gefahren KL Buch, Kommandant von "T 30".
Ale tu chodziło o okładkę MSiO na której jest bardzo oryginalne ujęcie szwedzkiego Oriona.
Co do tematyki IIWS to może źle się wyraziłem - obecnie pożera ona swój własny ogon eksploatując ciągle te same tematy, pozostawiając jednak wiele może nie "białych" ale "szarych plam". Oprócz tych wymienionych przez Ciebie, pozostaje jeszcze Morze Śródziemne, zwłaszcza czas po upadku Włoch i działania wśród greckich wysp, na Adriatyku i u brzegów Włoch, z operacjami desantowymi pod Salerno i Anzio na czele. Działalność japoński op i krążowników pomocniczych na Oceanie Indyjskim, czy też działania floty Vichy (poza Mer el Kebir) - niby mało chwalebna cześć historii, ale tu w realnych działaniach sprawdzały się francuskie siły morskie (tu chlubnym wyjątkiem były niedawno opisywane działania u brzegów Syrii, ale to OW).
Natomiast regularne artykułu dotyczące I WS zasługują na wielką pochwałę. Czytając o II WS ciągle trafia się na odniesienia do I wojny i jej bitew, których opisy trudno znaleźć w obecnej polskiej literaturze. Robią wrażenie opisy zespołów Iwojennych: "kilkanaście okrętów liniowych w eskorcie kilkudziesięciu niszczycieli" ;)
de Villars pisze:Tylko co ma za znaczenie okładka? Jak dla mnie może tam być nawet kaczor Donald, byle zawartość numeru była w porządku..
W sumie tyle, że jak spojrzysz na pismo na półce to na pierwszy rzut oka powinieneś wiedzieć co jest głównym tematem numeru lub największym smaczkiem. To wydaje mi się dość oczywiste. Wszelkie fajerwerki to ostatnia strona okładki i tu plus dla Misia za częste (i dobre jakościowo) reprodukcje obrazów.
Gdyby było tak jak piszesz to najlepiej przyciągałyby (przynajmniej mnie) roznegliżowane baby z żaglowcami w tle .
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Dariusz Bugajski "Prawa żeglugowe okrętu w świetle prawa międzynarodowego".
Jeszcze do mnie nie dotarła, ale polecam w ciemno wszystkim, którzy podchodzą do kwestii morskich na poziomie zaawansowanym. Autor (uczeń, który przerósł swoich mistrzów) to osoba dogłębnie badająca tematykę. Z tego co przypuszczam w pracy będzie mnóstwo kazusów.
Od razu ostrzegam, to książka naukowa, więc nie lektura do poduszki (choć Autor potrafi ciekawie pisać - ot choćby ciekawy tekst o statusie Cieśniny Pilawskiej w Przeglądzie Dyplomatycznym, który polecałem w stosownym wątku zamiast masochistycznej interpretacji zagadnień w oparciu o widzimisię). Co więcej - naukowa w oparciu o prawo, czyli dla większości flaki z olejem poprzeplatane paragrafami, ale jeżeli ktoś naprawdę chce zrozumieć istotę wybranych problemów związanych z funkcjonowaniem okrętów na morzu to lepiej nie mógł trafić. Jest to o tyle istotne, że często publicyści potrafią tak namieszać w amatorskich interpretacjach prawa, że treści chwilami tracą sens.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Czytelnikom cyklu "pocztówkowego" w MSiO autora książki i autora zdjęć przedstawiać nie trzeba. Choć tytuł tego nie sugeruje bezpośrednio, to trzeba pamiętać, że Max Dreblow był przede wszystkim fotografem statków i okrętów, stąd zdjęcia z tej kategorii dominują w albumie. Zrobione zarówno w Szczecinie jak i w Świnoujściu. Osobiście na razie tylko przeglądałem, ale wiem, że wkrótce książkę będą miał i może wówczas coś więcej dodam.