
Skoro projektant miał udział w opracowaniu planów Liwadii, to musiał zaznaczyć jakieś podobne rozwiązanie.
"Liwadia" przeżyła sztorm na Zatoce Biskajskiej w drodze z Anglii na Morze Czarne, ale podobno żaden świecznik w salonie nie przewrócił się. Stateczność gwarantowana. Może i faktycznie prędkość była osiągalna, bo pancerz nie był zbyt gruby, czyli ciężar siłowni i jej moc mogły być większe. Do tego jakiś program by się przydał, który symulowałby eksperymenty modelu w basenie doświadczalnym, ale czy wtedy coś takiego praktykowano?!
Czy w tej książce od Macieja, masz może przekrój poprzeczny tego okrętu. Ciekawe, jak to wyglądało.