AvM pisze:czyzby nikt nie rozumial, a skad IV rozbior Polski, oczywiscie w celach obronnych. Polska nie byla zadnym celem w polityce Sowietow, za mala , powiedzmy sobie szczerze. Nawet gdyby musialo pol miliona sowietow polec , coz za problem.
Racja.
Symptomatyczne jest to, że KMW nazywało ZSRS Rosją - czyli uważali Sowietów za spadkobierców carów, tymczasem była to zupełnie inna jakość.
Jak mi się zdaje (ale to tylko moje przypuszczenia), Sowieci nie poszliby na wojnę z Polską w stabilnym układzie sił politycznych w Europie. (Tzn. przed wyeliminowaniem Litwy Łotwy i Estonii, zneutralizowaniem Rumunii i doprowadzeniem do izolacji Polski). Napadliby tylko wówczas, gdyby potencjał obronny (i polityczny) RP został znacznie osłabiony.
Tzn. gdyby Europa zaczęła się sypać.
(No i przecież dokładnie to zrobili.)
Dlatego tez należało utrzymywać silną flotę - chociażby dla wywierania wpływu na państwa bałtyckie.
Pozdrawiam
Ksenofont
[/quote]
Xeno, czytam i nie wierzę.
Proszę Cię, przeczytaj parę ostatnio wydanych książek okresu sanacyjnego i zrozum, że to my
mieliśmy zaatakować Rosję Jak to zrozumiesz, to wówczas zastanów się z kim mielismy tę Ruś podbijać. Podpowiadam, że w latach 34-39 był jeden faworyt, wspierany całym sercem przez Wielką Brytanię, potem również Francję.
Wówczas uderzysz się w pierś za wypisywanie absurdów nt przetrwania floty polskiej we wrześniu 39 [N] aby być gotowym do następny etap: R
Jak można w powaznym piśmie wypisywać takie androny?. Marzenie o wojnie 1942 pozostawiam bez komentarza.
Odnośnie planów Sowietów, drogi X, oni nie budowali setek OP do walki na Bałtyku, każdy "gupek" wyciągnął wnioski z IWS i zarówno Niemcy jak Rosja budowali podobne floty, oparte na okrętach korsaskich skierowanych do walki z komunikacją morską. Cel był podobny, izolacja obszaru walki lądowej choc Rosja kilka lat później miała być gotowa podbić
całą Europę, gdzie tam jakąś RP.
Niemcy mieli mieć 35% tonaż RN, bo Brytole mieli ich za sojuszników wspólnej sprawy. A ci co ?, a zbudowali praktycznie wszystkie nowe okręty przeciw WBrytanii, na ZSRR zostawiając Kaczki, S-booty i statki przystosowane do stawiania min. Ot i cała filozofia wojny na Bałtyku.
Własnie z tej perspektywy widać "samobójstwo" KMW, które opracowując każdą doktrynę, zamawiało pod nią nowe okręty. Nie dziwię się, że skoro coś ugadali w 1936r, to do wojny byliby gotowi po zakończeniu PLANU 6-letniego. Z tej perspektywy, cieszy, że nie uchwalili ponownie np. planu 10-letniego.
Na kniec porównanie teorii z praktyką
1. Aby zatopić Ruskie OL KMW wymyśliło, a więc zamówiło z 6letnim terminem dostawy, stado 9 Gangut Killerów, 10 000 t za 110 000 000 zł,
Niemcy mieli podobny problem, ale nie postawili wokół Scapa 9 wielkichm wyspecjalizowanych, najezonych wt Ubootów klasy "IX turbodiesel" , tylko posłali pojedynczego Priena z 10 torpedami, zeby sobie postrzelał. Sądze, że pod Kronsztad Orzełek by się raczej nie zbliżył ale Kaczka ?
Chyba widać, że jeden "polski gołąbeczek" zdziałałby więcej niż stado
Sępów 1100t, czekających w kolejce na planowe 21 ataków na trasie defilady Floty Bałtyckiej. Sęp cierpliwy, poczeka na padlinę, w końcu Sowieci to debile i nie zajrzą do historii IWS, aby nie wysyłać wartościowych OW na Bałtyk najeżony minami i innym nosicielami torped
2. Aby postawić zaporę minową KMW zamówiło Gryfa z 4letnim terminem dostawy. Niemcy wzięli parę statków na miesiąc do stoczni, wyspawali tory i kuniec. Niszczyciele były im potrzebne gdzie indziej
3. Zwalczanie komunikacji Prusy-Rzesza
Jakim cudem Niemcy mający wieloletnie dośw. IWS i ze 30 OP w linii mieliby puścić cokolwiek
transportowego w odległości 50mm od Helu. Nie dość, ze nie posłali tam ani pół frachtowca, to jeszcze przygotowali strategię uniemożliwiającą wykonanie jakiejkolwiek ofensywnej operacji minowej