Forum Okrętów Wojennych

Generalnie tak to właśnie wygląda. Okręty nie leżą na półkach, więc cały czas trzeba myśleć z dużym horyzontem czasowym. Jest stara prawda, że po wprowadzeniu nowego okrętu do służby należy już myśleć o nowym... W tym wszystkim trzeba też pamiętać, że pełny proces szkolenia nawet doświadczonych załóg, ale na całkowicie nowym sprzęcie musi trwać dłużej niż rok albo dwa, żeby osiągnąć wymaganą gotowość bojową. Dlatego, żeby zapewnić utrzymanie zdolności operacyjnych wymagana jest stosunkowo duża "zakładka" między wprowadzeniem nowych okrętów, a skasowaniem starych. W przypadku szkolenia załóg od podstaw (czyli bez doświadczenia ze służby na starym sprzęcie) ten czas rośnie w długie lata i kosztuje to gruuube pieniądze.

Jak politycy zmarnowali 16 lat, to perspektywa Kormorana w towarzystwie szalup zaczyna przerażać i szuka się na siłę "wyjścia z twarzą". Obawiam się, że kolejna prowizorka okaże się rozwiązaniem docelowym. Wszak amerykańskie OHP-y też miały być tylko na 10 lat. Zrobiono wielki szum z Gawronem i... flota nie ma czym walczyć.
Jak tak dalej pójdzie to MON będzie musiał zrobić korpus mini strażników - wzorowanych na tych z Iranu - i wyposażyć zarekwirowane cywilne skutery wodne w Kałasznikowy. Przynajmniej kałachy będą niezawodne w tym bałaganie.

Plan modernizacji armii zakłada do 2022 r. wydanie 13 mld zł na zakupy dla marynarki. W tym jednak co najmniej 10 mld zł może pochłonąć zakup okrętów podwodnych (jeśli będą nowe). Pytanie więc, czy zakup dwóch australijskich jednostek po - jak szacował Michał Jach z PiS - około 700 mln dol. (blisko 4 mld zł) każda pozwoli na realizacje wspomnianych programów?
Według moich informacji Australijczycy policzą sobie za sztukę do 750 mln, ale dolarów australijskich (2,2 mld zł). To jednak wciąż olbrzymie pieniądze i zamknie to drogę finansową do budowy nowoczesnych konstrukcji. Załatamy tym samym dziurę starym sprzętem i przez to zabraknie nam na nowy - wyjaśnia Łuczak.
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomos ... 90595.html
Jak to możliwe ,że mamy wydać na OP 10 mld zł skoro wybudowanie ich do 2022 roku jest prawie nie możliwe.

Oj, przestań.
Wiadomo, że to towarzystwo bredzi nie od dziś..

Pozdrawiam,
Maciej

Luczak nie zrozumial wypowiedzi Jacha. Jach mowil o wartosci nowych fregat a nie tych australijskich.
Do 2022 wydamy pewnie mniej niz polowe kasy na OP, jesli dopiero pierwszy ma byc w 2024.

Fregaty Adelaide: Za i przeciw - defence24.pl

Może nie warto, ale trzeba?

Artykuł ten nie miał na celu tylko krytykowania pomysłu sprowadzenia australijskich fregat do Polski. Nie można bowiem „totalnie” negować takiej decyzji nie mając wiedzy na temat rzeczywistych planów i możliwości finansowych Ministerstwa Obrony Narodowej jeżeli chodzi o najważniejsze programy okrętowe realizowane dla Marynarki Wojennej.

Pamiętajmy bowiem, że w rzeczywistości do dzisiaj nie przekazano sensownego wytłumaczenia, dlaczego wstrzymano programy „Miecznik” i „Czapla” opóźniając harmonogram ich realizacji. Może więc być tak, że resort obrony nie ma po prostu pieniędzy na realizację tych programów, a więc wzmocnienie sił nawodnych (a może i podwodnych) starymi okrętami jest jedynym rozwiązaniem.

W takiej sytuacji sprowadzenie fregat typu Adelaide ma sens. Ale nie można tłumaczyć, że są to nowoczesne okręty na miarę potrzeb oraz, że skorzystają na tym polskie stocznie.

Moja propozycja Kupić dwie używane fregaty z Australii zostawić w służbie 3 OHP a jedną przeznaczyć na części zamienne , przystąpić jak najszybciej do budowy 3 nowych fregat lub 3 Mieczników w zależności od stanu finansów .
Takie decyzje pozwoliły by nam na osiągnięcie w krótkim czasie stanu posiadania 6 dużych okrętów 3 nowych i 3 starych ,gdzie
w niedalekiej przyszłości można by zastąpić 3 stare fregaty OHP nowo wybudowanymi okrętami .
Taka sytuacja pozwoliła by lepiej rozdysponować brakujące środki ,których na pewno nie udało by się jedno razowo przeznaczyć na budowę 6 nowych okrętów . Tak to widzę powiedzmy na skromną kieszeń .

I jeszcze cos klasy Yamato

Piotr S. pisze:Moja propozycja Kupić dwie używane fregaty z Australii

Decyzja już zapadła... bierzemy. Jeszcze w tym roku zacumują w Gdyni. Może nawet na 28 listopada!

Marmik pisze:

Piotr S. pisze:Moja propozycja Kupić dwie używane fregaty z Australii

Decyzja już zapadła... bierzemy. Jeszcze w tym roku zacumują w Gdyni. Może nawet na 28 listopada!

Oficjalnie nic na ten temat nie mówią.

Marmik pisze:Decyzja już zapadła... bierzemy. Jeszcze w tym roku zacumują w Gdyni. Może nawet na 28 listopada!

I nowe okręty powstaną w stylu Gawrona.
Jeśli w ogóle powstaną przed 2050 + Yamaciak Smoka.

Marmik pisze:

Piotr S. pisze:Moja propozycja Kupić dwie używane fregaty z Australii

Decyzja już zapadła... bierzemy. Jeszcze w tym roku zacumują w Gdyni. Może nawet na 28 listopada!

Potwierdzam. Dodam również, że hangary lotnicze nie będą puste

szafran pisze:

Marmik pisze:

Piotr S. pisze:Moja propozycja Kupić dwie używane fregaty z Australii

Decyzja już zapadła... bierzemy. Jeszcze w tym roku zacumują w Gdyni. Może nawet na 28 listopada!

Potwierdzam. Dodam również, że hangary lotnicze nie będą puste

NO..NO i jeszcze w ramach dostosowania do nwszych potrzeb zainstalować jakieś niewielkie dolapacze gaflowe trzeba to podsunąć antoniemu ze niema to jak pływanie na dopalaczah gaflowych

szafran pisze:Potwierdzam. Dodam również, że hangary lotnicze nie będą puste

A w niedzielę 2 kwietnia okaże się, że kangury uciekły.

Peperon pisze:

szafran pisze:Potwierdzam. Dodam również, że hangary lotnicze nie będą puste

A w niedzielę 2 kwietnia okaże się, że kangury uciekły.

Podobo unas występuja tylko dziobaki o jakim kolwiek podskakiwaniu niema nawet mowy

szafran pisze:

Marmik pisze:

Piotr S. pisze:Moja propozycja Kupić dwie używane fregaty z Australii

Decyzja już zapadła... bierzemy. Jeszcze w tym roku zacumują w Gdyni. Może nawet na 28 listopada!

Potwierdzam. Dodam również, że hangary lotnicze nie będą puste

Panowie, 1 kwietnia dawno minął, więc może jakieś dementi? Bo jeszcze ktoś w to uwierzy...