Re: Koniec ery pancerników
: 2011-11-20, 23:01
Torpedowego? Hornet dostał 16 torped, a był trzy razy mniejszy od Yamato !Maciej3 pisze:Niejako przy okazji jest klasą okrętu która najlepiej ze wszystkich znosi ataki lotnictwa.
Torpedowego? Hornet dostał 16 torped, a był trzy razy mniejszy od Yamato !Maciej3 pisze:Niejako przy okazji jest klasą okrętu która najlepiej ze wszystkich znosi ataki lotnictwa.
Nie mamusia.Kuritę bolała głowa? - to prawda, ale czy takie ważne? Spieszył się do domu na ulubiony serial? Żona dzwoniła, że obiad stygnie?
A Yahagi tyle samo co Yamato i co?MiKo pisze:Torpedowego? Hornet dostał 16 torped, a był trzy razy mniejszy od Yamato !Maciej3 pisze:Niejako przy okazji jest klasą okrętu która najlepiej ze wszystkich znosi ataki lotnictwa.
A skąd ci to z kolei przyszło do głowy ?!? Przeciwlotniczej to tak.Maciej3 pisze:Pykali w nią ileś czasu, zużyli sporo ( większość? ) amunicji przeciwokrętowej i torped.
No tylko tyle, że torpedom zbytnio nie przeszkadza, czy to pancernik, czy lotniskowiec.A Yahagi tyle samo co Yamato i co?
A shoho to pewnie więcej.
Obydwu.A skąd ci to z kolei przyszło do głowy ?!? Przeciwlotniczej to tak.
Z pamięci.Kurita stracił cztery krążowniki - musisz zmienić to "niezłe streszczenie" na jakieś lepsze
Owszem, ale jak torpedy uderzają w tonący wrak, to nieco nabijają statystykę.No tylko tyle, że torpedom zbytnio nie przeszkadza, czy to pancernik, czy lotniskowiec.
Rosjanie to nawet zbudowali coś pancerniki-podobnego, Kirov to przecież takie Ohne Panzer Quatsch
Ja też mówię o czasach współczesnych. Więc Rosjanie i Chińczycy powinni budować pancerniki? Rosjanie to nie wiem, ale Chińczycy budują... lotniskowiec. Choć podobno pancernik, tańszy, lepszy i uniwersalniejszy - może chińskie społeczeństwo chciało lotniskowca, a nie pancernika. Aha wiem nie potrafią budować pancernika. To może US Navy powinna zacząć budować pancernik - co by mógł zatopić ten chiński lotniskowiec w razie co.
Poza tym, Chikuma dobita przez Nowaki, a Kumano oberwał od Johnstona, bombki trochę narozrabiały, ale do bazy dopłynął.Maciej3 pisze:Z pamięci.Kurita stracił cztery krążowniki - musisz zmienić to "niezłe streszczenie" na jakieś lepsze
Chokai, Suzuya, Chikuma.
Ale cóż jak się krytykuje swoje własne streszczenie.....
Chyba, że doliczamy uszkodzone.
I nawet jakby stracił 5, albo 2 to co to zmienia?
Coraz ciekawiej. To znaczy, że jak zostaje 70% amunicji to już trzeba wiać do bazy? To Oldendorf chyba powinien popełnić harakirii w Surigao:DMaciej3 pisze: Obydwu.
W tym przypadku wystrzelanie 20 czy 30% amunicji to już końcówka
Coś tu logika kuleje. Pytanie brzmiało czy "ataki samolotów były główną przyczyną odwrotu Kurity". Jak nie ma ataków z powietrza to nie ma uników, nie ma uszkodzeń, nie ma straconych okrętów, nie ma zwiększania dystansu itd. - to wszystko ma wpływ na celność.Zatopiono raptem jedną puszkę. Było jeszcze kilka. W tle następny zespół. Zakładając tą samą skuteczność ile zostanie na transportowce?
Nie wiem czy dobrze odbieram, ale ja nie pisałem o Samar. Może gdzieś przyczynkowo, pobieżnie, przy innej historii.Z pamięci.
Chokai, Suzuya, Chikuma.
Ale cóż jak się krytykuje swoje własne streszczenie.....
Chyba, że doliczamy uszkodzone.
I nawet jakby stracił 5, albo 2 to co to zmienia?
Ale nabijają każdemu typowi, nie wyłączając pancerników.Owszem, ale jak torpedy uderzają w tonący wrak, to nieco nabijają statystykę.
Wątek jak widzę kwitnie w najlepsze.ALF pisze:Poza tym, Chikuma dobita przez Nowaki, a Kumano oberwał od Johnstona, bombki trochę narozrabiały, ale do bazy dopłynął.Maciej3 pisze:Z pamięci.Kurita stracił cztery krążowniki - musisz zmienić to "niezłe streszczenie" na jakieś lepsze
Chokai, Suzuya, Chikuma.
Ale cóż jak się krytykuje swoje własne streszczenie.....
Chyba, że doliczamy uszkodzone.
I nawet jakby stracił 5, albo 2 to co to zmienia?
Jak się ma w perspektywie spotkanie ze sporo silniejszym przeciwnikiem to tak.Coraz ciekawiej. To znaczy, że jak zostaje 70% amunicji to już trzeba wiać do bazy? To Oldendorf chyba powinien popełnić harakirii w Surigao:D
To w takim układzie, skoro mówimy o utracie przez Kuritę 4 krążowników.Nie wiem czy dobrze odbieram, ale ja nie pisałem o Samar. Może gdzieś przyczynkowo, pobieżnie, przy innej historii.
orazCoraz ciekawiej.
A więcCały świat się dziwi...
Kurita spotkał sobie okręty podwodne. Wtedy stracił 2 krążowniki zatopione + jeden uszkodzony wycofany.No dobrze, może nie miałeś okazji jeszcze czegoś czytać o Leyte więc opowiem ci jak było.
Kurita w perspektywie miał spotkanie z transportowcami. Tak zakładał plan. Oldendorf (zamienianie sylab to też moja plagaMaciej3 pisze: Jak się ma w perspektywie spotkanie ze sporo silniejszym przeciwnikiem to tak.
A Olendorf właśnie trochę się bał, że mu amunicji zbraknie ( choć przychodził przeciwnik 3x słabszy od niego ) i rozbił wszystko by amunicję oszczędzać.
Z doskonałym skutkiem zresztą.
Kurita lokalną przewagę miał. Ale globalnej nie i doskonale sobie z tego zdawał sprawę.
Olendorf wiedział, że ma tyły chronione przez Halseya ( jaka była rzeczywistość to inna sprawa )
Do tego był wyższy cel – chronić transportowce. To też nieco zmienia priorytety.
Znowu pogubiłeś stracone krążownikiKurita spotkał sobie okręty podwodne. Wtedy stracił 2 krążowniki zatopione + jeden uszkodzony wycofany.
Potem sobie szedł dalej, coś tam do niego strzelało i zatopiło Musahi, więc zawrócił. Jak się Tokio dowiedziało, co on tam wyrabia to mu kazało jednak iść i walczyć. Więc poszedł na te transportowce.
Eeee... a gdzie ja napisałem, że Kuricie pod Samar amerykańskie samoloty zatopiły 4 krążowniki?
W międzyczasie Halsey grzecznie zrobił to o co go Japończycy poprosili, więc Kurita spotkał na swojej drodze tylko lotniskowce eskortowe z niszczycielami. Wtedy podczas stukania do nich stracił 3 krążowniki zatopione ( od samolotów, pomińmy co tam kogo dobijało, przecież dobijali nie dla przyjemności ) oraz 1 ciężko uszkodzony ( od niszczyciela ). W kontekście 4 krążowników od samolotów to tak coś nie teges. Niezależnie jakby się nie liczyło.
Nie, nie brakowaoło mu amunicji ani torped. Amunicji brakowało Oldendorfowi. 70 to nie 20. Ja zdaję sobie sprawę, że można pewne rzeczy relatywizować, ale tutaj raczej to nie przejdzie. Rozumiem, że więcej "głównych powodów" przerwania akcji przez Kuritę nie ma?Na samym końcu nie bardzo mógł iść dalej ( to znaczy mógł, tyle że z marną szansą na jakiś sensowny sukces ) bo mu pocisków i torped brakowało.
Bardzej przydałaby się świadomość, że nie zawsze można obronić najbardziej absurdalną tezę, poprzez długie i namiętne rozmydlanie tematuNa tym w sumie kończę, bo to nudne.
Zaznaczę tylko, że warto zrzucić z oczu klapki z napisem „pancernik” wtedy opancerzone działa floty nie zasłaniają.
A jak się zrzuci z jednego oka klapkę z napisem „samolot” a z drugiego z napisem „lotniskowiec”, to pole widzenia robi się jeszcze szersze.
Miał przewagę ze 3:1 i raczej niewielkie szanse na to że sytuacja się odwróci. Miał ogromną szansę na obronienie transportowców przed przeciwnikiem. Co zresztą zrobił.Oldendorf (zamienianie sylab to też moja plaga) trochę się bał, miał ze 20% amunicji, ale nie uciekał.
Nie wiem czy akurat miał 70% amunicji, nie sprawdzałem tego. Tak palnąłem na pałę. Tłucze mi się po głowie, że krążowniki miały duuużo mniej. Stanów pancernikowych nie widziałem, wiec oceniam na czuja sądząc z czasu i intensywności akcji. Może miał 80 a może 60.Kurita miał 70% nie bał się, ale uciekł. Kurita też miał wyższy cel - atakować transportowce.
jak przeczytałem teraz mój post, to faktycznie wyszło niezgrabnie."Brak amunicji" Kurity to chyba za bardzo naciągany powodów odwrotu Kurity. Przypominam szukamy głównych.
Które konkretnie. Owszem pouszkadzane to były chyba wszystkie. A o którym konkretnie straconym zapomniałem? Tylko bez Mogami proszę. To nie KuritaZnowu pogubiłeś stracone krążowniki![]()
Chyba nigdzie.Eeee... a gdzie ja napisałem, że Kuricie pod Samar amerykańskie samoloty zatopiły 4 krążowniki?
Owszem. I taką absurdalnością jest twierdzenie, że to lotniskowce czy samoloty spowodowały kres ery pancerników i żadne zaklinanie rzeczywistości tego nie zmieni.Bardzej przydałaby się świadomość, że nie zawsze można obronić najbardziej absurdalną tezę, poprzez długie i namiętne rozmydlanie tematu
Oczywista prawda, przed DWŚ nikt nie doceniał samolotów, więc cała tą ochronę przed nimi traktowano po macoszemu. Pozwoliło to brylować lotniskowcom w tym okresie, bo dopiero uczono się zwalczać zagrożenie lotnicze. Pod koniec wojny wreszcie dano radę trochę nadgonić i takie SoDaki i NoCary potrafiły się ładnie odgryzać falom samolotów. Rakiety plot znowu przeważyły nieco szalę i obecnie dopóki nie wyeliminuje się zagrożenia z ich strony ataki lotnicze są mocno kłopotliwe.A może ktoś po WWII lub pod jej koniec zaczął się zastanawiać jak rozwinie się lotnictwo a jak obrona plot? I wyszło mu że do uzbrojenia wchodzą samoloty odrzutowe, wyposażone w bomby/rakiety kierowane które pozwalają na atak spoza zasięgu artylerii plot. Rakiety AA były w powijakach i nie było pewne co z nich wyjdzie. Tak więc jedynym skutecznym środkiem obrony okrętów przed atakiem z powietrza były samoloty a więc konieczne były lotniskowce. A skoro mamy lotniskowiec z myśliwcami to dlaczego nie zabrać na pokład samolotów bombowych? Tak więc pancernik stał się zbędny bo jego artyleria AA przeciw samolotowi odrzutowemu atakującemu z pułapu kilkunastu kilometrów i odległości kilku/kilkudziesięciu była tak skuteczna jak ta na niszczycielu czy korwecie - wcale.
Dzisiejsze działa mogłyby razić na duże odległości co już ustaliliśmy. Samoloty dalej, ale jeżeli koniecznie chcemy strzelać na ekstremalne dystanse to mamy przecież rakiety. Większe i więcej niż na fregacie/krążowniku, a więc pancernik ma tutaj swoją niszę.Ponadto okazało się że wielkie działa są nieporęczne. Dlaczego? Duże działa muszą być blisko celu. Dowieźć je tam można tylko pod osłoną samolotów a przecież samoloty mogły zrobić to samo co wielkie działa w dodatku z większej odległości i szybciej. Więc po co ciągać ze sobą tą wielką i ciężką artylerię?
Mimo, że tak sobie dobrze radzi to lotniskowcowa grupa uderzeniowa chroniona jest przez własne OP, oraz okręty ZOP. Mimo to czasem jakiś Gotland robi zdjęcia peryskopem jak to stoi niewykryty idealnie na pozycji do wystrzelenia torpedJednocześnie bardzo rozwinęły się okręty podwodne - okazało się że warto je rozwijać ponieważ są trudne do wykrycia a można je uzbroić w broń bardzo potężną - rakiety i torpedy z głowicami jądrowymi. Więc to one stały się głównym zagrożeniem i celem dla floty. I znów okazało się że z OP bardzo dobrze radzi sobie lotnictwo a pancerniki wcale.
Dlatego nie ma obecnie pancerników, jest jedna super flota USA, której nic nie zagraża. Szansa, że nawet najlichsza korweta zostanie uszkodzona są nader mizerne, więc po co pancerz. Pewnie Chińczycy chcieliby mieć takiego super-Kirowa do walki z lotniskowcami, ale oni technologiczne to dalej lata 70 jeżeli chodzi o MW. Rosjanie nie mają pieniędzy, żeby utrzymać w jakimś sensownym stanie to co mają, a co dopiero budować nowe okręty. Ah sorry kupili Mistrale, chyba sami nie wiedzą po co.A dziś? Cele przed jakimi stoją flot państw które stać na pancerniki lepiej realizują lotniskowce, OP czy krążowniki rakietowe/niszczyciele/fregaty. W dodatku taniej (taniej bo do zrealizowania zadań jakie może wykonać jeden lotniskowiec potrzeba kilku pancerników) .
Jeżeli jest to z gruntu niemożliwe to faktycznie koncepcja pancernika nie ma sensu. Powtarzam, że dla mnie taki okręt miałby swoje ważne miejsce na polu walki jeżeli można ochronić komory amunicyjne oraz siłownię przed większością środków rażenia. Dziś opancerza się MBT, które w od przodu są odporne w zasadzie na wszystko co może je trafić. Okręt to oczywiście wielokrotnie bardziej skomplikowana konstrukcja, ale skoro da się z czołgiem to pewnie da się i z okrętem. Przy czym USA w obecnej sytuacji i tak ten okręt nie byłby potrzebny nawet jakby był niezatapialny.
Spora iłość rakiet w wyrzutniach pionowego startu( obecnie sytem ten nie ma sobie równych) i umieszczony w pobliżu armat dużego kalibru ( komory amunicyjne) mocno utudnia przeżywalność okrętu pod względem "nieszczęśliwego trafienia"- o ile pamiętam to ten problem był gwożdziem do trumny nad przyszłym BBN.
W takim razie jak wytrzymały byłby okręt od początku stworzony do przyjmowania na klatę ciężkich ciosów?Dzisiejsze jednosti też mają spore zdolności przetrwania. Przykład nieszczyciela USS Cole,500 kg tnt na klatę nie powstydził by się nawet ciężki krążownik .
Dobrze dają sobie radę w obecnych konfliktach kolonialnych.USS NImiz jest starszy ode mnie o 5 lat i nadal nie widać żeby ktoś chciał go odsyłać na żyletki, czy stawiać jako obiekt muzealny.
Przypominam że długowieczne Iowy większość swojego żywota spędziły w rezerwie.
Jak pocięto program Zumwalta to działo straciło rację bytu. Zwyczajnie nie ma platformy, która miałoby je przewozić.Dlaczego ? Bo postępów nie ma , byłyby gdyby władować w projekt ogromną kasę (dlatego pojawiają się w internecie artykuły sponsorowane o tym jak to już już zaraz ) . Ale realnych efektów nie ma i długie lata nie będzie.