Ksenofont i polskie OP

Omówienia i recenzje nowych książek, artykułów, publikacji

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4549
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

cochise pisze:
SmokEustachy pisze: 1. Co Ty o drugiej połowie? W drugiej było pozamiatane.
2. O działach 254mm z tego forum:
Vainamoinen“ (1932-33)...

Miałem się nie odzywać.... ale nie wytrzymałem ...
Smoku owszem w drugiej połowie było pozamiatane, ale plany pochodziły z kiedy? Hitler u władzy to dopiero początek lat 30-stych, Niemcy jeszcze nie były wtedy zagrożeniem tylko ZSSR. Gdyby zaczęto zmieniać plany, bo się pojawiła kasa to podejrzewam że zostalibyśmy ze spuszczonymi spodniami.

Jakie zmiany jakie plany jaka kasa?
2. Niemcy były podstawowym przeciwnikiem od zawsze.
3. Zapominasz o jeszcze jednym przeciwniku podstawowym- WM Gdańsk.

Zresztą kasa pochodziła z kredytów i też nie bardzo mogliśmy z nią robić co nam się podobało. A Vainamoinen co do tego ma? Mielibyśmy zbudować niby takiego samego czy podiwanić Finom działa? (Finlandczykom ;) ) Do czego im się on przydał niby? Jeśli miałbym porównywać to Orzeł bardziej się zwrócił nam niż Finom Vainamoinen...

To że jest on dowodem, że w inkryminowanym okresie były dostępne działa dziesięciocalowe, były tez 12-calowe. Ktoś te działa dla fińskich pancerników w końcu zrobił.

SmokEustachy pisze:I w kryzysie 2x niszczyciele i 3xduże OP.
A potem dalsze plany dużych OP, niszczycieli, stawiaczy... A armat nie ma i ścigaczy nie ma. Niestety Świrski miał dużą swobodę i co chciał ot mu wyszło a co nie chciał to nie wyszło.

Tyle, że te niszczyciele i op były jak najbardziej słuszne w świetle założeń.

No tylko założenia były głupie. Tak to dowolną sieczkę możesz uzasadnić.

Pomijam kwestię tego, że znów zapomniałeś o tym skąd była na nie kasa i warunki na jakich ją dostaliśmy....

No skąd?
Masz pretensje, że wróżki Świrski nie miał na etacie? Przecież w 35 zdaje się Anglicy podpisali traktat morski z Niemcami. Więc wynikało by z tego, że nie traktowali ich jako zagrożenia.

Prace nad nowymi 3 podwodnymi stawiaczami min itp to dekada wcześniej prawie.

Podpisali by go gdyby wiedzieli, że za 4 lata Adolf zacznie tourne po Europie? Przecież wszyscy wtedy trzęśli portkami przed krajem miłości robotniczo chłopskiej masz pretensje do Świrskiego, że myślał podobnie?

Po pierwsze nie myślał podobnie. Po drugie nie wiadomo, czy w ogóle myślał. Jakby traktował realnie zagrożenie ze strony ZSRS to by musiał postawić na ścigacze, armaty na brzegu, krążowniki pomocnicze i ZAPASY. Zapasy min i torped.

Po trzecie - flota nasza był wybitnie nastawiona pokojowo - o wiele bardziej niż jakikolwiek inny rodzaj sił zbrojnych. Jakakolwiek wojna, poza interwencją w Gdańsku to była dla niej katastrofa.
Po czwarte - w rocznice jakiej bitwy był ten traktat morski podpisany i dlaczego skierowany przeciw Francji?

Zresztą pomyśl logicznie ścigacze planowano, ale sądzono, że zdążą je wybudować zanim się zrobi gorąco przecież dlatego zostały zresztą zamówione. A co do dział nie wiem czy koszt budowy stanowisk i dział nie wyszedłby wyżej niż koszt budowy Wichra.

Niechby był i co? W odróżnieniu od Wichra we wojnie były one przydatne.

(możne ktoś podpowie) A jakoś mimo całkiem sporej wyobraźnie nie jestem w stanie sobie wyobrazić jakby miały te działa eskortować konwoje.

Np stoi konwój w Gdyni a okręty na Helu i działa bronią je przed ostrzałem.
SmokEustachy pisze: Najpierw były zbrojenia w głąb które przespaliśmy.

Możesz mnie oświecić kiedy?

Lata XX-te schyłek. Tzw "pięciolatki". I XXX

SmokEustachy pisze:Nigdzie nie było takiej sytuacji jak nasza MW.
No właśnie. Sam tu sobie odpowiadasz na zarzuty, przy ataku z 2 stron nie było szans na obronę wybrzeża nawet gdyby tam stacjonowała Royal Navy (co najwyżej bardziej by tam teraz kompasy wariowały :P ) Moim zdaniem użyto floty najlepiej jak się dało, a ze nie wszystko wyszło? Zdajesz sobie sprawę z tego jak ciężko się w zasadzie z godziny na godzinę przestawić na "myślenie wojenne"?

Po co się przestawiać? Trzeba cały czas wojennie myśleć i nie ma problemu.
Łomidze możne dlatego wywalił te miny, bo zadziałał po prostu zgodnie z pokojowym BHP.

A może nie.

Jak na mój gust i tak większość kadry stanęła na wysokości zadania. Która flota w pierwszych dniach wojny nie dała ciała? Brytyjczycy dali sobie głupio zatopić 2 lotniskowce i pancernik we własnej bazie... A ile okrętów nam zatopiono w porcie? Oczywiście takich których załoga właśnie sobie smacznie spała?

Tą retorykę sobie daruję.

SmokEustachy pisze:Dlatego, że mieliśmy unikalne położenie brzegowe /w sensie że złe, ale i dobre - bo na uboczu

Ty coś przypalasz? Rzuć to świństwo :| na uboczu czego? Chyba naszego kraju.

Właśnie na uboczu naszego kraju, dlatego z jednej strony Niemcy blokowali, z drugiej strony zostawili w spokoju,
Nie było potrzeby wystawiać na zniszczenie naszych OP

SmokEustachy pisze:ZSRS nie szykował się do obrony.

I dlatego budował malutkie i ścigacze? .... To jak my mieliśmy się nie szykować do obrony też? Tak ciężko zrozumieć, że szansy na obronę w starciu z N nie było nawet gdybyśmy mieli 100 ścigaczy i op wielkości brytyjskich X, a gdyby nie większe jednostki to w czasie starcia z R można było by jedynie urządzić kurort na Helu czekając aż AC lądem dotrze lub Marat się na wycieczkę wybierze i zechce do zatoki wpłynąć w ramach promocji? Taka flota miała by wg ciebie większy sens? Jestem wstanie sobie wyobrazić Wichra ostrzeliwującego Kronsztad, ale s1 w takiej roli nie bardzo...

Wicher ostrzeliwujący Kronsztad.... To jest głębokie. Ścigacze były natomiast siła zbrojna na morzu adekwatną do sił, jakie rzucili Niemcy.
O to właśnie chodzi że snujesz nierealna refleksję Kronsztadową, a plany realne w ogólnych zarysach musiały być bliskie Workowi, Rurce, zarówno przeciw ZSRS jak i Niemcom.
SmokEustachy pisze:Jakich ilu salwach? Nierealne założenie. Popatrz, ile salw było we Wrześniu.

Jak niby nierealne? Wina planistów w tym, ze Niemcy mogły flotę wysłać na Bahama na wakacje, bo do walk z nami nie była im kompletnie potrzebna?

Niszczyciele bijące się z Wichrem i Burzą to też na Bahamach były? I wszelakie inne cele, których zakazano naszym OP torpedować /nie piszę o statkach handlowych wbrew pozorom/.

Mieli przewidzieć, że walki potrwają niecały miesiąc? Mieli przewidzieć, że Niemcy mogą sobie spokojnie zignorować transport morski przez ten czas?

Tak
Przecież to jest rozumowanie na zasadzie: Po co instalować airbagi w samochodach przecież i tak może zostać on zgnieciony między 2 tirami.

Nie.
Wystarczy nie ustawiać sobie npla, czyli nie zakładać, że będzie podejmował akcje takie, jakie nam będzie wygodnie zwalczać.
Gdyby wojna wybuchła tylko z ZSSR to miałbyś pretensje, że pobudowali ścigacze a te nie dopłynęły na akcję na środek Bałtyku, bo fuel im wyszedł za Helem?

Ścigacze były potrzebne przeciw ZSRS też, a nawet bardziej. szystkie statki i okręty musiały przepływac w rejonie Helu, stąd wystarczy, że ZSRS będzie blokował przepływ tam. Po co się ma uganiać po całym Bałtyku?

Albo, ze przed nosem małego op przedefilowała flota bałtycka a ten nic nie zwojował bo torpedy mu wyszły?

No i właśnie - OP starczy torped na 1 atak a więcej ataków to mrzonka.

SmokEustachy pisze:Jakby były jakieś założenia, to by ich użyto według nich.

Wskaż więc sensowniejsze ich wykorzystanie w czasie starcie z N?

Nowy plan użycia OP na środkowym Bałtyku.

No tak i co to niby dowodzi? Że wróżka w KMW się nie popisała? Jeszcze raz spytam daj mi przykład gdzie op mniejsze niż nasze spisały się lepiej w takich samych warunkach. Czy ty masz świadomość tego jaki byłby dym gdybyśmy wysłali op na Bałtyk i tam by storpedował jakiś statek bez ostrzeżenia?

Cały czas zmianiasz temat. Jesli okręt 600 ton wykonuje takie samo zadanie jak okręt 1100 ton to te nadmiarowe 500 ton jest bez sensu.
/..../
SmokEustachy pisze:Nasze OP robiły za ścigacze w ścigaczowych sektorach Worka. Generalnie rejony te były dostępne dla małych jednostek nawodnych, dlatego trzymanie tam dużych okrętów o zasięgu tysięcy mil było absurdalne.

A co miały wykonać Peking II ? Czy zostać w porcie? A załogi do okopów?

Pobłąkać się po Bałtyku i cześć. Pisałem już o tym kiedyś.

SmokEustachy pisze: Po drugie - czasu mieli tyle samo.

Poważnie? Zawsze myślałem, że np od 1 stycznia 39 do 1 września 39 jest mniej dni niż do czerwca 40 :shock:

Do czerwca 1940 zdążyli przepultać cała armię.
No to porównaj ich we Wrześniu i nas.

Uważam, że kasy nie zmarnowali... czy Ty naprawdę nie rozumiesz, że inaczej się gospodaruje jak się ma braki finansowe? Proponuje byś posiedział kilka miesięcy na kuroniówce zobaczysz jak się ci zdanie zmieni w kwestii wydatków. Dam Ci inny przykład, jeśli palisz papierosy i masz mało kasy na nie to jakie fajki kupisz te które Ci smakują czy takie co się najdłużej palą?

Jakbym siedział na kurioniówce to bym kupował jedzenie a nie głodował żeby imponić szrotem.

SmokEustachy pisze:Nie miałby większych na powtórzenie. Zastanów się czemu Szwedzi mający tych samych przeciwników co my budowali OP z 4 torpedami. Aż się pytałem o to na forum Groma.
i ? Co Ci odpowiedzieli? Nie rzuca się Ci w oczy fakt różnic w linii brzegowej? Nie rzuca się ci w oczy fakt różnicy w ilości op?

Właśnie o to chodzi. Różnica w ilości okrętów.

Nie rzuca się ci w oczy fakt, że jednak (chyba) Marat ostrzeliwał Finów? Ile portów musiałby ostrzelać Marat by załatwić Szwedom bazy? A ile nam? To wszystko nie ma znaczenia? Jak sądzisz?
Nie jest problemem ostrzeliwanie - dla Szwecji obrona oznaczała odpieranej inwazji morskiej. I ponieważ musieli się z wojną morską poważnie liczyć - nie roili sobie o OP prujących 20w w pościgu za Maratem.

SmokEustachy pisze:Nie miał szans bo został wystawiony na zniszczenie. Bezproduktywne zniszczenie.
Słuchaj to jak to w końcu Orzeł ocalał w 39 czy ja znów o czymś nie wiem? :shock:

Ocalał ale niechcący.

SmokEustachy pisze:Ale inne państwa sobie mogły na to pozwolić. A kiedy plugawa III Rzesza zaczęła wypuszczać swoje Sznelboty?

My tym bardziej musieliśmy czekać. Powiedz mi co byłby wart 10 letni ścigacz w 39? Niemcy zaczęli wypuszczać nawet "Bismarcki" tylko czego to niby dowodzi?

Tego to dowodzi, że nie byliśmy mocarstwem i nie mogliśmy działać mocarstwowo.

SmokEustachy pisze:Do czego? Do bujania się dookoła Helu?

Z tego co wiem z Whiskeyami i Fokstrotami nawet w okolicach Helu były problemy z wykryciem, czy ty naprawdę nie rozumiesz tego, że wykorzystanie takie, a nie inne było wymuszone sytuacją? Wybuchu wojny oprócz wujka Stalina nikt nie zakładał na 39 rok. A ile konwojów Niemcy przeprowadzili przez Bałtyk we Wrześniu 39? Czy próba wrobienia Orła w zatopienie jakiejś łajby przez Sowietów nie daje ci do myślenia? Który z naszych admirałów zaryzykowałby nieograniczoną wojnę podwodną w 39? Teoretycznie bateria na Helu miała nie dopuścić do tego by nasze op tłukły jakieś drobnoustroje, a to że samolot jest największym wrogiem op to się kiedy świat dowiedział?

Wiedzieli, po oc Orzeł dostał Boforsy? A nowe OP miały dostać jeszcze więcej.

Znowu masz pretensje że KMW nie miało wróżki na etacie? Przecież Orzeł miał silne uzbrojenie plot na tle innych op to chyba świadczy o tym, że dowództwo miało świadomość zagrożenia jakie stwarza samolot, spodziewali się więcej niż reszta świata i jeszcze ci mało?

Właśnie. Raz piszesz że mieli świadomość a teraz, że nie mieli.
Poza tym Heliodor nie mógł strzelać bo nie miał amunicji

SmokEustachy pisze:Nie
Jak nie? Plany op jak się robi? wycinamy 10 metrów orła za kioskiem i chwatit? Jakoś nie kojarzę by w początku lat 30 eksportował jakiś kraj dużo op. Więc chyba nie za bardzo można było przebierać w ofertach jak w ulęgałkach.

Można było. Oferty włoskie, szwedzkie, angielskie, amerykańskie, francuskie.
OP powinny być od razu projektowane z sensem.
Ostatnio zmieniony 2008-03-19, 13:40 przez SmokEustachy, łącznie zmieniany 1 raz.
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Post autor: cochise »

[quote="SmokEustachy”] Jakie zmiany jakie plany jaka kasa?
2. Niemcy były podstawowym przeciwnikiem od zawsze.
3. Zapominasz o jeszcze jednym przeciwniku podstawowym- WM Gdańsk.[/quote]
Ech Ty chyba propagandę PRL z mlekiem matki wyssałeś... Niechciał bym Cię martwić, ale nie od zawsze... wiesz w bitwie pod grunwaldem po stronie krzyżackiej nie wiem czy nie było więcej polaków niż Niemców... a po za tym mieliśmy króla Niemca i nikt gwałtu nie podnosił zwłaszcza ze sami go sobie wybraliśmy...
SmokEustachy pisze:To że jest on dowodem, że w inkryminowanym okresie były dostępne działa dziesięciocalowe, były tez 12-calowe. Ktoś te działa dla fińskich pancerników w końcu zrobił.
Taaa skoro im zrobił to czy dałby radę i nam? Nie wiem czy wiesz, że jednym z powodów uzbrojenia pary S&G w 28cm był brak dział.
SmokEustachy pisze:No tylko założenia były głupie. Tak to dowolną sieczkę możesz uzasadnić.
Może nie były najlepsze z możliwych, ale nie głupie. Już wspominałem, ze na obronę przed N wybrzeża tak naprawdę to szans i tak nie było.
SmokEustachy pisze:No skąd?
Z tego co wiem to z pożyczek obwarowanych warunkami.
SmokEustachy pisze: Prace nad nowymi 3 podwodnymi stawiaczami min itp. to dekada wcześniej prawie.
No i co z tego? Patrz wyżej to raz, a dwa okręt to nie dłubanka trochę budowa trwa.
SmokEustachy pisze:Po pierwsze nie myślał podobnie. Po drugie nie wiadomo, czy w ogóle myślał. Jakby traktował realnie zagrożenie ze strony ZSRS to by musiał postawić na ścigacze, armaty na brzegu, krążowniki pomocnicze i ZAPASY. Zapasy min i torped.
Jejku, właśnie, ze to co budował wskazuje, ze myślał. Przy jakim stanie morza te twoje ścigacze popływają? Dadzą radę zrobić wycieczkę pod Kronsztad i nazad? A może to najnowsze cudo taktyki oddać inicjatywę w ręce wroga i grac na jego warunkach?
SmokEustachy pisze:Po trzecie - flota nasza był wybitnie nastawiona pokojowo - o wiele bardziej niż jakikolwiek inny rodzaj sił zbrojnych. Jakakolwiek wojna, poza interwencją w Gdańsku to była dla niej katastrofa.
Bez przesady, obecna admiralicja i nasza flota nawet się nie umywa do tej sprzed 39. Czy to naprawdę tak trudno pojąć, że jak nie ma miedzi to d...a siedzi?
SmokEustachy pisze:Po czwarte - w rocznice jakiej bitwy był ten traktat morski podpisany i dlaczego skierowany przeciw Francji?
czy ja wiem czy przeciwko Francji, za daleko idące wnioski. A rocznica to chyba chodzi o Trafalgar. (tu strzelam bo nie chce mi się szukać dokładnej daty bo to nie a nic do rzeczy)
SmokEustachy pisze:Niechby był i co? W odróżnieniu od Wichra we wojnie były one przydatne.
Tyle, że na budowie baterii w Polsce stocznia ministra nie zarobi a tym samym nie dostaniemy na to kasy... więc sobie możemy proce na Helu postawić...
SmokEustachy pisze:Np. stoi konwój w Gdyni a okręty na Helu i działa bronią je przed ostrzałem.
Hym a jakie okręty? Czy Francuzi nie postawili warunku, ze konwój i wyślą jak podłączymy sie do eskorty? Te działa by wozili na tych statkach czy jak?
SmokEustachy pisze:Lata XX-te schyłek. Tzw. "pięciolatki". I XXX
Może zajrzyj do jakichś książek ekonomicznych z tych lat? :>
SmokEustachy pisze:Po co się przestawiać? Trzeba cały czas wojennie myśleć i nie ma problemu.
Ech... jesteś z jakiejś MW? Czy po prostu jaja sobie robisz?
SmokEustachy pisze:A może nie.
Oczywiście, że może nie, tylko gdybam mało masz przykładów idiotycznego postępowania w pierwszych dniach wojen?
SmokEustachy pisze:Tą retorykę sobie daruję.
A szkoda...
SmokEustachy pisze:Właśnie na uboczu naszego kraju, dlatego z jednej strony Niemcy blokowali, z drugiej strony zostawili w spokoju,
Nie było potrzeby wystawiać na zniszczenie naszych OP
To co z nimi zrobić? Czy ty naprawdę nie pojmujesz tego, ze żeby nas traktowano poważnie musieliśmy mieć jakąś flotę większą od eskadry motorówek? Czy tak trudno pojąć fakt, ze co by nie stało na Helu to i tak szans na obronę przed N nie było?
SmokEustachy pisze:Wicher ostrzeliwujący Kronsztad.... To jest głębokie. Ścigacze były natomiast siła zbrojna na morzu adekwatną do sił, jakie rzucili Niemcy.
W kwestii prawdopodobieństwa większe niż ścigacz pod Kronsztadem... a gdyby były ścigacze Niemcy rzuciliby do walki co innego z reszta zasadniczo to nic nie musieli rzucać.
SmokEustachy pisze:O to właśnie chodzi że snujesz nierealna refleksję Kronsztadową, a plany realne w ogólnych zarysach musiały być bliskie Workowi, Rurce, zarówno przeciw ZSRS jak i Niemcom.
Niekoniecznie, to ze Ty wiesz jak sie potoczyła i jak wyglądała wojna nie znaczy, ze oni wiedzieli.
SmokEustachy pisze:Niszczyciele bijące się z Wichrem i Burzą to też na Bahamach były? I wszelakie inne cele, których zakazano naszym OP torpedować /nie piszę o statkach handlowych wbrew pozorom/.
Gdyby nie było Wichra i Gryfa myślisz, ze by to były niszczyciele? A te inne cele to przypadkiem nie trałowce? Myślisz, ze by tam były gdyby nie np. Gryf?
SmokEustachy pisze:Tak
Wiesz to nawet Niemców zaskoczyło...
SmokEustachy pisze:Nie.
Wystarczy nie ustawiać sobie npla, czyli nie zakładać, że będzie podejmował akcje takie, jakie nam będzie wygodnie zwalczać.
Wiesz opcji było masa, na jakieś trzeba było się zdecydować na wszystkie warianty nie było nas po prostu stać.
SmokEustachy pisze:Ścigacze były potrzebne przeciw ZSRS też, a nawet bardziej. wszystkie statki i okręty musiały przepływać w rejonie Helu, stąd wystarczy, że ZSRS będzie blokował przepływ tam. Po co się ma uganiać po całym Bałtyku?
O ile tam dopłyną... Sowietom żegluga przez Bałtyk nie była do niczego potrzebna a nam jak najbardziej.
Czy ty naprawdę sądzisz, że obrona domu to tylko zamek w drzwiach, a po podwórzu niech łazi kto chce?
SmokEustachy pisze:No i właśnie - OP starczy torped na 1 atak a więcej ataków to mrzonka.
Niekoniecznie, zresztą nie tylko my tak zakładaliśmy.
SmokEustachy pisze:Nowy plan użycia OP na środkowym Bałtyku.
Przeciwko czemu? Na ryby ich wysyłasz? Niemcy przecież całą żeglugę zamrozili w zasadzie.
SmokEustachy pisze:Cały czas zmieniasz temat. Jeśli okręt 600 ton wykonuje takie samo zadanie jak okręt 1100 ton to te nadmiarowe 500 ton jest bez sensu.
Nie nie zmieniam, po prostu tłumacze ci dlaczego użyto ich tak a nie inaczej.
SmokEustachy pisze:Pobłąkać się po Bałtyku i cześć. Pisałem już o tym kiedyś.
Tylko po co?
SmokEustachy pisze:Do czerwca 1940 zdążyli przepultać cała armię.
No to porównaj ich we Wrześniu i nas.
Kogo mam porównywać? I z kim?
SmokEustachy pisze:Jakbym siedział na kuroniówce to bym kupował jedzenie a nie głodował żeby imponić szrotem.
A oni co robili? Starali się dopasować do 2 wariantów najlepiej jak sie da i mieć z tego pożytek w czasie pokoju.
SmokEustachy pisze:Właśnie o to chodzi. Różnica w ilości okrętów.
Tyle ze to nie jedyne co rzutowało na kształt floty.
SmokEustachy pisze:Nie jest problemem ostrzeliwanie - dla Szwecji obrona oznaczała odpieranej inwazji morskiej. I ponieważ musieli się z wojną morską poważnie liczyć - nie roili sobie o OP prujących 20w w pościgu za Maratem.
Bo nie mieli długiej granicy z sowietami, a my i owszem, żeby konwój mógł dotrzeć do ich najbliższego portu nie musiałby przepłynąć pół Bałtyku, nie uważasz, że to miało tez znaczenie? Zresztą i wybór portów był większy, a u nas co?
SmokEustachy pisze:Ocalał ale niechcący.
Wszystkie op. tak "niechcąco" ocalały.... podejrzewam, ze sporo krajów z chęcią pisałoby sie na takie coś....
SmokEustachy pisze:Tego to dowodzi, że nie byliśmy mocarstwem i nie mogliśmy działać mocarstwowo.
No i nie działaliśmy.... ale też żeby mieć sojuszników trzeba mieć coś im do zaoferowania...
SmokEustachy pisze:Wiedzieli, po oc Orzeł dostał Boforsy? A nowe OP miały dostać jeszcze więcej.
I to się im chwali, czy to nie świadczy o tym, ze wiedzieli co robią?
SmokEustachy pisze:Właśnie. Raz piszesz że mieli świadomość a teraz, że nie mieli. Poza tym Heliodor nie mógł strzelać bo nie miał amunicji
Nie cały czas twierdzę, że mieli, ale niestety nie wszystko byli wstanie przewidzieć to jedno, a drugie to to, ze nie na wszystko było ich stać. Musieli wybierać, a no właśnie skoro Heliodor miał braki amunicji to dla większych dział droższej amunicji było by więcej? Niby jakim cudem?
SmokEustachy pisze:Można było. Oferty włoskie, szwedzkie, angielskie, amerykańskie, francuskie.
OP powinny być od razu projektowane z sensem.
I wszystkie na małe op.... no i zaprojektowali.
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4549
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Cochise!
Zacznijmy od owego kryzysu - był to czas ograniczenia wydatków wegetacyjnych, ograniczenia służby wojskowej do roku itp. ZSRS rozpuścił sobie armie maksymalnie. Niemcy fortunnie miały ograniczenie 100 000.
A u nas?
Dalej - Czemu niby Szwedzi nie mogli nam wyprodukować armat dziesięciocalowych? Mogli i dwunastocalowe - największe jakie były na stanie. Zamiast tego zatrudniono ich do prac nad armatą ciężką lądową 155mm. Stwarzasz fikcyjne problemy. Zawsze mogli zamówić przed Finami. I mogli jedenastocałowki tez. Pojawienie się w tym kontexcie niemieckich dział 380mm jest z Xiężyca.
2. Ówcześni nie posunęli się aż tak daleko w fikcji jak Ty, pisząc o Wichrze ostrzeliwującym Kronsztad. Wszelakie materiały publikowane przez Xenofonta wymiękają. Nie będę nawet tłumaczył dlaczego, bo to oczywiste.
3. Wszelakie wtręty o współczesności, Krzyżakach, królu-Niemcu pomijam jako niezorganizowane, podtrzymując, że dowolny konflikt dla naszej floty to dramat, poza interwencją w Gdańsku, której prawdopodobieństwo było przeceniane, bo dawała szansę na sukces.
4. Podobnie gubienie perspektywy - istnienie okrętów a ich umocowanie w planie Worek to coś zupełnie innego itp.
5. Na tym polega planowanie, że się bierze pod uwagę wszelakie możliwości, a nie wybiera, co się pasuje.
Na razie tyle.
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Post autor: cochise »

Smoku, zlituj się. Kto u Sowietów przejmował sie wydatkami? Pół Ukrainy zagłodzili i ich to nie obeszło. Co proponujesz zagłodzić u nas? A walki z Ukraińcami to mielismy w ramach promocji? Zupełnie gratis? Pochodzę ze wschodniej Polski i jeszcze pamietam jak babcia wspominała, że "sławojkę" postawili tuż przed wojną i to tylko bogatsi gospodarze, bo to sensacja była. Uzmysławia Ci to skalę problemow jakie wtedy występowały? Poskładanie kraju z 3 różnych częśći o różnorodnym poziomie rozwoju, różnej walucie to oczywiście pikuś? Kraj zrujnowany po IWŚ i po walkach z Sowietami to też nic?
Szwedzi mogli by wyprodukować pewnie nawet działa do Yamato, tylko kto za to zapłaci i ile to potrwa? Bo Francuzi zarządali byśmy kasę u nich wydali. Słuchaj, a może poczekać na aneksję Szwecji przez Francję? Co proponujesz? Dlaczego zamówili lądową, ciekawe pytanie, skocz po mapę i zobacz jaki odcinek granicy był zagrożony przez sowietów od lądu, a jaki od morza. Może się Ci coś przejaśni.
Ad2 Co do Kronsztadu to była poprostu aluzja w kwestii przydatności jak widać nie pojąłeś... Chodziło mi o uswiadomienie Tobie tego, że te nieprzydatne wg Ciebie okręty nawet w ramach samobója były w stanie coś zrobić. Choćby nawet te konwoje nie pływały i ganguty pod Hel nie płyneły. A ścigaczem mógłbyś sie wybrać na ryby...
Ale potłumacz, bardzo jestem ciekawy jak to wyjdzie kiedy każdą aluzję zaczniesz tłumaczyć.
Ad3 Momencik co do krzyzaków i tym podobnych to zdaje sie Ty coś wspominałes o podstawowym przeciwniku od zawsze, ja tylko starałem się zgadnąć od kiedy było to "zawsze". Co do współczesności to podałem Ci jako przykład, że w brew pozorom Orzeł nie był za duży skoro większe sobie radzą nienajgożej. Jak dla mnie to możesz pomijać każdą kwestję która psuje Ci wizję. Czy to przeszła czy współczesną. Ja kiedyś też wierzyłem swięcie w ścigacze i oceaniczne Orły. Ale spróbuj wziąść się za ocenianie czegoś z punktu widzenia realiów epoki, a nie z perspektywy lat. Swoja drogą ciekawy jestem jaką flotę dziś byś nam proponował.
Owszem praktycznie każdy konflikt był groźba dramatu dla naszej floty, z Niemcami na 100% z Sowietami była szansa powalczyć, wybraliśmy poletko na którym mogliśmy próbować coś zwojować. Zwróć uwagę tez na to, że przez większość czasu istnienia IIRP to R bylo większym zagrozeniem.
Ad4 perspektywę to ty gubisz... tłumaczę Ci że flotę budowano do innych zadań, a inaczej przyszło ją użyć Ty negujesz jej sposob użycia, a poponujesz np Orłami wycieczkę urządzać sobie po Bałtyku jako lepsze wykorzystanie. Jesli tak to zamiast op powinni wycieczkowce zbudować. Przedstawianie ścigaczy jako tych co miałyby dobić uszkodzone niszczyciele jest zabawne. Dlatego, że po pierwsze szansy na to by istaniały Wicher, Gryf i ścigacze nie było. Albo jedno, albo drugie. Jeden wariant możesz poczytać w podręcznikach jak wyszedł, a drugi wyglądałby tak, że nie było by tam wtedy niszczycieki niemieckich. Więc argument o dobiciu jest poprostu bez sensu.
Ad5 tak owszem, tylko zapominasz o tym, żeby się przygotować na wszelkie sytuacje trzeba kasy. Jak jej nie masz musisz wybrać te najbardziej prawdopodobne i na nie się szykować i to też w miarę możliwości. W planach można popelnić błędy nikt nie jest wrożką by być w stanie przewidzieć wszystko. Nie wiem czy był ktoś kto wywróżył Pakt Ribentrop-Mołotow. Raczej wątpię, zresztą napewno nie na tyle wcześnie by się na niego przygotować. Bo gdyby znali ten wariant to kasę na okrety nalezało poprostu przepić...
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5085
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

Tak sobie czytam i czytam. Bardzo sympatyczna lektura. Co do sprawy niemieckiej i potrzeby wczesniejszego uwzględnienia jako potencjalnego przeciwnika to SmokEustachy ma trochę racji. Wprawdzie nie cofałbym się do momentu budowy podwodnych stawiaczy min, bo to jednostki wybitnie podporzadkowane dwóm ideom (wróg na wschodzie i założenia "małego planu..."). Niemniej udokumentowanym jest, że w na początku lat trzydziestych wariant niemiecki był przez co światlejszych ludzi dostrzegany jako priorytet.
Krytykowanie założeń budowy Orłów, bo o tym chyba mieliśmy dyskutować, jest niezasadne do momentu poznania analiz Orółów Mod na wariant N, a tych w artykule nie było. Oczywiście nie wyklucza to prawa do krytyki jako takiej, ale bez pewnych informacji nie warto marnować czasu na jałowe dyskusje. Z dzisiejszego punktu widzenia Orzeł był niepotrzebnie za duży i tyle. Tak samo uzycie obrotowych wyrzutni na pokładzie to chybiony pomysł. To zamyka sprawę oceny z dzisiejszego punktu widzenia.
SmokEustachy pisze:Nowy plan użycia OP na środkowym Bałtyku.
Nie to żebym się czepiał, ale AFAIK Niemcy nie prowadzili działań na środkowym Bałtyku. Jeżeli się mylę to decyzja o pójściu pod Gotlandię była jedynie słuszną decyzją podjętą we wrześniu 1939 roku (a obecność Orła pod Saremą to już po prostu czysta finezja).

Co do Smokowego składu floty na wariant R to nie będę się nawet wypowiadał, bo musiałby on sobie zadać parę pytań. Przede wszystkim o środek cięzkości działań i o punkty decydujące. Dobitnym przykładem braku myślenia jest poniższy cytat.
SmokEustachy pisze:Ścigacze były potrzebne przeciw ZSRS też, a nawet bardziej. szystkie statki i okręty musiały przepływac w rejonie Helu, stąd wystarczy, że ZSRS będzie blokował przepływ tam. Po co się ma uganiać po całym Bałtyku?
Nawet największy idiota we flocie radzieckiej wiedząc, że PMW opiera się na ścigaczach i bateriach nadbrzeznych, wziąłby jednotkę zaopatrzeniową i zwalczał polską komunikację w rejonie na północ od Rugii lub ostatecznie w Zatoce Pomorskiej. Zespół przeszedłby koło Helu (pomijam już dość dowolne traktowanie przez Smoka odległości na Bałtyku) niezwuważony w odległości jakieś 70 Mm od bazy naszych ścigaczy i całkowicie poza zasięgiem artylerii, a ostatnią linią obrony byłyby "krążowniki pomocnicze". Niestety wszelkie kanony strategii nakazują zwalczanie przeciwnika w jak największej odległości od własnych obiektów o dużej wartości.
Zatem, zespół ten powinien być zatrzymany u wyjścia z Zat Fińskiej lub pomiędzy Gotlandią a wschodnim lub zachodnim wybrzeżem Bałtyku. Dopiero drugą linią obrony powinny być ścigacze, a trzecią bezpośrednia osłona konwoju czyli niszczyciele (bądź hurrraoptymistycznie - krążownik ;) ). I tutaj dopiero można się przyczepić do planistów, bo choć nie znamy dokładnych założeń np. programu 6-letniego, to i tak wiemy (znaczy się kto chce ten wie), że na pewno popełniono co najmniej jeden błąd.

Żeby nie było, że coś pominąłem, to podkreślam, że uwzględniłem działalność polskiego lotnictwa rozpoznawczego (włącznie z hipotetycznymi - lepszymi - maszynami) wraz ze wszelkimi jego zaletami i ograniczeniami.

A teraz ostatnie podsumowanie. Gdyby polska flota opierała się na ścigaczach to scenariusz wrześniowy mógłby wyglądać tak, że toczyłyby one walki z niemieckimi lekkimi siłami oraz lotnictwem, ani razu nie mając okazji znaleźć celu dla swoich torped, które w zaistniałej sytuacji stanowilby jedynie zagrożenie dla nosiciela (w przypadku trafienia niemieckim pociskiem kal. 20 lub 37 mm). Czyli byłyby znanymi z DWS ścigaczami artyleryjskimi.

Pokonanie Niemców na morzu możliwe było w przyadku dysponowania zbliżonym potencjałem bojowym floty, podkreślam, potencjałem i to nie wyjściowym. Żeby nie było niejasności, na poczatku lat 30-tych byli tacy co o wojnie z Niemcami mówili/pisali dużo i mądrze, choć nie ustrzegali się pułapek swoich czasów.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1202
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

@marmik:
Jaki błąd w planie 6-letnim masz na myśli?
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4549
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

cochise pisze:Smoku, zlituj się. Kto u Sowietów przejmował sie wydatkami? Pół Ukrainy zagłodzili i ich to nie obeszło. Co proponujesz zagłodzić u nas? A walki z Ukraińcami to mielismy w ramach promocji? Zupełnie gratis? Pochodzę ze wschodniej Polski i jeszcze pamietam jak babcia wspominała, że "sławojkę" postawili tuż przed wojną i to tylko bogatsi gospodarze, bo to sensacja była. Uzmysławia Ci to skalę problemow jakie wtedy występowały? Poskładanie kraju z 3 różnych częśći o różnorodnym poziomie rozwoju, różnej walucie to oczywiście pikuś? Kraj zrujnowany po IWŚ i po walkach z Sowietami to też nic?
Jeszcze raz - to wszstko nie ma nic wspólnego z powazną redukcją armii w latach XX ubiegłego tysiąclecia - w ZSRS, Francji, Czechosłowacji... Poczytaj sobie Zgórniaka.
U nas tego nie było, szczególnie ograniczenia piechoty.

Szwedzi mogli by wyprodukować pewnie nawet działa do Yamato, tylko kto za to zapłaci i ile to potrwa?
Nie dłużej niż w Ilmarinenie.
Bo Francuzi zarządali byśmy kasę u nich wydali. Słuchaj, a może poczekać na aneksję Szwecji przez Francję? Co proponujesz? Dlaczego zamówili lądową, ciekawe pytanie, skocz po mapę i zobacz jaki odcinek granicy był zagrożony przez sowietów od lądu, a jaki od morza. Może się Ci coś przejaśni.
INe zamówili tylko wciągali w kreowanie absolutnie nieprzydatnej armaty, z uwagi na znikome możliwosci produkcyjne i wysoką cenę. Ogromną niegramotność.
Ad2 Co do Kronsztadu to była poprostu aluzja w kwestii przydatności jak widać nie pojąłeś... Chodziło mi o uswiadomienie Tobie tego, że te nieprzydatne wg Ciebie okręty nawet w ramach samobója były w stanie coś zrobić.
Gdzie napisałem, że nieprzydatne?
Choćby nawet te konwoje nie pływały i ganguty pod Hel nie płyneły. A ścigaczem mógłbyś sie wybrać na ryby...
Ale potłumacz, bardzo jestem ciekawy jak to wyjdzie kiedy każdą aluzję zaczniesz tłumaczyć.
Ad3 Momencik co do krzyzaków i tym podobnych to zdaje sie Ty coś wspominałes o podstawowym przeciwniku od zawsze,
Trzymaj się okresu historycznego. Zawsze = od 1918.
ja tylko starałem się zgadnąć od kiedy było to "zawsze". Co do współczesności to podałem Ci jako przykład, że w brew pozorom Orzeł nie był za duży skoro większe sobie radzą nienajgożej.
A Kobbeny jeszcze lepiej. O to właśnie chodzi - Kobben supper jest!
Jak dla mnie to możesz pomijać każdą kwestję która psuje Ci wizję. Czy to przeszła czy współczesną. Ja kiedyś też wierzyłem swięcie w ścigacze i oceaniczne Orły. Ale spróbuj wziąść się za ocenianie czegoś z punktu widzenia realiów epoki, a nie z perspektywy lat. Swoja drogą ciekawy jestem jaką flotę dziś byś nam proponował.
Owszem praktycznie każdy konflikt był groźba dramatu dla naszej floty, z Niemcami na 100% z Sowietami była szansa powalczyć, wybraliśmy poletko na którym mogliśmy próbować coś zwojować. Zwróć uwagę tez na to, że przez większość czasu istnienia IIRP to R bylo większym zagrozeniem.
Zależy dla kogo. Tzn np w pewnym momencie dla większości generałów były to NIemcy, a przynajmniej Niemcy były szybszym przeciwnikiem.
Ad4 perspektywę to ty gubisz... tłumaczę Ci że flotę budowano do innych zadań,
To trzeba dopiero uzasadnić.
a inaczej przyszło ją użyć Ty negujesz jej sposob użycia, a poponujesz np Orłami wycieczkę urządzać sobie po Bałtyku jako lepsze wykorzystanie. Jesli tak to zamiast op powinni wycieczkowce zbudować.
No jest to jakieś wyjście.
Przedstawianie ścigaczy jako tych co miałyby dobić uszkodzone niszczyciele jest zabawne. Dlatego, że po pierwsze szansy na to by istaniały Wicher, Gryf i ścigacze nie było.
A to niby dlaczego? Ścigacz kosztować miał około pół miliona. /dane za Morzem/. 2 to milion - naprawdę to sa fistaszki. Tym bardziej, że było do nich uzbrojenie - torpedy 450mm sprzedane Portugalii.
Albo jedno, albo drugie. Jeden wariant możesz poczytać w podręcznikach jak wyszedł, a drugi wyglądałby tak, że nie było by tam wtedy niszczycieki niemieckich. Więc argument o dobiciu jest poprostu bez sensu.
Ad5 tak owszem, tylko zapominasz o tym, żeby się przygotować na wszelkie sytuacje trzeba kasy. Jak jej nie masz musisz wybrać te najbardziej prawdopodobne i na nie się szykować i to też w miarę możliwości.
Najbardziej prawdopodobne było, że ZSRS rzuci tylko OP i tylko siły lekkie, np. 4 niszczyciele postawia 4x po 30 min i jesteśmy załatwieni. Bo nie mamy nawet czym oznaczyć pola minowego.
W planach można popelnić błędy nikt nie jest wrożką by być w stanie przewidzieć wszystko. Nie wiem czy był ktoś kto wywróżył Pakt Ribentrop-Mołotow. Raczej wątpię, zresztą napewno nie na tyle wcześnie by się na niego przygotować. Bo gdyby znali ten wariant to kasę na okrety nalezało poprostu przepić...
Decyzja o wykońceniu OP byłą niezwiązana z owym paktem. One juz 5 września miały w wiekszoci dość.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4549
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Marmik pisze:Tak sobie czytam i czytam. Bardzo sympatyczna lektura. Co do sprawy niemieckiej i potrzeby wczesniejszego uwzględnienia jako potencjalnego przeciwnika to SmokEustachy ma trochę racji.
W ogóle uwzględnienia jakiegokolwiek przeciwnika i jakiejkolwiek wojny. Od tego trzebaby zacząc
Wprawdzie nie cofałbym się do momentu budowy podwodnych stawiaczy min, bo to jednostki wybitnie podporzadkowane dwóm ideom (wróg na wschodzie i założenia "małego planu...").
Może i wróg na wschodzie, ale bardzo wkurzyly one Niemców, bo oni OP w ogóle nie mogli posiadać. Nadawały się one do skrytego stawiania min w poblizu baz npla - w nieoczekiwanych miejscach. Niemcy posiadali takie bazy, ZSRS nie. Tzn nie posiadali nieoczekiwanych miejsc, mogliśmy stawiać miny w miejscach w sumie oczekiwanych.
Niemniej udokumentowanym jest, że w na początku lat trzydziestych wariant niemiecki był przez co światlejszych ludzi dostrzegany jako priorytet.
Krytykowanie założeń budowy Orłów, bo o tym chyba mieliśmy dyskutować, jest niezasadne do momentu poznania analiz Orółów Mod na wariant N, a tych w artykule nie było. Oczywiście nie wyklucza to prawa do krytyki jako takiej, ale bez pewnych informacji nie warto marnować czasu na jałowe dyskusje. Z dzisiejszego punktu widzenia Orzeł był niepotrzebnie za duży i tyle. Tak samo uzycie obrotowych wyrzutni na pokładzie to chybiony pomysł. To zamyka sprawę oceny z dzisiejszego punktu widzenia.
Ale te obrotowe wyrzutnie nie przeszkadzały - ostatecznie można je potraktować jako dodatkowy magazyn na zapas torped. Ubooty tez przewoziły w podobny sposób torpedy chyba - tzn nie w obrotowych wyrzutniach ale na pokładzie tj pod pokładem.
SmokEustachy pisze:Nowy plan użycia OP na środkowym Bałtyku.
Nie to żebym się czepiał, ale AFAIK Niemcy nie prowadzili działań na środkowym Bałtyku. Jeżeli się mylę to decyzja o pójściu pod Gotlandię była jedynie słuszną decyzją podjętą we wrześniu 1939 roku (a obecność Orła pod Saremą to już po prostu czysta finezja).
Jeszcze możnaby miny postawić u wejśc do portów niemieckich. Generalnie nie upychać OP tem, gdzie jest wysoka koncentracja okretów ZOP.
Co do Smokowego składu floty na wariant R to nie będę się nawet wypowiadał, bo musiałby on sobie zadać parę pytań. Przede wszystkim o środek cięzkości działań i o punkty decydujące. Dobitnym przykładem braku myślenia jest poniższy cytat.
SmokEustachy pisze:Ścigacze były potrzebne przeciw ZSRS też, a nawet bardziej. szystkie statki i okręty musiały przepływac w rejonie Helu, stąd wystarczy, że ZSRS będzie blokował przepływ tam. Po co się ma uganiać po całym Bałtyku?
Nawet największy idiota we flocie radzieckiej wiedząc, że PMW opiera się na ścigaczach i bateriach nadbrzeznych, wziąłby jednotkę zaopatrzeniową i zwalczał polską komunikację w rejonie na północ od Rugii lub ostatecznie w Zatoce Pomorskiej. Zespół przeszedłby koło Helu (pomijam już dość dowolne traktowanie przez Smoka odległości na Bałtyku) niezwuważony w odległości jakieś 70 Mm od bazy naszych ścigaczy i całkowicie poza zasięgiem artylerii, a ostatnią linią obrony byłyby "krążowniki pomocnicze". Niestety wszelkie kanony strategii nakazują zwalczanie przeciwnika w jak największej odległości od własnych obiektów o dużej wartości.
Głęboki wywód, tyle że realia były takie, że ścigacz kosztował fistaszki. A podawałem tu skład naszej floty który doprecyzuję:

1 niszczyciele - Wycher, Burza, typ brytyjski G/H w wersji lider.
2 OP - Wilk, Ryś, Żbik i 500-600 tonowce.
3 ścigacze
4 krążowniki pomocnicze.
5. armaty nadbrzeżne.

Realne "zwalczanie npla w jak największej odległości" było o tyle utrudnione, że tam dysponował on siła morską o ponad sto sztuk większą, niż na środkowym Bałtyku czyli było to pchanie się w paszczę.
A na pewno nierealne były palny nawodnych pościgów z prędkościa 20 w za zespołami nieprzyjacielskimi.
Nierealne było koncentrowanie się na Gangucie, który był starym gruchotem. Jesli mówimy o Orłach mod - to te wszystkie plany to po prostu ściama mająca uzasadnić budowę dużych, okazałych okrętów.
Dlatego realny plan wojny z ZSRS miał duże szanse wyglądać podobnie jak Worek.

Zatem, zespół ten powinien być zatrzymany u wyjścia z Zat Fińskiej lub pomiędzy Gotlandią a wschodnim lub zachodnim wybrzeżem Bałtyku.
Ciekawe, kto go zatrzyma?
OPmoga przy sprzyjających okolicznosciach coś ustrzelić, ale użyte klasycznie - w sektorach a nie do nawodnych pościgów.
Dopiero drugą linią obrony powinny być ścigacze, a trzecią bezpośrednia osłona konwoju czyli niszczyciele (bądź hurrraoptymistycznie - krążownik ;) ). I tutaj dopiero można się przyczepić do planistów, bo choć nie znamy dokładnych założeń np. programu 6-letniego, to i tak wiemy (znaczy się kto chce ten wie), że na pewno popełniono co najmniej jeden błąd.

Żeby nie było, że coś pominąłem, to podkreślam, że uwzględniłem działalność polskiego lotnictwa rozpoznawczego (włącznie z hipotetycznymi - lepszymi - maszynami) wraz ze wszelkimi jego zaletami i ograniczeniami.
W sztukach 6. A tamci 200.
A teraz ostatnie podsumowanie. Gdyby polska flota opierała się na ścigaczach to scenariusz wrześniowy mógłby wyglądać tak, że toczyłyby one walki z niemieckimi lekkimi siłami oraz lotnictwem, ani razu nie mając okazji znaleźć celu dla swoich torped, które w zaistniałej sytuacji stanowilby jedynie zagrożenie dla nosiciela (w przypadku trafienia niemieckim pociskiem kal. 20 lub 37 mm). Czyli byłyby znanymi z DWS ścigaczami artyleryjskimi.

Pokonanie Niemców na morzu możliwe było w przyadku dysponowania zbliżonym potencjałem bojowym floty, podkreślam, potencjałem i to nie wyjściowym. Żeby nie było niejasności, na poczatku lat 30-tych byli tacy co o wojnie z Niemcami mówili/pisali dużo i mądrze, choć nie ustrzegali się pułapek swoich czasów.
A kto mówi o pokonaniu? Wichra i Gryfa zostawiono z intencją pokonania czy w samobójczym amoku? Podobnie OP. Ścigacze mają tą zaletę, że może coś ustrzelą, a strata nie jest zbyt uciążliwa.

2. Może objasnisz kolektyw, czemu nie rozwiązali problemu - jak odróżnić pływające sobie niemieckie/soviecie okręty w czasie pokoju od eskadry płynącej w czasie pokoju z myślą zaatakowania znienacka naszych baz? Czy jakby takie Maraty wypłynęły w czasie pokoju to mogły sobie płynąć spokojnie aż pod Hel i otworzyć ogień? Czy nie?
Awatar użytkownika
Zelint
Posty: 800
Rejestracja: 2005-09-24, 08:20
Lokalizacja: Władysławowo

Post autor: Zelint »

Marmik pisze:A teraz ostatnie podsumowanie. Gdyby polska flota opierała się na ścigaczach to scenariusz wrześniowy mógłby wyglądać tak, że toczyłyby one walki z niemieckimi lekkimi siłami oraz lotnictwem, ani razu nie mając okazji znaleźć celu dla swoich torped, które w zaistniałej sytuacji stanowilby jedynie zagrożenie dla nosiciela (w przypadku trafienia niemieckim pociskiem kal. 20 lub 37 mm). Czyli byłyby znanymi z DWS ścigaczami artyleryjskimi.
Hmm. A jaki był najmniejszy okręt który opłacało się torpedować? Czy 68 metrowy trałowiec to może być cel dla torped czy też nie? Czy celem torped ścigacza winien być tylko okręt od niszczyciela w górę?

Tak na marginesie można by też zadać tutaj pytanie czy Schleswig-Holstein ośmieliłby się wyjść z Gdańska na zatokę wiedząc że w Jastarni i Helu stoją polskie ścigacze?
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5085
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

Zelint pisze:Hmm. A jaki był najmniejszy okręt który opłacało się torpedować? Czy 68 metrowy trałowiec to może być cel dla torped czy też nie? Czy celem torped ścigacza winien być tylko okręt od niszczyciela w górę?
68 metrowy trałowiec powinien być celem dla torpedy. Najmniejsza jednostka? Każda, którą była szansa zatopić.
Zelint pisze:Tak na marginesie można by też zadać tutaj pytanie czy Schleswig-Holstein ośmieliłby się wyjść z Gdańska na zatokę wiedząc że w Jastarni i Helu stoją polskie ścigacze?
Alternatywne światy? Za dużo zmiennych Zelincie! Ale przyjmijmy na chwilę ograniczony zestaw.

A kiedyż to SH wyszedł z Gdańska? Ośmieliłby się, bo ścigacze byłyby już na dnie podziurawione przez pociski niemieckiego lotnictwa.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5085
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

SmokEustachy pisze:W ogóle uwzględnienia jakiegokolwiek przeciwnika i jakiejkolwiek wojny. Od tego trzebaby zacząc
Zacząć trzeba od lektury. I to nie postów na forum a publikacji z tamtych czasów.
SmokEustachy pisze:Ale te obrotowe wyrzutnie nie przeszkadzały - ostatecznie można je potraktować jako dodatkowy magazyn na zapas torped.
Chętnie zobaczyłbym ich przeładunek do wyrzutni realizowany na morzu.
SmokEustachy pisze:Generalnie nie upychać OP tem, gdzie jest wysoka koncentracja okretów ZOP.
To co napisałeś wcześniej nie ma nic wspólnego z tym co napisałeś teraz. No, chyba, że nie wiesz gdzie znajduje się środkowa część Bałtyku.
SmokEustachy pisze:Głęboki wywód, tyle że realia były takie, że ścigacz kosztował fistaszki. A podawałem tu skład naszej floty który doprecyzuję:
1 niszczyciele - Wycher, Burza, typ brytyjski G/H w wersji lider.
2 OP - Wilk, Ryś, Żbik i 500-600 tonowce.
3 ścigacze
4 krążowniki pomocnicze.
5. armaty nadbrzeżne.
Zatem oświeć mnie, w którym punkcie (prócz 4) różni się on od programu 6-letniego??? Tylko na tyle Cię stać dysponując 70-letnią wiedzą historyczną? Takie doprecyzowanie to można robić przy kuflu piwa, a nie czynić się strategiem morskim na miarę Mahana.
SmokEustachy pisze:A na pewno nierealne były palny nawodnych pościgów z prędkościa 20 w za zespołami nieprzyjacielskimi.
Pościgów, na pewno były nierealne, ale na sadzawce prękość mogła się przydać do zajęcia odpowiedniej pozycji wyjściowej do ataku i to nawet przy szybkim przeciwniku (OP nadal ma przewagę zasięgu wykrycia).
Nie jest to atut uzasadniający budowę dwóch dużych okrętów zamiast 3 mniejszych, ale jak się coś analizuje to trzeba wziąć kartkę, podzielić sią na pół i z jednej strony wypisywać plusy, a z drugiej minusy.
SmokEustachy pisze:Ciekawe, kto go zatrzyma?
OPmoga przy sprzyjających okolicznosciach coś ustrzelić, ale użyte klasycznie - w sektorach a nie do nawodnych pościgów.
Sam sobie odpowiedziałeś, a kwestię szybkości poruszyłem powyżej. Zatem nic nie stoi na przeszkodzie , by wykorzystać atut prękości przy klasycznych działaniach. Natomiast czy ma to uzasadnienie ekonomiczne? Z dzisiejszego punktu widzenia, absolutnie nie.

Ustrzelenie "czegoś" w rejonie Bałtyku centralnego może skutkować przerwaniem akcji przez przeciwnika. Ustrzelenie czegoś na Bałtyku południowym już niekoniecznie. Taka jest jedna z wielu róznic pomiędzy użyciem OOP, a ścigaczy. Pozostałe też warto rozważyć, ale zapewne jak zwykle nie będzie Ci się chciało.
SmokEustachy pisze:W sztukach 6. A tamci 200.
Całkiem serio, czy byłbyś uprzejmy pisać tak by dało się Ciebie zrozumieć? Rozwijaj nieco swoje poglądy, bo bezokoliczniki jakoś są trudnostrawne, a ja nie za specjalnie wiem co poeta miał na myśli, zwłaszcza gdy cytujesz obszerny fragment mojej wypowiedzi.
SmokEustachy pisze:Czy jakby takie Maraty wypłynęły w czasie pokoju to mogły sobie płynąć spokojnie aż pod Hel i otworzyć ogień? Czy nie?
Oczywiście, że mogłby. Natomiast skuteczność takiego ataku pozostaje jednym z punktóe do rozważań. No i w takiej sytuacji można sobie wyobrazić by ścigacze, którymi zajmie się eskorta byłyby niewiele bardziej skuteczne, niż szybko wyprowdzone z portu OP, które z prędkością 20 w przemnie poza zasięgiem obserwacji Sowietów i zajmie dogodną pozycję do ataku. Jedynie pokładowy hydroplan Marata może im pokrzyżować plany. To takie luźne rozważanie i w żadnym wypadku nie stawia znaku równości/nierówności pomiędzy ścigaczami, a OOP.
Zresztą (UWAGA, UWAGA) proponuję lekturę rozdziału III programu sześcioletniego i otworzą sie oczy na sprawy obrony bazy morskiej w Helu.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4549
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Wiesz co, jak ten plan 6 letni pisali to już było pozamiatane. Długie lata wcześniej zawalili.
2. Materiał dodatkowy:
http://www.forum.warships.pl/viewtopic. ... 2010d#3359

3. Sprawa zaskakującego ataku - nie jest ona dowodem na ścigacza, ale brak poszukiwań rozwiązania tego problemu jest dowodem na brak realnych studiów wojennych - morskich.
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Post autor: cochise »

@Marmik, zgadza się co do potrzeby zmiany priorytetów na poczatku lat 30, ale to nie było łatwe do dostrzeżenia, Hitler u władzy to dopiero 33 rok, a i myślenie ciężko zmienić to tylko 6 lat do wybuchu wojny. Co do orłów mod racja, co do za dużego Orła też w zasadzie, ale to właśnie wiemy z perspektywy czasu. Co do reszty jak dla mnie podpisuję się pod tym obiema rękoma (i nogami ;) ). A Smok wszystko analizuje po 70 latach zapomina wziąść punkt widzenia lat 20-tych.
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4549
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

cochise pisze:@Marmik, zgadza się co do potrzeby zmiany priorytetów na poczatku lat 30, ale to nie było łatwe do dostrzeżenia, Hitler u władzy to dopiero 33 rok, a i myślenie ciężko zmienić to tylko 6 lat do wybuchu wojny. Co do orłów mod racja, co do za dużego Orła też w zasadzie, ale to właśnie wiemy z perspektywy czasu. Co do reszty jak dla mnie podpisuję się pod tym obiema rękoma (i nogami ;) ). A Smok wszystko analizuje po 70 latach zapomina wziąść punkt widzenia lat 20-tych.
Proszę bardzo: Rapallo i Locarno. Kiedy to było i dlaczego właśnie to ja o tym myślę?
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Post autor: cochise »

Tak i to niby wg Ciebie zmieniało zagrożenie ze strony Sowietów na Niemcy? Zapominasz o tym, że N w dalszym ciagu nie mogło się zbroić za to R nie.
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5085
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

SmokEustachy pisze:Wiesz co, jak ten plan 6 letni pisali to już było pozamiatane. Długie lata wcześniej zawalili.
Pisałem to już dwa razy i piszę po raz trzeci! Program pisano w 1935 roku. Długie lata wcześniej państwo polskie było dopiero co po zakończeniu wojny z sowietami.

Niewątpliwie z koncepcją rozbudowy MW zaspano, ale max o 3-4 lata. Wypadałoby poszukać przyczyn takiego stanu rzeczy, ale Ty i tak zadowolisz się stwierdzeniem, że wszyscy byli głupi :? .
SmokEustachy pisze: Materiał dodatkowy:
http://www.forum.warships.pl/viewtopic. ... 2010d#3359
Że co? Niby ta pogaducha na gg? Najlepsze jest to: "rysuję ścigacza. Nie masz jakiś fajnych rysunków schnellbota". No, faktycznie świadczy o dogłębnym poznaniu tematu. Jak się o czymś pisze to warto co nieco wcześniej poczytać.
Jakie rusynki chciałbyś zobaczyć? Od razu zastrzegam, że zasadniczo schnellbooty miały po 2 wt, max 1x40 mm i wyporności rzędu 100-120 ton.

BTW:
"Hobby: [...] publicystyka czyli wypowiadanie się na tematy, o których nie mam zielonego pojęcia."
Pasuje jak ulał.
SmokEustachy pisze: Sprawa zaskakującego ataku - nie jest ona dowodem na ścigacza, ale brak poszukiwań rozwiązania tego problemu jest dowodem na brak realnych studiów wojennych - morskich.
Jaki brak poszukiwań? Jaki brak realnych studiów?
Marmik w piątek 21 marca o godzinie 13:32 pisze:Zresztą (UWAGA, UWAGA) proponuję lekturę rozdziału III programu sześcioletniego i otworzą sie oczy na sprawy obrony bazy morskiej w Helu.
Przeliterować Ci, czy uda Ci się w końcu przeczytać proste zdania, które są do Ciebie kierowane?
cochise pisze:@Marmik, zgadza się co do potrzeby zmiany priorytetów na poczatku lat 30, ale to nie było łatwe do dostrzeżenia, Hitler u władzy to dopiero 33 rok, a i myślenie ciężko zmienić to tylko 6 lat do wybuchu wojny.
Nie tak do końca. Można cytować fragmenty opracowań, które już w 1930 czy 1931 roku wyraźnie podkreślały, że zagrożenie na zachodzie jest większe (a przynajmniej nie mniejsze) niż na wschodzie.
Obawiam się, że podany przeze mnie okres 3-4 lat jest też wynikiem problemów z przeorientowaniem planowania na szczeblu sił zbrojnych, a nie li tylko "starych przyzwyczajeń" w PMW.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
ODPOWIEDZ