Marmik pisze: ↑2023-12-13, 23:03
Tak małe statki powietrzne lub pociski, czy też modele RC o napędzie odrzutowym to akurat chyba są raczej poddźwiękowe (tak do 0,8-0,9 Ma).
Są nawet wolniejsze - do niedawna rekord to było coś 700+ kph, ale to wynika wyłącznie z dużych rozmiarów tych modeli i bardzo małego obciążenia powierzchni w stosunku do rzeczywistych samolotów, oraz oczywiscie małych wysokości na których latają w typowych warunkach. W sytuacji gdy mówimy o de-facto rakiecie praktycznie bez skrzydeł nośnych te zastrzeżenia absolutnie znikają - to zwykła fizyka. Po zamontowaniu dopalacza nie ma żadnego powodu, aby nie uzyskać prędkości na poziomie 2-2.5 Ma.
Czy byłoby to możliwe bez dopalacza? Ciekawa kwestia. Przypuszczam że jedynie na dużej wysokości.
Do tego jest taka fajna kwestia, że nawet z dopalaniem byłyby całkiem wydajne, bo dzięki kompresji na wlocie uzyskuje się znacznie większy stosunek ciśnień oraz wartość przepływu w kg/sec. W pewnym sensie to taki ramjet z prostym silnikiem odrzutowym zamiast komory spalania.
Jeszcze dopiszę, że silniki nośne RR RB.162 miały stosunek ciągu do masy na poziomie 17:1, dzięki zastosowaniu plastiku w konstrukcji, czyli nie ma problemu z tym, aby w miniaturowym silniku który ma wytrzymać około minutę pracy do dwóch nie osiągnąć 20:1 z dopalaniem. A to pozwoli w klasycznym MANPADS-ie nie tylko powiększyć zasięg do 30 km, ale też powiększyć głowicę bojową do 5 kg, czyli wartości przy której mamy zagwarantowany zestrzał każdego celu.
Marmik pisze: ↑2023-12-13, 23:03
Przyspieszacz rakietowy nie ma tu na celu przekroczenia tej bariery, a jedynie jak najszybsze osiągniecie prędkości bojowej.
Jeśli piszesz o modela RC, to raczej się nie stosuje przyspieszaczy rakietowych, bo i tak rozbieg jest niewielki.
Natomiast w "moim" MANPADSie przyspieszacz ma na celu wyrzucenie rakiety z wyrzutni (część zimna) oraz dać silnikowi odrzutowemu czas na rozkręcenie się - przez zintegrowany pirotechniczny starter.
W sytuacji kiedy sam silnik odrzutowy robi 4G nie opłaca się w jakikolwiek sposób marnować masy startowej na materiał rakietowy, ponad to niezbędne minimum.
Marmik pisze: ↑2023-12-13, 23:03
Nie chodzi o to, co jest możliwe, ale o to co jest ekonomicznie uzasadnione.
No cóż, małoseryjny silnik Kintecha (jak sprawdzałem niedawno światowy rynek na wszystkie modele wszystkich producentów to... 10 tys. sztuk rocznie) o ciągu 45 kg kosztuje 4800 dolarów. Rakieta Piorun kosztuje... 200 tys. dolarów. Nawet ekonomia jest po stronie silników odrzutowych.
Najbardziej porażające jest to, że budowa tych silników to poziom techniki z lat 40 - jeden prosty element z inconelu i sprężarka odśrodkowa.
Co oznacza, że gdyby ktoś odpowiednio wcześnie włączył mózg, już pierwsze MANPADS-y mogły mieć taki napęd. Oczywiście są czynniki obiektywne - mała czułość głowic powodowała, że on nie był aż tak potrzebny w pierwszych generacjach rakiet, które preferowały dużą szybkość początkową pocisków, ale najpóźniej w latach 80 powinno się już zmienić podejście.
W tej chwili zastanawia mnie brak prac nad "poor man's MANPADS-ami" budowanymi w garażach, korzystającymi z takich silników i smartfonowych kamer jako sensorów. Przynajmniej do strącania Orłanów i Szachidów.
Dodano po 34 minutach 6 sekundach:
Nawet takie "klasyczne" samoloty RC zdają się mieć wystarczający zapas nośności i manewrowości, aby zamontować jakiś odchudzony km.
Można też pomyśleć o jakichś "wildcatach", na przykład amunicją wybuchową 14.5-16 mm z pociskami magnezowo-aluminiowymi zamontowaną w krótkich łuskach po 12.7 mm. 15 gramowy pocisk elaborowany przez 6 gramów MW, 500 m/s.