Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej
: 2021-09-02, 08:52
Dodano po 33 sekundach:
Pomyłka.
Pomyłka.
Warship Discussion Board
https://www.fow.pl/forum/
Bzdura. Pisał to na podstawie dokumentu dostarczonego przez dr Drahomira Jancika. Praca nie dotyczyła oceny stosunków RP-CSR zresztą sam się przyznał, że tego się nie podejmuje. Kropka
Przedstawiłem jak ta kwestia była widziana przez różne osoby z tamtych czasów, zaczynając od naszej opozycji i prasy niesanacyjnej, po kręgi w CSR i Francji. Ty odniosłeś się tylko do memoriału i swojej naciąganej historyjki jakby to miało o wszystkim świadczyć. Tyle i tylko tyle. Są też odmienne obiegowe opinie na ten temat więc weryfikujemy, która strona ma rację. Ty natomiast jako imperatyw przedstawiasz obiegową opinie, co w całej twojej arumentacji jest największym absurdem, którego nawet nie jesteś w stanie zrozumieć. Nie wątpie, że nic się u ciebie nie zmieni, bo nawet nie wiesz co to obiegowa opinia i że jest ich wiele dość mocno sprzecznych ze sobą
Już niedługo dobijesz do powtórzenia tego po raz setny.
Czyli postanowiłeś trollować kiedy argumentów nie masz - zwyczajowo. No, ale musisz się wysilić żeby przedstawić jego ocenę sytuacji jako absurd. Może się zatrzymamy i chwilowo przyjrzymy się jak to wyglądało z perspektywy Czujkowa:
Raz nic takiego nie napisałem i ogólnie tu się mylisz, bo:Napoleon pisze: ↑2021-09-02, 02:41 o właśnie napisałeś, że Stalin dla Polski był gotów poświęcić Niemcy i panowanie nad 3/4 Europy. Gdyby Rosjanie mogliby dojść do Renu, to zapewniam Cię, że gnaliby by aż by się tylko kurzyło. Nawet gdyby im na Polsce tak zależało - bo gdyby doszli do tego Renu to Polska tym bardziej byłaby ich
Jak sam widzisz jest bogata literatura na ten temat
Ale ty się mi nie tłumacz. Nawet nie chce mi się wnikać co za banialuki gdzieś wypisywałeś. Wystarczy, że je tutaj czytam.Napoleon pisze: ↑2021-09-02, 02:41 Adrianie M. Mój pobyt na tym forum zaczął się dość specyficznie, gdyż zakwestionowałem przebieg wydarzeń pod wieżą spadochronową w 1939. Byłem (i jestem) zdania, że tam się nic w zasadzie nie działo. Powołałem się na badania niejakiego prof. Zgórniaka ale moderator (niejaki wojtek k.) dał mi bana za "pisanie oczywistej nieprawdy" (bez dyskusji, bez wyjaśnień). Jak się później okazało, był to turbopatriota o specyficznym sposobie bycia. Nie obchodziło go nawet to, że nawet badania IPN potwierdzały to co napisałem (była jakaś drobna strzelanina w okolicy i tyle). I to był początek - potem było jeszcze "lepiej". Bo takich typów na tym forum jest dość sporo.
Ty się na nic nie powołujesz!
Stalin nie mógł sobie zostawić zwycięskiej 380tyś AK
Ale ty się mi nie tłumacz.
Nie uważam takiej opinii za "umycie rąk". Bo jaką tu alternatywą można by znaleźć? Dyskutowałem z Adrianem M. o Czechosłowacji. Abstrahując od oceny czy sojusz polsko-czeski byłby możliwy czy nie, ile by to zmieniło? W 1938 może i by coś zmieniło (choć pewno więcej by tu zależało od Francji a przede wszystkim W. Brytanii niż od nas). Ale później? Dysproporcja nadal byłaby ogromna.Prawda, że takie niewinne określenie stanowi swoiste "umycie rąk" i nikogo nie czyni odpowiedzialnym za skutki podjętych działań?
Nigdy nie jest. Polska była co prawda po 1926 roku państwem autorytarnym, ale zważ, że nawet opozycja nie kwestionowała linii polityki zagranicznej. Która nawiasem mówiąc pojawiła się jeszcze przed 1926 rokiem. Były zmiany akcentów, ale nie samego kierunku. Tu, w przeciwieństwie do obecnych czasów, panowała daleko idąca zgoda. Może nie jednomyślność, ale zgoda tak. Beck miał zapewne spora autonomię, ale nie mógł robić wszystkiego tego co mu by do głowy wpadło.Co do tej powyższej "tezy" to czy aby nie jest tak, że owa "polityka" była poza wszelką kontrolą kogokolwiek?
Nie wiesz i nie zrozumiesz nigdy. Mapka ilustruje sytuację strategiczną na dzień 30 lipca, czyli na dzień przed wybuchem PW. Niemcy na tym odcinku dysponowali ledwo siłą 2 armii, a i to nie do końca jest prawdą. Tam były zasadniczo 4 świeżo rzucone dywizje. Ani 9A nie miała szansy ze świeżo rzuconą 8AGW i 1 AWP, jak i 8A nie miała szans z połączonymi siłami 2AGW i 47A. Niemcy nie posiadali żadnych innych odwodów to co rzutem na taśmę poszło pod kokiec lipca to był koniec i jeśli te siły zostałyby rozbite to jedyną ucieszką dla nich było schronienie się w Prusach Wschodnich.
Nie ma znaczenia jaki był poziom desperackości. Po prostu stwierdzam oczywisty fakt, że PW miało wpływ na wstrzymanie frontu białoruskiego. Przeciągające się PW wpłyneło na umacnianie pozycji obronnych WH oraz dało możliwość opracowania planów obronnych w oparciu o szersze przegrupowanie na tyłach. Może dzięki temu Niemcy było jeszcze stać na kontrofensywę w Ardenach. Czujkow jako, że miał pełen przegląd sytuacji na tym froncie stwierdzil oczywistą oczywistość, bo wiedział czym Niemcy dysponują na całej rozciągłości frontu wschodniego. To była armia góra 400tyś minus nie wiadomo ilu rannych, których potem udało się wykurować lub podmienić nowym narybkiem. 1/4 tych sił mogła jednym ruchem zostać rozbita. Niemcy w sierpniu nie istnieli, a w styczniu '45 po prostu byli lepiej przygotowani do obrony, a operacja wiślańsko-odrzańska to i tak dwa tygodnie
Ale jakie banowanie? Za wytykanie co ewidentnych braków w wiedzy i ciągłym łapaniu cię na zmyślaniu? Ban to wymysł, a twoje oratorskie wyczyny obronne co najwyżej śmieszne.
Nie mam wątpliwości od początku, że do niczego dyskusja zmierza. Zastanawia mnie tylko skąd się bierze taki oskarmizm na forach i jak jakiś turbo fantasta zdobędzie ostatni wpis to wydaje się mu, że ma rację. Można by tą sierotkę zostawić, ale obawiam się, że tylko podbuduje się w nim przekonanie, że ma.cokolwiek do powiedzenia. Zresztą taki skutek był do tej pory. Gdy człowiekowi odechciewało się czytać jego wypociny o polityce to dochodził do wniosku, że faktycznie wygrała siła jego argumentów. Mam wrażenie, że mamy do czynienia z jakimś cieciem z ratusza, któremu splendor instytucji uderzył mocno do głowy. Coś tam w swojej kanciapie przeczyta i potem staje w szranki na forum, lecz mocno oparta ta wiedza o cenne nowe źródła z GW
Co to za kolejna mega bzdura? Jeśli chodzi o zwrot o 180 stopni to akurat jedynie tu była 100% zgoda różnych opcji politycznych. Nawet Poznań z oklaskami witał Becka po jego odmowie warunków Hitlera. Natomiast co do CSR to były tylko i wyłącznie chore fantazje jednego człowieka. Za co zresztą pozostali go mocno łajali. Nawet nasz Cat-Mickiewicz który wielkim publicystom był i zapatrzony w Piłsudskiego, nie był w stanie pojąć co tam się wyprawia w istotnych dla naszego bezpieczeństwa kwestiach. Nie było żadnej strategii bezpieczeństwa państwa. Prowadziliśmy reaktywną politykę zagraniczną, do tego stopnia, że o mały włos Rumunia by przeszła do obozu Sowietów, Słowacja którą teoretycznie mieliśmy zjednać wpadła w łapy Niemców, a Francja i Anglia szczerze nie znosiły ekipy sanacji z Beckiem na pierwsxym miejscu. Z przyjemnością pozbyli się ich jak tylko Polska upadła i stworzyli własny marionetkowy rząd na bazie opozycji. Do końca wojny byliśmy już tylko przedmiotem, a jedyne co się udało uzyskać to największe straty ludzkie ze wszystkich uczestników tej wojny. Propaganda wyzwolicieli nie miała najmniejszych problemów by prać ludzią głowy, bo faktycznie rządzili nami nieodpowiedzialni ludzie. Nie ma przypadku w tym, że by się wzbić na ruchy niepodległościowe potrzeba było upadku ZSRR.
Adrianie M.! Napoleon (ten prawdziwy!Nie wiesz i nie zrozumiesz nigdy. Mapka ilustruje sytuację strategiczną na dzień 30 lipca, czyli na dzień przed wybuchem PW. Niemcy na tym odcinku dysponowali ledwo siłą 2 armii, a i to nie do końca jest prawdą. Tam były zasadniczo 4 świeżo rzucone dywizje. Ani 9A nie miała szansy ze świeżo rzuconą 8AGW i 1 AWP, jak i 8A nie miała szans z połączonymi siłami 2AGW i 47A. Niemcy nie posiadali żadnych innych odwodów to co rzutem na taśmę poszło pod kokiec lipca to był koniec i jeśli te siły zostałyby rozbite to jedyną ucieszką dla nich było schronienie się w Prusach Wschodnich.
Masz romantyczno-heroiczną wizję historii. I totalnie fałszywą. Stalin miał gdzieś jakieś nadzieje czy przebudzenia (?). Dążył do celu po najmniejszej linii oporu. Gdyby Niemcy nie stłumili powstania, musiałby to zrobić on. Jak robił do tej pory wszędzie tam, gdzie "Burza" miała miejsce. Tyle, że teraz byłoby mu trochę niezręcznie wobec aliantów, bo Wilno, Lwów czy Wołyń leżały na terenach które Stalin uważał za swoje a alianci temu nie przeczyli. Z Warszawą tak nie było. Więc czemu miał on robić to, co za niego mogli zrobić Niemcy?Sukces PW skutkowałby obudzeniem nadziei w narodzie i.mógł mieć szersze konsekwencje. Tego obawiał się Stalin najbardziej.
Ofensywa tak czy inaczej wygasała. Bo Rosjanie nie byli w stanie prowadzić jej dalej. Zależało im na przyczółkach na przyszłość, mogliby też, gdyby chcieli, zając Warszawę. Ale dalej tak czy inaczej by nie poszli - bo by nie byli w stanie. O logistyce już ci wspominano. Stąd teza, że mogli jednym uderzeniem dojść... diabli wiedzą jak daleko... jest absurdalna. Totalnie absurdalna.Po prostu stwierdzam oczywisty fakt, że PW miało wpływ na wstrzymanie frontu białoruskiego.
Co ja mam odpowiedzieć na takie stwierdzenie?! Od samego początku piszę o obowiązującej strategii - polityka równej odległości od Niemiec i ZSRR przy zachowaniu możliwie dobrych/poprawnych stosunków z jednym i drugim oraz sojusz z Francją jako gwarancja w razie czego. To jest STRATEGIA. W międzyczasie zmieniały się jej akcenty. Starano się system bezpieczeństwa uzupełniać, stosunki z Francją mogły być bardziej "szorstkie", takie czy inne nadzieje można było wiązać z W. Brytanią, reagowano na bieżące wydarzenia, ale sama główna linia polityki zagranicznej pozostawała niezmienna. Na poziomie STRATEGICZNYM. I wszystkie działania były jej podporządkowane. Więc jeżeli Ty to negujesz - negujesz coś, co jest oczywiste - to o czym tu rozmawiać? Ja jeszcze jestem w stanie zrozumieć, że można fantasmagorie wypisywać o stosunkach polsko-czeskich. Ale w tych kwestiach?! Przecież to by była skrajna ignorancja z Twojej strony! Jeżeli oczywiście Cię dobrze rozumiem - bo już sam nie wiem. Trudno jest mi po prostu uwierzyć, że ktoś poważnie mógłby negować tak oczywiste fakty.Nie było żadnej strategii bezpieczeństwa państwa.
Podeję ci tylko fakty i to co myślał o tym czołowy dowódca Sowietów. Wróżką nie jestem, a tam było jeszcze tysiąc rzeczy które miały wpływ na to jakie decyzje by podejmowano. Wrzuciłem to jako jedną z tysięcy możliwości. Zresztą już ci pisałem, że jakby nawet w ramach drugiego planu Burza wyprowadzono AK z Wa-wy w teren w pustej stolicy działałaby AL i Stalin zdecydowałby się ją przejąć. To problem AK by nie zniknął, a to była kluczowa kwestia do rozwiązania dla Stalina.
Sukces rodzi kolejny sukces, tak to dziala. Przegrani się nie liczą i odpadają z wyścigu - to zasada stara jak świat. Nie miał tego gdzieś i wszystko wskazuje na to, że sprawę traktował priorytetowo. AWP urządził pranie mózgu, miał rozbudowaną siatkę działaczy komunistycznych i bardzo realny plan oraz gotową propagandę do zmanipulowania sporej części Polaków. Kompletnym nieporozumieniem jest pisanie, że miał to gdzieś. Sprawa AK jako prozachodniej organizacji zbrojnej był priorytetowy.
Jeszcze chwile.temu nie dopuszczałeś, że PW spowodowało zatrxymanie frontu, a teraz jednak to przyznajesz.Napoleon pisze: ↑2021-09-04, 14:42 Gdyby Niemcy nie stłumili powstania, musiałby to zrobić on. Jak robił do tej pory wszędzie tam, gdzie "Burza" miała miejsce. Tyle, że teraz byłoby mu trochę niezręcznie wobec aliantów, bo Wilno, Lwów czy Wołyń leżały na terenach które Stalin uważał za swoje a alianci temu nie przeczyli. Z Warszawą tak nie było. Więc czemu miał on robić to, co za niego mogli zrobić Niemcy?
I aby było jasne - nie jest to zarzut wobec przywódców powstania czy rządu w Londynie.
Nie pisano mi, tylko powtarzano kacapskie duraczenie. Akurat byli ludzie, którzy ten wątek logistyczny badali w archieach rosyjskich:
Powtarzasz bzdury, kompletnie bezrefleksyjnie, zaszłyna ogólniki. Logistyka to była oficjalna odpowiedź Rokossowskiego do aliantów, zero wyjaśnień słowo klucz. Sprawę później badano j.w. Powielasz stalinowską propagandę. Smutne.Po krótkotrwałym załamaniu się sowieckiej ofensywy w rejonie Warszawy pod koniec lipca 1944 r. już w połowie sierpnia Armia Czerwona była w stanie okazać konkretną pomoc powstańcom w Warszawie. Już w połowie sierpnia usprawniono system zaopatrzenia wojsk nacierających na Warszawę. Badania archiwalne przeprowadzone w Archiwum Ministerstwa Obrony Rosji świadczą niezbicie o pełnej gotowości bojowej wojsk marszałka Rokossowskiego do opanowania Warszawy już w sierpniu. Czekano jedynie na rozkaz, który nigdy nie dotarł...
No i całą twoją moralność nagle ch.j trafił bo nie pasuje pod tezę
Dobra umówmy się, że najpierw opiszesz czym była strategie równych odległości i opiszesz podstawy tej strategii tzn. na czym się miała opierać. Obawiam się jednak, że ty nie masz pojęcia czym jest strategia bezpieczeństwa.
No to masz okazję teraz przedstawić te fakty. Pomijam twój kolejny wybuch bufoniady. Liczę, że rozumiesz o czym piszesz i przedstawisz jak równe odległości miały przekładać się na strategie bezpieczeństwa. Proste, c'nie?
Podeję ci tylko fakty...
Ale rzuciłeś właśnie tą. Kompletnie nierealną.Wrzuciłem to jako jedną z tysięcy możliwości.
Pomijając to, że komuniści mieli w stolicy może kilkuset bojców, to problem AK, choć był, to dla Stalina miał drugorzędne znaczenie. Z tej prostej przyczyny, że AK nie była w stanie nic zmienić.To problem AK by nie zniknął, a to była kluczowa kwestia do rozwiązania dla Stalina.
Czyżby? W takim razie historia winna się potoczyć innymi torami niż się potoczyła.Sukces rodzi kolejny sukces, tak to dziala.
Czy Ty masz pojęcie co piszesz?! WP na wschodzie chciało walczyć z Niemcami. Wielu ludzi wstąpiło doń także i dlatego by uciec sowieckim represjom. Masz absurdalnie nierealistyczną wizję historii. Poglądy żołnierzy LWP mogły być skrajnie różne. Przy czym można dyskutować czy większość w ogóle jakieś sprecyzowane poglądy ideologiczne miała. Urobić politycznie na modłę komunistyczną takiej masy się nie dało.AWP urządził pranie mózgu...
Bo nie spowodowało. Nie da się cały czas iść naprzód. Wisła była rubieżą do osiągnięcia dla Rosjan - i ją osiągnęli. Ewentualne przyczółki miały mieć charakter "perspektywiczny" - ułatwić kolejną ofensywę. Warszawę Rosjanie mogli zająć, ale uznali,że nie ma sensu.Jeszcze chwile.temu nie dopuszczałeś, że PW spowodowało zatrxymanie frontu
Mam wrażenie AdrianieM., że masz bardzo poważne problemy z rozumieniem czytanego tekstu. Co by wiele tłumaczyło w naszej dyskusji.No i całą twoją moralność nagle ch.j trafił
Dobra umówmy się, że najpierw opiszesz czym była strategie równych odległości...
Absurdy póki co ty wypisujesz. Dzięki mnie poznałeś trochę historii. Na wdzięczność nie liczę, ale dzięki offtopowi miałeś okazję zapoznać się z opinią jednego z czołowych dowódców, jak i dowiedzieć się, że nie było żadnych specjalnych problemów z logistyką. Czyż to nie cudowne uczucie dowiedzieć się czegoś nowego? Powinieneś się cieszyć zamiast emocjonować, że pewne rzeczy nie były ci kompletnie znane, a teraz jesteś bogatszy w wiedzę.
Może zrobiłem to celowo. Widzisz dzięki temu mogłem się dowiedzieć na ile masz wiedzy, a na ile powtarzasz radzieckie duraczenie. Czyż to nie wspaniałe? Nierealne to faktycznie, ale z zupełnie innych powodów niż wasze obiegowe i błędne opinie. Wynikało to z obiektywnych faktów i zapatrywań Stalina na kwestię AK. Zanim ruszył na Niemcy miał już praktycznie problem rozwiązany i to w dużym stopniu udało mu się dzięki Niemcom i klęsce PW. Jak tylko ruszył to pokazał w jak krótkim czasie dochodzi się do Odry. Tak to działa w tym pasie i Czujkow akurat doskonale wiedział jakie mogą być postępy jego armii.
Obawiam się, że tobie w kanciapie zabrakło czasu aby doczytać jak wyglądał proces rekrutacyjny
Już ci pisałem, że Warszawa w planie Rokossowskiego była wyznaczona jako cel. Znów próbujesz przeczyć faktom, a te były takie, że zakładano zdobycie Warszawy z marszu w ramach operacji Bagration. To było logiczne i celowe, a w szczególności ze względów logistycznych i czym szybciej uchwycono by Warszawę tym sprawniej by się cała operacja odbyła.
To ty twierdziłeś, że politycy zawsze posługują się moralnością. Nagle niemoralne poczynania przedstawiasz jako najnormalniejszą rzecz pod słońcem. Nawet tak prostej rzeczy nie jesteś w stanie zrozumieć, że wiecznie bujasz i błądzisz.
No, ale co to ma wspólnego ze strategią? Zacytujemy sobie Ziuka:Napoleon pisze: ↑2021-09-05, 22:25 Przecież to znajdziesz w każdym podręczniku. Doprawdy nigdy nie słyszałeś o tym? A streszczać tu nic nie ma bo rzecz można opisać jednym zdaniem: nie wiązać się ani z Niemcami ani z ZSRR starając się zachować poprawne stosunki z jednym i drugim. Przecież cała polska polityka zagraniczna w okresie międzywojennym na tym była oparta. Kwestionujesz to?!
Co to ma wspólnego ze strategią bezpieczeństwa? Była to ogólna rekomendacja do wstrzymywania się z wszelkimi zbliżeniami, do czasu póki sytuacja się choć trochu nie wykrystalizuje. Piłsudski oceniał, że taki stan rzeczy i względnego spokoju może trwać gdzieś około 4 lat, co miało nam dać czas na wypracowanie konkretniejszych decyzji i dopiero określenia jakiejś strategii. Takiej tymczasowości w polityce zagranicznej nie można nazwać strategią, a ze strategią bezpieczeństwa nie ma to już zupełnie nic wspólnego. Strategia to plan na długookresowe działanie prowadzące do uzyskania jakiegoś określonego celu. Tu celu nie było, bo samo nie wiązanie się z jednymi lub drugimi nie było celem samym w sobie, a jedynie drogą do rozpoznania kto będzie rósł w siłę i kto w pierwszej kolejności będzie nam zagrażał. Ta polityka charakteryzowała się tymczasowością. Dodatkowo nie miała nic wspólnego ze strategią bezpieczeństwa, bo ta miała opierać się o siłę militarną II RP, która miała mieć możliwość spełnienia swojej podstawowej roli, ale ty tego nie rozumiesz, bo nawet nie wiesz o czym ja piszę. W '34 ani ZSRS ani III Rzesza nie były uważane za państwa dostatecznie zdolne do wojny, a my nie chcieliśmy być wplątani w cokolwiek po żadnej ze stron. Co ciekawe Piłsudski przewidział, że możemy być kuszeni przez dowolną ze stron. Szkoda, że nie przewidział, że mogą się kusić też nawzajem i stąd ta polityka równych odległości okazała się skrajnie naiwna, bo w sama w sobie negowała taką możliwość, a jak wiemy nie było nic prostszego. Czyli z góry upatrywaliśmy lub uzurpowaliśmy sobie rolę bycia języczkiem u wagi, gdzie obie szale miały w istocie daleko gdzieś te błędne wskazania i wyrwały dyngsa. Tu chyba był też podstawowy problem Becka, który zachłysnął się w którymś momencie tym stanem chwilowej równowagi i można nawet przypuszczać, że święcie wierzył w to, że taka polityka się sprawdza i ma charakter ponadczasowy. Jak na żywo widzimy są nawet i obecnie Napoleony, które myślą, że coś w tym było zmyślnego i nawet strategicznegoMając te dwa pakty siedzimy na dwu stołkach – to nie może trwać długo. Musimy wiedzieć, z którego spadniemy najpierw i kiedy
Czy Ty Marku8 rozumiesz co to znaczy słowo "konsensus"?Znaczy to, że kto był autorem owej polityki - może "konsensus" ?
Wybacz, ale tracisz poczucie realizmu. II RP w latach 30 nie była państwem demokratycznym. Wbrew temu co piszesz, przeciętny poseł mógł wiedzieć sporo (choć nie więcej niż wiedziano na szczytach władzy). Z tym, że nie parlament był najważniejszym ośrodkiem decyzyjnym.Co - za przeproszeniem wiedział o możliwości konfliktu równoczesnego z Rosją i Niemcami przeciętny poseł?
Obawiam się, że tobie w kanciapie zabrakło czasu aby doczytać jak wyglądał proces rekrutacyjny
Może zrobiłem to celowo.
A gdzie tak twierdziłem? Wskaż cytat.To ty twierdziłeś, że politycy zawsze posługują się moralnością.
Dużo. Bo ta strategia zakładała, jak tu to ujęto, "siedzenie na dwóch stołkach". Była jakaś alternatywa?Co to ma wspólnego ze strategią bezpieczeństwa?
co miało nam dać czas na wypracowanie konkretniejszych decyzji
Proponowałem byś się dokształcił. Sporo o tym jest napisane.
Przykro mi patrzyć jak się miotasz, ale dalej może byś się nie migał tylko odpowiedział co to ma wspólnego ze strategią bezpieczeństwa. Co do alternatyw to oczywiście były. Zresztą one zawsze są, a wynikają z celów jakie państwo chce osiągnąć. Skoro celem - na przykład - był rozbiór Czechosłowacji i kreślanie patykiem po wodzie wizji z tym rozpadem związanych to wynik nie mógł być inny
Zauważyłem, że lubujesz w prostocie, bo wszystko co ma lekko zaawansowany nawet poziom przerasta cię po całej rozciągłości.
No to dawaj po całości. Daliśmy poświęcić 17% naszej populacji, a zasadniczo najlepszej części, bo to żołnierze w sile wieku lub wybitni żydowscy ekonomiści. Za to poświęcenie zostaliśmy sprzedani naszemu największemu wrogowi, od którego ratowała nas skuteczna polityka równej odległości
Nader często się powtarzasz. Jest to charakterystyczne dla niektórych chorób mózgu. Warto się sprawą zainteresować. Ale bez zbytnich obaw, bo to samo cechuje ludzi zwyczajnie przygłupich.