Chyba bliżej 15, albo nawet jeszcze mniej. A z tego przecież nie wszystko rzucą na Chińczyków, bo mają przecież swoje "interesy" na całym świecie.. Chińczycy natomiast będą mogli skoncentrować swoje siły, dodatkowo bliskość własnego wybrzeża będzie działać na ich korzyść.Maciej3 pisze:Iowce to nie musi nic robić, bo ten krążownik już w służbie nie jest. A co może zrobić lotniskowcom? No może, przy dużej dozie szczęścia, z jeden czy nawet dwa poważnie uszkodzić albo i zatopić ( no bardzo dużej dozie szczęścia ). Ale amerykanie ile ich mają w służbie? Coś koło 20?
No to życzę powodzenia.
Chincyki trzymajom siem mocno...
- de Villars
- Posty: 2231
- Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
http://springsharp.blogspot.com/
- Marek-1969
- Posty: 429
- Rejestracja: 2009-07-18, 21:12
- Lokalizacja: Bytom
- de Villars
- Posty: 2231
- Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
- Marek-1969
- Posty: 429
- Rejestracja: 2009-07-18, 21:12
- Lokalizacja: Bytom
- de Villars
- Posty: 2231
- Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
A ja od dominacji wolę równowagę.. Jej brak prędzej czy później prowadzi do katastrofy - dlatego kibicuję każdemu potencjalnemu rywalowi USA, czy to będzie Rosja, Chiny czy ktokolwiek inny..
ps. Rosjan, podobnie jak pozostałych - piszemy z dużej litery..
ps. Rosjan, podobnie jak pozostałych - piszemy z dużej litery..

Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
http://springsharp.blogspot.com/
- Marek-1969
- Posty: 429
- Rejestracja: 2009-07-18, 21:12
- Lokalizacja: Bytom
Wojny USA z Chinami w najbliższych latach (kilkunastu/kilkudziesieciu) nie będzie z prostego powodu - Chińczycy mają za dużo pieniędzy utopionych w amerykańskich papierach wartościowych i na amerykańskim rynku i vice versa. Oba kraje są ze sobą tak połączone gospodarczo, że jakikolwiek konflikt poza od czasu do czasu ideologicznymi prztyczkami, bądź przepychankami na Morzu Południowo - Chińskim nie wchodzi w grę - na dłuższą metę nie opłaca się to (dosłownie) żadnej ze stron...
A tymczasem Tajwan zainteresowany jest ex-greckimi "214":
http://www.militarium.net/viewnews.php?id=806
Jak widać także tzw. "zbuntowana prowincja" rośnie w siłę na morzu.
http://www.militarium.net/viewnews.php?id=806
Jak widać także tzw. "zbuntowana prowincja" rośnie w siłę na morzu.
Dlaczego Januszu liczysz jako sojuszników USNavy Koreę Płd. i Japonię które by prędzej same skoczyły sobie do gardeł (np.o pewne sporne wysepki i dwustumilowa strefę wokół nich jak wspomniane przez Ciebie Dokdo - nazwa koreańskiego LPD troszeczkęJanusz Kluska pisze:W razie konfliktu to raczej trzeba liczyc US Navy + Japonia/Korea Płd, bo o nich nie należy zapominac.
Jak się popatrzy na nowinki u "Japończyków" (2 jedn. typu Atago + 2 mini-lotn. typu Hyuga, 2 kolejne już planowane) i Koreańczyków z południa (4 jedn. typu KDX-III + 2 "małe-lotniskowce" Dokdo) to raczej szanse chińczyków widzę tylko i wyłącznie w rozbudowie sił podwodnych. A gdzie jeszcze okręty amerykańskie wchodzące do służby 2008/2009. Różnica w "nowych" okrętach nawodnych jest spora. Okręty podwodne to inna sprawa.
Eskadra chińska - lotniskowiec + nowe 2-4 niszczyciele, 2-4 fregaty, okr. zaopatrz. to raczej gdzieś ok. 2015-2018.

- Janusz Kluska
- Posty: 1160
- Rejestracja: 2006-05-14, 20:44
- Lokalizacja: Wodzisław Śląski
Moim zdaniem w razie konfliktu południowo-koreańska marynarka blokowałaby Koreańczyków z północy wraz z jakąś eskadrą amerykańsko-japońską, a część marynarki japońskiej działa by z okrętami amerykańskimi w rejonie pomiędzy Japonią a Tajwanem.
O stanie i wielkości marynarki tajwańskiej można dużo pisać, ale i tak będzie ona, (o ile przetrwa pierwsze starcie) pełnić tylko rolę pomocniczą.
O stanie i wielkości marynarki tajwańskiej można dużo pisać, ale i tak będzie ona, (o ile przetrwa pierwsze starcie) pełnić tylko rolę pomocniczą.
- pothkan
- Posty: 4570
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Zarówno Japonia, jak i Korea Południowa od pewnego czasu ocieplają stosunki z ChRL. Korzyści polityczne (poza ekonomicznymi) są tu obustronne: Pekin zapewnia sobie wolną rękę w sprawie Tajwanu, a w zamian nie będzie interweniował po stronie KRL-D.
A USA nawet pod rządami GWB nie byłyby tak głupie, żeby wchodzić w konflikt z Chinami. Krótko mówiąc, w wypadku ewentualnego konfliktu Tajwan będzie pozostawiony samemu sobie. Chociaż myślę, że Pekin raczej spróbuje "zjednoczenia" drogami pokojowymi (coś a la Hongkong), wspartymi militarnym szantażem, niż zaatakuje bez ostrzeżenia.
A USA nawet pod rządami GWB nie byłyby tak głupie, żeby wchodzić w konflikt z Chinami. Krótko mówiąc, w wypadku ewentualnego konfliktu Tajwan będzie pozostawiony samemu sobie. Chociaż myślę, że Pekin raczej spróbuje "zjednoczenia" drogami pokojowymi (coś a la Hongkong), wspartymi militarnym szantażem, niż zaatakuje bez ostrzeżenia.
Dziwi mnie Panowie Wasza fascynacja Su 27 i innymi wyrobami made in USSR mimo że jedynym konfliktem zbrojnym, w którym ich użyto to wojna Erytrea - Etiopia w konflikcie równy z równym. O wojnie w Gruzji i Czeczenii to nawet nie wspominam, a Jugosławia czy Irak przy systemach WRE Amerykanów mogły jedynie latać ale walczyć już nie.
Jakoś Su 27, MiG 29 to znane mi są jedynie z pięknych katastrof na pokazach (tak na szybko Paryż, Fanborough, Radom, Lwów), a nie z efektownych zwycięstw.
Tak więc oceńcie trochę sprawieliwej mozliwości F 16 i F-2000 w starciu z Su 27, zwłaszcza, że znając naszych północno - wschodnich sąsiadów to opcheli wersje ubożuchne (jak nam kiedyś Su 22M4) i lekko przechodzone (jak ostatnio usiowali wciśnąc kit Algierii z prawie nówkami po kapitalce).
A nawet niech mają z 50 sztuk Su 27, to do lotu zdatna jest pewnie góra połowa jak to u Sowietów.
O J 7 i J 8 to nawet nie mówię bo to technika z epoki kamienia łupanego, nawet tajwańskie F 104 są lepsze o Chung Kuo nawet nie wspominając.
Jakoś Su 27, MiG 29 to znane mi są jedynie z pięknych katastrof na pokazach (tak na szybko Paryż, Fanborough, Radom, Lwów), a nie z efektownych zwycięstw.
Tak więc oceńcie trochę sprawieliwej mozliwości F 16 i F-2000 w starciu z Su 27, zwłaszcza, że znając naszych północno - wschodnich sąsiadów to opcheli wersje ubożuchne (jak nam kiedyś Su 22M4) i lekko przechodzone (jak ostatnio usiowali wciśnąc kit Algierii z prawie nówkami po kapitalce).
A nawet niech mają z 50 sztuk Su 27, to do lotu zdatna jest pewnie góra połowa jak to u Sowietów.
O J 7 i J 8 to nawet nie mówię bo to technika z epoki kamienia łupanego, nawet tajwańskie F 104 są lepsze o Chung Kuo nawet nie wspominając.
Panowie pozwolą, że przedstawię: moja żona, ZOFIIA
Zgadzam się że Tajwan Chiny będą chciały inkorporować pokojowo podobnie jak Hongkong - zresztą nawet im to proponowali na identycznych warunkach , tylko ktoś im troszkę przeszkadza mieszając się w węwnetrzne sprawy Chińczyków i to od sześćdziesięciu lat
Tak coś koło 500 a nie z 50
Trochę odchodząc od tematu
Z konfliktem w rogu Afryki to troszkę ciekawie wygladało - bo walczyły etiopskie Su-27 z erytrejskimi MiGami-29 ,wspomnienie Iraku i Jugosławii - tu nie miały żadnego znaczenia amerykanskie systemy WRE tylko liczyła się przewaga ilościowa 20:1 na korzyść najeźdców a nawet non Hercules contra plures i to tylko nad Serbią , 80% lotnictwa Iraku wylądowało w ... Iranie ,a tak jak fascynują Cię produkty made in USA to bez problemu znajdziesz wyniki starć gdy siły lotnicze były podobne np.w Korei,Wietnamie czy w konfliktach nad subkontynentem i możesz się troszkę zdziwić nie tylko nimi ale np.pierwszymi dwoma tygodniami "Pustynnej Burzy" gdy irackie lotnictwo jeszcze walczyło zanim znalazło się u sąsiadów
http://www.globalsecurity.org/military/ ... rcraft.htmMarciano pisze:Dziwi mnie Panowie Wasza fascynacja Su 27 i innymi wyrobami made in USSR mimo że jedynym konfliktem zbrojnym, w którym ich użyto to wojna Erytrea - Etiopia w konflikcie równy z równym. O wojnie w Gruzji i Czeczenii to nawet nie wspominam, a Jugosławia czy Irak przy systemach WRE Amerykanów mogły jedynie latać ale walczyć już nie.
Jakoś Su 27, MiG 29 to znane mi są jedynie z pięknych katastrof na pokazach (tak na szybko Paryż, Fanborough, Radom, Lwów), a nie z efektownych zwycięstw.
Tak więc oceńcie trochę sprawieliwej mozliwości F 16 i F-2000 w starciu z Su 27, zwłaszcza, że znając naszych północno - wschodnich sąsiadów to opcheli wersje ubożuchne (jak nam kiedyś Su 22M4) i lekko przechodzone (jak ostatnio usiowali wciśnąc kit Algierii z prawie nówkami po kapitalce).
A nawet niech mają z 50 sztuk Su 27, to do lotu zdatna jest pewnie góra połowa jak to u Sowietów.
O J 7 i J 8 to nawet nie mówię bo to technika z epoki kamienia łupanego, nawet tajwańskie F 104 są lepsze o Chung Kuo nawet nie wspominając.
Tak coś koło 500 a nie z 50
Trochę odchodząc od tematu
Z konfliktem w rogu Afryki to troszkę ciekawie wygladało - bo walczyły etiopskie Su-27 z erytrejskimi MiGami-29 ,wspomnienie Iraku i Jugosławii - tu nie miały żadnego znaczenia amerykanskie systemy WRE tylko liczyła się przewaga ilościowa 20:1 na korzyść najeźdców a nawet non Hercules contra plures i to tylko nad Serbią , 80% lotnictwa Iraku wylądowało w ... Iranie ,a tak jak fascynują Cię produkty made in USA to bez problemu znajdziesz wyniki starć gdy siły lotnicze były podobne np.w Korei,Wietnamie czy w konfliktach nad subkontynentem i możesz się troszkę zdziwić nie tylko nimi ale np.pierwszymi dwoma tygodniami "Pustynnej Burzy" gdy irackie lotnictwo jeszcze walczyło zanim znalazło się u sąsiadów
Już w pierwszym zdaniu napisałeś wszystko co myslisz o USA.
Co "Pustynnej Burzy", to zdaje mi się, że jakoś nie było zestrzeleń samolotów USA i koalicji przez cokolwiek inego niż naziemne systemy OPL. Nie znam przypadku zestrzelenia samolotu alianckiego przez samolot iracki. Proszę podaj przykład.
A gdyby tak rzeczywiście Chińczycy byli silni w powietrzu i na morzu jak to udowadniają photoshopem to pewnie ani dnia nie zastanawialiby się nad uderzeniem na Tajwan. Tylko pamiętajmy, że ich podstawowym okretem podwodnym jest coś zbliżone do projektu 633, nawodnym niszczyciele typu Luda, a samoloty to ciągle licencyjne wersje MiG 21 i nawet jesli mają te 500 Su 27, to pewnie 1/3 stoi w remontach, 1/3 służy do kanibalizmu technologicznego, a tylko 1/3 lata i to pod warunkiem jak piloci mają wyposażenie np. do lotów nad morzem.
W ich pokojowe zamiary od ostatniej rzezi w Tybecie jakoś nie chce mi się wierzyć, a historia ChRL wskazuje, jak pokojowe to mocarstwo (inwazje na Tybet, wojna z Wietnamem, wojna z Indiami itp.)
A znakomity rozwój produkcji licencyjnej Su 27 to nie wierzę, jak i w jakość oryginalnej rosyjskiej produkcji, kontrakt z Indiami na dostawę Su 30 najlepiej świadczy o rosyjskiej technice jak i fakt, że w kontrakcie na nowy myśliwiec dla Indii MiG 29 i Su 35 nie licza się.
Co "Pustynnej Burzy", to zdaje mi się, że jakoś nie było zestrzeleń samolotów USA i koalicji przez cokolwiek inego niż naziemne systemy OPL. Nie znam przypadku zestrzelenia samolotu alianckiego przez samolot iracki. Proszę podaj przykład.
A gdyby tak rzeczywiście Chińczycy byli silni w powietrzu i na morzu jak to udowadniają photoshopem to pewnie ani dnia nie zastanawialiby się nad uderzeniem na Tajwan. Tylko pamiętajmy, że ich podstawowym okretem podwodnym jest coś zbliżone do projektu 633, nawodnym niszczyciele typu Luda, a samoloty to ciągle licencyjne wersje MiG 21 i nawet jesli mają te 500 Su 27, to pewnie 1/3 stoi w remontach, 1/3 służy do kanibalizmu technologicznego, a tylko 1/3 lata i to pod warunkiem jak piloci mają wyposażenie np. do lotów nad morzem.
W ich pokojowe zamiary od ostatniej rzezi w Tybecie jakoś nie chce mi się wierzyć, a historia ChRL wskazuje, jak pokojowe to mocarstwo (inwazje na Tybet, wojna z Wietnamem, wojna z Indiami itp.)
A znakomity rozwój produkcji licencyjnej Su 27 to nie wierzę, jak i w jakość oryginalnej rosyjskiej produkcji, kontrakt z Indiami na dostawę Su 30 najlepiej świadczy o rosyjskiej technice jak i fakt, że w kontrakcie na nowy myśliwiec dla Indii MiG 29 i Su 35 nie licza się.
Panowie pozwolą, że przedstawię: moja żona, ZOFIIA
- pothkan
- Posty: 4570
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Inwazja na Tybet była niejako przedłużeniem wojny domowej (zresztą formalnie był uznawany międzynarodowo za część Chin - Tajwan też tak go spostrzega), natomiast Indie 1962 i Wietnam 1979 były konfliktami granicznymi (i w obu wypadkach kwestia "kto zaczął" jest zagmatwana). Bardziej "brudne" było zaangażowanie Pekinu w wojnę koreańską oraz domową w Kambodży. Jak by jednak nie patrzeć, od ponad ćwierćwiecza ChRL jest państwem unikającym przemocy w stosunkach międzynarodowych (w wewnętrznych - wręcz przeciwnie), i generalnie "przewidywalnym" zewnętrznie. A na pewno jest mniej agresywnym i bardziej wiarygodnym państwem niż, dajmy na to, USA czy Rosja.Marciano pisze:W ich pokojowe zamiary od ostatniej rzezi w Tybecie jakoś nie chce mi się wierzyć, a historia ChRL wskazuje, jak pokojowe to mocarstwo (inwazje na Tybet, wojna z Wietnamem, wojna z Indiami itp.)
Nie należy porównywać maszyn z Iraku, z maszynami dla Chin.
W dawniejszych czasach obowiązywały (i do dziś obowiązują w przypadku mniejszych i słabszych państw) 3 standarty: dla WWS, "A" dla UW i Indii i "B" dla reszty.
Od lat '90-ych sytuacja stanęła na głowie i dopiero dziś Rosjanie zamawiają równie nowoczesną awionikę jak dostają maszyny eksportowe.
Ćwiczenia indyskich Su-30 (Mk I/II) z amerykańskimi F-15 jasno tego dowiodły.
Jeżeli chodzi o walkę WRE to też nie do końca tak jak to opisują media powszechne - amerykańska WRE dawała sobie radę ze słabym przeciwnikiem, a nie siłami typu Chiny czy Indie zdolnymi obecnie kupować najnowsze wersje maszyn.
A należy pamiętać, że amerykańskie siły WRE uległy znacznej degradacji - braku następców EF-111 nie zastąpi wymiana EA-6 na F-18G.
Tak samo koncepcja zastąpienia F-ów maszynami nowej generacji spowodowało pewne spowolnie ich modyfikacji, podczas gdy eksportowe Suchoje i Migi dostają "najnowsze cudeńka".
Na dzień dzisiejszy Amerykanie utrzymują przewagę przede wszystkim z jednym aspekcie - zarządzaniu siłami. Choć nawet to do końca nie jest tak piękne - działania w Afganistanie nie raz dowiodły, że to co było przygotowywane pod wojnę światową ma słabe zastosowanie w konfliktach lokalnych
W dawniejszych czasach obowiązywały (i do dziś obowiązują w przypadku mniejszych i słabszych państw) 3 standarty: dla WWS, "A" dla UW i Indii i "B" dla reszty.
Od lat '90-ych sytuacja stanęła na głowie i dopiero dziś Rosjanie zamawiają równie nowoczesną awionikę jak dostają maszyny eksportowe.
Ćwiczenia indyskich Su-30 (Mk I/II) z amerykańskimi F-15 jasno tego dowiodły.
Jeżeli chodzi o walkę WRE to też nie do końca tak jak to opisują media powszechne - amerykańska WRE dawała sobie radę ze słabym przeciwnikiem, a nie siłami typu Chiny czy Indie zdolnymi obecnie kupować najnowsze wersje maszyn.
A należy pamiętać, że amerykańskie siły WRE uległy znacznej degradacji - braku następców EF-111 nie zastąpi wymiana EA-6 na F-18G.
Tak samo koncepcja zastąpienia F-ów maszynami nowej generacji spowodowało pewne spowolnie ich modyfikacji, podczas gdy eksportowe Suchoje i Migi dostają "najnowsze cudeńka".
Na dzień dzisiejszy Amerykanie utrzymują przewagę przede wszystkim z jednym aspekcie - zarządzaniu siłami. Choć nawet to do końca nie jest tak piękne - działania w Afganistanie nie raz dowiodły, że to co było przygotowywane pod wojnę światową ma słabe zastosowanie w konfliktach lokalnych
Wykopany z DWS za żądanie prawdy