: 2007-02-01, 18:30
Myślę, że z bardzo małej odległości to juz nie jest takie oczywiste...Hubert pisze: Miejsce trafienia pociskiem jest czynnikiem czysto losowym.
Pozdrawiam
Hubert
Warship Discussion Board
https://www.fow.pl/forum/
Myślę, że z bardzo małej odległości to juz nie jest takie oczywiste...Hubert pisze: Miejsce trafienia pociskiem jest czynnikiem czysto losowym.
Pozdrawiam
Hubert
Równie dobrze można to odwrócićHubert pisze:
A jak już gdybamy - co by było, gdyby w Cieśninach pierwsze trafienie PoW wylądowało w SKO? Albo tuż poniżej pasa pancernego na wysokości magazynu? Miejsce trafienia pociskiem jest czynnikiem czysto losowym.
Pozdrawiam
Hubert
Raport na którym opiera się Jurens jest jak najbardziej osiągalny (niestety, o ile wiem nie na żadnych stronach w rodzaju .ru) - coś koło 500 stron naukowej analizy zachowań przedmiotów wpadających z pewną prędkością do wody. Nie wykluczone, że w oparciu o taki materiał, oraz specyfikację pocisku, dałoby się przewidzieć jego zachowanie, ale pewien tego nie jestem, bo raportu nie widziałem na oczy. Natomiast nie znając dokładnej trajektorii (bo samo spowolnienie nie wyjaśnie wszytkiego) możemy sobie pogdybać - wygląda na to, że osiągnięcie takiej głębokości, na jaką pocisk faktycznie dotarł samo w sobie było dość niezwykłe.A czy brałeś pod uwagę trafienie po linią wodna Bismarcka? Tam pocisk z PoW eksplodował... Zapewne ten trafił płycej, ale ten z Bismarcka też przeciez mógł trafić podobnie. Typ KGV miał pewnie trochę więce głównego beltu pod wodą niz Bismarck, ale czy starczyłoby to?
To musiałaby być na prawdę bardzo, bardzo mała odległość - w żadnym ze starć nie było takiej sytuacji - może w końcówce ostatniej bitwy, choć i w to cokolwiek wątpię, a poza tym, w tej sytuacji to i tak nie miało już specjalnego znaczenia.
Myślę, że z bardzo małej odległości to juz nie jest takie oczywiste...
Też tak podejrzewam. Biorąc pod uwagę, że powierzchnia morza nie jest idealnie płaska, już sam moment uderzenia w wodę miał prawo zmienić dynamikę pocisku, na dodatek ten pocisk jest dość złożony - pojawia się pytanie co z niego odpadnie przy uderzeniu. Czepiec balistyczny? Pewnie tak. Czepiec ppanc.? Pewnie nie. Ale czy zawsze?CIA pisze:Jeszcze co do nurkowania pocisków...
Myślę, ze trajektoria nurkowania tez nie była w 100% powtarzalna dla danego pocisku...
Nie udało Ci się odwrócić, boCIA pisze: Równie dobrze można to odwrócić![]()
PoW prowadził ogień tylko z dziobowych wież przez większość starcia (wieża Y wystrzeliła jakieś dwa pociski na lufę....) i z tychże dziobowych wież złośliwie trafił 3 razy.Co by było, gdyby pierwsze trafienie rozwaliło dalocelownik w PoW, PoW byłby niesterowny i musiałby prowadzic ogień tylko z dziobowych wież?
To nie jest pewność, ale taką tezę przedstawiono w trakcie dyskusji, by wyjaśnić jego zerową skuteczność - strzelał świetnie, tylko złośliwi Brytyjczycy zniszczyli mu SKO. To nie była moja teza, ale jestem gotów się zgodzić, że brak SKO obniża celność. Czyżbyś w istocie twierdził, że celność ognia B. byłaby taka sama niezależnie od tego, czy posiada SKO?Zresztą skąd to przekonanie, ze wyeliminowanie SKO, a nie niesterowność (i tym samym prowadzenie ognia tylko z wież dziobowych) doprowadziło do szybkiego unieszkodliwienia Bismarcka?
Myślę, że falowanie morza ma spory wpływ na trajektorie nurkowania, i jeżeli mam rację, to trajektoria wówczas jest nie do wyliczenia...Hubert pisze:Witam,
Raport na którym opiera się Jurens jest jak najbardziej osiągalny (niestety, o ile wiem nie na żadnych stronach w rodzaju .ru) - coś koło 500 stron naukowej analizy zachowań przedmiotów wpadających z pewną prędkością do wody. Nie wykluczone, że w oparciu o taki materiał, oraz specyfikację pocisku, dałoby się przewidzieć jego zachowanie, ale pewien tego nie jestem, bo raportu nie widziałem na oczy. Natomiast nie znając dokładnej trajektorii (bo samo spowolnienie nie wyjaśnie wszytkiego) możemy sobie pogdybać - wygląda na to, że osiągnięcie takiej głębokości, na jaką pocisk faktycznie dotarł samo w sobie było dość niezwykłe.
A przynajmniej nie do wyliczenia, z dokładnością, z której by cokolwiek definitywnego wynikało. Co do przechyłów - dokładnie - wszytkie obliczenia były robione dla okrętu na równej stępce - parę stopni przechyłu i zmienia się IZ.CIA pisze: Myślę, że falowanie morza ma spory wpływ na trajektorie nurkowania, i jeżeli mam rację, to trajektoria wówczas jest nie do wyliczenia...Pomijając już w ogólnym rozrachunku wyliczeń przychyły okrętu związane z falą lub zwrotami.
A o czym tu dyskutować, przecież ten stary rumolHubert pisze:
PS. Czy mi się wydaje, czy miało być o Nelsonie? Ach, rozumiem, PoW jest wdzięczniejszym tematem, bo nie zatopił B., zaś jak pojawił się Rodney to zabawa w wojnę się skończyła....
Jeżeli źle to odebrałeś mogę tylko stwierdzić, że nie było to moim zamiarem. To medium ma swoje ograniczenia....radarro pisze:Hubert, dziękuję za wyjasnienie, może zbyt emocjonalne.
Kwestia psychologicznego wpływu ostrzału na celność własnego okrętu była już poruszana - moim zdaniem, jest to sytuacja, która dość daleko odbiega od sytuacji ostrzeliwanego żołnierza w okopie. Po pierwsze personel w centrali może nie mieć pojęcia, czy okręt jest pod ostrzałem, czy nie, po drugie, w przypadku żołnierza krycie się coś daje - w przypadku marynarza uczetniczącego w starciu pancerników jest praktycznie bez znaczenia. Najlepszą metodą obrony jest jak najskuteczniejsze prowadzenie ognia.Rozchodzi się o to jak strzelały PoW, KGV, R do B. Za każdym razem były to praktycznie cwiczenia ponieważ cel nie mógł podjąć wymiany, bądź nie był w stanie walczyć całością swego potencjału, o utrzymaniu kursu, nie wspominając.
http://www.bismarck-class.dk/bismarck/h ... attle.html1. W której salwie poszcz. HMS BB uzyskały nakrycie ?
2. Czy istnieje zapis salw HMS BBs ? [ilość poc/salwa]
A kolega CIA udowadniał przed chwilą, że gdyby pocisk z B. był trochę bardziej uprzejmy, to B. zatopiłby PoW. To który z nich nie był nowoczesny? A inaczej, sądzisz, że gdyby Yamato był na miejscu Krishimy, w chwili gdy Washington otwierał ogień i znajdował się w sytuacji takiej samej jak Krishima (tzn. nie wykrył drugiego BB), to cokolwiek by go mogło uratować przed losem Krishimy? Albo, że w przypadku SD nie robiło różnicy, czy trafił ją pocisk 14", czy 18"?Co do kuferków 14,15,16,18 ' odpowiedz jest prosta i trudna.
Nala powiedział kiedyś trafne stwierdzenie. Nowoczesny BB nie zatopi innego nowoczesnego BB.. Racja, ja dodam od siebie "NIE ZDĄŻY"
fuks to miał mój braciszek który strzelił gola po tym jak koślawo kopnięta przeze mnie piłka odbiła się od jego twarzy i trafiła między słupki, fuks ma też 8 letnie dziecko które znajdzie w piaskownicy 100 zł banknot, w cieśninach duńskich Niemcy mogli by mówić że mieli farta gdyby pocisk odbił się od SKO Hooda i wpadł do wody przy burcie PoW powodując detonację jego komór amunicyjnych, jeden strzał dwa trupy...to fuks...
no tak, kolejny wykład o tym jak to się stało że Hood zatonął, jak dla mnie prawdopodobieństwo na to że do jego magazynu wpadł pocisk tzw. nurkujący jest takie samo jak to że przebił on pokłady i znalazł się we właściwym miejscu o właściwym czasie. w każdym razie nic tu nie można tak naprawdę powiedzieć i wszystko sprowadza się do wróżenia z fusów.wyjaśnia praktycznie wszystko - oczywiście zwróć uwagę, że pocisk trafił PoW znacznie głębiej, niż byłoby to konieczne, by przejść poniżej pancerza burtowego Hood'a.
biorąc pod uwagę że pocisk uderza w powierzchnię cieczy w prędkością ponad 400m/s oraz co może stać się z człowiekiem który spadnie do wody z wysokości około 40m (a więc walnie ze znacznie mniejszą prędkością) a jest to porównywalne u uderzeniem o ziemię to ja spodziewałbym się że odpadną wszystkie te czepce.Biorąc pod uwagę, że powierzchnia morza nie jest idealnie płaska, już sam moment uderzenia w wodę miał prawo zmienić dynamikę pocisku, na dodatek ten pocisk jest dość złożony - pojawia się pytanie co z niego odpadnie przy uderzeniu. Czepiec balistyczny? Pewnie tak. Czepiec ppanc.? Pewnie nie. Ale czy zawsze?
czy na pewno tylko z dziobowych? później PoW strzelał też z wieży Y.PoW prowadził ogień tylko z dziobowych wież przez większość starcia (wieża Y wystrzeliła jakieś dwa pociski na lufę....) i z tychże dziobowych wież złośliwie trafił 3 razy.
No fakt że remontu połączonego z przebudową to się nie doczekał, ale ta intensywna eksploatacja plus fakt pełnienia reprezentacyjnej roli mogą równie dobrze oznaczać że właśnie większość "gratów" była sprawna.Hood został zaprojektowany w czasie WWI w czasie swojej ostatniej bitwy miał za sobą niemal 20 lat służby w czasie której był chyba najintensywniej eksploatowanym okrętem liniowym w Royal Navy. przez ten czas nie doczekał się chyba żadnego poważniejszego remontu w związku z czym, znając życie, pewnie połowa gratów na jego pokładzie nie działała jak należy. w swoim czasie nastąpiła w końcu sekwencja wydarzeń które doprowadziły do odpłynięcia tego pięknego okrętu do krainy wiecznych połowów.
moim zdaniem wręcz przeciwnie, skoro "nie było" czasu na remonty to większość awarii naprawiano używając przysłowiowej "gumy do żucia", po takich dosztukowywaniach nic nie ma prawa działać jak należy. to że był to okręt wojenny a nie traktor w stodole u jakiegoś rolnika nic tu nie zmienia, po prawie 20 latach użytkowania wszystko musi być u kresu wytrzymałości a zwłaszcza gdy praktycznie nic się przy tym nie robi.PawBur pisze:No fakt że remontu połączonego z przebudową to się nie doczekał, ale ta intensywna eksploatacja plus fakt pełnienia reprezentacyjnej roli mogą równie dobrze oznaczać że właśnie większość "gratów" była sprawna.Hood został zaprojektowany w czasie WWI w czasie swojej ostatniej bitwy miał za sobą niemal 20 lat służby w czasie której był chyba najintensywniej eksploatowanym okrętem liniowym w Royal Navy. przez ten czas nie doczekał się chyba żadnego poważniejszego remontu w związku z czym, znając życie, pewnie połowa gratów na jego pokładzie nie działała jak należy. w swoim czasie nastąpiła w końcu sekwencja wydarzeń które doprowadziły do odpłynięcia tego pięknego okrętu do krainy wiecznych połowów.
Tak, uzyskiwanie nakryć można dość spokojnie uznać za dowód skuteczności SKO (i znów warto przypomnieć, że w ostatniej bitwie B. jakiejś monstrualnie liczby tych nakryć nie uzyskał...). Po uzyskaniu nakrycia uzyskiwanie trafień zależy jeszcze cokolwiek od skupienia salw, a to nie jest sprawa li tylko SKO, ale ponieważ odnośnie Cieśnin Duńskich raczej nie przekazów (przynajmniej ja na takie nie trafiłem) o anormalnie dużych rozrzutach salw, ten czynnik możemy pominąć.jogi balboa pisze:jeżeli jakiś okręt strzelając uzyskiwał nakrycie to uzyskiwanie trafień wynika, jak ktoś to ładnie ujął, ze statystyki a w tej tak bywa że można uzyskać 8 trafień na 8 kolejnych rzutów albo 0 osiem razy z rzędu. jeżeli więc okręt uzyskuje nakrycie to, jak kilku dyskutantów zdołało się zgodzić, można chyba powiedzieć że strzela skutecznie.
Chyba chciałeś napisać "niefarta"? Bo jakoś PoW nie trafił Bismarcka w magazyn. A mógł. Pancerz burtowy Bismarcka, o zgrozo, sięgał jeszcze płycej niż Hood'a...no ale przyjmując na chwilę ten farciarski tok rozumowania, PoW trafił B w szalupę a B trafił PoW w komin, oba trafienia raczej nie były w stanie chyba szczególnie zagrozić sile bojowej tych okrętów więc jak dla mnie na te dwa okręty przypadła równa ilość farta.
Nie bardzo widzę, co okres służby ma do rzeczy. Proponowałbym, żebyś przeczytał http://www.navweaps.com/index_inro/INRO_Hood_p1.htm bo piszesz coś, o jakimś przebijaniu pokładu, a to są takie fakty jakie publikują w Fakcie.jedno co można powiedzieć to to że Hood został zaprojektowany w czasie WWI w czasie swojej ostatniej bitwy miał za sobą niemal 20 lat służby
Biorąc pod uwagę, że niemiecki czepiec ppan. potrzebował pancerza o grubości około 0.2 kalibru pocisku (co przypominam oznacza około 75mm) żeby odpaść, powyższe wcale nie jest dla mnie takie oczywiste.biorąc pod uwagę że pocisk uderza w powierzchnię cieczy w prędkością ponad 400m/s oraz co może stać się z człowiekiem który spadnie do wody z wysokości około 40m (a więc walnie ze znacznie mniejszą prędkością) a jest to porównywalne u uderzeniem o ziemię to ja spodziewałbym się że odpadną wszystkie te czepce.Biorąc pod uwagę, że powierzchnia morza nie jest idealnie płaska, już sam moment uderzenia w wodę miał prawo zmienić dynamikę pocisku, na dodatek ten pocisk jest dość złożony - pojawia się pytanie co z niego odpadnie przy uderzeniu. Czepiec balistyczny? Pewnie tak. Czepiec ppanc.? Pewnie nie. Ale czy zawsze?
http://www.bismarck-class.dk/bismarck/h ... attle.html Pewne jest, że w trakcie odwrotu wieża Y wystrzeliła 4 pocisk. Wcześniej jak widać, mogła prowadzić ogień przez 2 minuty - niestety nie wynika z zapisu, ile pocisków w tym czasie wystrzeliła wieża Y.czy na pewno tylko z dziobowych? później PoW strzelał też z wieży Y.PoW prowadził ogień tylko z dziobowych wież przez większość starcia (wieża Y wystrzeliła jakieś dwa pociski na lufę....) i z tychże dziobowych wież złośliwie trafił 3 razy.
http://www.navweaps.com/Weapons/WNGER_15-52_skc34.htmtak mi się jeszcze przypomniało odnośnie szybkostrzelności bismarcka: ten okręt w żadnym razie nie mógł zasypywać Hooda 24 pociskami/min, szybkostrzelność strzał co 20 kilka sekund dotyczyła tylko i wyłącznie kąta podniesienia dział = kątowi ładowania, w cieśninach duńskich było to nierealne, tam mogło być najwyżej "pełna salwa"/"pół minuty".