Koreańskie zakupy.
: 2022-08-23, 15:53
Samochwalstwo mnie nie wzrusza. Oceniam co widzę, słyszę lub czytam.
Daję koledze szansę zrozumienia jak to wygląda od mojej strony, jak mogę oceniać to co pisze kolega. Samochwalstwo? - raczej raj utracony.Tadeusz Klimczyk pisze: ↑ Samochwalstwo mnie nie wzrusza. Oceniam co widzę, słyszę lub czytam.
Pieniądz zawsze jest umowny. Jego wartość tkwi w naszych głowach - w przekonaniu, że jest coś warty. Z pieniądzem kruszcowym jest to samo. Wartość kruszcu, czy to złota czy srebra, była większa niż wynikałaby z jego wartości użytecznej. A brało się to wyłącznie z przekonania ludzi, że złoto czy srebro jest tyle warte.Ale teraz pieniądz jest pusty a wtedy był pełny bo był to kruszec.
Zadłużenie można liczyć w różny sposób. I to m.in. mam na myśli gdy piszę o jego ukrywaniu (poziom zadłużenia uwzględniający środki funduszy sprawiłby, że już próg 55 % zostałby przekroczony). Nie zmienia to też tego, że nasze zadłużenie (i to już bez względu jak liczyć) rośnie w ogromnym tempie. I jeżeli wzrost gospodarczy tylko trochę przyhamuje (a tak się musi stać), nawet gdy będzie pozostawał na plusie, to zmienią się wskaźniki i z miesiąca na miesiąc może się okazać, że stosunek długu do PKB się zmienił.Tymczasem rzeczywistość jest taka, że polskie zadłużenie w relacji do PKB utrzymuje się a nawet spada...
Zapominasz, że część środków, którymi dysponujemy, nie wypracowywujemy. Rodzina może mieć pieniądze z tytułu transferów, ale te pieniądze nie są przez tych ludzi wypracowywane. One są im darowywane przez państwo. A państwo na te transfery nie stać - i tu tkwi problem. Tak samo wygląda sytuacja z pensjami minimalnymi. Ich wzrost jest sztucznie zawyżany, nie wynika z realiów ekonomicznych. Co gorsza, wymusza wzrost płac tych nieco wyższych, gdyż podwyżki na najniższym szczeblu wymuszają podwyżki (w sumie też sztucznie) na szczeblach wyższych. I to też nie są sumy wypracowane - zmniejszają naszą produktywność (podraża cenę pracy ponad akceptowalną wysokość). To wszystko powoduje owe życie ponad stan o którym wspominałem.O poziomie konsumpcji decydują dostępne środki finansowe. Z pustego Salomon nie naleje. Gdy towary drożeją, AUTOMATYCZNIE kupujemy ich mniej. Życie ponad stan ograniczają wyłącznie realne możliwości finansowania, w tym kotwica budżetowa.
Chodziło o srebro. Złota nigdy wiele tam nie znaleźli.SmokEustachy pisze: ↑2022-08-23, 11:44 Podbój Ameryki spowodował inflację. Hiszpanie nazwozili złota i się zrobiła inflacja od tego.
Geniusz się skończył w 2017.Tadeusz Klimczyk pisze: ↑ Wszystko co piszesz wyglada na szansę dla wybranych do zapoznania się z geniuszem. Taki Ronaldo zazdrościł zawsze kibicom, że mogą go oglądać.
Wartość kruszcu wynikała z rzadkości i własności "estetycznych". Władcy (i nie tylko) uwielbiali złoto.
Welcome to real life ( w świecie z pieniądzem fiducjarnym). Bez zadłużenia nie ma wzrostu.
No proszę, a mógł dalej grzecznie pełnić rolę dostawcy taniego ludzkiego bydła dla niemieckich montowni. Coś poszło nie tak...
Uważam że jednak są, choć są potem łupieni w podatkach.
Koniec świata jest zapowiadany cyklicznie co 4 lata i jakoś nie nadchodzi. Okazało się, że jednak nas stać. Do tego 500+ niesie spore korzyści społeczne które po prostu się zwrócą. Porównanie poziomu transferów socjalnych stawia nas w środku europejskiej stawki, naprawdę nie jesteśmy liderami. Ale już to kiedyś przerabialiśmy, tylko ktoś nie odrobił zadania domowego.
Nikt koledze nie każe kogokolwiek zatrudniać ani prowadzić działalności gospodarczej. Proponuję zwolnić, znajdą sobie lepszego pracodawcę.
Od 8 lat wam się odbija.
Chyba koledze w tym roku ironie nie obrodziłyTadeusz Klimczyk pisze: ↑ Jest. Tłumaczyli to w szkole średniej na lekcjach historii. Nie uważałeś.
Jak masz i nie masz? Jak pokazują najnowsze badania, sprawa była bardziej niż bardzo skomplikowana. W odróżnieniu od lekcji historii można się już dowiedzieć, że naukowcą udało się po analizie izotopowej rozróżnić pochodzenia srebra z kopalni europejskich i tych z Ameryki Płd. Dotychczas był problem z określeniem udziału amerykańskiej waluty na rynku hiszpańskim, mimo tego, że na miejscu bito amerykańskie monety, to po przybyciu do Hiszpani były przetapiane i bito z nich królewską mamone lub rozporządzano inaczej. Okazuje się, że wśród monet bitych w XVI wieku i przynajmniej tych do połowy XVII praktycznie nie ma srebra pochodzenia amerykańskiego. Właściwie wynikało, że niemal całość szło na pokrywanie długów wywołanych ekspansywną polityką i wynikającymi z tego wojnami. Mieliśmy do czynienia z pierwszą globalną inflacją, która odbiła się na wszystkich krajach wliczając w to Hiszpanię. Także srebro płynęło teoretycznie do Hiszpani, a w Londynie mieliśmy między w XVI wieku 500% inflacji. Coś tam z piractwa im zapewne kapało więcej niż powinno, ale skali inflacji nie wyjaśnia. Analogicznie można porównać obecnie wpływ możliwości Polski vs. zalew gigantycznym dodrukiem przez FED i EBC, który zalał światowe rynki.SmokEustachy pisze: ↑2022-08-24, 01:03 Jak masz złoto które zrabowałeś to to nie jest życie ponad stan. Czy tam srebro
Widocznie przegrać z Kaczyńskim małą różnicą to dla opozycji jak wygrać.
I to wyjaśnia oczywiście dlaczego akurat w Polsce inflacja jest dwukrotnie wyższa niż w innych porównywalnych państwach Europy.
I dlatego wciąż będziemy mieli wysoką inflację.Psy szczekają, a Polska dalej zieloną wyspą.
To ma znaczenie drugorzędne. Kruszec, zanim stał się prawdziwym pieniądzem liczonym, był pieniądzem ważonym. Odmianą swego rodzaju płacidła - którym były towary umowne. W wartości których wyrażano wartość innych towarów. Wszystko zawsze miało wartość umowną wynikająca z przekonania, że za dane płacidło, kruszec, dostaniemy to co będziemy chcieli dostać. Wartość każdego pieniądza (lub tego co go zastępuje) wynika z przeświadczenia ludzi - czyli tkwi w naszej głowie.Wartość kruszcu wynikała z rzadkości i własności "estetycznych".
Zadłużenie ułatwia szybszy wzrost (trudno realizować inwestycje bez kredytu) ale też niesie za sobą niebezpieczeństwa. Gdyby tak nie było, nie byłoby bankructw.Bez zadłużenia nie ma wzrostu.
Idzie nie tak - i to widać. Po inflacji. Co było oczywiste od samego początku. Mam wrażenie, że niektórzy nie są w stanie zrozumieć tego, że wysokość dochodów nie zależy od czyjejś woli tylko od stanu gospodarki i jej wydajności. Jak rozumiem, uważasz Peceed, że do 2015 wredni politycy z premedytacją czynili z Polski rezerwuar taniej siły roboczej? A PiS to przerwał i wspaniałomyślnie sprawił, że już tak nie jest? Przecież taki sposób myślenia to jakiś absurd!No proszę, a mógł dalej grzecznie pełnić rolę dostawcy taniego ludzkiego bydła dla niemieckich montowni. Coś poszło nie tak...
Nie są. Jeśli już, to przez wszystkich. W efekcie czego ci, którzy je dostają zyskują, pozostali tracą (bo nie dostają części tego co wypracowali). Przy czym tak ew. mogłoby być w sytuacji optymalnej. U nas taka sytuacja nie występowała. Co prawda do 2019, dzięki koniunkturze dawało się to wszystko jakoś spiąć, ale i tak robiono oszczędności w innych sektorach - cierpiały na tym usługi publiczne i samorządy. Teraz się już to nie spina - stąd inflacja.Uważam że jednak są...
Mój drogi, nasz powiat pozyskał trochę kasy na inwestycje. I szanse na to, że te inwestycje zostaną zrobione, maleją. Bo nikt nie chce się ich podjąć przy takiej inflacji jaka jest (i jaka będzie). Inne samorządy mają podobnie. Niby kasa jest, ale nic nie da się zrobić. A im dłużej nie można, tym mniejsze szanse, że się w końcu uda.Nikt koledze nie każe kogokolwiek zatrudniać ani prowadzić działalności gospodarczej.
Oczywiście, że potrafiłbyś. Dobrozmianowcy mają talent do robienia czarnego PR-u. Osobną kwestią jest to, czy ten czarny PR jest prawdziwy czy to zwykłe kłamstwa. To co ja piszę kłamstwem nie jest. Poza tym nie wiem dlaczego uważasz, że ta krytyka jest "lekka". Mam wrażenie, że nie rozumiesz konsekwencji które idą za tym, o co obwiniam PiS. Bo te konsekwencje będą bardzo poważne i mocno odbiją się nam czkawką.Od 8 lat wam się odbija. Mam wrażenie że zupełnie amatorsko potrafiłbym zmajstrować znacznie lepszą krytykę PiS niż zawodowcy.
Gdyby nie wady charakterologiczne Kaczyńskiego i przeraźliwie niski poziom intelektualny kadr, to PiS mógłby odebrać wam władzę na kilkadziesiąt lat, z poparciem ponad 50%.
Tupnij nóżką jeszcze. Nie zapomnij zmienić gaci jak się posiusiasz.jogi balboa pisze: ↑2022-08-24, 15:13 I to wyjaśnia oczywiście dlaczego akurat w Polsce inflacja jest dwukrotnie wyższa niż w innych porównywalnych państwach Europy.
Dzieci faktycznie lubią bajki.
A ty stań na głowie, może się masz jakieś niedokrwienie.
Wciąż czekam na wyjaśnienia poziomu czeskiej inflacji, co też im się popisiło.jogi balboa pisze: ↑ I to wyjaśnia oczywiście dlaczego akurat w Polsce inflacja jest dwukrotnie wyższa niż w innych porównywalnych państwach Europy.
A od kiedy to inflacja zmniejsza atrakcyjność inwestycji? Jedyne co się liczy to stopa zwrotu a ta może być atrakcyjna w warunkach nawet wielkiej inflacji.
Premedytacja z definicji wymaga pewnego poziomu myślenia o który nie posądzam naszych polityków. Za myślenie odpowiadali Zaoddrzanie.
To są problemy urzędniczej kasty panującej! A "inwestycja" to synonim zwykłego wydawania pieniędzy, wy nie macie prawdziwych inwestycji. Radziłbym nie mylić w głowie tych sytuacji, do czego dochodzi z powodu naiwnego myślenia leksykalnego.Napoleon pisze: ↑ Mój drogi, nasz powiat pozyskał trochę kasy na inwestycje. I szanse na to, że te inwestycje zostaną zrobione, maleją. Bo nikt nie chce się ich podjąć przy takiej inflacji jaka jest (i jaka będzie). Inne samorządy mają podobnie. Niby kasa jest, ale nic nie da się zrobić. A im dłużej nie można, tym mniejsze szanse, że się w końcu uda.
Tak to wygląda.
W sytuacji gigantycznych transferów zysków za granicę nigdy nie będziemy odpowiednio "wydajni", bo wydajność pracy jest eksportowana. Dlatego potrzebny był rząd który stanie w końcu po stronie swoich obywateli. I stał się cud - pomimo "ucisku" pracodawców bezrobocie spadło dwukrotnie. Dla nas wzrost dochodu obywateli ogranicza wypływ pieniądza za granicę, co dodatkowo nakręca koniukturę. Nasz rząd ograniczył wydojność naszej gospodarki.
I nie doczekasz się, ten akurat to od początku nie krył, że interesuje go jedynie trollowanie za pomocą równoważników zdań.
Kredyviarze załapali się na tarcze antyinflacyjną. Nie byłaby potrzebna jakby stopy zatrzymały się na jakimś logicznym poziomie 2%. Od grudnia już jest jasne, że to nie kredyty windują inflację, bo ilość kredytów spadła, spadła sprzedaż mieszkań, a inflacja rośnie. Problem jest sztuczny i wynika z niezrozumienia źródła problemu.peceed pisze: ↑2022-08-24, 16:53 Ludzie mający wielkie obciążenia kredytowe przy braku możliwości zwiększenia dochodów są oczywiście w trudnej sytuacji, ale powinna być to kwestia do ugadania z bankami. Przecież nawet nie spłacając kapitału a same odsetki realna wartość zadłużenia spada przy takiej inflacji - tutaj powinny być podjęte specjalne regulacje prawne które dałyby większą elastyczność dla kredytobiorców.
Nawet wakacje kredytowe nie są problemem - inflacja "spłaca" kredyt szybciej niż rośnie zadłużenie.