Fereby pisze:Jak dla mnie także byłoby za pokrętne - mógłbyś zapodać kto tu coś takiego twierdzi? Fereby
Wybacz późna pora i niechce mi się tu przekopywać tylu wątków wstecz, ale oświeć mnie jeśli nie nadążam za dyskusją. Była tu mowa o wyzszości "elastycznego" tds nad "sztywnym" w ten pierwszy były wyposażone Penny i Nevada tak? Dostały stosunkowo lekkie ciosy i nie zatoneły bo Amerykanie je osadzili na mieliźnie. Ale takiej potrzeby nie było oni se je osadzili tak sobie - profilaktycznie. Ale ich tds jest lepszy, bo japoński Musashi płynął dosyć szybko po kilku torpedach, ale nie znamy faktu czy po nich nie mógł zatonąć? Jak dla mnie dalej za pokrętne.
Fereby pisze:Tak - zbudowali sobie modele układu i torpedowali je na różne sposoby.
Tak się składa, że mam kilka modeli samochodów w 1:43 czy jak na nich przprowadzę krasz testy o betonowa ścianę na pewno gdy zbuduję na podstawie tego model 1:1 zachowa sie tak samo?
Fereby pisze: To znaczy, że oni też nie zrobili dostatecznych testów przed?
Tak.
To skąd twierdzenie, że były lepsze? Fuks? Z tego co czytałem w MSiO o Kaga i Tosa to japończycy ponoć stwierdzili, że elastyczne grodzie są niewiele lepsze, a skoro przed nurkujacymi pociskami nie chroniły w ogóle to wybór Japończyków wydaje się najlepszy z możliwych
Fereby pisze:Niestety, czy przeprowadzono jakieś testy kesonowe układu obrony przeciwtorpedowej typu Yamato i jego równolegle projektowanych następców, tak do końca nie wiadomo.... Natomiast poważne wady projektowe, które stwierdzono po trafieniach pojedynczymi torpedami ... wskazują, że jeśli nawet przeprowadzono, to popełniono podczas tychże testów poważne błędy.
Jak dla mnie za daleko idące wnioski, w jednym przypadku było to trafienie w złączę pięta achillesowa każdej konstrukcji, za to batów jakie zebrały nie oberwał żaden pancernik. W takim wypadku twierdzenie powyższe brzmi tak samo absurdalnie jak powszechne potępienie systemu pugiliese po Tarencie
Fereby pisze:Ze względu na utajnienie samej koncepcji pocisków, obawiano się przeprowadzić zakrojone na szerszą skalę testy, ... nie zostały poddane dostatecznym testom....
A skąd to w ogóle wiadomo? I zapytam jeszcze raz, co rozumiesz pod pojęciem dostatecznych testów i dlaczego użycie choćby hipotetycznej ochrony przed bronią która sami konstruowali miało by być z ich strony głupie?
Fereby pisze:....Czemu jest głupie - też już to pisałem, ale mogę sformułować inaczej, jeśli pogarszasz obronę przed czymś czego duża skuteczność jest ci dobrze znana, by lepiej bronić się przed czymś, czego skuteczności nawet nie sprawdziłeś, ryzyko straty czasu i pieniądzy na stworzenie czegoś o wątpliwej przydatności znacznie wzrasta.
Nie mam bladego co ma do tego zapalnik ....
Duża skuteczność powiadasz? Możesz mnie może odesłać do jakichś źródeł pokazujących wiekszą ilość trafień pancerników z rozbudowanym tds przez torpedy niż przez pociski nurkujace w czasie pierwszej wojny swiatowej?
Fereby pisze:Odpowiedź na drugie pytanie - zero.... Odpowiedź na pierwsze pytanie jest niemożliwa, bo nie sprecyzowałeś co rozumiesz przez "rozbudowany układ obrony przeciwtorpedowej" - zarówno układ z grodzią sztywną, jak układy grodzi elastycznych są rozbudowane.
Co rozumiem? No rozbudowany, czy to elastyczny czy sztywny jak dla mnie był rozbudowany moze się mylę, ale wcześniej to istniała pojedyńcza gródz czasami służaca jako zasobnia węglowa. Z tym, ze ta zasobnia to raczej przypadek niż celowe działanie.
Fereby pisze:I jaki był procent tych trafień w porównaniu do liczby wystrzelonych pocisków?
A jaki był procent trafień torped w rozbudowany tds w stosunku do wystrzelonych? To dopiero by dało jasny obraz proporcji co by móc obliczyc prawdopodobieństwo.
Fereby pisze:W sztabie japońskim cała masa decydentów wierzyła w moce nadprzyrodzone, dobre i złe omeny oraz wróżbitów (do dziś rzeczy niesłychanie popularne w Japonii).
Tu mi ręce opadły...
Fereby pisze:Amerykański wywiad podczas przesłuchań japońskich oficerów i naukowców po wojnie nie znalazł jakichkolwiek śladów, by takie testy przeprowadzono. Samo w sobie nie byłoby to nazbyt mocnym dowodem,
Tu akurat się zgodzę
Fereby pisze: ale praktyka użycia bojowego tych pocisków (tylko jedno pewne tego rodzaju trafienie podczas całej wojny), pokazuje że albo popełniono jakiś poważny błąd podczas testów, albo tych testów nie przeprowadzono w wystarczającej ilości.
Z jednego trafienia to co najwyżej mozna wnioskowac o ilości użytych pocisków, z nie o tym ile przeprowadzono testów no chyba, że wiesz że 100% pocisków na pokładach okrętów to były te nurkujące.
Fereby pisze: Znacznie prawdopodobniejsza jest ta druga wersja, ze względu na zaskakujące analogie z niemieckimi torpedami i zapalnikami doń.
Przekładanie analogii poprzez nacje i rodzaje broni.... aha czyli jako że mam renówkę i złapałem dziś gumę mogę załozyć, że francuskie samochody częściej łapią kapcia niż Volkswageny?
Fereby pisze:A nie lepiej po prostu wykraść tajne rządowe dokumenty, jak to zrobiono np. w przypadku Yamato?
Jak wykradli tak jak o Yamato to wiele mi to wyjaśnia... z tego co wiem o prawdziwych danych Yamato amerykanie do konca wojny nie wiedzieli.
Fereby pisze: To nie zasada działania, a raczej wstępne założenie konstrukcyjne. Jeżeli czegoś nie przetestowano, to nie można stwierdzić że działa jak to zakładano.
Skoro ani jedni ani drudzy nie przprowadzili wystarczających testów to czemu jeden jest lepszy od drugiego?
Fereby pisze:Wyprowadzam - okręt nie jest rysunkiem na papierze, więc zakładanie sobie czegoś na logikę, czyli na podstawie wyłącznie kalkulacji teoretycznej, wcale nie powoduje że rzeczywisty efekt będzie choćby podobny z tym co ci się założyło na logikę.
Ok, ja chyba niedorozwiniety jestem bo dalej z tego tłumaczenia nie czaję czemu jedna gruba płyta nie chroni lepiej przed pociskiem od kilku cieknich. Po kiego oni tym pancernikom dawali po 30cm blachy na burty jak lepiej było blachą do konserw okleić?
Fereby pisze:Gdyby torpeda ugodziła głębiej? Tak!
Znaczy się w tym miejscu łaczenie było tylko na górze?
Fereby pisze:Masz rozumieć, że nawet jeśli torpeda nie spowodowałaby przerwania grodzi, gródź przeniosłaby do wnętrza okrętu naprężenia, w rezultacie czego mogłoby dojść poważnych uszkodzeń struktur wewnętrznych pod postacią choćby wyrwania wału z osad i zdemolowania przezeń wnętrza okrętu.
Więc jeśli by nie uszkodziła tds tylko wał to tds nic by do tego nie miał? Tds chyba nie obudowuje wału?
Fereby pisze:A Nevada zrobiła szybkiego fikołka?
Sorry Oklahome miałem na myśli
Fereby pisze:Większość ich monografii podaje wersję ustaloną ogórnie przez japońskie ministerstwo marynarki, które było tak pewne niezatapialności obu jednostek, że oficjalnie uznało je za zatopione miesiące później.
To Amerykanie co twierdzą?
Fereby pisze:Większość monografii twierdzi także, iż miał mieliznę na podorędziu, ale nie zdołał doń dotrzeć. Nie wiadomo, czy już pierwsze dwa ataki nie spowodowały tak ciężkich uszkodzeń kadłuba, że okręt już wtedy nie byłby w stanie do tej mielizny dotrzeć.
Sądząc po czasie tonięcia i prękości to miał ciut dalej do tego podorędzia niż np Nevada. Choć trzeba przyznać japończykom, że w przeciwieństwie do Amerykanów musieli mieć nerwy nie płynąc od razu w strone mielizny.
Fereby pisze:Yamato po mniej więcej tej samej ilości torped też zrobił całkiem szybkiego fikołka, mimo kontrbalastownia i rozpaczliwych wysiłków obsług pomp. Na Oklahomie takich wysiłków nie zdążono podjąć. Yamato oberwał tymi mocniejszymi torpedami na głębokiej wodzie, natomiast Oklahoma na płytkiej, co spowodowało dodatkowe uszkodzenia od odbić fali uderzeniowej od dna.
Tyle, że Oklahoma fikołka zaczeła robić po 3 resztę zaliczyła w pancerz burtowy i nadbudówki, sądząc jednak po czasie od pierwszego trafienia do pokazania kolory podwozia, w tych zawodach palmy pierszeństwa raczej Oklahoma nie straci.
Fereby pisze:Wszystko - zastanów się po jaką cholerę na Musashi przeprowadzili kontrbalastowanie już po trafieniu trzema torpedami.
Nie mam pojęcia, moze to dlatego,że we flocie japońskiej to normalna procedura?
Fereby pisze:a Musashi najwidoczniej był pasażem handlowym, albo tunelem do wietrzenia okrętu - skoro jakoby TDS był tam układem zamkniętym, to czemu tak istotna była praca tego przedziału pomp, w którym w końcu wszyscy się podusili (co opisuje większość monografii, książek, a nawet komiksy historyczne ultranacjonalistycznych mangaków w rodzaju Y. Kobayashiego).
To Amerykanie mieli tds bez pomp?
Fereby pisze:Osadzenie uszkodzonego okrętu na mieliźnie, jeśli ta akurat jest pod ręką, jest praktykowane nawet jeśli ten jest daleki od zatonięcia. Japończycy po trafieniu "Yamato" także rozważali opcję doprowadzenia okrętu w pobliże jakiegoś kotwicowiska i osadzenia tam na mieliźnie,....
A przypadkiem tego oni nie rozwazali od poczatku?
Fereby pisze:Tak na chłopski rozum to właśnie nie - osadzenie uszkodzonego okrętu na mieliźnie, jeśli ta akurat jest pod ręką, jest praktykowane, nawet jeśli ten jest daleki od zatonięcia.
Dziwne zawsze wydawało mi się, że doholowanie do portu nawet uszkodzonego okrętu, ale na wodzie jest praktyczniejsze/wygodniejsze niż ściaganie go z mielizny
Fereby pisze:Takie masz własnie odnieść wrażenie i to nie tylko względem Amerykanów, ale też Japończyków (wspomniany Yamato) oraz wszelkich innych nacji. To się nazywa rozwaga.
Pominawszy kwestię Yamato z biletem w jedna stronę i tak, to u reszty nacji jakoś tą rozwagę nie zabardzo jestem w stanie dostrzec.
Fereby pisze:Warto także zauważyć, iż pancernik typu South Dakota z układem grodzi sztywnej, uderzony w rufę przez inny okręt liniowy, był bliższy zatonięcia od "Pennsylvani", mimo mniejszego rozmiaru uszkodzeń. ..Zrezygnowano z tego rodzaju działań, z obawy że poruszenie okrętu spowoduje większy napływ wody do wnętrza, w rezultacie czego ten zatonie w drodzę na mieliznę. W innym razie zrobiono by to - stabilizując okręt oraz usuwając ryzyko zatonięcia znacznie ułatwiono by pracę ekipom przeciwawaryjnym.
Znaczy się dowództwo było nierozważne?
Fereby pisze:Maciej3 pisze:W skali 1:30 co daje często nieoczekiwane wyniki.
Owszem, Francuzom wyszedł nawet lepszy układ niż zakładali teoretycznie.
Równie dobrze mógł im wyjść gorszy skoro to nieoczekiwane, w takim raze brak testów czy ich obecność to i tak loteria.
Fereby pisze:Oczywiście że zaprzeczę - jesteś pewien, że okręt wtedy już nie zaczął wypadać z szyku? To, że dowódca meldował iż może utrzymać 24 węzły,....
A 20w to i tak nie szybciej niż postoj na mieliźnie?
Fereby pisze:Wykładaj to nie mnie, a mojemu przedpiścy, który najwyraźniej nie rozumie, jak istotne są właściwe działania załogi, więc miał problemy ze zrozumieniem, jakie znaczenie miał fakt nie znajdowania się załogi Oklahomy w stanie gotowości bojowej dla losów okrętu.
Moment, a czy to j podnoszę jako argument za elastycznym tds wytrzymałość Oklahomy? Jak dla mnie, ani Oklahoma, ani Penny, ani Nevada kompletnie nie dowodzą ich wyższości tds problem w tym chyba, że jak je odrzucimy to zbrakni dowodów.