Polska Tarcza nad Bałtykiem
Tak się składa, że niewywiazywanie się z ustawowych 1,95% PKB z roku ubiegłego zdrzało juz dużo wcześniej.
Poza tym, jeżeli powołujesz się na konstytucję to chętnie dowiedziałbym się, na który punkt (postaraj się nie wycofać po angielsku z mojej prośby).
Poza tym, jeżeli powołujesz się na konstytucję to chętnie dowiedziałbym się, na który punkt (postaraj się nie wycofać po angielsku z mojej prośby).
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Zakładam, że teoretycznie możliwe jest odróżnienie ustawy zasadniczej od innych ustaw? Jeżeli tak, to warto to robić.
Zatem o jakiej zmianie konstytucji piszesz?
I wracam do pytania: w których latach budżetowych MON fizycznie otrzymał 1,95% PKB?
Zatem o jakiej zmianie konstytucji piszesz?
I wracam do pytania: w których latach budżetowych MON fizycznie otrzymał 1,95% PKB?
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Aby zmienić tę ustawę wystarczy przegłosować do niej poprawki. Konstytucji nie trzeba w ogóle ruszać.
Zakusy co do tego są już od kilku lat, ale póki co nikt nie ma jaj. Zreszta nie jest to zbyt ważne, bo finansowaniem armii przy braku stabilnych programów (podkreślam słowo: programów) można swobodnie manipulować, co też skwapliwie czynia kolejne ekipy rządzące. Wydatkowanie określonej kwoty w sytuacji gdy np. nie do końca wiadomo co chce się zamawiać prowadzi do klasycznej sytuacji, że np. w listopadzie okazuje sę, że "znalazło się" kilka "dodatkowych" milionów i trzeba je wydać bo "przepadną".
Piotrze, miast nieco krytycznym okiem spojrzeć na morską rzeczywistość ostatnich trzech dekad robisz tu w niemal każdym wątku za antyPOwską trubę propagandową. W związku z powyższym posty całkowicie niezwiązane z trematem zacznę przenosić do stosownego wątku w psycholach.
Dla przypomnienia wszystkim:
TO JEST FORUM WOJENNOMORSKIE. Wprawdzie nie da się rodzielić "wojny" od "polityki", ale są jakieś granice i bardzo proszę o trzymanie się w ich ramach.
Zakusy co do tego są już od kilku lat, ale póki co nikt nie ma jaj. Zreszta nie jest to zbyt ważne, bo finansowaniem armii przy braku stabilnych programów (podkreślam słowo: programów) można swobodnie manipulować, co też skwapliwie czynia kolejne ekipy rządzące. Wydatkowanie określonej kwoty w sytuacji gdy np. nie do końca wiadomo co chce się zamawiać prowadzi do klasycznej sytuacji, że np. w listopadzie okazuje sę, że "znalazło się" kilka "dodatkowych" milionów i trzeba je wydać bo "przepadną".
Piotrze, miast nieco krytycznym okiem spojrzeć na morską rzeczywistość ostatnich trzech dekad robisz tu w niemal każdym wątku za antyPOwską trubę propagandową. W związku z powyższym posty całkowicie niezwiązane z trematem zacznę przenosić do stosownego wątku w psycholach.
Dla przypomnienia wszystkim:
TO JEST FORUM WOJENNOMORSKIE. Wprawdzie nie da się rodzielić "wojny" od "polityki", ale są jakieś granice i bardzo proszę o trzymanie się w ich ramach.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
A czy ja napisałem, że patrzy tylko w przeszłość? Napisałem, że opisuje przyszłe środowisko bezpieczeństwa opierając się głównie na analizie aktualnych i przeszłych zagrożeń. Oczywiście analiza konfliktów zbrojnych pod kątem rozwoju taktyki i użycia uzbrojenia jest niezbędna, ale podstawą do prognozowania przyszłych zagrożeń powinna być bardziej analiza polityczna niż wojskowa.Baltic pisze:Tu się mylisz. Kubiak patrzy w przyszłość, nie w przeszłość. Zresztą nie on sam.
Bezpieczeństwo gwarantowane?
Wspomniany T. Szubrycht pisał swój tekst w 2005 roku na podstawie tekstów, które powstały parę lat wcześniej, i które na pewno będą poddawane aktualizacji. Warto jednak zauważyć, że dokumenty z tego okresu wciąż określają jako główne zadania operacyjne sił morskich supremację w powietrzu i na morzu, projekcję siły, przerzut sił, itd. Nikt zatem nie rezygnował z "tradycyjnych" zadań sił morskich i wszystko wskazuje na to, że rezygnował nie będzie. Nie powinna rezygnować z nich też Polska, co też jasno zostało określone w nowej Strategi Obronności RP.
A jak można mówić o podtrzymaniu polskiej oświaty jeśli moja szkoła ma od 4 lat co raz mniejszy budżet? 2006 (-50 tys), 2007 (-100tys), 2008 (-75tys), 2009 (-200tys) - przy podobnej liczbie uczniów. W szkołach zaczyna brakować pieniędzy na kredę, a Ty chcesz kupować rakietyPiotr S. pisze:A co tutaj mam rozumieć ? sprawa jest bardzo prosta jesteśmy jedynym krajem UE ,który ma PKB na plusie a jednocześnie wydatki na obrone zostały zredukowane o ponad 20% o jakim można tu mówić podtrzymaniu istnienia PMW kiedy rządzący w świadomy sposób doprowadzaja do zniszczenia PMW a przecież gospodarczo jesteśmy najlepsi a więc praktycznie nie powinno być problemu z budową okretów nawet z zawieszonym Gawronem czyż bym mówił nie prawde? sprawa tkwi w systemie aktualnej władzy ,której postępowanie jest zagrożeniem dla bytu państwowego .Baltic pisze:Widzę, że nie rozumiesz koncepcji Kubiaka. Tu nie chodzi o budowę , rozbudowę naszej floty, ale o jej przetrwanie, podtrzymanie jej istnienia, nie zaprzepaszczenia umiejętności marynarzy.Piotr S. pisze:Założenia te które przedstawiłeś są na fałszywych przesłankach dziś jest NATO jutro go może nie być i z czym wtedy zostaniemy z patrolowcami Orlik ma zdecydowaną racje w taki sposób sie nie buduje floty dzis to jutro tamto ,za kilka lat pojawi sie nowy Kubiak ,który znów będzie dopasowywać nową koncepcje do floty do niczego to nas nie zaprowadzi
Jesteśmy biednym krajem z opóźnieniami sięgającymi 50 lat i nadrobienie tych zaległości będzie kosztowało...to, ze PKB jest na plusie, to super...ale musiałby być na tym plusie przez następne 20 lat i to nie na poziomie 1 czy 1,5, ale na poziomie 7-9% przez połowę tego okresu, a 4-6% przez drugą połowę, co pozwoliłoby dogonić opóźnienia w stosunku do średnich krajów UE.
Bo taka jest prosta zasada, że siły zbrojne tworzy się do potencjalnych działań zbrojnych ukierunkowanych na obronę obywateli lub interesów państwa. Bardzo bym się cieszył, gdyby przez najbliższe 20-50 lat nasz kraj nie uwikłał się w starcie zbrojne, ale nie wykluczam, że coś się może wydarzyć.Orlik pisze:Nikt zatem nie rezygnował z "tradycyjnych" zadań sił morskich i wszystko wskazuje na to, że rezygnował nie będzie.
To tak jak z alarmem w moim domu. Niby nie zakładam, że mnie okradną, ale mam.
Mimo wszystko nie zgodzę się, że w SO RP coś zostało jasno określone. Wręcz odwrotnie, tzn w wielu miejscach zagadnienia wzajemnie nieco rozmywają się. Niemniej, chyba dość wyraźnie zaznaczono, swoisty dualizm (bezpieczeństwo indywidualnie i w ramach sojuszu), a to już krok dobrze wróżący "niepokładaniu-jedynej-nadziei-w-NATO". Myślę jednak, że twórcy mieli na myśli kierunki operacyjne inne niż morski. I to jest główny zarzut do owej strategii. Miast coś poważniej uszczegółowić/uzupełnić/skorygować/skonsultować z wypocinami BBNu to de facto robi za "alternatywny", rozbudowany dokument (choć jedynie w zakresie kompetencji MON), głównie z uwagi na równorzędność szczebla. Treści jest dużo, ale w sumie nie dużo z niej wynika. A może inaczej... może i sporo wynika, ale jak to się przekłada na rzeczywistość?Orlik pisze:Nie powinna rezygnować z nich też Polska, co też jasno zostało określone w nowej Strategi Obronności RP.
W sumie nie ma się co dziwić, bo w końcu to "strategia", ale ja poczekam na dokument, niższego rzędu, bo jak na razie (na pewno w odniesieniu do MW RP) to strategia sobie, a działania MON sobie. Czyli dokładnie tak jak zawsze.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Z tym "jasno" w odniesieniu do MW to może przesadziłem, ale jeśli chodzi o misję SZ i ich charakter, to ten dokument jednak wiele wyjaśnia.

W każdym z rodzajów SZ balans między zdolnościami obronnymi i ekspedycyjnymi może być różny. Dlatego tak konieczne wydaje się posiadanie przez MW własnej Strategii, która w powiązaniu ze Strategią Morską NATO (trwają prace nad nową wersją - link), wspólną strategią morską państw europejskich (link) oraz Polityką Morską RP (link) stanowiłaby podstawę do planowania rozwoju MW na kolejne lata. Oczywiście taki dokument będzie miał wartość tylko wtedy, gdy będzie nie tyle listą "pobożnych życzeń", co rzetelnym opisem zadań i kierunków rozwoju MW, wykonanym w oparciu o realne możliwości państwa. Inaczej będzie dokładnie tak, jak zawsze.37. Główną misją Sił Zbrojnych RP jest obrona państwa i udział w obronie sojuszników. Aby ją wypełnić, realizowany jest proces transformacji Sił Zbrojnych RP, obejmujący ich profesjonalizację i modernizację techniczną. Zmiany te ukierunkowane są na zwiększanie potencjału militarnego i zdolności operacyjnych sił oraz wzmacnianie ich obronno-ekspedycyjnego charakteru.

Raczej morskiej doktryny obronnej, czyli szczebel niżej (zgodnie z hierarchią przyjętą w politologii i naukach wojskowych). To na jej podstawie (czyli ogólnie, ale już na tyle konkretnie, że da się uszczegółowić) eksperci w mundurach lub bez mundurów powinni przygotować warianty programów morskich (czyli właśnie ten szczebel, w którym partycypuje DMW jak główny aktor).Orlik pisze:Dlatego tak konieczne wydaje się posiadanie przez MW własnej Strategii...
Doktryna morska to oficjalnie przyjęty system zasad i założeń władzy wykonawczej wynikający z celów polityki morskiej zawartych w obowiązującej strategii morskiej, prowadzących do realizacji jednoznacznie określonych celów za pomocą środków znajdujących się w dyspozycji państwa. Doktryna wskazuje też kierunek dalszego rozwoju, bo nierzadko posiadane środki nie odzwierciedlają potrzeb wynikających z pojęć nadrzędnych (polityka i strategia).
Samo określenie obronno-ekspedycyjny charakter sił zbrojnych to pojęcie tak ogólne, że można pod tym zawrzeć tak wiele, że aż strach.
Szczerze mówiąc, przy założeniu proporcjonalnego rozkładu (A niby dlaczego? Z czego to mogłoby wynikać? To właśnie zadanie doktryny.) w MW dziś najbardziej kuleje właśnie... element ekspedycyjny.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
OK, poprawiam się. Polska, jako państwo nadmorskie, powinna posiadać swoją Strategię Morską. MW RP powinna mieć określoną morską doktrynę obronną, jako dokument wynikający z celów polityki morskiej zawartych w obowiązującej strategii morskiej. Obecnie nie mamy żadnego z tych dokumentów. 
Natomiast z opisu zagrożeń, misji SZ oraz stwierdzenia, że SZ mają charakter obronno-ekspedycyjny (w tej kolejności) wnioskuję osobiście, że zdolności obronne państwa mają w Strategii zdecydowany priorytet. I chyba inaczej być nie może, chociażby z powodu zapisów w Konstytucji.

Natomiast z opisu zagrożeń, misji SZ oraz stwierdzenia, że SZ mają charakter obronno-ekspedycyjny (w tej kolejności) wnioskuję osobiście, że zdolności obronne państwa mają w Strategii zdecydowany priorytet. I chyba inaczej być nie może, chociażby z powodu zapisów w Konstytucji.
Jak wcześniej celnie zauważyłeś dotyczy to całych sił zbrojnych - ogólnie. I tak dla wojsk lądowych nawet dwutysięczny kontyngent to teoretycznie działalność poboczna. Nie wynika jednak z tego prosta proporcjonalność w przełożeniu na działania w środowisku morskim (tu może być spora różnica, bo flota może działać zdala do terytorium RP bez specjalnych pozwoleń państw trzecich). Podobnie z Siłami Powietrznymi, które niemal w stu procentach (nie licząc transportówki) obskakują element "obronny".Orlik pisze:Natomiast z opisu zagrożeń, misji SZ oraz stwierdzenia, że SZ mają charakter obronno-ekspedycyjny (w tej kolejności) wnioskuję osobiście, że zdolności obronne państwa mają w Strategii zdecydowany priorytet. I chyba inaczej być nie może, chociażby z powodu zapisów w Konstytucji.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Zgadza się. Tak jak już napisałem, proporcje zdolności obronnych i ekspedycyjnych w różnych rodzajach SZ mogą być różne. Balans między zdolnościami rozumiem jako zachowanie proporcji między nimi adekwatnie do rodzaju sił i charakteru wykonywanych przez nie zadań. To, że dla całych SZ zdolności obronne są priorytetem, nie oznacza, że w MW to właśnie zdolności ekspedycyjne nie mogłyby mieć podstawowego znaczenia. Jednak sama SO tak tego nie określa. Z jednej strony w pkt 89 zakłada się uzyskanie przez MW zdolności do przerzutu wojsk, co byłoby dla niej dużym wyzwaniem, z drugiej strony w pkt 106 jako główne przeznaczenie określa się obronę interesów państwa na polskich obszarach morskich, itd., a dopiero potem zdolność do realizacji zobowiązań międzynarodowych. Natomiast stwierdzenie, że "Marynarka Wojenna dysponować będzie jednostkami zapewniającymi aktywny udział w projekcji sił połączonych NATO i UE", to już jest zwykłe zaklinanie rzeczywistości.
Podsumowując, SO wymaga uszczegółowienia i jasnego określenia zadań MW, które wynikałyby z interesów państwa. MW wydaje się skutecznym narzędziem wypełniania zobowiązań międzynarodowych, ale dopiero po rzetelnej analizie lokalnego środowiska bezpieczeństwa i możliwości finansowych państwa można by podejmować decyzję o kierunkach rozwoju MW, a tym samym rozwoju jej zdolności ekspedycyjnych. Oczywistym jest, że rozwój jednej zdolności odbywałby się kosztem drugiej. Bez względu na wynik powyższej analizy bez niej skazani jesteśmy na doraźność i brak ciągłości decyzji. Zamiast opowiadać o walce o przetrwanie MW, należy podjąć walkę o uzasadnienie jej trwania w takim lub innym kształcie. Nie stać nas na to, żeby było jak zawsze.

Podsumowując, SO wymaga uszczegółowienia i jasnego określenia zadań MW, które wynikałyby z interesów państwa. MW wydaje się skutecznym narzędziem wypełniania zobowiązań międzynarodowych, ale dopiero po rzetelnej analizie lokalnego środowiska bezpieczeństwa i możliwości finansowych państwa można by podejmować decyzję o kierunkach rozwoju MW, a tym samym rozwoju jej zdolności ekspedycyjnych. Oczywistym jest, że rozwój jednej zdolności odbywałby się kosztem drugiej. Bez względu na wynik powyższej analizy bez niej skazani jesteśmy na doraźność i brak ciągłości decyzji. Zamiast opowiadać o walce o przetrwanie MW, należy podjąć walkę o uzasadnienie jej trwania w takim lub innym kształcie. Nie stać nas na to, żeby było jak zawsze.
Coś mi się wydaje, że owej tarczy jednak nie zobaczymy:
Za: http://www.altair.com.pl/start-3978SKW wspólnie z ABW objęła postępowaniem proces realizacji umowy na dostawę uzbrojenia i sprzętu wojskowego dla Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego Marynarki Wojennej oraz związanej z nim umowy offsetowej (NDR z NSM zamówiony). SKW przedstawiła MON negatywne uwagi w zakresie spełniania przez zamówione pociski rakietowe NSM WZTT (wymagań taktyczno-technicznych) oraz wątpliwości odnośnie wartości merytorycznej i nominalnej zobowiązania offsetowego (Cięcia made in Poland).
Zasadnicze zarzuty wobec NSM to nieudowodniony próbami dla MON (miały się odbyć w pierwszej połowie 2009) zasięg 200 km, brak dostaw dla norweskiego ministerstwa obrony (nieoficjalnie prawdopodobnie produkcja nie była rozpoczęta w 2009), a także fakt, że jest to inny pocisk niż stosowany na okrętach MW (RBS-15), z czym wiąże się brak zamienności części i wyposażenia serwisowego (pożądany, ale nie jednoznacznie wymagany). Krytykowane jest też naprowadzanie pasywne (głowica elektrooptyczna) pocisku. Oponenci twierdzą, że nie zapewni ona celnego rażenia w każdych warunkach, Dostawca uważa, że nie będzie z tym problemów, a rozwiązanie zapewnia wysokie właściwości stealth.
Inny kluczowy problem to brak zatwierdzenia umowy offsetowej przez Radę Ministrów, co jest wymagane ustawowo. Mimo to realizacja umowy została rozpoczęta, a dostawca już 30 grudnia 2008 otrzymał wysoką zaliczkę – 130 mln zł. Stało się to w tym samych czasie, gdy MW nie ma środków na zakupy nowych okrętów, w tym dokończenie budowy korwety 621/I (Projekt Gawron).
Za dzień, za dwa, za noc, za trzy choć nie dziś...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...