Strona 3 z 3
: 2009-11-02, 10:32
autor: miller
Chyba wszyscy macie rację. Najprawdopodobniej był to wypadek, bo nic nie wskazuje, żeby Amerykanie, czy jakiś amerykański marynarz mieli głębszy interes w ostrzelaniu Gdyni i trudno podejrzewać ich o działanie celowe, czy testowanie naszych procedur na wypadek zdradzieckiego ataku... ale niestety tego rodzaju wypadki - użycie broni przez siły zbrojne innego państwa jakkolwiek nieintencjonalne staja się "incydentem". Oczywiście w tym wypadku małego kalibru, no i dzięki temu, że nie było ofiar ani strat dla postronnego obserwatora nawet nieco zabawnym, i jednocześnie przerażającym.
Zresztą ciekawe jakby wyglądał taki wypadek w Cieśninie Ormuz, gdyby trafiony został statek/okręt irański...? Na pewno nikt by nie wątpił, ze to poważny incydent
: 2009-11-02, 12:57
autor: jefe de la maquina
Obojętnie jak to nazwiemy wypadek czy incydent stała się afera i to na poziomie międzynarodowym. Choć w tym przypadku nie jestem pewny czy marynarz zawinił. O tym nigdy się nie dowiemy, choć wygodnie jest zwalić na osobę zajmującą najniższe stanowisko. Ale przyczyna może być zupełnie inna.
Chcę zwrócić na inny aspekt, który często uderza w Amerykanów. Niebotyczna wiara w komputery i swoją technikę. Na tym okręcie -jestem przekonany na 100%-, istnieje komputerowy system przeglądow mechanizmów, urządzeń i broni, tzw. „maintenance plan”. Codziennie załoga dostaje wydruk z komputera odnośnie wykonania przeglądów, czyszczenia itp. Jest prawdopodobne, że nikt nie zwrócił uwagę, by czyszczenie broni odłożyć na czas po wyjściu w morze. Ponieważ zdarzyło się to w godzinach popołudniowych (14:10) to jest to dla mnie bardziej prawdopodobne niż wybryk pijanego matrosa (ale to są już moje spekulacje)
Niemniej wypadki, incydenty zdarzają się wszystkim, sczęśliwie sie stało, że nie ma zadnych ofiar, niemniej obu stronom zależy aby zamknąc sprawę i wyciszyć. US Navy na pewno przeprowadzi dochodzenie w tej sprawie.
Jefe
: 2009-11-02, 20:40
autor: Marmik
jefe de la maquina pisze:Chcę zwrócić na inny aspekt, który często uderza w Amerykanów. Niebotyczna wiara w komputery i swoją technikę. Na tym okręcie -jestem przekonany na 100%-, istnieje komputerowy system przeglądow mechanizmów, urządzeń i broni, tzw. „maintenance plan”. Codziennie załoga dostaje wydruk z komputera odnośnie wykonania przeglądów, czyszczenia itp. Jest prawdopodobne, że nikt nie zwrócił uwagę, by czyszczenie broni odłożyć na czas po wyjściu w morze. Ponieważ zdarzyło się to w godzinach popołudniowych (14:10) to jest to dla mnie bardziej prawdopodobne niż wybryk pijanego matrosa (ale to są już moje spekulacje)
Jefe czy czytałeś moje poczatkowe posty? Broń nie była czyszczona (nikt nie czyści broni z amunicją!) tylko wykonywano standardowy przegląd podczas przygotowania do wyjścia na morze. Prócz eskorty gospodarza w postaci jednostki MOSG procedury przewidują obsadzenie określonej liczby własnych stanowisk. Stąd łatwo się domyślić, że broń była przygotowywana do użycia tak jak to przewidują procedury. To zwykły karabin maszynowy bez podłączenia do jakichkolwiek komputerów. Zdarzyło się to w godzinach przedpołudniowych (10:41) przy alarmie manewrwym planowanym na godzinę 11:30. Jaki sans miałoby odłożenie przygotowywania zgodnie z procedurami do wyjścia na morze... na czas po wyjściu na morze?
Ja jednak nadal obstawiam rutynę lub niedostateczne wyszkolenie, z naciskiem na to pierwsze.
: 2009-11-02, 21:02
autor: ALF
Ja bym postawił na lekceważenie procedur.
: 2009-11-02, 21:06
autor: Marmik
Alf, lekceważenie procedur to następstwo rutyny, nieuctwa, głupoty lub dowolnej kombinacji wymienionych

.
: 2009-11-02, 21:58
autor: ALF
To robi się podejrzane, ale znowu się zgadzamy
