Po prawdzie napisałem, że zainwestowały, a nie że inwestują. Choć Amerykanie dalej modernizują swoje Avengery i oprócz Seafoxów montują im nowe sonary. No i oprócz Finów niszczyciele min wciąż budują Rosjanie i Chińczycy. Masz jednak rację, że istnieje tendencja, aby odchodzić od klasycznych niszczycieli min na rzecz jednostek wielozadaniowych, wyposażonych w systemy bezzałogowe. I nie tylko dlatego, że jest taka potrzeba, ale też dlatego, że rozwój technologiczny pozwala myśleć o takich rozwiązaniach. Problem w tym, że wiele z tych rozwiązań nie jest gotowych i nie wiadomo, kiedy uzyskają zdolności operacyjne, natomiast my stoimy pod ścianą i według mnie nie stać nas na eksperymentowanie. Obronność kraju to nie salon mody, tu nie trzeba być "trendy", żeby osiągnąć cel.
Jednostki budowane przez Rosję są raczej określane mianem trałowców, są to jednostki duże, oceaniczne i jak sama nazwa wskazuje służą głównie do trałowania. Rosyjskie siły przeciwminowe do najnowocześniejszych, delikatnie mówiąc nie należą, więc trudno kierować się ich wyborami jako wyznacznikami obrazu wojny przeciwminowej w nadchodzących dekadach.
Jak jest u Chińczyków tego nie wiem, nie mniej Chińczycy są "kopistami" co powoduje, że ich systemy uzbrojenia są w naturalny sposób opóźnione co najmniej o jedną generację do stosunku do systemów państw zachodnich.
Sam przyznałeś, że systemy o których istniałem to żadna nowość, a właśnie na takich lub bliźniaczych systemach, produkcji innych firm bazuje większość właśnie wprowadzanych w USA czy planowanych w WB rozwiązań walki przeciwminowej. Zgodzę się, że Francja to nieco inna bajka, ich projekt jest dosyć awangardowy i nastawianie się teraz na jego przyjęcie byłoby bardzo ryzykowane. Natomiast LCSy czy Venator mają używać pojazdów przeciwminowych tych kategorii o jakich wspomniałem, a więc AUV - tutaj Amerykanie będą używali Remusa 600 i jeszcze jednego aparatu którego nazwy nie pamiętam, natomiast okręt brytyjski prezentowany jest z aparatami Hugin 1000. Amerykanie mają też używać AN/WLD-1, odpowiednika SeaKeepera. Oba kraje używają też Sea Foxa, tak w wersji "rozpoznawczo-inspekcyjnej", wielorazowego użytku, służącej do rozpoznawania i identyfikacji zagrożeń, jak i bojowej, służącej do ich niszczenia i taki sprzęt ma być przenoszony przez LCSy, oraz jak się domyślam przez Venatora.
W rozwiązaniu amerykańskich i brytyjskim systemy niszczenia min nie są jakąś nowością, przeciwnie, wybrano sprawdzone rozwiązania. Novum w stosunku do niszczycieli min jest tylko nosiciel, który w przeciwieństwie do niszczycieli min ma bardziej klasyczną i tańszą konstrukcję.
W najnowszych planach rozwoju floty jest mowa o patrolowcach zdolnych do przenoszenia systemów przeciwminowych i to moim zdaniem jest właściwa droga.
Jeśli chodzi o tę minę ASTERIA, to pamiętaj, że miny służą latami i nikt ich nie wymienia z byle powodu. Dopóki w arsenałach znajdują się miny niekontaktowe wyposażone w "proste" czujniki magnetyczne (a ta mina też posiada czujniki magnetyczne), nikt nie zrezygnuje obniżania pola magnetycznego jednostek, które będą musiały operować w rejonie zagrożonym minami.
Ależ już kilka państw zrezygnowało z okrętów o obniżonej sygnaturze magnetycznej, lub ma to w planach. Zdaję sobie sprawę z faktu, że miny są niezwykle długotrwałą bronią i właśnie na tym polega jej "piękno". Podobają mi się słowa pewnego admirała z czasów wojny w Korei, który powiedział mniej więcej coś takiego: "przegrywamy na morzu państwa pozbawionego floty, które używa min morskich z czasów I wojny światowej stawianych przez łodzie podobne do tych jakich używano za czasów Chrystusa". Miny morskie, nawet te starsze można poddać modernizacji i to mniej wyrafinowanych czujników magnetycznych czy akustycznych dodać te nowsze i zintegrować ich działanie wokół komputera, tanim kosztem uzyskując skuteczną i niezwykle długotrwałą w działaniu broń.
domek pisze:Ale to tylko jeden port.Poco miny jak miniaturowe OP zrobia to lepiej A taki Iran .Piszemy miny fajnie ale tak realistycznie to ile trzeba stawiac takich min po za tym to czas wojny ile zajmie rozminowanie strefy bezpiecznej dla przeprowadzenia jednostek z portu i do portu a taka mina to ma czas dzialania strefa niebezpieczna wokul takiej miny to ma ile metrow
Nie, to dwa porty. Primorsk leży w okolicach Petersburga i żaden miniaturowy OP od nas tam nie dopłynie. Miny morskie to broń o bardzo długim okresie działania, sięgającym nawet lat od momentu ich postawienia, dlatego ich użycie jest bardzo niekorzystne dla atakowanej strony. W przypadku zakończenia konfliktu okręty wycofuje się, zagrożenie znika, ale miny mogą leżeć na dnie jeszcze bardzo długo i przez cały ten czas stanowić zagrożenie.
Gdybyśmy dysponowali minami samobieżnymi to bez trudu moglibyśmy zablokować wyjście z Zalewu Wiślanego na Bałtyk, blokując tym samym drogę do i z największej bazy rosyjskiej marynarki wojennej na Bałtyku i drugiego rosyjskiego naftoportu na Bałtyku. Wystarczyłoby zwodować miny, które później przy pomocy własnego napędu dotarłyby do kanału łączącego Zalew Wiślany z Bałtykiem i tam opadły na dno. Kanał ma ok. 500 m szerokości, gdyby postawić tam kilkadziesiąt-sto min to zablokowałoby to tę drogę na co najmniej kilka miesięcy. Rosjanie mają przestarzałe siły przeciwminowe i walka z wielosensorowymi minami sterowanymi komputerem byłaby dla nich bardzo poważnym wyzwaniem.
Podobnie, gdyby naszemu OP udało się podejść w rejon Primorska i tam wypuścić miny samobieżne, które dopłynęłyby w bezpośredni rejon portu i zablokowałyby tory wodne to stanowiłoby to potężny cios dla rosyjskiej gospodarki, która oparta jest w dużej mierze na eksporcie ropy naftowej, w właśnie Primorsk jest największym terminalem przeładunkowym tego surowca i najważniejszym punktem z którego eksportuje się ten surowiec z Rosji. Zablokowanie tej drogi na kilka czy nawet kilkanaście miesięcy spowodowałoby kryzys ekonomiczny w Rosji.

Konstrukcja Sikory aż się prosi o dołączenie napędu i systemu nawigacji i nadanie jej możliwości samodzielnego przejścia na zaporę minową.