: 2008-03-19, 21:52
Witam!
Przez noc przemyślałem sprawę i mam parę nowych uwag.
Przede wszystkim, zanim zaczniemy zastanawiać się, co stało się z działami, trzeba by wiedzieć, jakie procedury obowiązywały w przypadku uzbrojenia i wyposażenia zdejmowanego podczas modyfikacji z polskich okrętów w Wlk. Brytanii. Czy te elementy były dalej własnością PMW, czy też może zostawały przejęte przez Brytyjczyków, np.w zamian za analogiczny sprzęt zainstalowany na okrętach? W tym ostatnim przypadku działa 120 mm rzeczywiście przeszłyby na własność RN w zamian za zainstalowane 102-ki.
Pewnym przykładem może nam tu posłużyć rufowa wyrzutnia torpedowa na Błyskawicy. Podczas modyfikacji w czerwcu 1940 została ona zdjęta i zastąpiona pojedynczym działem 102 mm plot. Z kolei podczas omawianej w wątku modernizacji z czerwca 1941, działo to zdjęto (w tym czasie okręt otrzymał 8 102-ek jako artylerię główną) i zainstalowano z powrotem tę samą w.t. Co działo się z nią przez rok "nieobecności" na okręcie? Była gdzieś składowana, przy czym nie "upchnięto" jej na żadnej innej jednostce, ani nie "przetracono" w żaden inny sposób. Świadczyłoby to albo o wyjątkowej skrupulatności Brytyjczyków, albo o tym, że PMW w Wlk. Brytanii dysponowała swoją własną składnicą takiego sprzętu.
Jeśli tak faktycznie było, to tam zapewne właśnie trafiły działa 120 mm z Błyskawicy, oraz francuskie 130 mm zdjęte z Burzy. Nie byłoby w tym momencie mowy o ich złomowaniu czy wykorzystaniu na jednostkach brytyjskich (chyba, żeby je Brytyjczykom odsprzedano lub użyczono).
Jeżeli jednak Brytyjczycy faktycznie przejęli działa, to i tak mało prawdopodobne jest zarówno ich złomowanie (trwała wojna!) jak i wykorzystanie - to ostatnie ze względu na problemy logistyczne i brak amunicji (choć tą zapewne można by było jakoś pozyskać).
Nawet gdyby Brytyjczycy uparli się, aby na jakiejś jednostce pomocniczej czy w jakichś fortyfikacjach ustawić morskie działa o kalibrze akurat 120 mm, to oprócz najnowszych armat Mk. IX, XI czy XII, znanych nam z niszczycieli różnych typów, mieli do dyspozycji dużą ilość starszych dział Mk. V, V*, VII, VIII, X z lat 1898-1930 zalegających ich składnice, o znanej konstrukcji, do których na pewno dużo łatwiej było o amunicję (o archaicznych modelach Mk. I, II, III, IV i VI z lat 1885-97 nie wspominam, ale i one pewnie też by się znalazły w magazynach).
Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest, że Boforsy 120 mm Błyskawicy zmagazynowano (w brytyjskich lub polskich składnicach) i tak doczekały końca wojny. Co stało się z nimi później, to już zagadka. Na pewno nie wróciły do PRL, a zatem musiały znaleźć się ostatecznie w brytyjskich rękach. Brytyjczycy mogli je złomować albo sprzedać (zakup amunicji u Boforsa po wojnie był już możliwy) lub nawet oddać, np. Indiom - po ogłoszeniu przez to państwo niepodległości Brytyjczycy przekazali temu krajowi ogromną ilość różnego uzbrojenia, a i później sporo sprzedali. Działa te mogli nawet odsprzedać do Szwecji. Pozdrawiam
Przez noc przemyślałem sprawę i mam parę nowych uwag.
Przede wszystkim, zanim zaczniemy zastanawiać się, co stało się z działami, trzeba by wiedzieć, jakie procedury obowiązywały w przypadku uzbrojenia i wyposażenia zdejmowanego podczas modyfikacji z polskich okrętów w Wlk. Brytanii. Czy te elementy były dalej własnością PMW, czy też może zostawały przejęte przez Brytyjczyków, np.w zamian za analogiczny sprzęt zainstalowany na okrętach? W tym ostatnim przypadku działa 120 mm rzeczywiście przeszłyby na własność RN w zamian za zainstalowane 102-ki.
Pewnym przykładem może nam tu posłużyć rufowa wyrzutnia torpedowa na Błyskawicy. Podczas modyfikacji w czerwcu 1940 została ona zdjęta i zastąpiona pojedynczym działem 102 mm plot. Z kolei podczas omawianej w wątku modernizacji z czerwca 1941, działo to zdjęto (w tym czasie okręt otrzymał 8 102-ek jako artylerię główną) i zainstalowano z powrotem tę samą w.t. Co działo się z nią przez rok "nieobecności" na okręcie? Była gdzieś składowana, przy czym nie "upchnięto" jej na żadnej innej jednostce, ani nie "przetracono" w żaden inny sposób. Świadczyłoby to albo o wyjątkowej skrupulatności Brytyjczyków, albo o tym, że PMW w Wlk. Brytanii dysponowała swoją własną składnicą takiego sprzętu.
Jeśli tak faktycznie było, to tam zapewne właśnie trafiły działa 120 mm z Błyskawicy, oraz francuskie 130 mm zdjęte z Burzy. Nie byłoby w tym momencie mowy o ich złomowaniu czy wykorzystaniu na jednostkach brytyjskich (chyba, żeby je Brytyjczykom odsprzedano lub użyczono).
Jeżeli jednak Brytyjczycy faktycznie przejęli działa, to i tak mało prawdopodobne jest zarówno ich złomowanie (trwała wojna!) jak i wykorzystanie - to ostatnie ze względu na problemy logistyczne i brak amunicji (choć tą zapewne można by było jakoś pozyskać).
Nawet gdyby Brytyjczycy uparli się, aby na jakiejś jednostce pomocniczej czy w jakichś fortyfikacjach ustawić morskie działa o kalibrze akurat 120 mm, to oprócz najnowszych armat Mk. IX, XI czy XII, znanych nam z niszczycieli różnych typów, mieli do dyspozycji dużą ilość starszych dział Mk. V, V*, VII, VIII, X z lat 1898-1930 zalegających ich składnice, o znanej konstrukcji, do których na pewno dużo łatwiej było o amunicję (o archaicznych modelach Mk. I, II, III, IV i VI z lat 1885-97 nie wspominam, ale i one pewnie też by się znalazły w magazynach).
Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest, że Boforsy 120 mm Błyskawicy zmagazynowano (w brytyjskich lub polskich składnicach) i tak doczekały końca wojny. Co stało się z nimi później, to już zagadka. Na pewno nie wróciły do PRL, a zatem musiały znaleźć się ostatecznie w brytyjskich rękach. Brytyjczycy mogli je złomować albo sprzedać (zakup amunicji u Boforsa po wojnie był już możliwy) lub nawet oddać, np. Indiom - po ogłoszeniu przez to państwo niepodległości Brytyjczycy przekazali temu krajowi ogromną ilość różnego uzbrojenia, a i później sporo sprzedali. Działa te mogli nawet odsprzedać do Szwecji. Pozdrawiam