: 2007-09-07, 10:43
Pewnie nie zawsze i pewnie można było strzelać z wyrzutni ustawionych pod jakimś tam małym kątem. Co nie zmienia chyba postaci rzeczy.Grom pisze:Przeważnie, ale czy zawsze ?
Czy budowa aparatów nie umożliwiała uwolnienia torped z jakiegoś zakresu kątów ? Bo tak mi coś podpowiada, że odchylenie żyroskopowe było tylko używane do osiągnięcia efektu wachlarza w salwie. Nie rozumiem co masz na myśli pisząc urządzenie z dużym i małym zakresem kątów. W stosunku do o.p. plusem dla niszczyciela była jego prędkość i manewrowość. Torpedy lotnicze w ogóle nie pasują bo celowanie odbywało się samolotem.
Nie strzelano celując wyrzutnią - nie było takich możliwości. Wyrzutnia zawsze musiała być zafiksowana na stałe przed strzałem, czyli celowanie faktycznie odbywało się okrętem. Wynikało to z tego, że wszelkie systemy kierowania ogniem torpedowym (nawodne) nie miały możliwości śledzenia celu (jak systemy artyleryjskie) tylko przewidzenia jednego punktu w przyszłości.
Tak jak piszesz prawdopodobnie starano się strzelać bez zmiany kursu torped już po opuszczeniu wyrzutni - bo wtedy były najmniejsze błędy. Wydaje mi się jednak, że tak samo czyniono na op. - im mniejszy kąt tym lepiej.
Pisząc o urządzeniach z dużym i małym kątem miałem na myśli różnicę pomiędzy torpedami okr. nawodnych i podwodnych o których wspominałeś. Rozumiem, że według Ciebie różnica wynika z faktu że torpedy "nawodne" miały sterowe urządzenia żyroskopowe o małych nastawach (kilka stopni - tylko dla uzyskania wachlarza), a torpedy z op. miały sterowe urządzenia żyroskopowe o szerokim zakresie nastaw (kilkadziesiąt-set stopni - bo okręty podwodne miały stałe wyrzutnie) ?
PS
Manewrowość na dużych prędkościach maleje
No i mam japońskie krążowniki ze stałymi tubami, czyli jak okręty pod.