Kalibry, średnice, bruzdy i pola

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Speedy
Posty: 574
Rejestracja: 2004-07-23, 15:24
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Speedy »

Hej
Ksenofont pisze: To - pomimo wszystko - dwa razy więcej niż 23 kJ pocisku Oerlikona FF ( infrmacja dla Smoka, który nie rozumie, dlaczego Rayski nie chciał tego działka w PZL-11).
No ale to jednak nie takie proste. Oerlikony nie z głupoty takie słabe naboje zastosowały :) tylko żeby zrobić możliwie lekkie działko z małym odrzutem. Wcale nie jest powiedziane że jaieś mocniejsze w ogóle daloby się wstawić w P-11. To znaczy w P-24, bo to zapewne masz na myśli. Nawet te Oerlikony nie zmiesciły sie w skrzydlach, tylko w takich seksownych gondolkach w miejscu podparcia płata przez zastrzały.
Ksenofont pisze: A japońska "rusznica ppanc." typ 97 i konstrukcją i masą i stosowaniem bardziej przypominała 25mm armatkę ppanc. Hotchkissa, niż Solothurna.
No jednak bez przesady :) to wielka i ciężka machina była, owszem, 60 czy 70 kg, ale jednak zrobiona w taki "karabin". A wspomniany Hotchkiss to jednak tak jak napisałeś, armata, z tarczą ochronną, dwukołową lawetą z ogonem itd. itp. I ważył ze 400 kg chyba.
Ksenofont pisze: A jak było ze skutecznością pocisków 25mm oraz 1,1"?

Pozdrawiam
Ksenofont
Co do 25 mm to niestety nie wiem za wiele. Pocisk HE ważył 250 g czyli normalnie jak na ten kaliber. Co do innych cech trudno mi sie wypowiadać.
Co do 1,1" pocisk jak już mowilem był potwornie cieżki, 416 g, nawet dla kal. 30 mm toby było dosyć dużo a co dopiero dla 28. Zawierał 17 g m.w. (smugowy 15 g) czyli taki bardziej odlamkowy. No i mial taki "super-czuły" zapalnik obliczony na uderzenie w płócienne poszycie samolotu (projekt pochodził z przełomu lat 20-30-tych). Goście wymyślili go sobie z takim założeniem że pojedyncze trafienie w dowolne miejsce wystarczy do zniszczenia lub co najmniej cieżkiego uszkodzenia każdego samolotu (co oczywiscie w czasie II wojny nie było już prawdą; no ale powiedzmy "każdego 1-silnikowego" - to już bardziej).
Pozdro
Speedy
korab
Posty: 38
Rejestracja: 2006-01-03, 19:44
Lokalizacja: Radom

Post autor: korab »

Odnosnie kwestii NMK - działko: spotyka się jeszcze podział według obecności zapalnika (w am. strzeleckiej brak, w artyleryjskiej jest). Ale jest i był on od początku dyskusyjny. Były przecież pociski ppanc do działek 37 mm bez zapalnika (bez MW w skorupie). A współcześnie jest amunicja NAMMO w kalibrach 20 do 40 mm, która nie ma tradycyjnego zapalnika.
Przed wojną był problem z nomenklaturą, pismo o którym wspomniałem jest cytowane w "Broni strzeleckiej i sprzęcie artyleryjskim formacji polskich i Wojska Polskiego w latach 1914-1939" A. Konstankiewicza. Ja widziałem kiedyś xero w Olsztynie.
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

korab pisze:jest amunicja NAMMO w kalibrach 20 do 40 mm, która nie ma tradycyjnego zapalnika...
Są także do 0,5" ( 12,7 mm )

Pozdrawiam,
Maciej
Gość

Post autor: Gość »

Witam!
Speedy pisze:Oerlikony nie z głupoty takie słabe naboje zastosowały :) tylko żeby zrobić możliwie lekkie działko z małym odrzutem. Wcale nie jest powiedziane że jakieś mocniejsze w ogóle daloby się wstawić w P-11. To znaczy w P-24, bo to zapewne masz na myśli. Nawet te Oerlikony nie zmiesciły sie w skrzydlach, tylko w takich seksownych gondolkach w miejscu podparcia płata przez zastrzały.
"Seksowne gondolki" 8)
Ostatecznie Oerlikony okazały sie do... niczego - i sami Niemcy z nich zrezygnowali.
Zresztą w PZL-11 (to znaczy w ich eksportowych wersjach P-24) Oerlikony też sprawiały mnóstwo kłopotów
Swoją drogą Włosi i Amerykanie wybrali lepsze rozwiązanie niż zestaw kaem+Oerlikon - enkaemy 12,7mm
Speedy pisze:
Ksenofont pisze:A japońska "rusznica ppanc." typ 97 i konstrukcją i masą i stosowaniem bardziej przypominała 25mm armatkę ppanc. Hotchkissa, niż Solothurna.
No jednak bez przesady :) to wielka i ciężka machina była, owszem, 60 czy 70 kg, ale jednak zrobiona w taki "karabin". A wspomniany Hotchkiss to jednak tak jak napisałeś, armata, z tarczą ochronną, dwukołową lawetą z ogonem itd. itp. I ważył ze 400 kg chyba.
67 i 496kg
Ale zarówno z jednej, jak i z drugiej broni nie dało się swobodnie przemieszczać.

korab pisze:Odnosnie kwestii NKM - działko: spotyka się jeszcze podział według obecności zapalnika (w am. strzeleckiej brak, w artyleryjskiej jest).
Czyli z artylerią na pewno mamy do czynienia wówczas, gdy:
1/ kaliber jest większy niż 25mm,
2/ pocisk ma zapalnik,
3/ występują pierścienie wiodące,
4/ łuska zawiera spłonkę i zapłonnik.

A na pewno z bronią strzelecką:
1/ kaliber jest mniejszy niż 15mm,
2/ pocisk nie ma zapalnika,
3/ nie ma pierścieni wiodących,
4/ łuska zawiera jedynie spłonkę, a i to czasem nie.

A co pomiędzy - sprawa wątpliwa...

Swoją drogą uparte trzymanie się definicji, może doprowadzić do paradoksów - T-72 uzbrojony w duuuuużą strzelbę ;) ;-) :D

Pozdrawiam
Ksenofont
Gość

Post autor: Gość »

Według normy PN-V-0106/2005 Broń strzelecka. Terminologia.
broń strzelecka to: "broń lufowa (2.1.3), przeznaczona m.in. do: samoobrony, wymuszania posłuszeństwa, zwalczania pojedynczych i grupowych celów żywych, sprzętu oraz środków ogniowych itp., przystosowana do amunicji strzeleckiej, której kaliber (z wyjątkiem niektórej broni strzeleckiej wyspecjalizowanej) jest mniejszy niż 20 mm".
Korab
ODPOWIEDZ