Witam serdecznie wszystkich forumowiczow,
Dalem juz glos w dyskusji ok. 1,5 miesiaca temu, a do ponownego odezwania sie sklonila mnie wypowiedz p. Pawlaka. Wnioskujac z tresci jestesmy mniej wiecej ta sama generacja, jak mnie ochrzczono na innym forum - dinozaurow

(kolekcjonowalem "Morze" od 1963 r., a juz czytalem troche wczesniej, biegajac jeszcze niekiedy w krotkich spodniach). Ton wypowiedzi p. Andrzeja wpisuje sie idealnie w moje odczucia o MSiO i czemu dalem wyraz w swojej poprzedniej wypowiedzi. Biezacy numer bede przegladal dopiero za kilka dni i byc moze rowniez go odloze na polke. Poprzednie "Morze" (pomijam calkowicie okres po reaktywacji pod egida wiadomych towarzyszy) po okresie swietnosci z przelomu lat 60-tych i 70-tych ubieglego juz niestety stulecia, swoim profilem zaczynalo dryfowac w strone takiego czasopisma jak "Poznaj Swiat" (dinozaury to pamietaja

) i dokladnie tak o tym pisalem do Redakcji. Juz w tej chwili nie pamietam czy zostalem zaszczycony odpowiedzia, ale proces upadku trwal nadal i skonczylo sie tak jak sie skonczylo. Pamietajmy, ze wtedy prawa rynku dzialaly, umowmy sie sie, srednio i jak ktoras Redakcja miala dobre dojscia gdzie trzeba mozna bylo wyszarpac niezla dotacje na dzialalnosc wydawnicza. Dzisiaj, biorac do reki MSiO chetnie poczytalbym np. o historii, tej dawnej i tej blizszej, i o terazniejszosci naszych malych portow a jestem uraczony kobylastym artykulem gdzie rozwaza sie predkosc gazow wylotowych artylerii krazownikow Patagonii (jakby sie ktos chcial przyczepic jest to
licencia poetica). Mamy malych prywatnych armatorow i nie potrafie od A do Z powiedziec ilu, jakich i jakie jednostki ekspoloatuja, a nie mam czasu na grzebanie po ilus tam zrodlach, itd., itp. O dobrym samopoczuciu Redakcji MSiO swiadcza takie glosy jak Groma
Pisałem do wydawcy z pytaniem o możliwość prenumeraty zagranicznej i ... nikt nie raczył mi odpowiedzieć
a chociazby i to, ze do tej pory brak jest reakcji na nasza dyskusje. Jesli nikt z Redakcji tej dyskusji nie zauwazyl, tym gorzej o niej swiadczy. Pracujcie tak Panowie dalej - cytujac tekst bibilijny "siekiera do pnia przylozona".
karol pisze:To bardzo przykre panie Andrzeju. Ja rozumiem, że każdy ma kryzysy, ale jesli tak, jak pan postapi więcej osób, to ponownie nie będzie pisma dla shiploverów, a takie inicjatywy, jak Magazyn shiploverski ukazujące się elektronicznie dalekie są od osiągnięcia bazy porównywalnej z MSiO, nie mówiąc już o tym, że są działaniem czysto hobbystycznym. Nie jestem redaktorem MSiO, ale zrobiło mi się bardzo przykro.
Osobiscie nie znam kolegi forumowicza Karola, czego nawiasem mowiac zaluje, bo sledzac jego aktywnosc na tym i na innych forach wiem, ze jest osoba kompetentna w "shiploverskiej dzialce", byl (jest?) zwiazany z praca na wodzie i posiadajaca inne talenta

. Jednak z cytowana wypowiedzia nie moge sie zgodzic. Po pierwsze - to nie jest kryzys, to jest juz jazda w dol. Czytam MSiO od pierwszego numeru, mam doswiadczenia jako wieloletni czytelnik "Morza" i ta opinie wypowiadam jak najbardziej swiadomie. Po drugie - PT redakcja MSiO nie redaguje pisma dla siebie, tylko dla czytelnikow. Wiadomo, ze wszystkich sie nie zadowoli, ze gros shiploverow to sa "wojenniacy", ale marnowanie miejsca w magazynie na takie kobylaste gnioty jak ostatnio to jest juz czysty sabotaz.
pothkan pisze:Fakt, MSiO ostatnio przeżywa pewien dysonans - z jednej strony bardzo sympatyczna dywersyfikacja (np. Przystań Hobbystów, upadek polskiego rybołówstwa, rzeki i kanały, z życia muzeów, Brunel), z drugiej pojawiają sie artykuły conieco nie na miejscu (jak właśnie Akigumo, czy trochę nie-morska Operacja Ironclad). Ogólnie jednak (moim zdaniem) stanowczo więcej jest plusów niż minusów.
Dywersyfikacja tematow jest, ale na jaka skale? Wezmy na przyklad "Z archiwum W. Danielewicza". Mala rubryczka a temat, przynajmniej dla mnie, palce lizac. Nie mozna zaprosic p. Danielewicza do "splodzenia" co jakis czas wiekszych artykulow? Ja nie nie znam Go osobiscie, ale wyobrazam sobie, ze jest to czlowiek pokroju nieodzalowanej pamieci p. Jerzego Komorowskiego z Wroclawia - czyli chodzaca encyklopedia i erudycja.
Ja jako czytelnik place Redakcji za usluge i jezeli ta usluga mi nie odpowiada to po prostu przestaje placic. Jezeli Redaktorzy chca realizowac swoje wzniosle wizje nie ogladajac sie na rynek, czyli na czytelnikow, to niech sobie znajda sponsora swoich przedsiewziec - tylko prosze nie z budzetu, na rzecz ktorego i tak jestem obdzierany ze skory przez tych co chca zrobic innym dobrze, ale nie za swoje. Pismo padnie, trudno, powinno zalezec na tym zeby nie padlo tym ktorzy z niego zyja, a jak padnie to bedzie wieksze ich zmartwienie niz moje. Natura i rynek nie znosi prozni, za dwa lata powstanie nastepne pismo, ktore jesli bedzie kierowane przez ludzi myslacych i czytajacych opinie o swojej pracy uniknie bledow poprzednika. Elementarna logika - z punktu widzenia czlowieka odkladajacego z powrotem pismo na polke jest to naprawde obojetne, czy to pismo jest czy go nie ma, a na rynku wydawniczym jest naprawde tyle rzeczy, ze konieczne jest dokonywanie wyboru kierujac sie m.in. kryterium finansowym.
Jesli ktos poczul sie dotkniety tonem mojej wypowiedzi, to przepraszam, ale taki mam styl - kryterium politycznej poprawnosci i zachowan pokrewnych jest mi obce. Czasami trzeba kogas dobrze potrzasnac zeby sie obudzil - to kamyczek do ogrodka Redakcji MSiO.
A poza tym - obysmy zdrowi byli

,
pozdrowienia dla wszystkich forumowiczow