Witam!
RyszardL pisze:AvM pisze:Nie sądzę, aby dźwig był najszczęśliwszym rozwiązaniem, z uwagi na możliwe problemy ze statecznością podczas podnoszenia i opuszczania samolotu i to niezależnie od miejsca, w którym dźwig byłby zamontowany.
Ryszardzie , tu jest trocheu inzynierow okretowcow
Osobiscie nie widze problemu podnoszenia wodnosamolotu
avm
Andrzej, absolutnie, zero problemu. Jak dźwig, to dźwig. W końcu ja nie wiem, jak jednostka mogła wyglądać, a rysunek można zawsze poprawić.
Kiedyś, gdzieś (w CAW), coś o tym czytałem.
Zdaje mi się, że samolot miał być wciągany przez pochylnię.
O tyle to możliwe, że samoloty dla Flotylli musiały mieć małe zanurzenie i płaskodenne pływaki.
Z braku takich w latach 1936-1938 nie można było kupić nowych samolotów "z półki" i trzeba było kombinować samemu.
Natomiast co do malowania: znaki przynależności państwowej były malowane na górnych powierzchniach "asymetrycznie":

Kadłub i ster kierunku byłyby raczej "khaki" a podłodzie - niebieskie.
Szachownica zaś na pewno na sterze, a nie na kadłubie.
I jeszcze jedno - na skrzydłach dałeś szachownicę "współczesną". Ówczesna miała obrócone o 90 stopni kolory - jak ta na kadłubie.
Wydaje mi się także, że karabin maszynowy byłby na stanowisku przeciwlotniczym.
Pozdrawiam
Ksenofont