O protestach a wlaściwie o bardzo realnym polskim zasiedlaniu okolic Kamczatki w 1944 wspomniałem tylko dlatego aby pokazać jak wiele wiemy o tym co NAS dotyczy i co z nami bezpośrednio zwiazane... Bo wiemy tak mało, ze wstyd zwyczajnie... Wtedy bardzo łatwo jest cytować wyrwane z kontekstu słowa klasyków...

To tak jak z pewną moją znajomą (znaną dziś przedstawicielką rodzimej inteligencji

) - zaplątała się wystrojona jak na randkę w pewnej słynnej w świecie dzielnicy

marokańskiego miasta i z robrajającą naiwnością snuła "egzotyczne" opowieści nie mając pojęcia jakiego wręcz niewyobrażalnego fuksa miała, że nic jej się nie stało - że w ogole los pozwolił jej wrócić

Trochę taka jest nasza polityka zagraniczna na którą patrzymy jak w/w mocno jednostronnie i nie mając pojęcia o istocie rzeczy... Jak kto lubi takie ujęcie sprawy...

to potem ma albo niewyobrazalne szczęscie albo straszą tragedię...
O specyfice prawdziwych problemów zarówno Donbasu jak i Estonii czy Łotwy u nas bardzo cichutko... za to piania jak w kościele o słuszności linii bardzo dużo...
Adekwatność naszych posunięć do mmożliwości - jak kto brzydki, biedny i kulawy to się nie pcha do dzielnicy gdzie gangsterzy swoje brudne interesy robią z moralizatorskimi hasłami. Bo najpierw budzi śmiech, jego brak walorów wywołuje brak pożądania ale gdy przesadza z dziwiną postawą dostaje fangę - w sumie nikt potem nie pamięta za co...
A tak na serio - przecież Putin się już we wszystkich sprawach z tym kim trzeba dogadał - za to my zapłacimy z wlasnej kieszeni za puste przedstawienie...
Ograniczanie strat? Przecież tak na serio to je sobie sami zrobiliśmy bo łatwo uderzyć takiego co to nie może oddać... Kolega chce przykładów?