Maciej3 pisze:Rzecz w tym jak się do tego zabrali i co było od razu do przewidzenia.
W XVI wieku, tak się do tego zabrali że gdyby nie kilka sprzyjających okoliczności, choć nie odmawiam Anglikom dobrej organizacji, ich imperium mogło wcale nie powstać Nie sądźmy postępowania tylko z punktu widzenia zwycięzcy. A każde imperium jak do tej pory prędzej czy później przeminęło.
No cóż. Ewidentnie Niemcom bycie światowym imperium nie wyszło. Ale te dwa wielkie konflikty, jakkolwiek są tacy którzy twierdzili że było to tylko dwudziestoletnie zawieszenie broni, przyniosły zwycięzcom tyle korzyści że już nikt po dziś dzień nie brał na serio otwartej wojny w Europie.
Ależ oczywiście, że imperia upadają. Każde. Dlatego brytyjskie też musiało upaść i amerykańskie też upadnie.
Ale atakowanie imperium jak jest może i podupadające, ale nadal sporo silniejsze od nas a do tego my nie mamy solidnego sojuszu ....
A ocena z perspektywy zwycięzców? A może owoców. Wymordowali kilkadziesiąt milionów ludzi - jak nie bezpośrednio to pośrednio w wyniku działań wojennych i na końcu prawie ich zaorano.
No dobra potem jakoś prześcignęli to dawne zgniłe imperium, ale nie przy pomocy wojny.
Po owocach ich poznacie. Kropka.
A jak uważasz, że nadal to ocena z perspektywy zwycięzców - cóż historię piszą zwycięzcy. Nie od dziś to wiadomo.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Podobnych zdjęć jest sporo.
To, że się tak dzioby nurzają to nie ma w tym nic dziwnego.
To co mnie osobiście razi i pokazuje dość jednoznacznie, że Amerykanie mieli w głębokim poważaniu operowanie na wzburzonych morzach to fakt montowania na samym dziobie działek plot.
Przecież na czymś takim one są nie do użytku. Ba nawet nie do obsadzenia, chyba że mamy nadmiar załogi i chcemy zaoszczędzić na żołdzie.ziałe
Żeby nie było
pancerniki zachowywały się tak:
Duke_of_Yok_Heavy_seas.jpg (70.27 KiB) Przejrzano 8836 razy
Owszem, sporo i dotyczy okrętów praktycznie wszytskich flot. Kwestia po prostu odpowiednio wysokich fal i okazuje się, że wtedy każdy okręt ma kiepską dzielność morską
No nie każdy.
Zresztą jest kilka kwestii - dzielność morska, suchość (czy jak kto woli angielską kalkę "mokrość"), stateczność, stabilność itd
Wszystko ze sobą powiązane, ale może być okręt "mokry na dziobie" jednocześnie "suchy na śródokręciu" i o "dużej dzielności morskiej" jednocześnie. Modelowy przykład KGV
Ale trudno będzie znaleźć okręt o słabej dzielności morskiej i suchy jednocześnie.
Ale o słabej dzielności i mokry wszędzie - zero problemu.
No i oczywiście ostatnia sprawa - czy kogoś ta mokrość i dzielność obchodziła czy nie i czy brak zainteresowania miał uzasadnienie czy nie.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Oj, jeszcze chwilę.
Mam już nieco ponad 300 stron. Przez chwilę myślałem, że pod koniec stycznia puszczę do drukarni, ale nie ma szans. Moooooże pod koniec stycznia zamknę na tyle, żeby to po raz pierwszy w całości przeczytać. Pisane po kawałku, więc na pewno się nie trzyma kupy, trzeba to jakoś zestalić.
Proces długi i mozolny, bo to chyba najbardziej rysunkowy tom z dotychczasowych. Może w samym spisie i numerkach nie widać i tom 1 ma ich więcej "na sztuki", ale tu dla oszczędności miejsca dawałem często po 2 albo i 3, a czasem i 4 okręty na jednym rysunku. A to najbardziej pracochłonna część pracy.
Mam jeszcze do narysowania sześć sz....... eeeee... naszych braci z drugiej strony granicy, a nie cierpię tych badziewi, więc idzie potwornie powoli. No i cholera muszę się dokopać do książki, która dobrze wiem gdzie jest, ale przy przeprowadzce została zasypana taką ilością rzeczy, że perspektywa przekopania się przez to spowodowała poważne rozważenie zakupu drugiej sztuki. niestety w wersji elektronicznej nie istnieje - w każdym razie nie znalazłem, a na drukowaną po raz drugi ~50 funtów nie dam.
Czyli czekają odkrywki a tak mi się chce jak rysować te [cenzura] badziewia.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
A gdzież tam ze wschodu. Wschodnie były tak brzydkie że aż fajne. Podobnie jak Francuzy. Też Tak szpetne ze aż piękne.
Te zza innej granicy budowane po to żeby szefuś zaspokoil swoje kompleksy to jest masakra. A ilość danych na tyle duża ze żal nie skorzystać..
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.