Re: Vittorio Veneto - opancerzenie
: 2012-06-28, 13:09
Mówiliśmy o Europie, ale jeśli tak, to wygrali Chińczycy, którzy używali T34 (no, może później, ale zawszeSławek pisze:
A widziałeś mapę Ziemi po 1945 roku?
Warship Discussion Board
https://www.fow.pl/forum/
Mówiliśmy o Europie, ale jeśli tak, to wygrali Chińczycy, którzy używali T34 (no, może później, ale zawszeSławek pisze:
A widziałeś mapę Ziemi po 1945 roku?
Prędzej amerykańskie ciężarówki i lokomotywy, dzięki którym Sowieci mogli sobie traskać T-34 ile dusza zapragnie. A że te docierały droga morską, to wygrały eskortowce.ALF pisze: Wojnę wygrały T34, wystarczy spojrzeć na mapę Europy po zakończeniu wojny.![]()
Pomysł interesujący, zwłaszcza ze już miałem podobną propozycję – okręt z artylerią w dwóch wieżach diagonalnie na śródokręciu, jak na Dulio, Inflexible czy jego mniejszych kopiach (Ajax, Colossus). Pomyślę o tym niedługo, bo na razie robię swój własny ekstrawagancki projekt – przebudowę Mauretanii na (o zgrozo!) lotniskowiecRyszardL pisze: Ponieważ wydało się, że masz talent tworzyć różne projekty, to pomyśl nad nowoczesnym pancernikiem kazamatowym.
Taki okręt III klasy.
Ewentualnie wieżowym, ale też nowoczesnym. Czyli wieże główne na śródokręciu, działa plot etc.
Ciekawe, jak by wypadł taki eksperyment. Efekt końcowy powinien być bardzo ciekawy.
Kwestia gustu, ja tam uważam że małe jest piękne:-) (choć niekoneicznie lepsze niż duże – w końcu nie bez przyczyny okręty raczej rosną z czasem, a nie kurczą się). Stąd też pojecie „mastodonta” zmienia się w czasie i nic dziwnego, że okręt który uchodził za wielki powiedzmy 100 lat temu, dziś już nie imponuje, to kwestia rozwoju. W czasie PWS 100-działowy trójpokładowiec z czasów Nelsona też już nikomu by nie imponował, bo już od dawna pływały POW-y takiej samej wielkości albo i większe..Sławek pisze: To tu akurat mamy zupełnie inne zdanie.
No i jeśli nazywać pancerniki 35 000 - 60 000 ton (Yamato nawet 74 000 ton) mastodontami, to jak nazwać współczesne lotniskowce typu Nimitz trzeciej serii (ponad 100 000 ton)?
W ogóle co to jest krążownik, a co niszczyciel, to odnosze wrażenie że zrobiło się to bardzo umowne. Kiedyś było prościej – okręty różniły się nie tylko wielkością, ale i zadaniami. Dziś wszystko usiłuje być uniwersalne, a klasyfikacje bazują raczej na wielkości niż przeznaczeniu (pomijam lotniskowce i drobnoustroje i różne jedn. pomocnicze), choć kryteria przyporządkowania bywają dość zmienne..Sławek pisze: (Zummwalt grubo ponad 15 000 ton, ale on to moim zdaniem krążownik a nie niszczyciel).
Zgoda, o to samo mi chodzi. Buduje się pancerniki jako główne okręty floty, a lotniskowce jako jednostki wspierające. Stąd można się spodziewać mniejszego niż w rzeczywistości nacisku na rozwój tej klasy. W efekcie, jak sądzę, powstaje ich mniej niż rzeczywiście powstało, albo może są to jednostki mniejsze lub mniej zaawansowane technologicznie? Można tu podywagować..Maciej3 pisze: Czyli brak traktatu i Angole budują swoje G3 i N3, i nagle potrzeba jakiś okrętów wsparcia. W tym lotniskowców.
Ja zarzyzkuje: Courageous?Maciej3 pisze: Glorious i jego bliźniak, którego nazwy nie podejmuję się napisać z pamięci - przebudowane co prawda po Waszyngtonie, ale jeszcze przed Waszyngtonem stały przed alternatywą - złom albo lotniskowiec, bo ich przydatność we flocie w konfiguracji z ciężkimi działami została oceniona dość jednoznacznie, choć byli tacy co widzieli w okrętach tego typu ( czy im podobnych ) przeciwwagę dla dużej ilości krążowników 8 calowych, ale jakoś tak bez entuzjazmu. Z wielu powodów.
Coś im to łojenie słabo wychodziłojogi balboa pisze:Dla mnie istotniejsze jest to że po starciu z okrętami liniowymi... i falami przedewszystkim, powróciły po kilku tygodniach żeby złoić dupsko albionowi
Niewielka cena za wykluczenie łajby za kilka mln funciaków na zawszeTwoja szansa byłaby taka sama, jak możliwość otrzymania trafień wykluczających je z walki na co najmniej kilka miesięcy.
Jeśli mówimy o Europie, to T-34 zastopowały na Berlinie.ALF pisze:Mówiliśmy o Europie, ale jeśli tak, to wygrali Chińczycy, którzy używali T34 (no, może później, ale zawszeSławek pisze:
A widziałeś mapę Ziemi po 1945 roku?)
Otóż to.Boruta pisze:Prędzej amerykańskie ciężarówki i lokomotywy, dzięki którym Sowieci mogli sobie traskać T-34 ile dusza zapragnie. A że te docierały droga morską, to wygrały eskortowce.ALF pisze: Wojnę wygrały T34, wystarczy spojrzeć na mapę Europy po zakończeniu wojny.![]()
Gdyby nie T34, to Shermany nie miałby czego wyzwalać. Tygryski zużyły całe paliwo na wschodzie i na zachód im zabrakłoSławek pisze:Jeśli mówimy o Europie, to T-34 zastopowały na Berlinie.ALF pisze:Mówiliśmy o Europie, ale jeśli tak, to wygrali Chińczycy, którzy używali T34 (no, może później, ale zawszeSławek pisze:
A widziałeś mapę Ziemi po 1945 roku?)
De facto 3/4 Europy zajęły Shermany (o ile nie policzymy w tym europejskiego kawałka ZSRR, choć to niesprawiedliwe, bo skoro liczyć kraj, w którym czołg powstał, to trzeba doliczyć także USA).
Historia ciężko uzbrojonych a słabo opancerzonych capital ships dowodzi czegoś innegoCoś im to łojenie słabo wychodziło
Już mówiłem, raz jednym dokucza pogoda, drugi raz drugimA do tego, co to za pancerniki, które uciekają przed falami, na których nawet niszczyciele dają radę?
Ja się nigdzie nie spieszę, to krążowniki liniowe Albionu spieszyły na dno szybciej niż by superman… czy jak to tam było…Z tym wykluczeniem to bym się tak nie śpieszył.
Spójrz na mapę, sowieci generalnie zjeżdżali w dół a amerykanie mieli ciągle pod górkę...Jeśli mówimy o Europie, to T-34 zastopowały na Berlinie.
I kto wie jakby się to skończyło gdyby nasz Rudy tych tygrysów nie narąbałTygryski zużyły całe paliwo na wschodzie i na zachód im zabrakło
Mnie też ich szkoda, z tego samego powodu. Ale jezeli mam być szczery, to zrobiono z nimi to co miało najwięcej sensu - i pewnie to co Fischer zrobiłby ze wszystkimi swoimi krążownikami liniowymi. Wymieniono uzbrojenie na takie które posiadało jeszcze większy zasięg i wszystkie zalety poprzedniego - w przypadku tych okrętów oczywiście.Courageous
Wszystko to za mało a County za słabe.jogi balboa pisze:Renown, Repulse, Hood, Dunkerque, Strasbourg, z piętnaście County class cruiserów.SmokEustachy pisze:Eee jogi...
Zwalczanie krążowników i AGSów - o to chodzi. Dlatego dla Australii na Daleki Wschód.
Pancerz 9 cali.Pancernik Smoka o wyporności 27-29tys ton, miałby przybliżoną charakterystykę:
2xII; burta 10-12"; prędkość 23 w.
Albo:
2xII; burta 10-11"; pokład 3,5-5"; 25-27w.
Według szacunków z konferencji londyńskiej.
Coś takiego do ganiania AGS-ów i krążowników?
Cóż Joggi – nie mogę się oprzeć wrażeniu, że rozmawiamy tu o co najmniej dwóch, a może i trzech, koncepcjach okrętu ze starymi działami 13,5”jogi balboa pisze:Macieju, jak to:się ma do tego:Co do ewentualnych krążowników z działami 13,5"
One byłyby przydatne. Nawet bardzo.Toż w konfiguracji Alfa, zamienił stryjek siekierke na kijekGlorious i jego bliźniak, którego nazwy nie podejmuję się napisać z pamięci - przebudowane co prawda po Waszyngtonie, ale jeszcze przed Waszyngtonem stały przed alternatywą - złom albo lotniskowiec, bo ich przydatność we flocie w konfiguracji z ciężkimi działami została oceniona dość jednoznacznie, choć byli tacy co widzieli w okrętach tego typu ( czy im podobnych ) przeciwwagę dla dużej ilości krążowników 8 calowych, ale jakoś tak bez entuzjazmu.
To może trochę statystyki z II wojny.( za D.K.Brown )Ja się nigdzie nie spieszę, to krążowniki liniowe Albionu spieszyły na dno szybciej niż by superman… czy jak to tam było…
Ale jakby Exeter miał 343mm, to AGS pozwoliłby podejść KRLom na blisko i wsadzić sobie parę cygar, bo już nie dzieliłby ognia. A jakby podzielił, to sam by nie wyrobił od trafień.Maciej3 pisze:Ja bym raczej liczył na dość szybkie zmasakrowanie jak Exetera pod la Platą.Też skuteczne, ale trwa dłużej.
Znam ten ból. Własnie powolutku buduję sobie Kriegshochseeflote, na ukończeniu mam 8 pancerników, ale to wszystko wciąż za mało... eh...Wszystko to za mało
Za słabe do czego?County za słabe
Tektura, nieodporne na włoskie staruchy i niemiecki 280mm.Pancerz 9 cali.
W tej konfiguracji to na pancerz nic już nie zostaje2. Koncepcja Alfa. Mały okręt ( 16-18 tys ton, niech będzie 20 ) 6x343, silne działka plot ( co to znaczy? 2x więcej niż na KGV? ), duża prędkość (34? 35? w ) i co tam zostanie na pancerz.
Statystyka statystyką a praktyka mówi że gdy już doszło ze dwa razy do starcia na gołe klaty, to „bum” leciało w hurtowych ilościach.Cóż Joggi – jak liczysz na bum to możesz się przeliczyć
AGS dość skutecznie opędzał się baterią 150mmpozwoliłby podejść KRLom na blisko i wsadzić sobie parę cygar, bo już nie dzieliłby ognia
Wracając na chwilę do tego okrętu który nie istnieje... ja bym go zaklasyfikował jako imperial sea destroyer... paskuda jakich małoZumwalt
Nie ja liczyłem. Brown. A on zresztą i tak się powołuje na kogoś innego.Statystyka statystyką a praktyka mówi że gdy już doszło ze dwa razy do starcia na gołe klaty, to „bum” leciało w hurtowych ilościach.
Ghem… ale w ogóle to podliczyłbyś tylko te okręty o które zawadził pocisk od 11” w górę, bo od pestek o się ta statystyka trochę zafałszowywowywuje![]()
W tej konfiguracji to na pancerz nic już nie zostaje![]()
ALF pisze:Maciej3 pisze:Ja bym raczej liczył na dość szybkie zmasakrowanie jak Exetera pod la Platą.Też skuteczne, ale trwa dłużej.
Ale jakby Exeter miał 343mm, to AGS pozwoliłby podejść KRLom na blisko i wsadzić sobie parę cygar, bo już nie dzieliłby ognia. A jakby podzielił, to sam by nie wyrobił od trafień.
Uhmmm... były te 150 tak skuteczne, że później palnęły sobie w łeb razem z resztą