jogi balboa pisze:Peperon pisze:Pytanko.
A o czym w ogóle ma to, to być ?
Co za pytanie?
O niczym. Ot kolejny materiał na parodię w stylu
Straszny film. 
Zgadzam się i jednocześnie nie zgadzam.
Zgadzam się, bo już nie ma chyba szans na jakikolwiek dobry film wojenny, szczególnie o tematyce morskiej, choćby o fikcyjnym charakterze.
Dno sięga poniżej dna, jeśli to w ogóle możliwe, choć nadal Pearl Harbor i U-571 to tytuły bezkonkurencyjne jeśli idzie o poziom głupoty.
Smutne.
Nie zgadzam się, bowiem w przypadku "Battleship" od samego początku mowa jest o bajce, o filmie z gatunku fiction, na dodatek bazującym w swej idei na papierowej grze "w Okręty".
Z tego powodu od samego początku tak do tego filmu podszedłem, jako do totalnej bajki z efektami specjalnymi.
Oczywiście, w bajkach też nie należy przesadzać, ale to oddzielny temat.
Zaletą zaś była promocja floty wojennej. Mało jest bowiem filmów, gdzie wyraźnie się zaznacza, że w przypadku choćby takich zagrożeń jak jakieś UFO, to największe floty świata będą grać pierwsze skrzypce w obronie naszej kochanej (lub nie) rasy.
Dla mnie osobiście największą zaletą było przedstawienie starego de facto pancernika, jako głównej siły i jedynej jednostki zdolnej do walki z przeważającym wrogiem (uderz mocno, ale i bądź gotów przyjąć cios przeciwnika). Rzadko promuje się pancerniki, przez to wyszły one z mody, niemal poszły w zapomnienie, co jest IMHO nonsensem.