Strona 14 z 31

Re: KFK w polskich rękach

: 2012-01-06, 16:07
autor: Marek T
Jacek Pytkowski pisze:Zauważmy, że to właśnie ten SKS 4/408 (Świ-62), jako jedyny SKS mający epizod rejestrowy z Ustką, miał numer 41203, a nie 43xxx, jak pozostałe. Stąd moje przypuszczenie, że ta różnica w numeracji wskazywała przewidywany dla kutra "rejon połowowy" (41xxx - Bałtyk, 43xxx - Skagerrak i M.Północne).
Można kombinować w ten sposób, ale nie wiem kiedy zaczęto nadawać w PRS te numery, o których tutaj piszemy. Jeżeli jeszcze w latach 40tych - to ta hipoteza nie jest prawdziwa. Jeżeli w początkach lat 50tych, to coś w tym może być.
Ale ja myślę, że ważniejsze tu było poszycie drewniane i kuter zaliczono do "drewniaków". A potem się połapali i stworzyli nową kategorię.

Re: KFK w polskich rękach

: 2012-01-06, 16:18
autor: Jacek Pytkowski
pothkan, google zwraca większość wyników (także ze stron niemieckich) jako Danziger Fischzentrale GmbH, czyli dosłownie "Gdańska Centrala Rybna Sp.z O.O." I pewne funkcje kontrolne miała, tak jak teraz "lokalne centra pierwszej sprzedaży ryb" są wprzęgnięte w system kontroli wyładunków.
Fischereizentrale to byłoby coś w stylu "Centrala ds. Rybołówstwa", ale nie rozwijajmy tu tego wątku, można założyć oddzielny temat.

Re: KFK w polskich rękach

: 2012-01-06, 16:38
autor: Jacek Pytkowski
Marek T pisze:
Jacek Pytkowski pisze:Zauważmy, że to właśnie ten SKS 4/408 (Świ-62), jako jedyny SKS mający epizod rejestrowy z Ustką, miał numer 41203, a nie 43xxx, jak pozostałe. Stąd moje przypuszczenie, że ta różnica w numeracji wskazywała przewidywany dla kutra "rejon połowowy" (41xxx - Bałtyk, 43xxx - Skagerrak i M.Północne).
Można kombinować w ten sposób, ale nie wiem kiedy zaczęto nadawać w PRS te numery, o których tutaj piszemy. Jeżeli jeszcze w latach 40tych - to ta hipoteza nie jest prawdziwa. Jeżeli w początkach lat 50tych, to coś w tym może być.
Ale ja myślę, że ważniejsze tu było poszycie drewniane i kuter zaliczono do "drewniaków". A potem się połapali i stworzyli nową kategorię.
Koncepcja połowów na Skagerraku legła u podstaw decyzji o (od)budowie SKS-ów, przy czym SKS-y miały być takim środkiem przejściowym (skoro są resztki po niezłych KFKach, to trzeba je wykorzystać) dopóki nie wyprodukuje się większych lugrotrawlerów. Wg zachowanych notatek z min.żeglugi, to omawiali te sprawy w 1948-49-50.

Zauważ, że tylko jeden SKS zanumerowali na 41xxx a pięć na 43xxx. Nawet, jeśli ktoś się pomylił, to przecież to się rzuca w oczy - powinni to szybko wychwycić i sprostować. Dlaczego te KFK Jedności Rybackiej łowiące na Bałtyku miały 41xxx mimo takiej samej konstrukcji kadłuba jak SKS-y? Bo zostały wcześniej zarejestrowane? Ale dlaczego przy jednym KFK nastąpiła zmiana z 43xxx na 41xxx, o której pisałeś? - logiczniej byłoby zmienić pozostałe na 43xxx, jeśli chodziłoby o nową kategorię "kompozytowe".

Re: KFK w polskich rękach

: 2012-01-06, 19:25
autor: JB
Los Gda-20
Ten KFK na pewno był znaleziony na wybrzeżu gdańskim. Prawdopodobnie był odbudowany w Stoczni Gdyńskiej w 1946 roku, ale do rejestrów kutrowych nie trafił od razu. Przeglądałem rejestry MUR Gdańsk z 1946 roku (od #1 do #484), najwyższe oznaczenie to Gda 10. Może był eksploatowany w innym charakterze jako WIKTORIA. Oznaczenia Gda 19 i Gda 21 po raz pierwszy pojawiają się na listach z czerwca 1948 roku, ale jest puste miejsce miedzy nimi. Być może kuter był wtedy w długotrwałym remoncie. Nie ma go też w tajnym spisie kutrów (robionym dla MON) z wiosny 1950 roku.
A w ogóle takie oznaczenie może sugerować wykorzystanie jako statek dozorczy MUR, oznaczenia z zerem na końcu nosiła motorówka MUR Gdańsk Gda 10 i kutry dozorcze MUR Gdynia: GAZDA (Gdy-40) i BACA (Gdy-150). Później takie oznaczenia nosiły kutry, które po wcieleniu do WOP nosiły oznaczenia KP-62 (Gda-40) i KP-61 (Gda-30) (przed wcieleniem do WOP były najprawdopodobniej kutrami dozorczymi). Nie wiem kiedy został kutrem spóldzielni "Jedność Rybacka" o nazwie Gdy 114. W każdym razie pod tym oznaczeniem - jako własność "J R" - można go znaleźć w tajnym spisie z końca 1955 roku (z adnotacjami: budowa 1943 rok, czyżby ex KFK 300?; długość - 23,88 m).
JB

Re: KFK w polskich rękach

: 2012-01-06, 19:53
autor: Chemik
JB pisze: Nie wiem kiedy został kutrem spóldzielni "Jedność Robotnicza" o nazwie Gdy 114.
JB, napewno "J. Robotnicza"?, a nie "J. Rybacka"?

Re: KFK w polskich rękach

: 2012-01-06, 20:30
autor: JB
Losy Świ 49 -- 54
Na spisie MUR Szczecin z 16 października 1947 roku pojawiają się po raz pierwszy kutry morskie z oznakami Świ 49 -- Świ 54 (numery rejestracyjne: 603, 604, 605, 611, 612 i 617). Znalazły się w punkcie c) kutry morskie w budowie. Adnotacje przy nich to: wymiary - 24x6,3x3,1 m; zastane na wybrzeżu; KFK. Cztery jednostki miały właścicieli prywatnych, dwie były własnością Banku Rybaków Morskich. Na dokumencie jest dopisek urzędnika z GIRM: Są to jednostki skreślone, nie nadające sie do remontu, a nie w budowie. Szczecin nic nie buduje. Wyglada na to, że rejestracji dokonano przedwcześnie, w chwili gdy wraki kadłubów KFK znalazły właścicieli.
Następną listę sporządził GIRM na koniec 1947 roku (data 12 XII 1947 r.). Umieszczono na niej kutry stanowiące własność Skarbu Państwa (pozycje: I a) zakupione z UNRRA; I b) budowane z kredytów GIRM; I c) poniemieckie niewykupione z OUL-u, te ostatnie rozbite na jednostki MUR Gda nsk, MUR Gdynia, MUR Darłowo i MUR Szczecin) oraz kutry stanowiące własność prywatną (pozycje: II a) prywatne, oprócz wykupionych z OUL-u; II b) wykupione z OUL-u, II c) kutry stanowiące własność MIR-u). Wśród kutrów prywatnych - w pozycji II b) MUR Szczecin pojawiają się kutry KFK z adnotacjami: 24 m; bez motoru
159. Świ 51 - użytkownik Lipski Józef;
160. Świ 49 - uż. Piechocki Franciszek,
161. Świ 50 - uż. Gmitrowicz Antoni;
162. Świ 54 - uż. Arka;
163. Świ 52 - uz. Arka.
Wynika stąd, że zmieniły swoich właścicieli Świ 52 (BRM --> Arka) i Świ 54 (Mirosław Szewczuk --> Arka), a wypadł z rejestru Świ 53 (własność BRM). Bank pewnie odsprzedał ten ostatni kuter (może kupił go Konrad Konkel?), a nowy właściciel nie zdążył go jeszcze zarejestrować. W latach 1947-1948 wiekszość tych kutrów znalazła sie na wybrzezu gdańskim, bo w spisie kutrów MUR Szczecin z II kwartału 1949 roku widnieją tylko cztery z nich, spośród których 3 (Świ 50, Świ 51 i Świ 52) mają adnotacje: bez motorów, w Gdyni, a Świ 49 - w remoncie.
Świ 49 został odbudowany w Bazie Remontowej w Pucku i na poczatku 1950 roku rozpoczął eksploatację pod oznaczeniem Świ-111 (w spisie z 1950 r. jako właściciel figuruje Skarb Państwa, być może Piechocki wziął silnik na kredyt), zmienione wkrótce na Gdy-126.
Świ 50 był odbudowywany najprawdopodobniej w Stoczni Północnej (nie ma go w wykazie jednostek budowanych w stoczniach rybackich - post Jacka Pytkowskiego) i oddany do użytku 26 czerwca 1950 roku właścicielowi tj. Spóldzielni "Łosoś" jako TOWARZYSZ MIGAŁA, a następnie pływał - jako Gdy 74 - w spółdzielni"Jednośc Rybacka".
Świ 51 to według mnie późniejszy Gdy 16 spółdzielni "Jedność Rybacka" odbudowany w Bazie Remontowej w Pucku (budowa nr 2).
Świ 52 to późniejszy kuter o nazwie ARKA 150 z oznaką rybacką Wła 23 odbudowany w 1950 roku w Pucku. Pytanie do Jacka Pytkowskiego, czy informacja o znalezieniu go na wybrzeżu gdańskim jest pewną informacją, potwierdzoną dokumentami, czy tylko bardzo prawdopodobną hipotezą?
Świ 53 to być może Gdy 76 odbudowany w 1947 roku w Stoczni Gdańskiej, ewentualnie pozostał w stoczni w Świnoujściu i był kadłubem późniejszego RYBAKA vel HENRYKA RUTKOWSKIEGO, a może na jego kadłubie zbudowano jeden z kutrów SKS-240.
Świ 54 prawdopodobnie pozostał w stoczni w Świnoujściu, gdzie usiłowano go odbudować (jako typ KG-236), a kadłub sprzedano PCWM w 1949 roku.
JB

Re: KFK w polskich rękach

: 2012-01-06, 22:10
autor: Jacek Pytkowski
Zacznę od końca
JB pisze:Świ 53 to być może Gdy 76 odbudowany w 1947 roku w Stoczni Gdańskiej, ewentualnie pozostał w stoczni w Świnoujściu i był kadłubem późniejszego RYBAKA vel HENRYKA RUTKOWSKIEGO, a może na jego kadłubie zbudowano jeden z kutrów SKS-240.
Świ 54 prawdopodobnie pozostał w stoczni w Świnoujściu, gdzie usiłowano go odbudować (jako typ KG-236), a kadłub sprzedano PCWM w 1949 roku.
JB
W żadnym z zachowanych dokumentów dot. PCWM nie widziałem informacji, aby PCWM miało oprócz H.Rutkowskiego drugi "superkuter". Owszem, przez okres swojej działalności (1946- połowa 1951 r.) mieli kilka mniejszych kutrów, ale taki wielkości KFK był tylko jeden. A więc albo Swi-53 albo Swi-54, albo żaden z nich stał się H.Rutkowskim.

Czy któryś z tych dwóch stał się wkrótce Gdy-76? Nie wykluczam tego jeszcze całkowicie, ale nie mamy żadnego potwierdzenia. Może Marek T znajdzie w swoich najstarszych spisach PRS zapisy o poprzednich oznakach rybackich co pozwoli potwierdzić lub wykluczyć tę hipotezę.

za chwilę ciąg dalszy...(szukam notatek)

Jeszcze odnośnie Swi-54, już wcześniej pisałem:
Jacek Pytkowski pisze:Ale mam duże wątpliwości co do posiadania przez Arkę Świ54. Otóż w sprawozdaniach finansowych za lata 1947 i 1948 Arki jest wymieniany tylko jeden "kuter typu KFK", który "wymaga kapitalnego remontu i będzie przejęty do eksploatacji w połowie roku 1949."

Prośba do JB - czy możesz podać, gdzie były te wykazy zarejestrowanych kutrów z 1947 roku? AAN Warszawa, czy inne archiwum? Być może w tych wykazach jest pomyłka, skoro Arka w sprawozdaniach finansowych wykazuje tylko 1 posiadany KFK w tym okresie, i jest to ŚWI 52?

Jest też w AAN taki dokument Sprawozdanie Zarządu firmy "ARKA" w Gdyni, Hryniewieckiego 7 z działalności Firmy od dnia 1.8.46 do dnia 30.6.47r., a w nim m.in.
(...) niezależnie od danego zamówienia na budowę nowych kutrów, oddział nasz w Szczecinie wydobył z morza 2 kutry zalewowe i dużą łódź motorową. Remont jednostek tych jest na ukończeniu. W okolicy Gdańska na Martwej Wiśle wydobyto 1 kuter, którego remont został rozpoczęty. (...)
Nie ma tam mowy o żadnych KFK ze Świnoujścia. Moim zdaniem te "2 kutry zalewowe" to jakieś małe jednostki, natomiast "duża łódź motorowa" nie jest żadnym KFK, bo we wszystkich innych sprawozdaniach Arki stosowane jest przez nich określenie "kuter KFK". I jest on tak w sprawozdaniu za 1947 jak i za 1948 rok "w remoncie", więc jest to ŚWI 52 a w wykazie MUR jako właściciel jest Bank Rybaków Morskich, bo zgodnie ze sprawozdaniami finansowymi ten bank dał Arce gwarancje kredytowe na remont tego KFK.
W tym spisie (z końca 1950 r.) też jest tylko jeden KFK (...)
.
Ja skojarzyłem ze sobą trzy informacje:
1) te trzy jednostki wydobyte przez szczeciński oddział Arki są remontowane, ale "Remont jednostek tych jest na ukończeniu" - stan z połowy 1947 roku.
2) w tym samym okresie Arka remontuje 1 kuter, który wydobyto "W okolicy Gdańska na Martwej Wiśle ".
3) w sprawozdaniach finansowych za 1947, 1948 i w planie na rok 1949 są pozycje "remont kutra KFK" i ten remont ma się zakończyć dopiero w połowie 1949 r.
Wniosek: "Kuter KFK" nie pasuje do tych trzech meldowanych ze Szczecina, bo ich remont miał się zakończyć jeszcze w 1947, zatem można przyjąć, że to ten kuter wydobyty z Martwej Wisły. Jeśli Arka przymierzała się do otwarcia swego oddziału w Szczecinie/Świnoujściu, to rejestracja remontowanego kutra na "SWI"(-52) wydaje się logiczna. Ze sprawozdań finansowych Arki wynika, że na remont tego "kutra KFK" dostali kredyt czy gwarancję kredytową z Banku Rybaków Morskich - to i logiczne, że w rejestrze jako "właściciel/użytkownik" mógł zostać wpisany Bank Ryb.Mor. (tak jak teraz kupuje się auto na kredyt i w dowód rej. jest wpisywany bank).

potem doszła jeszcze 4) informacja - w książce o historii ratownictwa okrętowego było coś wspomniane, że wśród wraków wyciąganych z Martwej Wisły w okolicy stoczni gdańskich był KFK - a to pasuje do tej informacji ze sprawozdań Arki.
JB pisze:Świ 50 był odbudowywany najprawdopodobniej w Stoczni Północnej (nie ma go w wykazie jednostek budowanych w stoczniach rybackich - post Jacka Pytkowskiego) i oddany do użytku 26 czerwca 1950 roku właścicielowi tj. Spóldzielni "Łosoś" jako TOWARZYSZ MIGAŁA, a następnie pływał - jako Gdy 74 - w spółdzielni"Jednośc Rybacka".
.
Nie wiem, czy jako Tow.Migała, ale z zapisów, które Wam przedstawiałem
Jacek Pytkowski pisze:w archiwum znalazłem Protokół spisany w dniu 24 października 1949 r. w sprawie oceny i uruchomienia taboru rybackiego, znajdującego się w Stoczni Rybackiej w Ustce, przez Komisję Normalizacyjną M.I.R. w dniu 14.10.1949 r. na podstawie zarządzenia Ministerstwa Żeglugi - Departament Rybołówstwa Morskiego z dnia 6.10.1949 r. L.dz.RM.-IV-1/81/49.
w załączniku pt. WYKAZ taboru będącego w dyspozycji Stoczni Rybackiej w Gdyni dotychczas nieupłynnionego i mniemającego nabywców, znajdującego się w Stoczni Rybackiej w Ś w i n o u j ś c i u. jest taki wpis
13. Szkielet stalowy kutra "K.F.K.", z którego zrezygnował Gmitrowicz
W protokole zaś jest dopisek Ad. pkt.13. - Z uwagi na to, że Spółdzielnia "Łosoś" jest właścicielem i przystąpiła do budowy, Komisja uważa, że omyłkowo zostało wpisane w wykazie.
wynika, że "szkielet KFK" Gmitrowicza (czyli zgodnie z zestawieniami MUR-u Swi-50) w Świnoujściu przejęła Spółdz.Rybacka "Łosoś". Była wtedy taka w Gdyni, jeśli jest informacja potwierdzająca przejście tego kutra z "Łososia" (ta spółdzielnia chyba około 1950 r. została rozwiązana?) do "Jedności Rybackiej", to mógł to być Gdy-74. Zobaczymy, co mówią o tym rejestry PRS Marka T, bo "Jedność Rybacka" miała też inne kutry KFK-podobne.

ps. Ten spis kutrów i łodzi wyprodukowanych w Stoczniach Rybackich, którego fragment przytoczyłem obejmuje okres 1.1.1949-31.7.1951. Nie można na razie wykluczyć, że któryś kadłub ze Świnoujścia był w gdyńskiej stoczni przed 1949. Jakieś KFK były remontowane i w Gdyni i w Gdańsku, i w jednej (albo i w obu) tych stoczniach zostały obmierzone. Plany do SKS-ów były gotowe już w 1949, co wynika z zapisów "narad produkcyjnych" w dokumentach min.żeglugi. Na tych planach SKS-a, które ja oglądałem była właśnie data "1949r."
ps. remont Zewu Morza też się musiał (wobec tego, że go nie ma w tym wykazie) zakończyć przed 1949r., ale widziałem pismo ze St.Rybackich do min.żeglugi przyznające, że to oni go zrobili (bo mieli wolne moce przerobowe), a nie Stocznia Gdańska jak napisali w książce Kolicki&Miciński.
JB pisze:Świ 51 to według mnie późniejszy Gdy 16 spółdzielni "Jedność Rybacka" odbudowany w Bazie Remontowej w Pucku (budowa nr 2).
Tu też tylko najstarszym rejestrem PRS możemy teraz to weryfikować.
JB pisze:Świ 49 został odbudowany w Bazie Remontowej w Pucku i na poczatku 1950 roku rozpoczął eksploatację pod oznaczeniem Świ-111 (w spisie z 1950 r. jako właściciel figuruje Skarb Państwa, być może Piechocki wziął silnik na kredyt), zmienione wkrótce na Gdy-126.
I znowu bez Marka T ani rusz... Wiadomo, że Piechocki ten swój kadłub KFK jakoś do Pucka dostarczył, mamy tu zdjęcie z wodowania tego Swi-49 (moim zdaniem tło zdjęcia w żadnym stopniu Świnoujścia nie przypomina, więc trzeba przyjąć, że to Puck, choć ja nie nie wiem, w którym miejscu Pucka to się odbywało, chyba już tam nie ma śladu po tej stoczni). Dziwi tylko to ewentualne przerejestrowanie na Swi-111 - po co? dlaczego? Odstawienie kutra do remontu nie wiązało się z koniecznością jego wyrejestrowania, tak samo jak zmiana właściciela czy użytkownika - jeśli pozostawał ten sam port macierzysty to i ta sama oznaka rybacka. Może ten Swi-111 to jakiś inny kuter Piechockiego i jest pomyłka w wykazie?
Gdybyśmy znaleźli informację o tym kiedy Piechocki ściągnął Swi-49 do Pucka, i czy ściągnął w końcu dwa kadłuby czy jeden, to mogłoby to rozwiązać zagadkę "trawlera KFK KG-236" spartaczonego w Świnoujściu.

Re: KFK w polskich rękach

: 2012-01-06, 22:16
autor: Andrzej Ciszewski
Takie spostrzeżenie, nie merytoryczne. Obserwuję tą dyskusję, i po prostu serce rośnie.Tu są ludzie, którzy mają tyle wiedzy,i o dziwo i dzielą się informacjami na ogólnie dostępnym forum. Jest to bardzo budujące dla obserwatorów tej wymiany zdań. Jak nigdy dotąd nie interesowały mnie jakieś tam kutry rybackie, czy inne drobiazgi poza PMW, a teraz dostrzegam całokształt Naszej bytności nad Bałtykiem. Chcę podkreślić jej wartość, jako czytelnika forum, że jest to wzór do naśladowania.Kiedyś na starym FOW była dyskusja o monitorach rzecznych, też bardzo konkretna, i merytoryczna. To po prostu przyciąga, niezależnie od tematu. Wyrazy uznania. Przepraszam za wcięcie, ale w psycholach nie ma podobnego tematu, a musiałem się ,,uzewnętrznić".

Re: KFK w polskich rękach

: 2012-01-06, 22:45
autor: Jacek Pytkowski
Andrzej Ciszewski, Witamy i... zapraszamy do pomocy. Zachowało się bardzo mało konkretnych materiałów z tamtych lat, brakuje pierwszych powojennych rejestrów rybackich, wsiąkły gdzieś dokumenty po komisjach likwidacyjnych sprzedających mienie poniemieckie. w rejestrach PRS są błędy i pomyłki. To, co jeszcze ocalało, jest rozproszone po archiwach w różnych miastach - jedna osoba tego nie ogarnie, tylko poprzez wymianę wiadomości możemy wspólnie pójść naprzód. :-)

Re: KFK w polskich rękach

: 2012-01-07, 03:16
autor: Marek T
Kaefki
Obrazek
Ciekawe, że przy GDY 16 zmieniono miejsce odbudowy

Re: KFK w polskich rękach

: 2012-01-07, 10:43
autor: JB
Jacek Pytkowski pisze:Zacznę od końca
JB pisze:Świ 53 to być może Gdy 76 odbudowany w 1947 roku w Stoczni Gdańskiej, ewentualnie pozostał w stoczni w Świnoujściu i był kadłubem późniejszego RYBAKA vel HENRYKA RUTKOWSKIEGO, a może na jego kadłubie zbudowano jeden z kutrów SKS-240.
Świ 54 prawdopodobnie pozostał w stoczni w Świnoujściu, gdzie usiłowano go odbudować (jako typ KG-236), a kadłub sprzedano PCWM w 1949 roku.
JB
W żadnym z zachowanych dokumentów dot. PCWM nie widziałem informacji, aby PCWM miało oprócz H.Rutkowskiego drugi "superkuter". Owszem, przez okres swojej działalności (1946- połowa 1951 r.) mieli kilka mniejszych kutrów, ale taki wielkości KFK był tylko jeden. A więc albo Swi-53 albo Swi-54, albo żaden z nich stał się H.Rutkowskim.

Czy któryś z tych dwóch stał się wkrótce Gdy-76? Nie wykluczam tego jeszcze całkowicie, ale nie mamy żadnego potwierdzenia. Może Marek T znajdzie w swoich najstarszych spisach PRS zapisy o poprzednich oznakach rybackich co pozwoli potwierdzić lub wykluczyć tę hipotezę.
...
Kolega źle zrozumiał mój post (tak to jest, gdy moje wnuki siedzą mi na kolanach i "pomagają" pisac post :-) ). Moje hipotezy odnośnie tych kutrów sa dwuwariantowe:
Wariant I (dla mnie ok. 60%):
Świ 53 --> Gdy 76;
Świ 54 --> RYBAK --> H. RUTKOWSKI.
Za tym wariantem przemawia m.in. to, że przedwcześnie zarejestrowane kutry Świ 49 -- Świ 54 były najlepiej zachowane i trudno sobie wyobrazić, że nie zostały odbudowane.
Wariant II (~40%):
Gdy 76 znaleziony na wybrzeżu gdańskim (ex KFK ?300)
Świ 53 lub Świ 54 --> H. RUTKOWSKI.
Z analizy niemieckich opracowań i polskich informacji o wrakach można wyciągnąć wniosek, że na wybrzeżu gdańskim można było znaleźć i odbudować 2 KFK: KFK 364 i KF 300 (zatopiony koło Rozewia). Jednym z nich był kuter WIKTORIA (Gda 20 --> Gdy 114) z 1943 roku (jeśli to rok budowy kadłuba, to był to KFK 300, ale jesli rok budowy był określony na podstawie roku budowy silnika, wtedy wchodzą w grę obydwa numery). Drugim Gdy 76 (odpadł Świ 52 jako KFK znaleziony na wybrzeżu gdańskim), ale nie wiadomo, czy KFK 300 został wydobyty.
Dlaczego odrzucam hipotezę, że Świ 52 był "gdańskim" KFK. Po pierwsze byłoby nielogiczne rejestrować go w Świnoujściu, po drugie ze sprawozdań "Arki" (ARKA, Towarzystwo dla Połowów Morskich i Handlu Zagranicznego, Gdynia, Świetojańska 23) z okresu styczeń-kwiecień 1948 roku wynika, że ich KFK był remontowny w Świnoujściu (z planu na rok 1948: W Stoczni w Świnoujsciu będziemy przeprowadzać generalny remont zakupionego od Okręgowego Urzędu Likwidacyjnego kutra KFK - styczeń 1948 r., dopiero w kwietniu rozpoczyna się remont 2 kutrów na Zalew Szczeciński).
Jesli chodzi o mityczny kuter zatopiony na Martwej Wiśle, to może chodzić o kuter ARKA 11 (oznaka Gdy-74), który w lutym 1948 r. pojawił się wśród kutrów "Arki" (został zakupiony z MCH, która przejęła w maju 1949 r. od OUL-ów poniemieckie kutry), a tajemniczo zniknął z wszystkich rejestrów już w 1948 roku (jest w rejestrze z 2 czerwca, a nie ma z 11 listopada).
JB

Re: KFK w polskich rękach

: 2012-01-07, 11:41
autor: JB
Dlaczego kuter Piechockiego zmienił oznakę rybacką? Na pewno musiał zgłosić do MUR Szczecin zmianę długości kadłuba i instalację silnika (taki był obowiązek). Wtedy przydzielono mu nowa oznakę, prawdopodobnie dlatego, że poprzednia rejestracja była nieformalna (nie przestrzegano przy niej obowiązujacych procedur) i na nowo zarejestrowano kuter.

W zarządzeniu Ministra Skarbu z 19 XI 1949 roku podano wykaz spółdzielni, w tym podległych Centrali Rybnej. Były wśród nich Spółdzielnia "Jedność Rybacka" z Gdyni i Rybacko-Przemysłowa Spółdzielnia Pracy "Łosoś" też z Gdyni. W 1955 roku funkcjonują, m.in.: Spółdzielnia Pracy Rybaków Morskich "Jedność Rybacka" w Gdyni i Spółdzielnia Pracy Rybaków Morskich "Łosoś" w Ustce. Między tymi datami zniknęła spółdzielnia "Łosoś" z Gdyni, wtedy też jej jednostki musiała przejąć "Jedność Rybacka".

I jeszcze kilka informacji z moich zapisków.
1) W AAN jest teczka akt GIRM z lat 1946-1947 pod tytułem: "Rejestracja i sprzedaż poniemieckiego sprzętu rybackiego". Kiedyś usiłowałem ja wypożyczyć, ale była niedostepna (ktoś kserował dokumenty, czyżby kolega Jacek?). Kiedy już uporam się z egzaminowaniem studentów,to w czasie przerwy międzysemestralnej pójdę do AAN i obejrzę jej zawartość.
2) W raporcie dla GIRM z a luty 1947 r. Stocznia Rybacka w Świnoujściu nie wykazuje nowych robót.
3) Realizując uchwałę Rady Ministrów z 8 III 1949 r., dotyczącą zwiększenia połowów ryb Ministerstwo Żeglugi przyznało dodatkowy kredyt inwestycyjny w wysokości 569 mln złotych m.in. dla "Arki" na odbudowę superkutra (25 mln zł) i dla MCH na odbudowę 6 superkutrów (115 mln zł).
4) W protokole kontroli portu w Świnoujściu (z 31 X 1948 r.) jest adnotacja o stanie kutrów, w tym są pozycje: kuter zwykły (stan 18 jednostek, w remoncie - 12, pracuje - 6, % zniszczeń - 50%) i KFK - kuter metalowy (stan - 15, w remoncie - 15).
JB

Re: KFK w polskich rękach

: 2012-01-07, 12:14
autor: Marek T
JB pisze:Dlaczego kuter Piechockiego zmienił oznakę rybacką? Na pewno musiał zgłosić do MUR Szczecin zmianę długości kadłuba i instalację silnika (taki był obowiązek). Wtedy przydzielono mu nowa oznakę, prawdopodobnie dlatego, że poprzednia rejestracja była nieformalna (nie przestrzegano przy niej obowiązujacych procedur) i na nowo zarejestrowano kuter ...
To raczej niczego nie zmieni w rozumowaniu, ale dla ścisłości - kuter Piechockiego w chwili wodowania w Pucku nie miał silnika.

Poniżej podaję cały cytat z książki R. Leszczyńskiego, dotyczący tego kutra:

Historia „Gdy 126", bo taki numer burtowy nosił nasz tytułowy „żółtek", sięga początku września 1948 roku. Wtedy to 47-letni Franciszek Piechocki zjawił się w stoczni przy Państwowej Fabryce Maszyn i Odlewni w Pucku, składając zamówienie na 26-metrowy superkuter. Jednostkę typu ka-ef-ka, której poniemiecki kadłub przyholowany ze Świnoujścia, wyglądający niczym półwrak, zamierzał całkowicie odnowić, przebudować i co najmniej o dwa metry przedłużyć, w ten prosty sposób zwiększając jego pojemność i autonomiczność, sprawiając, że „żółtek" ten stałby się największym tego typu kutrem powstałym dotąd w kraju. Ponadto – jak ustalono z szefostwem produkcji – charakteryzować się miał dużą dzielnością morską, nowoczesnym wyglądem, a dzięki zastosowaniu rozwiązań kompozycyjnych (stalowe wręgi, grodzie i dębowa klepka poszycia), liczono też, że będzie solidny, mocny i trwały. Wybiegając nieco poza chronologię zdarzeń, podkreślmy już teraz, że takim okazał się w istocie. Przepływał na morzu ponad 32 lata, eksploatowano go z powodzeniem, przez długi czas uważając za „żółtka", któremu się wiedzie.

Ale tymczasem, w sobotę 27 listopada 1948 roku do Pucka zjechali prominentni goście, zaś gotowy do wodowania kuter, bramę stoczni i nabrzeże udekorowano odświętnie flagami. Następnego dnia podpisujący się literkami „tz" żurnalista gdańskiego „Dziennika Bałtyckiego" całą ceremonię relacjonował tak:

„W imieniu załogi powitał zebranych ślusarz Zenger (...) Zaraz po nim, w imieniu Gdańskiej Dyrekcji Przemysłu Miejscowego przemawiał dyrektor Illukiewicz, szkicując historię fabryki, która powstała z warsztatów remontowych naprawiających przeważnie sprzęt rolniczy. Jednak już w roku 1947 zanotowano 15 kapitalnych i 22 doraźne remonty kutrów, a wartość rocznej produkcji wzrasta nieustannie (...) W imieniu ministra Minca głos zabrał z kolei dyrektor departamentu Ministerstwa Przemysłu i Handlu inż. Dobrzaniecki, przyrzekając, że osobiście zajmie się urządzeniem nowoczesnego warsztatu dla puckich stoczniowców i życząc ob. Piechockiemu pomyślnych połowów. Na zakończenie wzniósł okrzyk na cześć proletariackiej braci robotniczej. W imieniu wojewody Zrałka podziękował załodze fabryki starosta powiatu morskiego Zacharski, po czym spuszczono kuter na wodę, rozbijając tradycyjnie o burtę butelkę szampana. Rodzicami chrzestnymi «Barbary» była para miejscowych przodowników pracy."

Pozostawiając bez komentarza charakterystyczną dla tamtych dni retorykę zapisu, uzupełnijmy tylko, że nazywając swój kuter imieniem Barbary, Franciszek Piechocki dedykował ów gest bliskiej sercu najstarszej, liczącej wtedy dwanaście lat córce oraz że w chwili zejścia na wodę jednostka nosiła numer burtowy „Świ 49". Dopiero po zawinięciu do Gdyni dostała nowe, gdyńskie już znaki, których nigdy nie zmieniono i które widniały na dziobnicy do końca.

Wracajmy jednak do Pucka i historii kutra. Do ostatniej dekady listopada 1948 roku, kiedy to po wodowaniu i odjeździe warszawskich i gdańskich notabli nagle pojawiły się trudności. Mając kuter na wodzie, Piechocki nie mógł opuścić nabrzeża, bo poszukiwał elementów wyposażenia, kompletował rybacki osprzęt i sieci, a przede wszystkim rozglądał się za napędem głównym. Dobrym, sprawnym, w miarę mocnym silnikiem. Nie chcąc przedłużać bezproduktywnego stania („miejscowe zakłady przemysłu rybnego czekają na surowiec" – wołały trójmiejskie gazety), ale i nie widząc realnych szans na obiecany przez Morską Centralę Zaopatrzenia przydział, wstawiono ostatecznie kupiony gdzieś okazyjnie 180-konny motor z demobilu. Po zakończeniu prac stoczniowych właśnie tym nieznanym z nazwy silnikiem wyruszono w morze, jeżdżąc tak parę lat, aż do totalnej rozsypki i konieczności zastąpienia go nowszym, marki Volund typu DM 330 (odkupionym od Marynarki Wojennej, a przedtem wymontowanym z okrętu liniowego „Gneisenau" podniesionego z dna, blokującego port gdyński). Zainstalowano również 10-konny zespół pomocniczy znanej niemieckiej firmy Bukh.

Prawie dwadzieścia lat i to nieprzerwanie – operując na dalekich łowiskach Bałtyku i Morza Północnego – kutrem kierował jego właściciel Franciszek Piechocki.

(Ryszard Leszczyński
Tragedie rybackiego morza. Tom 1. Gdynia 2003)

Re: KFK w polskich rękach

: 2012-01-07, 12:57
autor: Jacek Pytkowski
No to mamy problem. Ilościowo to nawet się zgadza:
pierwotnie Swi-49,50,51,52,53,54 = 6 szt. + ewent. 1 (Gdy-76, jeżeli nie był to Swi-53 lub 54) + ewent. 1 HRutkowski (jeżeli nie był to Swi-53 lub 54), czyli około 6-8 sztuk w zestawieniach z rejestrów rybackich z lat 1947-49. Podkreślam, że to o czym tu pisaliśmy to były zestawienia/wykazy pisane przez MUR-y dla min.żeglugi, a nie oryginalne kartonikowe (takie szufladki, jak w bibliotekach) rejestry rybackie.

W rejestrach PRS skanowanych przez Marka T (podziękowania!!!) z lat 1957-59 mamy też 6 szt. + 1 HRutkowski, czyli łącznie 7. Ale są też legendy o jakimś KFK w WOP-ie.

Oczywiście może to oznaczać TE SAME kutry, ale nie musi.
a) któryś z kutrów wykazywanych w rej.rybackich z lat 1947-49 mógł po kilku latach zostać wyłączony z eksploatacji (zepsuł się po źle przeprowadzonej "odbudowie", uszkodził o coś, zatonął itp.) i wykreślony z rejestru.
b) któryś z tych KFK opisanych przez PRS mógł być naprawiony i zarejestrowany po roku 1949, i nieobjęty tymi wykazami MUR-ów, które mamy.

Na razie pewność możemy mieć co do Piechockiego Swi-49 => Gdy-126, nie tyle z uwagi na tekst p.Leszczyńskiego (bo to jest relacja z drugiej czy trzeciej ręki), ale z uwagi na zdjęcie z wodowania Swi-49. Z PRS-em zgadza się informacja o wymianie silnika (ale może p.Leszczyński po prostu przeglądał roczniki PRS?) natomiast jest rozbieżność co do tej oznaki rybackiej Swi-111 (w rej.PRS). Jeśli przy SKS-ach znaleźliśmy pomyłki w rej.PRS, to może i to jest pomyłką?
Przy czym Leszczyński też bajki pisze, bo to nie ten duński "Volund" a prędzej ten pierwszy silnik produkcji Deutsche-Werke-Kiel mógł pochodzić z Gneisenau (może napędzał tam jakiś agregat, bo przecież nie śrubę napędową :D :D :D )

JB, zmiana danych rejestrowych (dł.kadłuba, typ i moc silnika, a nawet nazwisko właściciela/użytkownika) to nie jest powód do zmiany numeru oznaki rybackiej w ramach tego samego portu macierzystego. Nie chce mi się też wierzyć w jakąś "nielegalną" rejestrację na Swi-49, którą trzeba byłoby prostować poprzez skreślenie/zniszczenie pierwszego rejestru (tego kartonika) i wypisanie drugiego na Swi-111. Stawiałbym raczej na pomyłkę PRS tym bardziej, że hmmmm... a skąd w Świnoujściu wzięłoby się wtedy, pomiędzy 1950r. (bo w wykazach za 1949 jeszcze jest Swi-49) a 1957r. (- wydanie tego spisu PRS) aż 111 jednostek rybackich? gdzie one bazowały, skoro baseny zajmowała Flota Czerwona a port dopiero zaczynali odbudowywać?

Co do KFK Arki: PRS potwierdza Swi-52 "Arka" => Wła-23 "Szkuner".

Jeszcze raz przejrzałem moje odpisy ze sprawozdań Arki, ale tam wszędzie przyznają się do posiadania tylko jednego kutra KFK (który jest remontowany). Także w sprawozdaniu za rok 1947 jest tylko jeden KFK, więc ten wykaz MUR z 1947 r. przypisujący Arce Swi-52 i Swi-54 nie ma pokrycia w ich bilansach księgowych. Przypuszczam, że w wykazie MUR (to jest tylko zestawienie z rejestru ręcznie robione a nie oryginalny rejestr) może być pomyłka, albo np. Arka była zainteresowana też Swi-54 (w planach na 1949 rok zakładali posiadanie 4 kutrów KFK), ale ostatecznie wzięli tylko Swi-52, bo tylko na jeden dostali gwarancję kredytową B.Ryb.Mor.?

Dalej nie jestem przekonany, że Swi-52 był ze Świnoujścia. Już pisałem, że wobec planowanego przez Arkę utworzenia swojej bazy rybackiej w Świnoujściu, rejestracja posiadanego i remontowanego kutra na "Swi" była jak najbardziej logiczna. w końcu i tak był wyremontowany w Pucku (jeśli wierzyć w rejestr PRS), pytanie - czy do Pucka trafił ze Świnoujścia, czy z Gdańska?

Nawet planowanie remontu w Świnoujściu dla kutra KFK znalezionego w Gdańsku jest logiczne, jeżeli zakłada się, że to w Świnoujsciu ruszy "seryjna" produkcja takich kutrów i, że tam też kuter Arki będzie po remoncie bazował.

Jeżeli jednak Swi-52 faktycznie leżał sobie w Świnoujściu, to notatka o tym "trawlerze KFK KG-236" może odnosić się właśnie do niego. Tak kiepsko go "remontowali", że Arka zabrała go Pucka, żeby tam dokończyli.

cd. za chwilę...

Przy Gdy-114/Gda-20/Wiktoria w rejestrze PRS nastąpiła korekta danych silnika, ale to jest ten sam silnik, nie było jego wymiany. Intryguje wpis dot. miejsca (od)budowy "1946 Gdynia". To moim zdaniem wyklucza ten KFK z "listy świnoujskiej", za wcześnie. Sądząc po tym, ile czasu remontowali pozostałe KFK, ten musiałby być przywieziony najpóźniej na przełomie 1945/46 i to jeszcze w stanie wymagającym małego tylko remontu. A więc bardziej prawdopodobne, że to był KFK z okolic Zatoki Gdańskiej.

Przy Gdy-16 w rejestrach PRS nastąpiła zmiana (korekta?) nie tylko miejsca jego (od)budowy z Gdynia na Puck (czyżby aż 3 KFK odbudowali w Pucku?, gdzieś czytałem o dwóch), ale także jego radiowego sygnału wywoławczego z SONM na SOMM. To wygląda bardziej na prostowanie pomyłki PRS niż na zmiany dokonywane przez armatora kutra.

Czy ktoś wie, co oznacza skrót "ob." w rubryce "rok budowy"?

I znów mamy wymieszane numery 41xxx i 43xxx :?

A przy Fr.Zubrzyckim (Gdy-76) nie wpisano ani miejsca ani roku odbudowy??

I żaden z KFK nie został odremontowany w Gdańsku??? a przecież mówią o tym niektóre "legendy". Może przy którymś KFK remont zaczął się w Stoczni Północnej, ale zakończył w Gdyni?

Re: KFK w polskich rękach

: 2012-01-07, 13:17
autor: Chemik
JB pisze: W zarządzeniu Ministra Skarbu z 19 XI 1949 roku podano wykaz spółdzielni, w tym podległych Centrali Rybnej. Były wśród nich Spółdzielnia "Jedność Rybacka" z Gdyni i Rybacko-Przemysłowa Spółdzielnia Pracy "Łosoś" też z Gdyni. W 1955 roku funkcjonują, m.in.: Spółdzielnia Pracy Rybaków Morskich "Jedność Rybacka" w Gdyni i Spółdzielnia Pracy Rybaków Morskich "Łosoś" w Ustce. Między tymi datami zniknęła spółdzielnia "Łosoś" z Gdyni, wtedy też jej jednostki musiała przejąć "Jedność Rybacka".
O tym kiedy istniały "Łososie" było tutaj:
http://fow.az.pl/forum/viewtopic.php?f=18&t=6978
Chemik pisze: Rybacko-Przemysłowa Spółdzielnia Pracy „Łosoś”, Gdynia zał. V.1945, likw. 1950

Spółdzielnia Pracy Rybołówstwa Morskiego „Łosoś”, Ustka zał. 1954, przeksz. 1.I.2000 --> Przetwórstwo Rybne „Łosoś” Sp. z o.o., Ustka istnieje, wyzbył się floty po 1991 roku
pothkan pisze:
Chemik pisze:Rybacko-Przemysłowa Spółdzielnia Pracy „Łosoś”, Gdynia zał. 194?, likw. 195?
Zawiązana w maju 1945 roku, przedmiotem działania miało być „organizowanie i prowadzenie połowów morskich i słodkowodnych, nabywanie, produkcja i sprzedaż wszelkiego rodzaju sprzętu rybackiego, wędzenie, konserwowanie, solenie, przetwarzanie, import, kupno i sprzedaż i transport ryb”. Założycielami spółdzielni było 10 osób, ale już w lipcu 1945 r. zrzeszała 59 rybaków. W 1946 r. „Łosoś” uzyskał kredyt na zakup w Danii kutrów, spłacany z przyszłych połowów. Otwarto również sklep rybny (przy ul. Starowiejskiej 3. Spółdzielnia została odgórnie rozwiązana w 1950 roku.

Re: KFK w polskich rękach

: 2012-01-07, 17:18
autor: Jacek Pytkowski
W ramach przerwy w procesie dopasowywania KFK z list MUR-ów do listy PRS,
teraz lista utraconych w rej. Zat.Gd. KFK wg Dannera:

KFK169 (...) 5.5.45 gesunk. vor Hela (FliBo)., czyli zatopiony pod Helem w wyniku bombardowania lotniczego.

KFK299 (...) 22.3.45 Gotenhafen gesunk. d.Art.Besch., czyli zatopiony w Gdyni(!) w wyniku ostrzału artyleryjskiego. Moim zdaniem jest to kandydat na Gdy-114/Gda-20/Wiktoria. Jeżeli zatonął w porcie lub blisko gdyńskiego portu, to raczej bardzo szybko po wojnie był podniesiony (w pierwszej kolejności porządkowano wraki w porcie, żeby mógł przyjmować statki), i równie szybko mógł być na miejscu - w Gdyni naprawiony (wedle PRS już w 1946r.)

KFK300 (...) 25.4.45 b. Rixhöft gesunk. (FliBo)., czyli zatopiony w wyniku bombardowania lotniczego pod... i właśnie: Rixhöft to Rozewie. Ale drobna zmiana pisowni i mamy Rückfort. Jeśli meldunek o zatonięciu był nadawany radiogramem czy telefonogramem, to odbierający mógł źle usłyszeć. A Rückfort to Reduta Płońska, obszar nad Martwą Wisłą na zachód od Rafinerii Gdańskiej, a na przeciwległym brzegu są Stogi. Tak więc pasowałoby to do opisu z dokumentów Arki " W okolicy Gdańska na Martwej Wiśle wydobyto 1 kuter, którego remont został rozpoczęty. i do opisu z książki o ratownictwie okrętowym o KFK "wydobytym z Martwej Wisły w rejonie stoczni gdańskiej" (chodziłoby o stocznię w Stogach). I byłby to ten Swi-52 Arki, ale to na razie tylko taka robocza hipoteza.

KFK307 (...) gesunk. Hela (FliBo). [daty Danner nie podał, widocznie nie miał jednoznacznych informacji], zatopiony na/w Helu w wyniku bombardowania lotniczego.

KFK317 (...) angebl. 5.45 östl.Ostsee Verlust, czyli "rzekomo utracony w maju 1945 r. na wschodnim Bałtyku".

KFK364 (...) Nach Bergung 12.44. zur Rep. Dt. Werke Gotenhafen. Dort möglicherw. d. FliBo vern., skierowany do "Deutsche Werke Gotenhafen" (czyli do stoczni w Gdyni, ta niemiecka stocznia podczas okupacji obejmowała cały teren, tj. powojennej stoczni im. Komuny Paryskiej i Stoczni Rybackiej) i "tam możliwe, że zniszczony w wyniku bombardowania lotniczego". To moim zdaniem drugi kandydat na Gdy-114/Gda-20/Wiktoria, nawet lepszy - bo jeśli był już w stoczni, to daleko nie musieli szukać :D i stąd szybkie zakończenie remontu - według PRS już w 1946 r. Dziwne tylko, że nie ma go w wykazach MUR-ów w latach 1947-49 (czy przypadkiem nie był wtedy wykorzystywany przez Urząd Morski? - jako służbowa motorówka/pilotówka/holowniczek etc.).

KFK470 (...) 1.45 b. Brüsterort gestr., vermutl. Totalverlust., czyli wysztrandował (albo wrył się w piasek niedaleko brzegu) pod Brüsterort. To jest teraz Płw.Taran, ale załóżmy na razie, że może to było jednak bliżej naszej Mierzei Wiślanej.

KFK532 (...) UJ301; 8.4.45 b. Hela Brand (FliBo); durch R71 versenkt., czyli pożar w wyniku bombardowania lotniczego i zatopiony przez Räum-boota R71 [podobno tego KFK to akurat dobili saperzy naszej MW 19.II.2009 r.]

Jeśli jeszcze coś znajdę, to dopiszę.