Kossakowski pisze:Ten projekt bardziej przypomina wojenny transatlantyk niż okręt.

Osiem armat jako uzbrojenie przeciw rajderom, które chciałby zabić pasażerów pławiących się w luksusie wewnątrz kolosa

Coś w tym jest, ale nie jestem przekonany, czy można go nazwać prawdziwym projektem. Mimo wszystko chyba studium po tytułem "jak musiałby wyglądać nasz okręt, żeby spełnić nasze wymagania przy ograniczeniach technologicznych jakie mamy".
Jedyny opis jaki znalazłem ( pomijam różne fantazje internetowe ) to u Friedmana, niestety dosyć ogólny. Szkiców brak.
Powstało toto gdzieś koło roku 1914.
Wtedy Amerykanie ( i nie tylko oni ) dysponowali turbinami bezpośrednio połączonymi ze śrubami. W efekcie największą moc jaką mogli przekazać na jedną śrubę to koło 50 tys SHP.
Wymagane było, by okręt miał dużą niezawodność - coś jak w Royal Navy - w efekcie zastosowano kotły o dużej średnicy opłomek, to samo co u Anglików.
Do tego to był wariant z pełnym pancernikowym opancerzeniem trochę solidniejszym niż na równolegle projektowanej Nevadzie - bo burty 356 mm wobec 343 Nevady. Pokład nie pomnę, ale chyba taki sam jak na Nevadzie. Artyleria 8 dział 356, o długości lufy nie wspominają, ale biorąc pod uwagę kontekst stawiam na wieże 2 lufowe z Nevady.
Nie bardzo wiem czemu, ale szerokość nie mogła być większa niż 106 stóp ( ~32,5 m ). Nie wiem skąd to ograniczenie - Panama nie wchodzi w grę, bo by długość była ograniczona do mniej niż 1000 stóp a tu dojechali do 1250. ( 381m ).
W każdym razie wyszło im jaką tam mają mieć wielkość maszyn i ile dla dział, potem zaczęli obkładać to wszystko pancerzem i się okazało, że wychodzi straszny długas. W efekcie istniała realna szansa, że się sam rozdzieli na kilka kawałków po prostu płynąc na większej fali. Więc kombinowali jakby tu zwiększyć sztywność. Wyszła cytadela na długości bodaj 150 stóp w rejonie śródokręcia sięgająca na całej wysokości burty nad linią wodną. Aż do pokładu po którym hula woda. A to z kolei dawało masę i konieczność kolejnego wydłużania długasa, aż skończyli na tych 1250 stopach.
Przy czym cytadela sięgała na 80% długości kadłuba, ale poza tymi 150 stopami śródokręcia, na reszcie "raptem" niecałe 3 metry nad powierzchnię wody.
Na końcu wyszedł dziwoląg z siłownią o masie prawie 14 tys ton i kadłubem ponad 36 tys ton. Uzbrojenie to przy tym było pestką.
EDIT:
W sumie trochę mnie dziwi, czemu go nie skrócili. Ja rozumiem gorszy stosunek długości do szerokości, ale byłoby miejsce na piątą śrubę, a spore zmniejszenie długości pozwoliłoby zaoszczędzić na konstrukcji kadłuba który nie byłby tak narażony na naprężenia.