Potęga Bismarcka-prawda czy mit?

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?

Post autor: jogi balboa »

ALF pisze:Ale na przełomie lat 20 i 30 już ujawniały się tendencje polityczne, które później rozwinęły się w mocarstwowe, a jeszcze później w totalitaryzm. Zresztą również wtedy nie było spójnej koncepcji rozwoju floty w oparciu o politykę międzynarodową. Zwłaszcza po Waszyngtonie i później po pierwszym Londynie.
Różne tendencje ujawniały się wszędzie na świecie. Ile rządów zmieniło się we Francji?
Wracając do meritum, trudno o spójną koncepcję gdy z jednej strony ma się ochotę na wielkomocarstwową flotę oceaniczną a z drugiej jest się obwarowanym ciemiężącym traktatem ograniczającym rozwój floty do zadań obrony wybrzeża. Tak jak pisałem i co stoi jak byk w przytaczanych słowach kadry, admiralicji mażyła się odbudowa floty a wszyskie podejmowane działania właćznie z nowymi zamówieniami miały służyć początkowo podtrzymaniu bytu floty celem jej późniejszej odbudowy. Jeśli wziąć pod uwagę to co niektórzy uważają za "wybielanie się", to nagle ta "niespójna koncepcja" staje się bardzo klarowna.
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4364
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?

Post autor: karol »

jogi balboa pisze:Karol, ty najlepiej to daj namiar na ten swój artykuł :)
To nie był artykuł, tylko precyzyjne wyliczenia m.in. Miko, CIA, Marka Twardowskiego, Nali i wielu innych znawców tematu. Ja wtedy broniłem siły okrętu typu Bismarck, ale musiałem opuścić żagle wobec ich argumentów.
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?

Post autor: jogi balboa »

MacGreg pisze: Wyglada nato ze Niemcy budowali swojego Bismarcka i Tirpitza nie dlatego ze musieli a dlatego ze juz mogli. Duza role odegrala tez tu polityka - wzgledy prestizowe, i ograniczone mozliwosci budowania i projektowania. Niemcy wchodzili w faze ponownego zbrojenia sie, a tu w kolejce do kasy byly wojska ladowe ,lotnictwo i marynarka ktora nigdy nie byla oczkiem w glowie niejakigo Adolfa H.
Dokładnie tak, chociaż względnym jest tu relacja pojęć „mogła”, „musiała”. Admiralicja wychowana przez Kaiserliche Marine marzyła o powrocie dawnych czasów świetności.
Pan Hitler na pewno był zadowolony z prestiżu jaki niosło posiadanie floty, ale osobiście wydaje mi się że była to forma „łapóki” celem pozyskania sobie poparcia tych kregów.
MacGreg pisze: Jako jeszcze jedem przyklad braku zdecydowanej koncepcji uzycia i zastosowania budowanych okretow byla kwestia wyrzutni torpedowych na Bismarcku.
Skoro byl budowany jako rasowy pancernik a nie rajder to po co mu te torpedy? Byc moze bylo to spowodowane duza luka czsowa w projektowaniu pancernikow, a moze po prostu dodano je na wszelki wypadek.
W projekcie pancerników typu Bismarck nie było wyrzutni torpedowych, na typu Scharnhorst zresztą również. To późniejsza modyfikacja i akurat na Bismarcku nigdy ich nie zamontowano :)
Peperon pisze: Czasem odnoszę mam wrażenie, że przy Bismarckach Niemcy poszli drogą Japończyków i chcieli mieć pancerniki jednostkowo silniejsze od każdego potencjalnego przeciwnika i to nie tylko przy papierowych porównaniach.
Pierwotnie miały to być okręty uzbrojone jak Dunkerque i co najmniej tak szybkie jak Dunkerque. Osobiście sadzę że kaliber 380mm to reakcja na budowę we Włoszech i Francji pancerników tak uzbrojonych.
Jak mówiłem, punktem odniesienia była Marine Nationale.
Peperon pisze: Jedyną rzeczą, do której mógłbym się przyczepić, to brak działań w celu nabycia Boforsów.
Działania podjęto, jak wspomniałem już wcześniej armia otrzymała je w 1942, flota w 1944. biorąc to pod uwagę, oraz to że przemysł nie był zdolny do wyprodukowania na czas kompletu lawet pod stopiątki nowej wersji, jak mogły wyglądać prace przy zestawie uniwersalnym, czy choćby nie uniwersalnych wieżach (nad którymi przecież pracowano) działowych pod te same armaty?
Maciej III pisze: O to cały spór między mną a Joggim.
Powtarzam po raz kolejny. Francuzi jak podejmowali decyzję o działach uniwersalnych dla Dunkierki, nie mieli dział uniwersalnych.
Francuzi nie mieli jeszcze jednej rzeczy. Wiążącego im ręce traktatu który szczególną uwagę przywiązywał do wszystkiego co związane z lotnictwem, jak na przykład artyleria przeciwlotnicza.
Wbrew temu co próbujesz tutaj zasygnalizować, te 130-stki na Dunkierkę nie wzięły się z próżni. Francuzi w 1926 roku opracowali sobie morski zestaw przeciwlotniczy kalibru 90mm który mieli czas przetestować. 6 lat później przystąpili do opracowywania wieżowych stanowisk dla Dunkerque.
Niemcy na początku lat trzydziestych byli mniej więcej na etapie tych francuskich stanowisk pod armaty 90mm (wcześniejszej gimnastyki spod konferencyjnego stołu możemy swobodnie pominąć). Podwójne lawety Dopp LC/31 i LC/32 z armatami 88mm testowano dopiero od 1933 roku, połowa lat trzydziestych to armaty 105mm na tych lawetach. W 1938 roku przystąpiono do prac nad nowym stanowiskiem wieżowym.
Zauważyłeś pewną zbieżność czasową w postaci 6 lat pomiędzy projektem lawety a projektem wieży?
Maciej III pisze: Jak Niemcy podejmowali decyzję o uzbrojeniu Scharnhorstów nie mieli podwójnych wież 150 mm.
Ale mieli potrójne niemal identyczne.
Maciej III pisze: Jak podejmowali decyzję o uzbrojeniu OPQ czy SP w nowe wieże z katem podniesienia 65 stopni ( i te działa 150 dla niszczycieli ) to nie mieli tych wież.
Te wieże jeśli nie liczyć kąta podniesienia również były „oszczędnościową” (czt. lekką) wersją wcześniejszych wież podwójnych i nawiasem mówiąc do prowadzenia ognia przeciwlotniczego nadawały się w takim samym stopniu. Do tego robiono je dopiero gdzieś tak od roku 1938 – nie chciałbym składać więc to tylko rząd wielkości.
Tak nawiasem mówiąc, armaty dla Scharnhorsta były modelu bodajże 1926 lub 1928 roku ;)
Maciej III pisze: Jak podejmowano decyzję o uzbrojeniu Bismarcka w działa 380 to też ich nie było.
Nie mieszałbym jednego z drugim. Armatami powyżej 200mm zajmował się wyłącznie Krupp, wszystko poniżej tego kalibru to inna bajka.
Maciej III pisze: To akurat nie był problem w połowie lat trzydziestych.
To był problem ponieważ w Niemczech nagle ruszyło z miejsca wszystko naraz, a najlepiej od wczoraj z możliwością przeskoczenia dziesięciu lat praktycznie niezrobienia niczego.
Co podkreślę ponownie, nie twierdzę że Niemcy w ogóle rozważali artylerię uniwersalną dla swoich okrętów. Twierdzę jedynie że szereg trudności przed którymi stali a z których bodaj najważniejszą był okres poważnego zastoju po zakończeniu poprzedniej wojny.
Czy niedoceniali lotnictwa? Krążowniki 6tys ton uzbrajać planowali w 3 podwójne stanowiska ciężkich armat plot. Akurat perypetie uzbrojenia przeciwlotniczego na tych krążownikach oraz na Deutschlandzie bardzo ładnie ukazują kontrast między chęcią zamontowania nowoczesnego uzbrojenia które nie istniało a rzeczywistością. W przypadku Bismarcka udało się chyba bardziej realnie ocenić własne możliwości ;)
MacGreg pisze: Dawala wieksze mozliwosci obrony przed Swordfishami ktorych torpeda przypieczetowala los Bismarcka.
Trudno coś powiedzieć o skuteczności brytyjskiej 5,25” przeciwko Swordfishom, podobnie jak i niemieckiej stopiątki. Możemy jednak śmiało stwierdzić że armata niemiecka była tak samo skuteczna przeciwko Albacore jak armata brytyjska przeciwko Fulmarom :)
Brytyjskie armaty 40mm ( pom-pom ) to w najlepszym wypadku "mało skuteczne" uzbrojenia.
Ilość luf nie można prosto dodawać twierdząc na tej podstawie, że stanowiły skuteczną barierę - w ostatniej chwili ataku powietrznego co trzeba pamiętać, więc gdzie ich uniwersalność. Poza tym, w kierunku samolotów atakujących z jednej burty mogły strzelać 2 stanowiska na KGV - a po modernizacji 4 jak podczas ostatniej walki PoW. O ich przydatności w odpieraniu ataków powietrznych mówili sami rozbitkowie z PoW dodając, że jedynie samotna 40-stka Boforsa była skuteczna - podobno bardziej niż cała burtowa bateria pom-pomów.
W ogóle wszystko poniżej 40mm włącznie to był taki odpowiednik współczesnego CIWS. Tyle że o ile CIWS to faktycznie broń ostatniej szansy, to o drugowojennej małokalibrowej można tak powiedzieć w starciu z kamikaze ponieważ przy nalocie konwencjonalnym była to raczej broń „szansy na zemstę” na lotniku za już wykonany zrzut.
Speedy pisze: (jak się oczywiście nie pomyliłem w rachunkach :D )
Pomyliłeś się. Gdyby Niemcy montowali uniwessalki, to w ilości nie większej niż 10 – po 5 na burtę. Oszczędność na masie po korekcie oblicz sam :wink:
Tylko to „gdyby” ma jedną wadę. W 1941 roku Bismarck wyszedłby w morze bez uzbrojenia drugiego kalibru :D
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?

Post autor: jogi balboa »

karol pisze:
jogi balboa pisze:Karol, ty najlepiej to daj namiar na ten swój artykuł :)
To nie był artykuł, tylko precyzyjne wyliczenia m.in. Miko, CIA, Marka Twardowskiego, Nali i wielu innych znawców tematu. Ja wtedy broniłem siły okrętu typu Bismarck, ale musiałem opuścić żagle wobec ich argumentów.
No to dawaj to wyliczenie.
Bo mi gdzieś ta twoja strona uciekła.
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?

Post autor: domek »

Jest jescze taki jeden problem radosnie przez wszystkich pomijany :P

Niemcy mieli wiele flot wielkosci naszej najjasniejszej floty pod reka :D do obicia :x
Speedy
Posty: 570
Rejestracja: 2004-07-23, 15:24
Lokalizacja: Wawa

Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?

Post autor: Speedy »

Hej
jogi balboa pisze: Gdyby Niemcy montowali uniwessalki, to w ilości nie większej niż 10 – po 5 na burtę.
Hmm czemu tylko dziesięć? Iowa, okręt niewiele większy miał 20 uniwersalnych dział 127 mm. Typ Prince of Wales, mniejszy od Bismarcka - 16 dział 133 mm. Gneisenau (dużo mniejszy) wg projektu przebudowy - 22 działa 128 mm.
Pozdro
Speedy
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?

Post autor: jogi balboa »

Miałem na myśli 8x2 lub 10x2 oczywiście, w sumie max 20 armat ;)
No a jeśli chodzi o Gneisenau… jak już wspomniałem mam nieodparte przeczucie że to było trochę jak z planem Z. Od początku było wiadomo że nic z tego nie będzie… no może prawie od początku. Zresztą co innego projektować nowy okręt a co innego dosztukowywać już zbudowany. :wink:

Co to za „Wieża 128 mm SK C/41”? Mi to wygląda ewidentnie na oznaczenie armaty ???
Speedy
Posty: 570
Rejestracja: 2004-07-23, 15:24
Lokalizacja: Wawa

Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?

Post autor: Speedy »

jogi balboa pisze: Co to za „Wieża 128 mm SK C/41”? Mi to wygląda ewidentnie na oznaczenie armaty ???
Tak, to oznaczenie armaty, skrót myślowy - w sensie "wieża z armatami..." it. Przepraszam. O te konkretnie działa chodzi:
http://www.navweaps.com/Weapons/WNGER_5-45_skc41.htm
Pozdro
Speedy
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?

Post autor: jogi balboa »

Później zajrzałem na navweaps.com i się domyśliłem, tylko już postu mi się nie chciało modyfikować :oops:

Speedy, trafiłeś może gdzieś na jakieś info odnośnie wymiarów Dopp LC/38 pod stopiątki dla pancernika H? Swego czasu moją uwagę zwróciło niezwykłe podobieństwo zestawów przeciwlotniczych na powojennych krążownikach Swierdłow (chyba), ale to chyba mocno zmodyfikowane wieżyczki.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4918
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?

Post autor: Maciej3 »

Wieżyczki na Swierdłowach oraz systemy kierowania ogniem plot to po prostu kopie niemieckiego uzbrojenia
Rosjanie dostali próbki jeszcze przed Barbarossą a potem dodatkowo jeszcze przechwycili trochę sprzętu po wojnie.
Powiększyli stanowiska pod swoje działa i tyle.

A wracając do uniwersalności dział
Francja - działa 90 mm - poczatek prac rok 1926. Wcześniej jakieś wojenne 75.
Działo 100 mm - rok 1930
Niemcy - działa 88 mm - początek prac rok 1925. Wcześniej jakieś wojenne 88, a nawet przymiarka do przeciwlotniczej 150-tki z czasów I wojny.
Działo 105 - rok 1928

Scharnhorst jakoś późniejszy od Dunkierki, a start prac nad ciężkimi przeciwlotniczymi jakby wcześniejszy. Jakby się chciało to by się uniwerki miało. Pewnie tak samo udane jak Dunkierkowe, ale to już inna kwestia.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?

Post autor: jogi balboa »

Niemcy - działa 88 mm - początek prac rok 1925.
Jesteś pewien że można tu porównywać prace francuskie z „pracami” niemieckimi pod przykrywką zakładów boforsa (bodajże), gdy armatę 88mm (nawiasem mówiąc podobno niezbyt udaną) dla ściemy określano jako Flak18 że niby jeszcze przedwojenna?
Zresztą armata armatą, laweta lawetą a wieża wieżą, dałem tu proste porównanie poziomu technicznego.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4918
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?

Post autor: Maciej3 »

Zawsze porównać można. Czy były to bronie równie udane - brak danych ( dla mnie ), ale nie słyszałem niczego dobrego o francuskich, a działa te weszły na uzbrojenie krążowników ( tych dziadowskich )
Tak czy siak, doświadczenie "przeddunkierkowe" było tu i tu podobne. A potem decyzje zapadły jakie zapadły.
Czy słusznie oraz czy Niemcom udałoby się na czas zrobić coś sensownego to inna sprawa
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?

Post autor: cochise »

Właśnie czytam sobie artykuł p. Nowaka w Okrętach o Bismarcku i Hoodzie. Napisane jest tam jakoby dowódcę Bismarcka niepokoiły wyniki prób manewrowania okrętem przy symulowanym uszkodzeniu steru, to jest fakt czy jakiś "urban legend"? Bo jakoś nie chce mi się wierzyć w to, że niemożność sterowania okrętem trzy wałowym za pomocą samych śrub była dla Niemców jakimś zaskoczeniem w końcu wszystkie ich drednoty pierwszowojenne były trzy wałowe to nie odkryli tego wcześniej? Zawsze sądziłem, że taki układ to raczej wkalkulowane ryzyko niż niewiedza.
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4918
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?

Post autor: Maciej3 »

O takim zaniepokojeniu wspomina autor "Pancernik Bismarck"
Ale wiadomo kiedy i w jakich okolicznościach powstawała ta książka. Nie zdziwiłbym się gdyby autor sobie przypomniał fakt nieistniejący.

Oczywiście że było to wkalkulowane ryzyko. Niemcy uważali 3 wałową siłownię za optymalną, przez chwilę ( tuż po I wojnie ) Brytyjczycy też. Zarówno wcześniej jak i później Brytyjczycy już nie.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?

Post autor: cochise »

Dzięki za odpowiedz i wyjaśnienie, czytając dalej widać, że autor poszedł na łatwiznę świadczy o tym twierdzenie jakoby na decyzji Lutjensa zaciążył brak paliwa. No i z tymi porównaniami na końcu to ciut przesadził Kaisera Friedricha, a Hooda dzieliła jednak sporo większa przepaść niż Hooda, a Bismarcka, no i ten krążownik rakietowy to chyba bez atomówek nie bardzo miałby czym obezwładnić Bismarcka :bije:
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4918
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?

Post autor: Maciej3 »

Pisząc "autor" miałem na myśli tego Niemca co to kierował rufowym stanowiskiem kierowania ogniem na Bismarcku ( niestety zapomniałem nazwiska ), nie autora artykułu w "Okrętach"
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
ODPOWIEDZ