W ramach odpoczynku od programowania ( coś mi się utknęło w jakimś nudnym miejscu ) przerobiłem trochę planowaną modyfikację Nelsonów.
To co sobie zrobiłem jakiś czas temu ( czyli moją fantazję na temat planowanej przebudowy Nelsona ze zdjęciem dział 6" i zamontowaniem 4,5" ) to mi się nie podobało.
Przerobiłem teraz to na coś takiego. Mi osobiście nawet pasuje.
Co prawda oryginalnie planowano wsadzić samolot z katapultą na wieżę nr. 3 ( tak jak zresztą któryś tam miał ), ale mi to nie pasuje. Na pokładzie na rufie jest przecież tyle miejsca. Po poprzesuwaniu dział, przerobieniu nadbudówki itd wyszedł całkiem spory hangar.
Co prawda angole planowali mniej pom pomów, no ale to jest koniec lat 40-tych więc powiększyli ich skład do 10-ciu.
Z różnic niewidocznych. Tak jak Anglicy planowali - pokład pancerny o grubości 6" przedłużony do samego dziobu - ale o jeden poziom niżej niż ten w cytadeli. Zdjęcie wt. Wymieniona siłownia, prędkość powiększona do 24 w żeby mógł działać ze zmodernizowanymi jednostkami QE ( czy planowali zwiększenie o 1 w, to nie wiem, ale siłownia miała iść do wymiany, więc nie widzę problemu ). Amunicja wymieniona na nowy model 1016 kg. Wymienione SKO na takie jak na KGV.
Zastanawiam się co może być na tym łysym odcinku między nadbudówką a hangarem. Powiedzmy że staną tam w przyszłości baterie reflektorów.
Na hangarze, w pustym miejscu, łodzie pokładowe. Obsługują je te same dźwigi co samoloty.
Może być?
EDIT:
A jeszcze zapomniałem, że pancerz burtowy został przedłużony w dół. Ale nie skosem do środka kadłuba wzdłuż grodzi, tylko ostro na zewnątrz od dolnej krawędzi pasa pod kątem koło 40 stopni na zewnątrz do zewnętrznego poszycia. Coś takiego miały dostać te okręty.
EDIT_EDIT:
A to przedłużenie wygląda tak:

To wyżej to oryginalny pancerz, to niżej to przedłużenie.
Zasłania rejon przez który eksplozja torpedy miała się wentylować na zewnątrz kadłuba, ale praktyka pokazała, że i tak wentyluje się do środka, więc żadna strata. A mamy niezłą odporność na pociski nurkujące. Muszą iść naprawdę nisko żeby teraz przejść pod tym pancerzem. Nelsony zrobiły się strasznie twarde. Poprzednio ten pancerz burtowy był na tyle wąski, że pociski często go omijały.
Te cylindry w kolorze mniej więcej czerwonym to barbety ( jeśli można je tak nazwać ) z transporterami amunicji dla wieżyczek 4,5" BD.
EDIT:
Do przerabiania celowania doszła trudność kolejna - czemu nie zwróciliście mi uwagi na tak poważne zaniedbanie???
Cały system może być "analytic" albo "synthetic". Czyli albo prędkość i kurs celu sczytuje bezpośrednio z dalocelowników - tak jak go odczytała załoga ( to analytic ) albo ma prosty predyktor ( to już wspominałem ) i na podstawie dotychczasowych odczytów położenia celu przewiduje gdzie się cel powinien znaleźć za jakiś czas i porównuje to z danymi z dalocelowników. ( synthetic ). Trochę to mi komplikuje sprawę.
Cholera, czy muszę przejść przyśpieszony kurs małego artylerzysty czy jak?

No i dochodzi kolejny problem - położenie centrali artyleryjskiej. Często była poza kadłubem. Do tej pory nie chciało mi się zrobić podziału nadbudówek na pomieszczenia.........
A jest to jednak istotne - jak pocisk zamieni centralę artyleryjską w stertę złomu to trzeba przejść na kontrolę lokalną z oczywistymi konsekwencjami dla spadku celności...
Oj nie wiem czy ten tydzień "wolnego" mi wystarczy. Zbyt wiele do zrobienia ( nie tylko w tych okręcikach ) w tym czasie "wolnym"
EDIT:
Tak jeszcze przy okazji wraca do mnie pytanie kiedy okręt powinien przestać strzelać. Chodzi mi o przypadek kiedy można uznać, że dowódca nakazał opuścić okręt ( pomijam na razie przypadku zacietrzewionej obsługi która do końca stoi przy dziale na chylącym się już na burtę okręcie )
Przy pojedynku Ansona ze zmodernizowanym Rodneyem miałem taką oto sytuację:
To tak po pierwszych trafieniach, dla dekoracji
Potem Rodnej wyglądał już tak

a Anson tak

A Rodney nadal strzelał. Miał sprawną jeszcze jedną kotłownię ( z czterech ), więc zgodnie z danym założeniem miał moc, więc strzelał.
W efekcie strzelał do tego momentu

To moment oddania ostatniej salwy. Teraz woda wlała się do kotłowni ( od góry z powodu przechyłu ) i całość artylerii umilkła.
Niby poprawnie, ale widać, że okręt był martwy wcześniej i raczej nie sądzę żeby w poprzedniej sytuacji dowódca zwlekał z rozkazem opuszczenia okrętu. Albo żeby załoga spokojnie ładowała ponad tonowe pociski przy takim przechyle!
A dzięki strzelaniu doprowadził Ansona do takiej kondycji

To efekt kolejnych trafień - poprzednie przegłębienie na dziób miało miejsce przy całkowicie zalanych dziurawych pomieszczeniach.
Teraz to co widać to jeszcze parę pomieszczeń na dziobie ma dziury i nie zapełniło się w 100% więc wiadomo jaki będzie dalszy ciąg.
Jak dla mnie jest to pewnego rodzaju błąd. W tym konkretnym przypadku Rodney powinien wcześniej przestać strzelać, a Anson ocaleć.
EDIT:
Zamiast wziąć się porządnie za robotę, to siedzę i bawię się w puszczanie okręcików. No cóż - trzeba coś z życia mieć. Wybaczcie.
Bardzo ciekawie ( jak dla mnie najciekawiej ze wszystkich pojedynków do tej pory ) rozegrał się pojedynek pancernika typu King George V z Pancernikiem N3.
Stosunkowo wcześnie jeden pocisk z KGV skasował obydwie maszynownie N3 ( umieszczone koło siebie, oddzielone jedną grodzią - widać wartość rozbijania siłowni na daleko oddalone niezależne kawałki ). W efekcie w ciągu kilkunastu minut pancernik stanął. Ale miał wystarczająco pędu żeby ostawić się mniej więcej burtą do przeciwnika zanim się zatrzyma.
Kotłownie były sprawne, więc mógł strzelać dalej. A sam nieźle opancerzony, no i te działa 18 calowe... Co prawda lekkie pociski ( to była walka z wersją oryginalną ), ale jednak.
KGV dosyć szybko stracił rufową wieżę - tak z 8 minut po skasowaniu maszynowni N3 i postanowił ustawić się za rufą stojącego w miejscu przeciwnika, ze względów oczywistych - martwy sektor ostrzału na rufie.
Niestety w momencie unieruchomienia przeciwnika znajdował się od niego oddalony o jakieś 13 km ( mniej więcej ) w jego dziobowym sektorze.
Zanim przeszedł całkiem w rejon rufy został zmasakrowany pociskami 18 calowymi i zatonął. Co prawda pomasakrował przeciwnika, ale w stopniu pozwalającym na utrzymanie się na wodzie.
Jakby był ktoś chętny do holowania to N3 zwycięzca. Jak nie, to remis.