SmokEustachy pisze:2Discman pisze:Ludzie!
Ja wiem, że wy macie już lekki dystans oraz "znieczulinę" na takie teksty ale na litość boską to czytają też młodzi, zaczynający swoją przygodę z okrętami ludzie! Ktoś w pewnym momencie zaczyna przygodę z historią i czasami są to całe pokolenia! Pokolenia, które mogą wiele wnieść do świadomości historycznej.
Słusznie. Sam to postulowałem wielokrotnie. Mam nadzieję, że w jakimś czasopiśmie morskim pojawi się ten problem opisany w sposób sensowny. Gdzie można snuć wizje to można, ale artykuły o podstawach muszą być bezbłędne.
Pancerniki słabe, niegotowe się niby nie liczą a Glorious stary, mały, nie gotowy to się niby liczy?
U mnie takie podejście - "że to zatopienie czy tamto (ważnej jednostki) się nie liczy" budzi rozbawienie, bo przypomina dialogi chłopców bawiących się w strzelanki koło bloków. Zawsze mi się wydawało, że właśnie efekt jakiegoś konkretnego działania wojennego jednej ze stron, gdy procentował zatopieniem ważnej jednostki przeciwnika, liczył się jak nic innego. I nie obchodziło wtedy nikogo, czy to był w czyimś odczuciu "fuks" (szczęście w wojnie też było potrzebne) czy skutek akcji z "precyzją zegarmistrza". Posłany na dno okręt (czy to Bismarck, czy Yamato czy inny) przestaje zagrażać i to się liczy. A naturalne, że jedna ze stron stara się przy tym wykorzystać wszystkie atuty - przewagi liczebnej (w okrętach, samolotach, ilości armat), pancerza, szybkości, wyszkolenia załóg, nowe bronie i technologie. Po to się tę przewagę gdzieś tworzy, by ją wykorzystać. Naiwnością jest też myślenie, że podczas wojny własna baza to "azyl neutralności i spokoju" dla okrętów i bicie wroga tam jest nie fair (bo okręty - tu w przekonaniu Sławka - są tam bardziej bezbronne i "niegotowe" do walki). A właśnie powinny być gotowe w jak największym stopniu, skoro to wszyscy wiedzą. Po to się rozeznaje "słabe punkty" u strony przeciwnej, by właśnie jak najboleśniej ją "ukłuć". Tak było w Scapa Flow z Royal Oak, w Tarencie z okrętami włoskimi, z torpedą lotniczą "wsadzoną" Gneisenauowi w Breście itd.