Pierwsza torpeda - RdJ
Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)
Czytając dyskusję o torpedach i Rio zacząłem się zastanawiać nad jeszcze innym scenariuszem wydarzeń.
Załóżmy, że Rio został trafiony pierwszą torpedą, ale głowica nie eksploduje. Pęka natomiast kadłub torpedy i zbiornik ze sprężonym powietrzem, które zostaje uwolnione.
Oczywiście rodzi to kilka pytań.
1. Czy jest technicznie prawdopodobne takie uszkodzenie torpedy podczas uderzenia ?
2. Czy nagłe uwolnienie sprężonego powietrza może dać efekt niewielkiego wybuchu (wizualnie i akustycznie) ?
3. Czy jest możliwe, żeby eksplodował zapalnik i nie pobudził właściwego ładunku w głowicy torpedy ?
Załóżmy, że Rio został trafiony pierwszą torpedą, ale głowica nie eksploduje. Pęka natomiast kadłub torpedy i zbiornik ze sprężonym powietrzem, które zostaje uwolnione.
Oczywiście rodzi to kilka pytań.
1. Czy jest technicznie prawdopodobne takie uszkodzenie torpedy podczas uderzenia ?
2. Czy nagłe uwolnienie sprężonego powietrza może dać efekt niewielkiego wybuchu (wizualnie i akustycznie) ?
3. Czy jest możliwe, żeby eksplodował zapalnik i nie pobudził właściwego ładunku w głowicy torpedy ?
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)
Peperon, wszystko co wymieniłeś jest możliwe.
Co do punktu 1 - Amerykanom torpedy właśnie najczęściej tak "nawalały" - po prostu iglica w torpedach bywa wadliwa (nie nadążała z inicjowaniem eksplozji) i wreszcie zmienili ją na lepszą.
2. Znam takie przypadki, że tak to odbierano - i najczęstsze też z Pacyfiku.
3. O tym że to możliwe też słyszałem. Do ewentualności że zawodził zapalnik dochodzi jeszcze druga - że materiał wybuchowy w samej głowicy niektórych torped był marnej jakości. Ale taki "bubel" powstawał najczęściej jeszcze na etapie produkcji i trudno obwinić załogę, że strzelała czymś takim, co dostali we własnej bazie.
Najlepiej wyjaśniłby to chyba kolega Speedy, bo on uwielbia "wybuchowe" tematy, a jak go znam, to brytyjskie torpedy (z ich zaletami i wadami) też przerobił.
Sopoćko obserwował RdJ (pierwszy strzał był oddany na powierzchni, więc efekty mógł obserwować przez lornetkę), bo dodatkowo napisał "Na śródokręciu, między mostkiem a kominem widać duże rozdarcie, czarne i dymiące." Każdy niech to oceni sam - jak to w końcu było z jej skutecznością.
Marmik - i ja nie jestem pewien, czy Grudziński nadał informację o wojsku. U Sopoćki jest, że w chwili strzału kazał nadać meldunek o tej treści "Torpeduję zatrzymany transportowiec po ostrzeżeniu" (oczywiście o wojsku pod pokładem nie wiedział w tamtym momencie). Czy nadał po zatopieniu RdJ nowy meldunek - tego nie wiem. Ale o wojsku na pokładzie Brytyjczycy i tak zapewne szybko dowiedzieli się od Norwegów - ci nie robili z tego tajemnicy (zwłaszcza gdy Niemców ratowali). Za tym prawdopodobieństwem przemawia też treść komunikatu radiowego odebranego i na ORLE (było w nim, że RdJ z wojskiem na pokładzie został zatopiony przez "brytyjski" OP).
Co do punktu 1 - Amerykanom torpedy właśnie najczęściej tak "nawalały" - po prostu iglica w torpedach bywa wadliwa (nie nadążała z inicjowaniem eksplozji) i wreszcie zmienili ją na lepszą.
2. Znam takie przypadki, że tak to odbierano - i najczęstsze też z Pacyfiku.
3. O tym że to możliwe też słyszałem. Do ewentualności że zawodził zapalnik dochodzi jeszcze druga - że materiał wybuchowy w samej głowicy niektórych torped był marnej jakości. Ale taki "bubel" powstawał najczęściej jeszcze na etapie produkcji i trudno obwinić załogę, że strzelała czymś takim, co dostali we własnej bazie.
Najlepiej wyjaśniłby to chyba kolega Speedy, bo on uwielbia "wybuchowe" tematy, a jak go znam, to brytyjskie torpedy (z ich zaletami i wadami) też przerobił.
Sopoćko obserwował RdJ (pierwszy strzał był oddany na powierzchni, więc efekty mógł obserwować przez lornetkę), bo dodatkowo napisał "Na śródokręciu, między mostkiem a kominem widać duże rozdarcie, czarne i dymiące." Każdy niech to oceni sam - jak to w końcu było z jej skutecznością.
Marmik - i ja nie jestem pewien, czy Grudziński nadał informację o wojsku. U Sopoćki jest, że w chwili strzału kazał nadać meldunek o tej treści "Torpeduję zatrzymany transportowiec po ostrzeżeniu" (oczywiście o wojsku pod pokładem nie wiedział w tamtym momencie). Czy nadał po zatopieniu RdJ nowy meldunek - tego nie wiem. Ale o wojsku na pokładzie Brytyjczycy i tak zapewne szybko dowiedzieli się od Norwegów - ci nie robili z tego tajemnicy (zwłaszcza gdy Niemców ratowali). Za tym prawdopodobieństwem przemawia też treść komunikatu radiowego odebranego i na ORLE (było w nim, że RdJ z wojskiem na pokładzie został zatopiony przez "brytyjski" OP).
Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)
Oczywiście to tylko spekulacje, ale w sytuacji gdy na kiosku potrzebny jest sygnalista, obsługa kaemu itp, ktoś dałby tam stać podchorążemu?tom pisze:Sopoćko obserwował RdJ (pierwszy strzał był oddany na powierzchni, więc efekty mógł obserwować przez lornetkę), bo dodatkowo napisał "Na śródokręciu, między mostkiem a kominem widać duże rozdarcie, czarne i dymiące."
Co do tego, że Orzeł dowiedział się o tym, że byli tam niemieccy żołnierze nie ma wątpliwości. Natomiast pozostaje pytanie kiedytom pisze:Marmik - i ja nie jestem pewien, czy Grudziński nadał informację o wojsku. U Sopoćki jest, że w chwili strzału kazał nadać meldunek o tej treści "Torpeduję zatrzymany transportowiec po ostrzeżeniu" (oczywiście o wojsku pod pokładem nie wiedział w tamtym momencie). Czy nadał po zatopieniu RdJ nowy meldunek - tego nie wiem. Ale o wojsku na pokładzie Brytyjczycy i tak zapewne szybko dowiedzieli się od Norwegów - ci nie robili z tego tajemnicy (zwłaszcza gdy Niemców ratowali). Za tym prawdopodobieństwem przemawia też treść komunikatu radiowego odebranego i na ORLE (było w nim, że RdJ z wojskiem na pokładzie został zatopiony przez "brytyjski" OP).
Okazuje się, że nawet tak sztandarowa akcja jak zatopienie RdJ nie doczekała się u nas solidnego opracowania (z oleatem manewrowania i innymi detalami)


To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)
Możliwe jest wszystko, również te sprawy techniczne, które wymieniłeś. Ale przyczyn braku detonacji głowicy może być więcej, np. nie wyjęta zawleczka ....Peperon pisze:Załóżmy, że Rio został trafiony pierwszą torpedą, ale głowica nie eksploduje. Pęka natomiast kadłub torpedy i zbiornik ze sprężonym powietrzem, które zostaje uwolnione.
Warto zwrócić uwagę, że według Pertka sama załoga Orła sądziła, że coś sknociła, "o co porucznik Piasecki i podporucznik Mokrski mieli później do siebie wzajemne pretensje". Wygląda na to, że wiedział coś więcej, ale nie chciał robić fermentu.
tom, uparte podpieranie się tym, co "widział, słyszał i sądził" Sopoćko nie ma większego sensu. To były teksty propagandowe, w których nie ma miejsca na wahania i pomyłki. Tam musi być pełny sukces.
Nic dodać, nic ująć.Marmik pisze:Okazuje się, że nawet tak sztandarowa akcja jak zatopienie RdJ nie doczekała się u nas solidnego opracowania (z oleatem manewrowania i innymi detalami). A śrubki na Bismarcku policzone
.

Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)
Ba, a co ja pisałem nieco wyżej. Coś w podobnym sensie. Ale nie polegam tylko na "Patrolach ORŁA", bo wymieniało się przecież relacje jeszcze trzech (Sosnowski, Grudziński, Ołdakowski). Najciekawszy wydaje mi się opis tego ostatniego, bo mam wrażenie, że coś rzeczywiście tam było "nie tak". Zacytuję najistotniejszy fragment:Miner pisze:tom, uparte podpieranie się tym, co "widział, słyszał i sądził" Sopoćko nie ma większego sensu. To były teksty propagandowe, w których nie ma miejsca na wahania i pomyłki. Tam musi być pełny sukces.
[...]Wtedy dowódca zadecydował i pierwsza torpeda poszła. Na pokładzie statku zaroiło się od sylwetek ubranych w "feldgrau" - kolor mundurów niemieckiego wojska. Chwilę poczekaliśmy, ale okręt nie tonął. Kilka minut później słyszymy samoloty. Dowódca kazał odpalić druga torpedę z drugiej strony. Statek się przełamał i poszedł na dno. Na morzu było pełno niemieckich żołnierzy, przez peryskop widziałem żywych i trupy. [...]
Zauważcie, jak ciekawie to napisał Ołdakowski. Zero komentarza, czy pierwsza torpeda trafiła czy nie. Ale z kontekstu wynika, że "coś" spowodowała. No jak widać - i on miał okazję zobaczyć żołnierzy - zarówno na pokładzie, jak i w wodzie. To ostatnie zgadza się z tym co stoi w książce Sopoćki - że do peryskopu była w pewnym momencie "kolejka".
Ostatnio zmieniony 2015-07-29, 19:37 przez tom, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)
Panowie, temat jest wałkowany już jakiś czas. Jednak pomysł z uszkodzeniem zbiornika powietrza torpedy wpadł mi do głowy podczas wizyty w Muzeum Marynarki Wojennej przy przekrojach torped. Pytania zadałem w celu upewnienia się, że intuicja mnie nie zawodzi. W sumie może się okazać prawdziwym twierdzenie Sopoćki o dwóch wystrzelonych torpedach, jak również o nikłych skutkach pierwszego trafienia. Co więcej może się okazać, że załoga Orła zrobiła wszystko tak, jak należy. Jednak skutki były spowodowane innymi czynnikami niż ich postępowanie - vide pretensje Mokrskiego i Piaseckiego. Z drugiej strony patrząc, takie fuknięcie przy burcie statku w połączeniu z efektem uderzenia, mogło spowodować panikę wśród zaokrętowanych żołnierzy Wehrmachtu, którzy nie byli zwyczajni podróży morskich.
Reasumując może się okazać, że"wszyscy mają rację". Pierwsza torpeda trafiła, ale dała mierne skutki. Wywołała jednak panikę wśród żołnierzy na pokładzie Rio. Sopoćko ich widział i opisał. Romanowski zakwestionował pierwsze trafienia, a Pertek nie chciał się z nim wykłócać.
Czyli inaczej mówiąc: I Wilkk syty i Owca cała. Owcę można oglądać w MMW.
Reasumując może się okazać, że"wszyscy mają rację". Pierwsza torpeda trafiła, ale dała mierne skutki. Wywołała jednak panikę wśród żołnierzy na pokładzie Rio. Sopoćko ich widział i opisał. Romanowski zakwestionował pierwsze trafienia, a Pertek nie chciał się z nim wykłócać.
Czyli inaczej mówiąc: I Wilkk syty i Owca cała. Owcę można oglądać w MMW.

Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)
Pod warunkiem, że nie przepisał tego od Sopoćki.tom pisze:Zauważcie, jak ciekawie to napisał Ołdakowski.
No i ta "kolejka" do peryskopu - jakoś nie chce mi się wierzyć w taki "luz" podczas akcji bojowej, ale może...
Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)
@Peperon
Zgodzę się, że jest taka możliwość, iż torpeda trafiła i głowica nie wybuchła, ale jeżeli była to wina torpedy to na pewno znalazłoby się to w oficjalnym raporcie. Pozostaje wina załogi (teoria Minera wydaje się dość prawdopodobna).
Nie potrzeba miernych skutków. Dla kapitana wystarczył ślad torpedy, choćby przeszła za rufą itp.
Natomiast nijak mi nie pasują żołnierze, których jakoby widziała kolejka przy peryskopie.
Możemy tu dalej spekulować, ale tak naprawdę bez prześledzenia krok po kroku, minuta po minucie będziemy wpadać w kolejne pułapki. Orzeł vs. Rio de Janeiro aż prosi się o solidną analizę z której wyniknie, że np. podniesiono dwa sygnały (a nie jeden jak pisze Sopoćko) i że jeden z nich wykonano niemal natychmiast itd, itp.
Andrzej... do roboty
.
EDIT:
I jeszcze za Piaskowskim (podkreślenie moje):
Zgodzę się, że jest taka możliwość, iż torpeda trafiła i głowica nie wybuchła, ale jeżeli była to wina torpedy to na pewno znalazłoby się to w oficjalnym raporcie. Pozostaje wina załogi (teoria Minera wydaje się dość prawdopodobna).
Nie potrzeba miernych skutków. Dla kapitana wystarczył ślad torpedy, choćby przeszła za rufą itp.
Natomiast nijak mi nie pasują żołnierze, których jakoby widziała kolejka przy peryskopie.
Możemy tu dalej spekulować, ale tak naprawdę bez prześledzenia krok po kroku, minuta po minucie będziemy wpadać w kolejne pułapki. Orzeł vs. Rio de Janeiro aż prosi się o solidną analizę z której wyniknie, że np. podniesiono dwa sygnały (a nie jeden jak pisze Sopoćko) i że jeden z nich wykonano niemal natychmiast itd, itp.
Andrzej... do roboty
EDIT:
I jeszcze za Piaskowskim (podkreślenie moje):
Godzina zatopienia jest błędna, ale sam wpis wygląda OK.... Rio de Janeiro zatopiony został o godzinie 1245 (drugą torpedą) przez O.R.P. Orzeł na pozycji [...]. Na tonącym statku znajdowali się niemieccy żołnierze wyznaczeni do zajęcia Bergen. Wiadomość o tym przekazana do Oslo i Londynu przez ratujących ich Norwegów przyjęta została z niedowierzaniem. Nie przekazano jej także dowódcy Home Fleet
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)
Mnie też to nieco dziwiło, ale było to być może jeszcze dopuszczalne z tego względu, że przy zatopieniu transportowca wielkiego niebezpieczeństwa jeszcze nie było (statek nie miał eskorty - być może dla "zakamuflowania" zamiarów wysadzenia desantu przed Norwegami). Dopiero potem sektor ORŁA zaroił się od wrogich jednostek.
Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)
Czyli tak jak podejrzewałem wyżej.Marmik pisze:
EDIT:
I jeszcze za Piaskowskim (podkreślenie moje):Godzina zatopienia jest błędna, ale sam wpis wygląda OK.... Rio de Janeiro zatopiony został o godzinie 1245 (drugą torpedą) przez O.R.P. Orzeł na pozycji [...]. Na tonącym statku znajdowali się niemieccy żołnierze wyznaczeni do zajęcia Bergen. Wiadomość o tym przekazana do Oslo i Londynu przez ratujących ich Norwegów przyjęta została z niedowierzaniem. Nie przekazano jej także dowódcy Home Fleet
Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)
Ogólnie jest sporo do sprawdzenia.
W PSZ t.II cz. 1 mamy tylko, że pierwsza torpeda trafiła w śródokręcie i statek przechylił się, a druga spowodowała jego przełamanie. W podobny sposób opisał to Hubert Jando w artykule w PM 2013 nr 1. Tu jednak mamy dodatkowo opis trafionego RdJ z pokładu norweskiego samolotu rozpoznawczego - statek palił się, a na wodzie unosiły się ciała martwych ludzi i koni. Dlatego oprócz niemieckich raportów ważne informacje mogą też dostarczyć relacje Norwegów - załogi samolotu oraz norweskich jednostek, które ratowały rozbitków.
W PSZ t.II cz. 1 mamy tylko, że pierwsza torpeda trafiła w śródokręcie i statek przechylił się, a druga spowodowała jego przełamanie. W podobny sposób opisał to Hubert Jando w artykule w PM 2013 nr 1. Tu jednak mamy dodatkowo opis trafionego RdJ z pokładu norweskiego samolotu rozpoznawczego - statek palił się, a na wodzie unosiły się ciała martwych ludzi i koni. Dlatego oprócz niemieckich raportów ważne informacje mogą też dostarczyć relacje Norwegów - załogi samolotu oraz norweskich jednostek, które ratowały rozbitków.
Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)
A jak najbardziej. Bo jeśli z samolotu opisano stan statku po pierwszym strzale, to udowodni Marmikowi, że Sopoćko nie zmyślał z tym rozdarciem w burcie i dymie od pożaru.Miner pisze:Ogólnie jest sporo do sprawdzenia.
W PSZ t.II cz. 1 mamy tylko, że pierwsza torpeda trafiła w śródokręcie i statek przechylił się, a druga spowodowała jego przełamanie. W podobny sposób opisał to Hubert Jando w artykule w PM 2013 nr 1. Tu jednak mamy dodatkowo opis trafionego RdJ z pokładu norweskiego samolotu rozpoznawczego - statek palił się, a na wodzie unosiły się ciała martwych ludzi i koni. Dlatego oprócz niemieckich raportów ważne informacje mogą też dostarczyć relacje Norwegów - załogi samolotu oraz norweskich jednostek, które ratowały rozbitków.
Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)
Opis Jando jest dość precyzyjny i wydaje się być składny. Załóżmy więc, że torpeda trafiła i doprowadziła do wspomnianych uszkodzeń. Pozostają dwie kwestie:Miner pisze:W podobny sposób opisał to Hubert Jando w artykule w PM 2013 nr 1. Tu jednak mamy dodatkowo opis trafionego RdJ z pokładu norweskiego samolotu rozpoznawczego - statek palił się, a na wodzie unosiły się ciała martwych ludzi i koni.
1. Czy Orzeł ostrzegł (on sam, a nie następstwa jego działania) kogokolwiek o inwazji? Odpowiedź moim zdaniem brzmi: NIE, więc liczne opracowania wtórne podają błędne informacje (dotyczy to też tekstu w Misiu, od którego wszystko się tu zaczęło).
2. Czy Orzeł w momencie opuszczania rejonu akcji po strzale z 1215 wiedział, że na pokładzie Rio są niemieccy żołnierze? Moim zdaniem odpowiedź brzmi: NIE. Dowiedziano się o tym poprzez radio o czym jest w artykule H. Jando (i ewentualnie poprzez rekonesans po godz 1600). Wprawdzie Jando pisze "nie tylko ludzi", ale w raporcie z rejsu zanotowano o tym zdarzeniu, że później dowiedziano się, iż statek miał żołnierzy na pokładzie. Na pewno Jando ma dużo materiałów (być może dotarł do oryginalnego komunikatu radiowego, o którym mowa?), których żaden z nas nie widział, ale możliwe jest, że podchodząc z drugiej burty Orzeł zasłonił sobie widok, o którym mówią Norwedzy i nie miał świadomości liczby ludzi (i ich charakteru) na pokładzie Rio. Sytuacja z "tłokiem" do peryskopu mogła dotyczyć dopiero sytuacji z godzin popołudniowych.
Według czasu jaki podaje Jando, pierwszą torpedę musiano odpalić z odległości przekraczającej 1500 m.
W dalszym ciągu ta akcja czeka na rozłożenia na czynniki pierwsze i oby komuś się chciało.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)
W kwestii punktu 1 myślałem od początku podobnie.Marmik pisze:Opis Jando jest dość precyzyjny i wydaje się być składny. Załóżmy więc, że torpeda trafiła i doprowadziła do wspomnianych uszkodzeń. Pozostają dwie kwestie:Miner pisze:W podobny sposób opisał to Hubert Jando w artykule w PM 2013 nr 1. Tu jednak mamy dodatkowo opis trafionego RdJ z pokładu norweskiego samolotu rozpoznawczego - statek palił się, a na wodzie unosiły się ciała martwych ludzi i koni.
1. Czy Orzeł ostrzegł (on sam, a nie następstwa jego działania) kogokolwiek o inwazji? Odpowiedź moim zdaniem brzmi: NIE, więc liczne opracowania wtórne podają błędne informacje (dotyczy to też tekstu w Misiu, od którego wszystko się tu zaczęło).
2. Czy Orzeł w momencie opuszczania rejonu akcji po strzale z 1215 wiedział, że na pokładzie Rio są niemieccy żołnierze? Moim zdaniem odpowiedź brzmi: NIE. Dowiedziano się o tym poprzez radio o czym jest w artykule H. Jando (i ewentualnie poprzez rekonesans po godz 1600). Wprawdzie Jando pisze "nie tylko ludzi", ale w raporcie z rejsu zanotowano o tym zdarzeniu, że później dowiedziano się, iż statek miał żołnierzy na pokładzie. Na pewno Jando ma dużo materiałów (być może dotarł do oryginalnego komunikatu radiowego, o którym mowa?), których żaden z nas nie widział, ale możliwe jest, że podchodząc z drugiej burty Orzeł zasłonił sobie widok, o którym mówią Norwedzy i nie miał świadomości liczby ludzi (i ich charakteru) na pokładzie Rio. Sytuacja z "tłokiem" do peryskopu mogła dotyczyć dopiero sytuacji z godzin popołudniowych.
Według czasu jaki podaje Jando, pierwszą torpedę musiano odpalić z odległości przekraczającej 1500 m.
W dalszym ciągu ta akcja czeka na rozłożenia na czynniki pierwsze i oby komuś się chciało.
Ale ucieszy Cię pewnie Marmik potwierdzenie na Twój punkt 2.
[...] -Teraz jestem usatysfakcjonowany - mówi oficer broni podwodnej do Marka (Ołdakowskiego). Ale musze przyznać, że kiedy po pierwszej torpedzie zobaczyłem tylu żołnierzy, zwątpiłem, czy to Niemcy. Naprawdę bałem się, że są neutralni.[...]
Cytat z Sopocki, s.71. a dyskusja po komunikacie o zatopieniu odebranym na ORLE.
Wynika z tego, że tłum wyległy na pokład i skaczący do wody był z pokładu ORŁA widoczny, ale był problem (z odległości) ze zidentyfikowaniem ich jako żołnierzy - najwidoczniej za słabo były widoczne mundury. Pewności nabrali później, gdy przez peryskop przyjrzeli się ciałom poległych z bliska.
Re: Pierwsza torpeda - RdJ
Nie to żebym się czepiał, ale w raporcie jak byk stoi:
a/ że nie zaobserwowano tego podczas ataku
b/ informacja o tym, jakoby ORZEŁ ostrzegał o inwazji jest delikatnie rzecz ujmując "lekką nadinterpretacją faktów".
Z relacji Sopoćki (ale tej z archiwum, a nie kniżki):
co sugeruje:It was later learnt from the BBC that the vessel had soldiers on board
a/ że nie zaobserwowano tego podczas ataku
b/ informacja o tym, jakoby ORZEŁ ostrzegał o inwazji jest delikatnie rzecz ujmując "lekką nadinterpretacją faktów".
Z relacji Sopoćki (ale tej z archiwum, a nie kniżki):
Powracamy na miejsce torpedowania około godz. 18.00, następuje wynurzenie - wokół nas trupy młodych ludzi w pasach ratunkowych ubranych w zielone mundury bez oznak.
Pod wieczór stwierdzamy, że coś musi być nie w porządku, bo znaczy ten zatopiony przez nas transport wojskowy lub choćby fakt, że Norwedzy nie palą po raz pierwszy latarni na swoim wybrzeżu i wszystko pogrążone jest w balckout'cie. Tym bardziej, że radio państw alianckich i neutralnych mów o zatopieniu przez nas prócz widzianych ludzi, również działek p-panc i p-lot, materiału saperskiego, amunicji i lekkich czołgów.
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Re: Pierwsza torpeda - RdJ
A czy jest dowód na to, że Orzeł wysłał meldunek o zatopieniu RdJ i czy są jakieś informacje odnośnie jego treści?crolick pisze:a/ że nie zaobserwowano tego podczas ataku
b/ informacja o tym, jakoby ORZEŁ ostrzegał o inwazji jest delikatnie rzecz ujmując "lekką nadinterpretacją faktów".
Mam wrażenie, że cała sprawa wzięła się z przypuszczeń (znowu
