Okręty wojenne - napęd

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Adam
Posty: 1774
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Re: Okręty wojenne - napęd

Post autor: Adam »

Marek T pisze:
jogi balboa pisze:Jest jakiś okręt na którym śrubę napędową zastąpiono dyszą? :wink:
Tak, nazywa się to napęd strugowodny. Stosowano go np. na wodolotach typu PEGASUS.
http://pl.wikipedia.org/wiki/P%C4%99dnik_wodnoodrzutowy
Nie do końca. W pędniku strugowodnym dalej jest śruba i to ona powoduje ruch wody, wypychanej następnie z dyszy. Nie da się zrobić takiego silnika w analogii do silnika odrzutowego (turboodrzutowego) bo tam czynnikiem muszą być gazy, a nie woda.
Marek T
Posty: 3270
Rejestracja: 2004-01-04, 20:03
Lokalizacja: Gdynia

Re: Okręty wojenne - napęd

Post autor: Marek T »

Adam pisze:Nie da się zrobić takiego silnika w analogii do silnika odrzutowego (turboodrzutowego) bo tam czynnikiem muszą być gazy, a nie woda.
W sumie można by wstawić normalny silnik odrzutowy z wylotem w wodzie. Tyle, że nie wiem co ze sprawnością i bezpieczeństwem.
Chodzi m po głowie jakiś rosyjski film z prób łodzi latającej albo ekranopłatu - tam chyba właśnie pokazane było takie działanie silnika odrzutowego.

Poza tym niektórzy już pracują nad wodnym silnikiem odrzutowym: http://www.newscientist.com/article/dn3 ... ngine.html .
JacekZ
Posty: 10
Rejestracja: 2010-11-23, 22:09

Re: Okręty wojenne - napęd

Post autor: JacekZ »

Radziłbym sobie Panom poczytać trochę o kolejnictwie, tam ten problem byl onegdaj bardzo widoczny :D . Już w latach 30-tych nie było problemem zbudowanie parowozu tłokowego o mocy 6 tysięcy KM, ale zrobienie lokomotywy o napędzie wysokoprężnym i zbliżonej mocy jednostki napędowej było nawet w latach 60-tych potężnym wyzwaniem. Prawdę mówiąc, Union Pacific, prokurując następcę dla kultowego typu 4000 Big Boy, szybciej dorobiła się lokomotyw turbogazowych o wielkiej mocy (równie kultowy typ 8500 Big Blow), niż wysokoprężnych (niemniej kultowy DDA-40X Centennial).
W latach 30-tych koleje niemieckie wprowadziły do eksploatacji lokomotywę spalinową lżejszą od parowozu o tych samych osiągach, tak samo działo się w USA. Budowano lokomotywy wielosekcyjne i tak 3 sekcje z silnikami po 2000 KM dawały tą samą moc przy ciężarze porównywalnym do parowozu. Lokomotywy turbogazowe Union Pacific wprowadziła bo były tańsze w użytkowaniu od napędzanych silnikami tłokowymi ale do czasu wzrostu cen paliw.
Morski diesel 40DM ma swojego lądowego kuzyna 14D40 różniącego się nieco mniejszą mocą i przystosowaniem do montażu prądnicy oraz wałem napędów pomocniczych o strony napędu rozrządu
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Okręty wojenne - napęd

Post autor: jogi balboa »

jarman pisze:
jogi balboa pisze:
Turbiny gazowe stosowane w siłowniach okrętowych (lądowych zresztą też) „działają” dokładnie na takiej samej zasadzie jak lotnicze silniki odrzutowe
Jest jakiś okręt na którym śrubę napędową zastąpiono dyszą? :wink:
Jogiemu pewno raczej chodziło o okręt z silnikiem odrzutowym! W tej chwili nie przychodzi mi nic do głowy poza "wehikułem" Jamesa Bonda jakim poruszał sie po wodzie w którymś z 007. :D Odebrałem to zresztą jako lekki przytyk - bo może za bardzo się wymądrzam :wink:. Ale to w dobrej wierze - żeby szerzyć wiedzę techniczną wśród nie okrętowców. Starałem się żeby tekst był pisany w miarę prosto. Można to napisać i tak: "Proces wytwarzania energii cieplnej w turbozespołach spalinowych służących do napędu mechanicznego przebiega tak samo jak w lotniczych silnikach odrzutowych. Maszyny te różnią się natomiast sposobem wykorzystania energi cieplnej spalin po przepracowaniu w stopniach turbiny napędzających sprężarkę. W turbozespołach spalinowych do napędu mechanicznego energia ta zamieniana jest w dalszych stopniach turbiny na energię kinetyczną wirnika, który przekazuje (zwykle poprzez przekładnię redukcyjną) pracę na pędnik śrubowy albo sprzężone z turbiną napędzane urządzenie. W lotniczych silnikach odrzutowych energia gazów spalinowych rozprężających sie w dyfuzorze wylotowym zamieniana jest w energię kinetyczną ciągu poruszającego samolot". Niby to samo a brzmi inaczej :D
Chodzi o sposób „przeniesienia napędu”. Pod hasłem "lotniczy silnik odrzutowy" rozumiemy również silniki rakietowe, strumieniowe lub pulsacyjne, a te z silnikiem turbinowym mają niewiele wspólnego. Porównanie raczej kiepskie. Turbowałowy (to zdaje się jakiś amerykanizm) silnik Tellera to po prostu Turbinowy Silnik Śmigłowy w żadnym razie „odrzutowy” – ogólną zasadę działania już przedstawiliście wyżej i jest ona taka sama jak w przypadku tego co się kryje za „turbiną gazową” :wink:
Kossakowski
Posty: 149
Rejestracja: 2009-10-29, 16:42

Re: Okręty wojenne - napęd

Post autor: Kossakowski »

Ciekawy post Jarman, chyba pracujesz jako turbiniarz w Elblągu 8)
Turbina gazowa (to kolokwializm, bo poprawnie powinna być nazywana turbozespołem spalinowym)
Już nawet w branży spopularyzowany, więc chyba nie ma się co czepiać tego określenia.
jarman
Posty: 51
Rejestracja: 2012-04-12, 09:50

Re: Okręty wojenne - napęd

Post autor: jarman »

jogi balboa pisze:Pod hasłem "lotniczy silnik odrzutowy" rozumiemy również silniki rakietowe, strumieniowe lub pulsacyjne, a te z silnikiem turbinowym mają niewiele wspólnego. Porównanie raczej kiepskie. Turbowałowy (to zdaje się jakiś amerykanizm) silnik Tellera to po prostu Turbinowy Silnik Śmigłowy w żadnym razie „odrzutowy” – ogólną zasadę działania już przedstawiliście wyżej i jest ona taka sama jak w przypadku tego co się kryje za „turbiną gazową”
To żadne "kiepskie porównanie" tylko rzeczywistość - technologia stosowana w szeroko rozumianej energetyce. Chodzi o to co znajduje się za stopniami turbiny napędzającej sprężarkę. W lotniczym silniku odrzutowym, niech będzie dla ścisłości turbowentylatorowym (ang. turbofan engine), jest to dyfuzor, który zamienia energię cieplną spalin w energię ciągu. W przypadku turbiny gazowej do napędu mechanicznego (także silnika turbośmigłowego) za stopniami napędu spężarki znajdują sie kolejne stopnie turbiny zamieniają energię cieplną spalin w kinetyczną wirnika, który wykonujac pracę porusza pędnik śrubowy na okręcie, śmigłowy w samolocie, generator w elektrowni, sprężarkę w tłoczni gazu lub co tam jeszcze projektant sprzęgnie. Jako przyklad - popularny silnik lotniczy General Electric CF6, który w różnych odmianach napędza wiele typów samolotów Airbusa i Boeinga. Jego wersja derywatywna, tj. przemysłowa i zmarynizowana to turbina LM2500, stosowana w wielu odmianach w elektrowniach oraz na tak licznych typach okrętów zwłaszcza budowy amerykańskiej, że nie chce mi się tu ich wymieniać. Oczywiscie to tak ogólnie - nie chce tu wnikać w szczegóły kontrukcyjne, bo np. rozdział mocy na stopniach tubiny nie musi być proporcjonalny do ich liczby.
Kossakowski pisze:Już nawet w branży spopularyzowany, więc chyba nie ma się co czepiać tego określenia.
Ja się go nie czepiam, bo jest powszechnie stosowany przez teoretyków i praktyków energetyki. Chciałem tylko doprecyzować - bo ktoś tam wcześniej pytał "skąd ten gaz co pracuje w turbinie?" :D
Kossakowski pisze:chyba pracujesz jako turbiniarz w Elblągu
NIe, nie pracuję w Elblagu - skończylem siłownie okrętowe i jako podyplomówkę turbiny gazowe, trochę wcześniej pływałem, a od wielu lat jestem energetykiem - ostatnio nawet biorę udział w przygotowaniu przetargu na budowę jednej z elektrowni gazowych, który niestety ślimaczy się z przyczyn powiedzmy "pozatechniczych". Siłownie okrętowe to mój konik z tym, że ja wolę te parowe zwłaszcza z przełomu XIX i XX wieku.
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Okręty wojenne - napęd

Post autor: jogi balboa »

To żadne "kiepskie porównanie"
A właśnie że kiepskie. Mieszasz pojęcia. Do kategorii silników odrzutowych możemy zaliczyć tak Turbinowe Silniki Odrzutowe jak i Rakietowe, Pulsacyjne i Strumieniowe. Te trzy ostatnie nie mają nic wspólnego z silnikiem turbinowym.
Turbiny Gazowe to odmiana Silników Turbinowych gdzie jak wspomniałeś moc z ostatniego (ostatnich) stopnia turbiny poprzez przekładnię jest przekazywana na pędnik śmigłowy (śrubę napędową) w przypadku samolotów, śmigłowców lub okrętów wojennych, lub w przypadku tych „twoich” elektrowni na jakiś rodzaj generatora. To jednak nie są silniki odrzutowe.
W lotniczym silniku odrzutowym, niech będzie dla ścisłości turbowentylatorowym (ang. turbofan engine), jest to dyfuzor, który zamienia energię cieplną spalin w energię ciągu.
Silnik Turbowentylatorowy zaś to odmiana Dwuprzepływowego Turbinowego Silnika Odrzutowego o dużej różnicy masowego natężenia przepływu przez kanał wewnętrzny i zewnętrzny (o ile pamiętam około 5:1 ale to nie jest ścisła reguła). W jego przypadku ciąg jest wytwarzany faktycznie w układzie wylotowym przez jak piszesz „zamianę energię cieplną spalin w energię ciągu”, ale również spora jego część jest „wytwarzana” bezpośrednio przez sekcję wentylatorową sprężarki (w przeciwieństwie do odrzutowych silników dwuprzepływowych o małej różnicy masowego natężenia przepływu, gdzie jest tylko jak pisałeś). Takie silniki mają zastosowanie tylko i wyłącznie na dużych poddźwiękowych samolotach pasażerskich lub transportowych, ale już nie śmigłowcach, samolotach śmigłowych, samolotach naddźwiękowych, ani tym bardziej okrętach wojennych, czołgach, czy elektrowniach.

To tyle z mojej strony żeby nie mnożyć zupełnie niepotrzebnego OT. Do tej pory i tak już każdy na pewno się zorientował o co chodzi ;)
Speedy
Posty: 573
Rejestracja: 2004-07-23, 15:24
Lokalizacja: Wawa

Re: Okręty wojenne - napęd

Post autor: Speedy »

Adam pisze:
Marek T pisze:
jogi balboa pisze:Jest jakiś okręt na którym śrubę napędową zastąpiono dyszą? :wink:
Tak, nazywa się to napęd strugowodny. Stosowano go np. na wodolotach typu PEGASUS.
http://pl.wikipedia.org/wiki/P%C4%99dnik_wodnoodrzutowy
Nie do końca. W pędniku strugowodnym dalej jest śruba i to ona powoduje ruch wody, wypychanej następnie z dyszy. Nie da się zrobić takiego silnika w analogii do silnika odrzutowego (turboodrzutowego) bo tam czynnikiem muszą być gazy, a nie woda.
Niemniej siłę napędową zapewnia odrzut strumienia wody, wyrzucanej z dyszy wylotowej. Śruba nie wytwarzałaby ciągu w powietrzu, a pędnik strugowodny z wynurzoną dyszą wylotową ciąg jak najbardziej wytwarza. Nie musi być on zresztą wcale napędzany śrubą, jak mi się zdaje w rosyjskich pojazdach pływających z takim napędem (np. czołg PT-76) wykorzystano pompy odśrodkowe.

A propos jeszcze, łódź z napędem turboodrzutowym Bluebird K7 http://en.wikipedia.org/wiki/Bluebird_K7 na której Brytyjczyk Donald Campbell ustanowił kilka rekordów prędkości na wodzie (zginął w 1967 wskutek utraty stateczności przy prędkości ponad 500 km/h). Jednostkę napędzał lotniczy silnik Bristol Orpheus 701 o ciągu 2350 kG.
Pozdro
Speedy
Marek T
Posty: 3270
Rejestracja: 2004-01-04, 20:03
Lokalizacja: Gdynia

Re: Okręty wojenne - napęd

Post autor: Marek T »

Tutaj jest napęd hydroodrzutowy, bez użycia śruby.
http://www.duckworksmagazine.com/03/r/a ... drive1.htm
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 1639
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

Re: Okręty wojenne - napęd

Post autor: Gregski »

Teller pisze:Generalną wadą napędu parowego, i turbinowego i tłokowego, jest konieczność stosowania kotłowni i długi czas podnoszenia pary, nawet rzędu 12 godzin. Poza tym i jeden i drugi typ wymaga skraplacza, a ten z kolei odpowiedniej dostępności wody chłodzącej. Silnik wysokoprężny można uruchomić bardzo szybko
To ja jeszcze trochę w ramach znęcania się nad kolegą Tellerem.
Przepracowałem na turbinowcach tak z 5-6 lat i w normalnej eksploatacji nigdy nie "podnosiliśmy ciśnienia pary". Kotły zawsze były pod parą. W porcie też już choćby po to aby mieć energię elektryczną.
Turbina była grzana, odwodnienia otwarte. Zaryzykuję twierdzenie, że w tych warunkach mostek szybciej może "dostać maszynę" niż w przypadku wielkiego wolnoobrotowego diesla którego trzeba obrócić ze dwa razy przesmarowując a następnie dmuchnąć. To też zajmuje trochę czasu.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: Okręty wojenne - napęd

Post autor: MiKo »

Z całym należnym szacunkiem, ale "podnoszenie pary w kotłach" dla I czy II wojennych okrętów wojennych zdarzało się bardzo często. Szczególne w czasie wojny, np. kiedy naprawy musiały być przeprowadzane "z nieprzyjacielem na karku" - podnoszenie ciśnienia pary w kotłach musiało się załodze trochę dłużyć. Ciężko sobie też wyobrazić miesięczny postój kilkunastu okrętów z 48 kotłami każdy, pod pełną parą ;)
Marek T
Posty: 3270
Rejestracja: 2004-01-04, 20:03
Lokalizacja: Gdynia

Re: Okręty wojenne - napęd

Post autor: Marek T »

Na brytyjskich, amerykańskich i niemieckich niszczycielach (na BŁYSKAWICY też) były odrębne kotły pomocnicze. Taki kociołek dostarczał parę do wytwarzania energii elektrycznej, do ogrzewania i - jak przypuszczam - zasilania niektórych urządzeń pomocniczych.
Kotły główne były wyłączone. Gdzieś mi kołacze po głowie formuła "1 tona wody -> 1 godzina rozpalania kotła". Czyli, jak rozumiem, jeżeli w kotle było 5 ton wody, to jego uruchomienie do pełnej wydajności trwało 5 godzin.
Czy tak?
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Okręty wojenne - napęd

Post autor: jogi balboa »

Chyba nie do końca. Tyle miały niemieckie kotły Wagnera na niemieckich pancernikach, czas podniesienia pary 30 minut.
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 1639
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

Re: Okręty wojenne - napęd

Post autor: Gregski »

Ależ oczywiście!
Wszystko zależało od stopnia gotowości okrętu do wyjścia w morze. Jeśli stał na stoczni albo chociaż w porcie przechodził przeglądy to nie było sensu trzymać po parą wszystkich kotłów.
Jednak jeśli miał być w natychmiastowej gotowości do wyjścia to parę się podnosiło. Zamykało główny parowy na kotle i co godzinkę na minutkę odpalało aby utrzymać ciśnienie. Wtedy w razie alarmu turbinę mamy grzaną, kotły pod parą i w zasadzie jesteśmy gotowi.
1 tona = 1 godzina rozpalania ze stanu zimnego to jest właśnie procedur jaką pamiętam z turbinowców.

Kotły Wagnera rzeczywiście były rekordzistami w tej dziedzinie. Montowane nie tylko na pancernikach. Część niszczycieli niemieckich też takie dostała (tylko nie pamiętam już jakie numery).

Cały czas mam na myśli kotły opalane paliwem płynnym.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Marek T
Posty: 3270
Rejestracja: 2004-01-04, 20:03
Lokalizacja: Gdynia

Re: Okręty wojenne - napęd

Post autor: Marek T »

Gregski pisze:Wtedy w razie alarmu turbinę mamy grzaną, kotły pod parą i w zasadzie jesteśmy gotowi.
W literaturze są odwołania do gotowości 12-godzinnej, albo 4-godzinnej, albo 1-godzinnej (i jeszcze innych) - i ewidentnie chodzi tu o kotły.
Rozumiem, że przy gotowości półgodzinnej temperatura była stosunkowo wysoka - wówczas faktycznie turbiny były prawie gotowe.
Ale przy gotowości 12-godzinnej?
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 1639
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

Re: Okręty wojenne - napęd

Post autor: Gregski »

i ewidentnie chodzi tu o kotły.
Napewno?
A co z kabestanami czy windami kotwicznymi i cumowniczymi?
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
ODPOWIEDZ