Marek T pisze:No właśnie. Dlatego każda, nawet najmniejsza, inicjatywa, natychmiast znajdzie nieproporcjonalnie duże odbicie w ŚMP (= środkach masowego przekazu).
Chciałbym w to wierzyć, ale doświadczenie nauczyło mnie, że aby zająć czas antenowy lub szpaltę trzeba czegoś więcej niż udostępnienia kilku okrętów do zwiedzania. I ponownie napisze, że nieumiejętność promocji MW odbija się także na braku takiego przekazu. Inna sprawa, że media wolą tematy bardziej "drapieżne" (zresztą wychodzą naprzeciw potrzebom czytelników/widzów/słuchaczy).
Wszystko da się zrobić, ale naprawdę trzeba dać ludowi porządne (i kompleksowe) demo. Nie ma nic gorszego niż pasywne funkcjonowanie w świadomości społecznej.
Gunar925 pisze:Nie żebym był złośliwy ale to chyba jedyne co pozostało naszej MW... Modlitwa...

Wydaje mi się, że społeczeństwo, politycy itp już oswoili się z myślą, że w MW sytuacja jest dramatyczna. Oswoili się też z myślą, że floty może nie być.
Wnioski nasuwają się same. W ciągu kilku lat MW zmaleje o połowę i będzie się dorzynać to co jeszcze jest. Nic nowego się nie pojawi.
Jest jeszcze opcja, że poczucie wstydu na arenie międzynarodowej wymusi podjęcie decyzji o wzięciu czegoś w miarę nowego z demobilu, ale na tym koniec. Szykują nam się problemy z wydolnością systemu emerytalnego, nadal nierozwiązane są kwestie poważnych zmian w systemie opieki zdrowotnej i całościowego systemu finansowego państwa. Wszystkie powyższe generować będą więcej zainteresowania (wojen i wojenek polityków) niż fakt istnienia lub nieistnienia MW.
Co w takim wypadku da się zrobić?
Jeśli w jakikolwiek sposób udałoby się uzyskać bezwzględną gwarancję stałego finansowania MW z budżetu MON (a to nie tak oczywiste) to należałoby przemodelować flotę na miarę możliwości. O zgrozo, zwróćcie uwagę, że pisze na miarę możliwości, a nie potrzeb, ale tak to już jest.
Nie będę już zanudzał farmazonami o wspólnych częściach zbiorów możliwości i potrzeb.
MW jak i całe siły morskie państwa czekają aż ktoś się zainteresuje ich racjonalnym wykorzystaniem i sprzężeniem w jeden system bezpieczeństwa. Mam na myśli system na miarę XXI wieku. Wszak dekada już na boku.
Wszystko jest dobrze póki jest dobrze, jak będzie niedobrze to będzie niedobrze. Brzmi to kretyńsko, ale mądry Polak po szkodzie.