Orlik pisze:Michael, oj żeby to było takie proste. Ale nie jest. To o czym piszesz to wciąż melodia przyszłości, bo wciąż nie ma uzbrojenia, które pozwalałoby jednostkom przeciwminowym pozostawać "z dala" od zagrożenia minowego i nie wiadomo kiedy takie powstanie. Tylko nie pisz proszę o Amerykanach, bo u nich też nie jest różowo, poza tym zwalczanie min opierają głównie na kosztownych systemach śmigłowcowych.
Natomiast jeśli chodzi o "zwykłą" stal 206FM, to między innymi ta "blacha" sprawia, że te jednostki nigdy nie były i nie będą niszczycielami min, a jedynie zmodernizowanymi trałowcami z funkcją niszczenia min.
Systemy pozwalające wykryć miny w bezpiecznej odległości przed okrętem walki przeciwminowej i systemy pozwalające takie miny zdetonować w bezpiecznej odległości istnieją.
Do skutecznego zwalczania min morskich w czasie wojny potrzebny jest jednak system systemów, którego najważniejszym elementem jest baza danych zbieranych i uzupełnianych w czasie pokoju. Mówiąc obrazowo, chodzi o stworzenie mapy wysokiej rozdzielczości dna morskiego rejonów zagrożonych działaniami minowymi przeciwnika po których mają pływać nasze okręty i statki. Co to daje? W przypadku wystąpienia zagrożenie minowego, okręt walki przeciwminowej korzystając ze swoich sensorów bada powierzchnię dna, uzyskane dane są porównywane z obrazem zapisanym w bazie danych. Jeżeli obrazy są takie same daje to wysokie prawdopodobieństwo, że sprawdzany obszar nie został zaminowany. Jeżeli jednak pojawiają się nowe obiekty to należy je sprawdzić. Pozwala to bardzo dużą oszczędność czasu, bo nie trzeba sprawdzać wszystkich wykrytych obiektów o ile wcześniej, w czasie pokoju zostały wykryte i sklasyfikowane jako nieszkodliwe. Nie jest to SF, zachodnie państwa NATO posiadają takie bazy danych zawierające informacje o interesujących ich wodach.
Do tworzenia map tego rodzaju niszczyciel min z pewnością nie jest potrzebny. Zadanie tego rodzaju jest domeną jednostek hydrograficznych, ale też wielozadaniowych, doraźnie wyposażonych w niezbędne sensory [i tą drogą moim zdaniem powinniśmy pójść] oraz autonomicznych pojazdów podwodnych AUV, które po zaprogramowaniu pływają pod wodą po zadanej trasie i za pomocą swoich sonarów tworzą obraz dna o bardzo wysokiej, fotograficznej rozdzielczości.
Jeżeli już dojdzie do zaistnienia zagrożenia minowego to odpowiednio wyposażony okręt powinien mieć możliwość wykrywania i niszczenia min z zachowaniem dużego stopnia bezpieczeństwa dla siebie samego, nawet wówczas, gdy jego kadłub oraz wyposażenie ogólnookrętowe zostały wykonane z klasycznych materiałów. Podam tutaj przykłady takich systemów, które, moim zdaniem byłyby dobrym wyborem dla PMW.
Dorado/SeaKeeper jest pojazdem półzanurzalnym należącym do tej samej rodziny co AN/WLD-1. Oba te pojazdy są de facto ciągnikami i służą do holowania sonaru zanurzanego wysokiej rozdzielczości służącego do wykrywania min morskich. SeaKeeper może płynąć w odległości 10 km od okrętu z pokładu którego jest kierowany [a istnieje możliwość jego zaprogramowania, tak, że będzie pływał także bez kontaktu z okrętem, co może być przydatne przy tworzeniu wspomnianych map], a więc w razie wykrycia zagrożenia minowego przed płynącym okrętem jest wystarczająco dużo czasu do zatrzymania się w bezpiecznej odległości. W czasie ciągnięcia sonaru SeaKeeper może poruszać z prędkością 10-15 węzłów [18 z wciągniętym sonarem], co pozwala na dosyć szybki marsz np. konwoju, zaś antena sonaru może zostać opuszczona nawet na głębokość 200 metrów, co ma znaczenie w przypadku wystąpienia zjawiska termokliny. Czas pływania wypuszczonym sonarem wynosi 12 godzin, zaś z wciągniętym sonarem, np. podczas przejść z jednego rejonu zagrożenia do drugiego, nawet 28 godzin.
Jeśli mamy bazę danych, pojazd taki jak SeaKeeper który płynie przed okrętem w odległości nawet 10 km przed jednostką przeciwminową i odpowiednie oprogramowanie, które będzie na bierząco porównywało zapisane dane z uzyskanymi dzięki sonarowi pojazdu to pozwala nam to na stosunkowo szybkie przejścia przez rejony pozbawione min i na ich wczesne wykrycie, pozwalające zatrzymać okręt/okręty w bezpiecznej odległości od zagrożenia. Mamy już więc 3 elementy systemu - AUV [występuje tu mnogość typów z których najpopularniejsze są pojazdy rodziny Remus np. Remus 600, ale istnieje też polski prototyp takiego urządzenia o nazwie Albatros], Sea Keeper i baza danych.
Przechodząc do samego niszczenia min trzeba powiedzieć o kilku rodzajach rozwiązań, przy czym najlepiej aby okręt walki przeciwminowej dysponował wszystkimi jednocześnie. Najbardziej tradycyjnym i chyba najtańszym sposobem jest wykorzystanie płetwonurków minerów. Od strony okrętu wykorzystanie tego typu rozwiązania wymaga kilku elementów - miejsca w którym owi płetwonurkowie będą przebywać, miejsca przechowywania ładunków niszczących które będą oni wykorzystywali, łodzi półsztywnej i komory dekompresyjnej. Jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że komory dekompresyjne oparte o zabudowę kontenerową już posiadamy, jest to system Sercówka. Łódź półsztywna również nie stanowi problemu, tak samo jak miejsce do przewożenia płetwonurków i ich uzbrojenia. Dzięki łodzi można przewieźć płetwonurków w oddalony rejon działania z dala od okrętu macierzystego.
Kolejnym systemem jest ROV, czyli pojazd sterowany z pokładu okrętu za pomocą kabloliny o długości 5 km w przypadku najlepszego moim zdaniem na rynku pojazdu Double Eagle. System taki składa się z dwóch pojazdów z których jeden pozwala dzięki sonarowi i kamerze wykrywać i klasyfikować miny, drugi zaś dostarcza w pobliże miny ładunek niszczący. System Double Eagle posiada bardzo bogaty wybór sensorów, manipulatorów itp. a istnieje także możliwość konwersji na pokładzie okrętu, pojazdu Double Eagle z wersji kierowanej kabloliną na wersję autonomiczną, która pływa po zaprogramowanej trasie zbierając informacje o obiektach położonych na dnie i zawieszonych w toni.
Oba wspomniane rozwiązania mają jednak pewną wadę, mianowicie zwalczanie min przy ich wykorzystaniu jest dosyć czasochłonne, ponieważ aby zdetonować ładunek niszczący konieczne jest wcześniejsze wyjście nurków z wody czy wydobycie pojazdów na powierzchnię. Nie można detonować ładunków niszczących kiedy nurkowie czy pojazdy są w wodzie.
Trzecim, pozbawionym tej wady, ale niestety najdroższym rozwiązaniem są pojazdy jednorazowego użytku. Najbardziej popularny jest tu pojazd SeaFox o zasięgu 1 km. Pojazd ten, wyposażony w sonar i kamerę podpływa do miny, identyfikuje ją w razie podjęcia decyzji o zniszczeniu przez operatora systemu, eksploduje w jej pobliżu niszcząc ją. Podobny pojazd, niestety pozbawiony sonaru, przyjęty niedawno do uzbrojenia MW opracowano w Polsce, jest to pojazd Głuptak. Zaletą tego rozwiązania jest to, że zwalczanie miny trwa krócej niż w poprzednich przypadkach, ale wadą jest to, że kosztuje więcej.
Podałem przykłady systemów które zainstalowane na pokładzie okrętu walki przeciwminowej pozwalają na wczesne wykrycie zagrożenia i zniszczenie go w bezpiecznej odległości od okrętu, dzięki czemu jego budowa nie musi być podyktowana rygorowi zmniejszenia pola magnetycznego, który czyni go drogim w zakupie i eksploatacji, pomijając to, że taka budowa i materiały nie chronią przed wszystkimi rodzajami min, a w przyszłości wzrośnie liczba kategorii min morskich przed którymi nie będą chroniły. Wszystkie systemy poza SeaKeeperem, który może być przenoszony w miejscu przeznaczonym dla łodzi motorowej i opuszczany na wodę za pomocą żurawia, posiadają wersje oparte o zabudowę kontenerową, dzięki czemu można je łatwo umieścić nawet na doraźnie przystosowanych jednostkach pływających.
Jeżeli ktoś jest zdania, że niezbędnym elementem wyposażenia sil przeciwminowych są trały to warto wspomnieć o szwedzkim pojeździe SAM-3. Jest to pojazd bezzałogowy, programowany, korzystający z nawigacji satelitarnej, który po zaprogramowaniu może samodzielnie pływać po zadanym obszarze według zadanej trasy i za pomocą swoich trałów wzbudzać zapalniki min morskich.
Myślę, że na tych przykładach wykazałem, że istnieje możliwość wykrywania i niszczenia min morskich w bezpiecznej dla załogowych platform odległościach.