Strona 2 z 3

: 2008-08-28, 16:13
autor: dessire_62

: 2008-08-28, 18:50
autor: G. Cz.
Jest to tak samo głęboko patologiczne, jak nasz kraj pod bardzo wieloma względami. Równie zabawny jest tytuł z Gazety Wyborczej „Pijane Westerplatte nie przejdzie”. A niby dlaczego ma „nie przejść”? Bo co się wówczas stanie, jeśli jednak „przejdzie”? Czy w dzień po ewentualnym „przejściu pijanego Westerplatte” obudzimy się w innym kraju? Jeśli było owo Westerplatte pijane, a ktoś potrafi to wykazać dowodami, to niby dlaczego miałoby „nie przejsć”, a Polska miałaby nadal być karmiona groteskową pseudopatriotyczną pulpą? Dlaczego jest tak, że nie ma takiej ohydnej rzeczy, jaką można w Polsce bezkarnie napisać o amerykańskich, rosyjskich, khmerskich i każdych innych siłach zbrojnych świata, ale już nie o polskich? Żałosne.

Niby dlaczego miałoby „nie przejść pijane Westerplatte” w kraju wszechogarniającego pijaństwa wpisanego w codzienny byt i udokumentowanego w statystykach? Bo co, bo nikt nie uwierzy, że polski żołnierz pił i pije na umór? Żałosne to i przepojone unikatową hipokryzją, jak wszystko w tym kraju. Widziałem już na własne oczy pijanych polskich pilotów wojskowych wykonujących zadania w powietrzu (wręcz podczas najtrudniejszych ćwiczeń), więc niby dlaczego „Pijane Westerplatte nie przejdzie”? Bo co się stanie jeśli jednak „przejdzie”? Żałosne.

Był kiedyś w Polsce taki paragraf o specjalistach różnych dziedzin. Z mocy tego paragrafu wojsko mogło nawet z cywilem zrobić wszystko pod karą więzienia (gdyby cywil się buntował), jeśli tylko taki cywil pasował do koncepcji specjalisty jakiejś dziedziny. Zdarzyło mi się kiedyś (jako cywilowi) nieopatrznie wykonać pewne życiowe posunięcie, które mnie do tego paragrafu zbliżyło. I wpadłem. Na trzy lata uwikłano mnie, jako pracownika cywilnego z paragrafu o specjalistach, do wojskowego instytutu i nie mogłem się z tego wyplątać regularnie pisanymi podaniami o zwolnienie. Otóż w tym wojskowym instytucie odór alkoholu jechał od każdego – od magazyniera poprzez mundurowe inżynierstwo i doktorostwo, a na mundurowym doktorostwie habilitowanym skończywszy. A więc niby dlaczego „Pijane Westerplatte nie przejdzie”? Bo co, bo na Westerplatte służyła polska inteligencja wojskowa lepsza od tej pijanej, jaką ja znam?

Żałosne.

: 2008-08-28, 19:44
autor: crolick
G. Cz. pisze:Niby dlaczego miałoby „nie przejść pijane Westerplatte” w kraju wszechogarniającego pijaństwa wpisanego w codzienny byt i udokumentowanego w statystykach?
Bij zabij nie pamiętam gdzie, ale czytałem, że przed wojną średnio spożycie wódki było o 100% niższe niż za czasów późnego PRL/początków III RP...

: 2008-08-28, 20:40
autor: jefe de la maquina
Żałosne, ale bardzo swojskie. Jeszcze film nie powstał, a już obrońcy i “znawcy” historii chcą zbić kapitał polityczny broniąc narodowych świętości.
Dla nich bohaterzy mają mieć pomnikowy wymiar, i pokazanie w wymiarze normalnych ludzi jest nie do pomyślenia.Ciężko im uwierzyć, że patos może łączyć się z wulgaryzmem. Jedną z najbardziej komicznych, ale jakże prawdziwych historii znalazłem w książce Das Boot, kiedy marynarz na dzwięk alarmu lotniczego wybiegł z burdelu i zapomniał o takiej drobnostce jak prezerwatywa. Dopiero przypomniał sobie o tym jak poszedł się załatwić i „balonik” pękł. Niestety scenki tej w filmie już nie było.
Kto był w wojsku to wie, że 80% rozmów to o babach a reszta o balangach.
Jefe

: 2008-08-28, 20:55
autor: G. Cz.
crolick pisze:
G. Cz. pisze:Niby dlaczego miałoby „nie przejść pijane Westerplatte” w kraju wszechogarniającego pijaństwa wpisanego w codzienny byt i udokumentowanego w statystykach?
Bij zabij nie pamiętam gdzie, ale czytałem, że przed wojną średnio spożycie wódki było o 100% niższe niż za czasów późnego PRL/początków III RP...
Najwybitniejszego i niekwestionowanego wkładu LWP w omawianą przez nas dziedzinę oczywiście nie będziemy podważać, bo jeszcze ktoś by się obraził za odbieranie LWP jedynej rzeczy, która mu się udała na skalę niebotyczną.

Rzecz jasna nic tu nie jest proste i jednoznaczne w tym, za co się niniejszym złapaliśmy do dyskutowania w kontekście Westerplatte. Nie wiem, jak pił sektor cywilny II RP, i jak piła lądówka WP II RP, ale perfekcyjnie za to wiem, jak piło lotnictwo wojskowe II RP, bo przez zbieg okoliczności i w specyficzny sposób jest to pijaństwo wpisane w żywot mojej rodziny. Powiedzieć, że lotnictwo piło do nieprzytomności to mało – piło do granicy zejścia. Mój dziadek był w międzywojniu, i aż „do końca” (bo tak mu kazało wojsko) zarządcą kwater personelu latającego bazy lotniczej Radom-Sadków. Był z tego powodu bankrutem w tej części swojego zawodu. Musiał utrzymywać dom z faktu posiadania sadów i sklepu spożywczego, bo z zarządzania kwaterami były tylko zgryzoty, choć dziadek machnął w końcu na to ręką i patrzył na to chyba jak na kabaret, a że moja mama patrzyła na pięknych lotników jak urzeczona, to dziadek chyba tylko dla swojej córeczki prowadził wojsku ten pseudointeres, do którego dokładał. O co chodzi? Personel latający Sadkowa przepijał po prostu wszystko, co było do przepicia, do pożyczenia, do zastawienia, do ściągnięcia z grzbietu i ponownego zastawienia. Prawie nikt nie płacił czynszu za kwatery, bo wszystko było przepite.

Ale oczywiście ze strony fanatycznych przeciwników tego filmu chętnie zapoznam się z dowodami (i nie będę się ciskał – obiecuję!), że lotnictwo to ostatnia hołota, natomiast na Westerplatte zebrał się zestaw anielski wyłącznie z Bogiem, Honorem i Ojczyzną w sercach i umysłach, który to zestaw pijaństwem był niepokalany.

Pozdrawiam 8)

: 2008-08-28, 21:57
autor: crolick
Aaaa, właśnie - post SOLONA na dws.org.pl przypomniał mi gdzie to widziałem: w rocznikach statystycznych :D
Wyroby spirytusowe (100% alkoholu) + Piwo (w przeliczeniu na 100% alkoholu) [wartości w litrach]
1929 - 1,6 + 8,4 = 10
1933 - 0,8 + 3,1 = 3,9
1936 - 1,0 + 3,3 = 4,3
1938 - 1,3 + 4,4 = 5,7

Wyroby spirytusowe (100% alkoholu) + Piwo (w przeliczeniu na 100% alkoholu) + Wino i miody pitne (w przeliczeniu na 100% alkohol) [wartości w litrach]
1992 - 3,5 + 2,12 +0,91 = 6,53
1999 - 2,1 + 3,31 + 1,63 = 7,04
2003 - 2,4 + 4,10 + 1,36 = 7,86
2006 - 2,7 + 5,0 + 1,09 = 8,79

Aha przed wojną nie podawano wartości dla win. W roku 1929 pito b dużo piwa. Co ciekawe de facto pito jedynie w woj. zachodnich (17,8!!!) oraz południowym (12,8 ) podczas gdy w centralnych i wschodnich 'normalnie' (4,8 i 2,4). Późniejszy spadek spożycia piwa wynikał ze spadku spożycia w dwóch pierwszych grupach województw, gdyż w centralnych i wschodnich spożycie pozostało prawie na nie zmienionym poziomie.

Za czasów PRL spożycie gwałtownie wzrosło z 3 litrów na łba w 1949 roku do prawie 9 w 1981 roku. Potem stan wojenny i ograniczenie dystrybucji alkoholu zmniejszyło wartość spożywanego czystego alkoholu na łba do około 7 która to wartość utrzymuje się mniej więcej do dnia dzisiejszego (dane podane w tym akapicie są sumaryczne tzn. uwzględniają wódkę, wino i piwo).

Jeszcze jako ciekawostka. W 1949 roku struktura spożycia była następująca:
wódka ~75%
piwo ~15%
wino~5%
to było stało do upadku PRL, kiedy osiągnięto w 2002 roku następującą strukturę:
wódka ~47%
piwo ~43%
wino ~10%


Co do samego W-tte - generalnie uważam picie 'całym garnizonem' za bujdę. Bo gdzie oni ten alkohol skołowali - w sklepach wolnocłowych w FSD?! Jasne, że jednostki (zwłaszcza oficerowie) wódę mieć mogli, ale zdecydowanie nie był to proceder powszechny.

: 2008-08-28, 22:18
autor: pothkan
crolick pisze:Wyroby spirytusowe (100% alkoholu) + Piwo (w przeliczeniu na 100% alkoholu) [wartości w litrach]
1929 - 1,6 + 8,4 = 10
1933 - 0,8 + 3,1 = 3,9
1936 - 1,0 + 3,3 = 4,3
1938 - 1,3 + 4,4 = 5,7
Tja, ale weź pod uwagę że to są liczby oficjalne. Do tego dochodzi rozrośnięta "szara strefa", znaczy... bimbrownictwo maści wszelakiej.

Rzecz jasna, to samo dotyczy liczb z okresu PRL... (szczególnie lata 50. i 80.) ale dzisiaj ma to znaczenie marginalne (już więcej dochodzi z przemytu ze wschodu lub zakupów z południa). Więc w uproszczeniu: dzisiaj się pije pewnie mniej więcej tyle co przed wojną, a za "Polski Ludowej" pijało się zaś więcej.

: 2008-08-28, 22:45
autor: G. Cz.
crolick pisze:Co do samego W-tte - generalnie uważam picie 'całym garnizonem' za bujdę. Bo gdzie oni ten alkohol skołowali - w sklepach wolnocłowych w FSD?!
Tak się zastanawiam, czy nie mogli sobie wyprodukować? Społeczność wojskowa chyba sobie radzi(ła) z takim zagadnieniem, tak jak każda społeczność zamknięta?
pothkan pisze:Tja, ale weź pod uwagę że to są liczby oficjalne. Do tego dochodzi rozrośnięta "szara strefa", znaczy... bimbrownictwo maści wszelakiej.
O właśnie mi to wyjęto z ust. :wink:

: 2008-08-29, 11:13
autor: RyszardL
W wiadomościach było, że eskimoski "patriota" Alan Starski już się w to zaangażował.
Protesty, dowodzenie, ile się pije, co jest prawdą, a co nie, nic nie dadzą i nie mają znaczenia.
Teraz tylko chodzi o to, czy polscy aktorzy zgodzą się grać w tej szmacie, czy nie.

: 2008-08-29, 11:23
autor: G. Cz.
RyszardL pisze:Teraz tylko chodzi o to, czy polscy aktorzy zgodzą się grać w tej szmacie, czy nie.
Ale dlaczego zaraz w "szmacie"? :o

Czy nie lepiej zastosować złotą zasadę Jamesa Clavella - "Nie martwię się tym, o czym nic nie wiem"?

Przecież tak naprawdę nic o tym scenariuszu nie wiemy, poza medialną histerią. Nawet obie strony konfliktu nie dały sobie szans obszerniejszych wypowiedzi, więc jak można z góry nazywać "szmatą" rzecz nieznaną?

Pozdrawiam 8)

: 2008-08-29, 11:41
autor: RyszardL
G.Cz napisał:
Przecież tak naprawdę nic o tym scenariuszu nie wiemy, poza medialną histerią. Nawet obie strony konfliktu nie dały sobie szans obszerniejszych wypowiedzi, więc jak można z góry nazywać "szmatą" rzecz nieznaną?
Można. Już sam zamiar przedstawienia Obrońców w takim świetle, wskazuje mi jednoznacznie, że mamy do czynienia ze szmatą.
Ja jestem facet starej daty i bardzo dawno temu mój Tata zdążył mnie nauczyć, że są rzeczy, które wymagają szczególnego szacunku zwłaszcza tam, gdzie chodzi o bohaterstwo polskiego żołnierza i nie należy nimi manipulować dla gawiedzi.
Może do Oscara wystawią, co ?! Katyń nie miał szans, ale takie Westerplatte, to nawet tak, bo przedstawi polaczków, nie Polaków.
Sorry, ale ja nie potrafię inaczej spojrzeć na tę sprawę.

: 2008-08-29, 12:10
autor: G. Cz.
RyszardL pisze:G.Cz napisał:
Przecież tak naprawdę nic o tym scenariuszu nie wiemy, poza medialną histerią. Nawet obie strony konfliktu nie dały sobie szans obszerniejszych wypowiedzi, więc jak można z góry nazywać "szmatą" rzecz nieznaną?
Można. Już sam zamiar przedstawienia Obrońców w takim świetle, wskazuje mi jednoznacznie, że mamy do czynienia ze szmatą.
Ja jestem facet starej daty i bardzo dawno temu mój Tata zdążył mnie nauczyć, że są rzeczy, które wymagają szczególnego szacunku zwłaszcza tam, gdzie chodzi o bohaterstwo polskiego żołnierza i nie należy nimi manipulować dla gawiedzi.
Może do Oscara wystawią, co ?! Katyń nie miał szans, ale takie Westerplatte, to nawet tak, bo przedstawi polaczków, nie Polaków.
Sorry, ale ja nie potrafię inaczej spojrzeć na tę sprawę.
Witam!

No cóż, szanuję Pana pogląd, też nie jestem daty najświeższej i też nie lubię kreacji "polaczków" szczególnie wtedy, gdy sytuacja na to nie zasługuje, ale mój pogląd jest inny i tak już musi zostać. :wink:

Polska jest ostatnim krajem-uczestnikiem II w.ś., w którym dzielnie trzymają się bastiony "historii" w wersji baśniowo-groteskowo-życzeniowej. Jest pytanie, czy z takich zjawisk ktokolwiek nauczy się czegokolwiek i na własny użytek, i na przykład na użytek sił zbrojnych, aby owe siły jednak z czegoś wyciągały wnioski? Z "historii" w wersji baśniowo-groteskowo-życzeniowej żadnych wniosków wyciągnąć się nie da i to musi martwić.

Dla mnie nie to jest poniżające wobec Polaków, że się ich pokaże w warunkach stresu pola walki podpitych, ale upokarzające jest to, jak się w Polsce traktuje polskiego żołnierza czasu II wojny, jak tego żołnierza zdehumanizowano i jakie mu postawiono PR-owskie warunki do spełnienia. Warunki, których ten żołnierz nie jest w stanie spełnić, dlatego musiał się stać historycznym kłamcą, gdyż temu nieszczęśnikowi nie wolno nawet się spocić, bo to nieestetyczne i prawdopodobnie "niepatriotyczne", gdyż oznacza np. strach.

Trzeba się przyzwyczajać, że dla tej wersji "historii" przyzwolenia już w Polsce nie ma, bo nie ma przyzwolenia, abyśmy to my sami (w zastępstwie innych nacji) traktowali się jak "polaczków" z IQ=30. Baśnie pseudohistoryczne na temat II w.ś. pokończyły się na świecie na przełomie lat 70. i 80. XX w. i nic już nie będzie w Polsce tak, jak w "żółtych tygryskach".

Dlatego szanuję Pana pogląd, nie walczę z nim, ale traktuję go jak fizykę, z którą właśnie się nie walczy, bo szkoda czasu, gdyż nikt z nią nie wygrał. :)

Serdecznie pozdrawiam!

G. Cz.

: 2008-08-29, 12:21
autor: crolick
G. Cz. pisze:Polska jest ostatnim krajem-uczestnikiem II w.ś., w którym dzielnie trzymają się bastiony "historii" w wersji baśniowo-groteskowo-życzeniowej.
Nie żartuj. Popatrz na wschód.

: 2008-08-29, 12:24
autor: G. Cz.
crolick pisze:
G. Cz. pisze:Polska jest ostatnim krajem-uczestnikiem II w.ś., w którym dzielnie trzymają się bastiony "historii" w wersji baśniowo-groteskowo-życzeniowej.
Nie żartuj. Popatrz na wschód.
Eee, no coś tam się jednak ruszyło. T-34 już chyba nie jest najlepszym czołgiem świata lat czterdziestych. :P

: 2008-08-29, 14:28
autor: miller
Trudno wypowiadać się o filmie kiedy go jeszcze nie ma.

Co do chwały czy hańby żołnierzy. Westerplatte nie broniła jakaś elitarna jednostka, można by rzec, że raczej jednostka wartownicza. Wódkę zapewne pili, 5 dnia obrony mogli wyrażać też złość na Wodza Naczelnego, Major Henryk Sucharski przeżył załamanie nerwowe (przynajmniej wiele na to wskazuje). Nic nie wiem o przypadku dezercji.
Żołnierze nie byli też pewnie wychowani jak Ks. Józef Poniatowski i nie byli galantami jego pokroju... bynajmniej nie wszyscy, nie wiem też jak było z ich seksualnością.

Ale czy to umniejsza ich chwałę? Oni zapisali się złotymi zgłoskami w historii trwając tam siedem dni we wrześniu. Bez względu na to czy byli chłopami oderwanymi od pługa, złodziejami, pracownikami naukowymi czy dziennikarzami.

Nie oceniajmy filmu zbyt wcześnie.

Pozdrawiam [/list]

: 2008-08-29, 14:54
autor: G. Cz.
miller pisze:Ale czy to umniejsza ich chwałę? Oni zapisali się złotymi zgłoskami w historii trwając tam siedem dni we wrześniu. Bez względu na to czy byli chłopami oderwanymi od pługa, złodziejami, pracownikami naukowymi czy dziennikarzami.
No właśnie! :brawo:

To kluczowe zdania tego mądrego postu. Co ma wódka do żołnierskiego i w sumie dobrego dorobku i dlaczego w patologicznej Polsce odmówiono ciężko walczącym polskim żołnierzom czasu II wojny napicia się wódki - mowa oczywiście nie o współczesnych żołnierzach monitorowanych w najdrobniejszym posunięciu przez prokuraturę?

Dlaczego alkoholika Gregory'ego Boyingtona Ameryka kocha miłością czystą i niezmienną od ponad półwiecza za jego wkład w walkę z Japonią i nie przeszkadza temu nawet spadnięcie owego dzielnego jegomościa z trybuny podczas uroczystości po natrąbieniu się już ponad wszelką miarę, a dlaczego krystaliczna postać polskiej narodowej obłudy odmawia napicia się wódki polskim żołnierzom walczącym w wielokroć gorszej sytuacji, niż Boyington i na dodatek sytuacji beznadziejnej?

8)