No więc po kolei:
Ja w przeciwieństwie do kolegów artykułu chwalić nie będę. Pisałem już to fdt na priva (był tak miły i podesłał tekst przed publikacją), napisze i tu. Uważam tekst za niedopracowany, obarczony pewnym biasem i zawierającym pewne błędy psujące cały obraz. Być może moja ocena wynika z tego, iż wpierw przeczytałem część II, którą z kolei uważam za dopracowaną, obiektywną (z jednym drobnym zastrzeżeniem) i ogólnie znacznie lepszą od części I, która w porównaniu do części II sprawia wrażenie napisanej 'na kolanie'.
Co do Grudzińskiego jako of. inf. DF - oczywisty mój błąd. Jak się pisze posty z głowy i nie zagląda do źródeł to takie są efekty (W tym miejscu takie małe wtrącenie odnośnie postu U1 - gdyby Alfred do informacji o of. inf. DF podał przypis, że informację otrzymał ode mnie, całe odium za błąd spadłoby na moją osobę, ale skoro tego nie zrobił, to teraz sam musi zbierać bęcki za błąd - śmierć frajerom

)
W kwestii oficerów informacyjnych - praca ta była nieetatowa i o ile mi wiadomo, oficerowie za nią nie otrzymywali dodatkowego wynagrodzenia. Z reguły byli to młodsi oficerowie (por/kpt), których początkowo wysyłano na kurs informacyjno-wywiadowczy, a następnie wykorzystywana w charakterze of. inf. Zatem insynuowanie, że na ORLE Grudziński działał jako of. inf. jest grubym nieporozumieniem. Miał on zbyt ważną funkcję (ZDO) by być obarczonym dodatkowymi obowiązkami informacyjnymi. Na 99% był to jeden z młodszych oficerów ORŁA (najprawdopodobniej Piasecki). Co więcej przypadek Grudzińskiego, nie jest jakiś zupełnie nadzwyczajny, przeszkolenie na kursach o ile mi wiadomo przeszło gros oficerów służących na OP, więc absolutnie nie można uważać go za wyjątek.
W kwestii TW - to była przenośnia (ostatnio coś popularne słowo

), mająca szybko przekazać mniej więcej sposób funkcjonowania of. inf. W jednostce poza d-cą nikt nie wiedział kto był of. czy podof. inf. dzięki czemu mogli oni swobodnie zbierać niezbędne informacje. Moim zdaniem analogia dot. funkcjonowania TW w PRL i of. inf. jest b udana (ogół uważa takiego łebka za swojaka, a on w tym czasie składa na temat rozmów raporty przełożonym). Oczywiście na zupełnie innych zasadach działała rekrutacja (of. inf. był uno ochotnikiem, due musiał być zatwierdzony przez zwierzchnika czy się nadaje), no ale to mam nadzieję, było jasne od początku
Dalej kwestia konfliktu Kłoczkowski-Grudziński: po ubiegłotygodniowej wizycie w CAWie i przejrzeniu teczki personalnej Kłoczkowskiego, twierdzę, że argument o tym, że istniał jakikolwiek konflikt personalny jest całkowicie dęty. Podobnie ma się kwestia rzekomego niedoświadczenia Grudzińskiego - Kłoczkowski (przynajmniej w tych papierach co czytałem) wogóle nie podnosił takiego argumentu! W bardzo dużym skrócie sprawa dotyczyła znajomości ORŁA i jego mechanizmów, a nie ogólnego doświadczenia Grudzińskiego. Kłoczkowskiemu chciano zabrać Chodakowskiego po tym jak ORZEŁ już zakończył próby a SĘP ich jeszcze nie rozpoczął. Kłoczkowski oponował tłumacząc, że okręt najlepiej poznaje się w trakcie prób, a jako że Grudziński z SĘPEM prób jeszcze nie przeszedł, to nie znał op typu ORZEŁ. Zatem gdyby go w tym momencie przeniesiono na ORŁA utraciłbym najlepszy czas do nauki i pozostawałby w tyle. Zatem to nie jego doświadczenie było nie w smak Kłoczkowskiemu, tylko niezawiniony brak znajomości okrętu. Przypuszczam, że po ukończeniu prób i doprowadzeniu SĘPA do kraju, Kłoczkowski już absolutnie nie oponował przeciwko zmianie swojego ZDO.
W kwestii ewentualnej działalności agenturalnej - być może jest coś na rzeczy. Zarówno o Kadulskim jak i Mizgalskim (o których wyrażał się 'literaci' oraz 'pupilki Mohuczego') pisał wyjątkowo pejoratywnie. Co ciekawe obaj panowie przeszli kurs inf.-wyw., a w 1939 rozpoczęli w wywiadzie morskim MW. Powstaje zatem pytanie skąd ta niechęć?! Czy Panowie oficjerowie za bardzo węszyli, czy może w grę wchodzi coś innego (Kadulski i Mizgalski pewnie pisali pracę wspólnie)?! Czy jest to tylko korelacja pozorna czy faktycznie coś w tym jest?! Tego niestety nie wiem. Dopóki nie sprawdzi się archiwów wywiadu niemieckiego i sowieckiego, niestety nic w tej kwestii nie będzie można powiedzieć (tu tylko drobna uwaga - z raportów SRI wynika jedno: wyłapywano tylko i wyłącznie agentów niemieckich. W dokumentach, które widziałem nie było mowy o ani jednym przypadku wyłapania agentury sowieckiej!)
Last but not least - czy ktokolwiek wie jak wygląda 'metoda Kadulskiego' tj. miał ją przed oczami i czytał? Bo jeśli nie to nie ma sensu rozmawiać o czymś o czym mamy blade pojęcie...
PS.
Ksenofont pisze:każdy (niemal?) oficer dyplomowany musiał przez to przejść
O ile mi wiadomo oficerowie dyplomowani nie mogli być wyznaczeni na kursy inf.-wyw.
PS2.
U1 pisze:W Centralnym Archiwum Wojskowym jest zbiór ciekawych dokumentów dot. tzw. Afery Morskiej (CAW 1917/03/651 i inne), które ładnie pokazują czym zajnował się SRI DF.
Dzięki za namiary, przy najbliższej okazji sssie poczyta
