Strona 2 z 5

: 2007-11-28, 09:05
autor: RyszardL
Panie Krzysztofie,
Dziękuję za wyjaśnienia odnośnie uszczelnienia wieży.
Co się tyczy samego okrętu to też uważam, że nie jest możliwe odtworzenie oryginału i to nie tylko "Monitora", ale praktycznie wszystkich okrętów. Zdjęć jest mało, obrazów więcej, ale co rusz inaczej przedstawiają dosłownie wszytko. Sami Amerykanie też zdaje się nie zadbali w odpowiednim czasie, o zachowanie dokumentacji, co także nie pomaga.

: 2007-11-28, 10:32
autor: Realchief
"... szkoda że skrzywienie natury psychologicznej pcha go do Konfederatów ..."

Te "skrzywienie ma chyba większość osób" :) Kiedy na portalu dla historyków w dziale o wojnie secesyjnej zrobiono ankietę, kto sympatyzuje jakiej stronie to bodajrze 75% osób było za konfederacją.

Ja tam nie wiem jak można sympatyzować z ochydną i dwulicową Unią :)

: 2007-11-28, 10:43
autor: Krzysztof Gerlach
Jak najbardziej. Proszę jednak zwrócić uwagę panie Ryszardzie, że nawet autentyczna dokumentacja projektowa w idealnym stanie, wcale nie oznacza, że okręt dokładnie tak zbudowano! W trakcie budowy wprowadzano zawsze rozmaite mniejsze i większe zmiany, a części z nich nigdy nie dokumentowano rysunkowo, nie uważając, by warto było na to tracić czas i pieniądze.
Czasem dowiadujemy się o nich z przekazów słownych, ale o pewnych może nie dowiemy się nigdy, zaś niekiedy (całkiem często!) przekazy naocznych świadków są gruntownie sprzeczne. Gwarancję daje tylko nie retuszowane zdjęcie zrobione dokładnie w dniu, o który nam chodzi, albo sporządzony w tym czasie dokładny rysunek stoczniowy, ale wcale nie projektowy, tylko "z natury". Wbrew pozorom cuda się trafiają - Anglicy robili takie rysunki po zdobyciu szczególnie interesującej jednostki wroga. Są one znacznie wartościowszym źródłem informacji niż jakakolwiek dokumentacja stoczniowa. Niestety, zgadzam się, że Amerykanie zaniedbali wykonać coś takiego zaraz po rozstaniu się Monitora z Virginią - mieli wtedy w głowie jakieś głupoty (przygotowywanie się do następnego starcia, dalszą wojnę), zamiast zadbać o nas, żądne wiedzy następne pokolenia. Tak to jest, jak się nie docenia historii.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach

: 2007-11-28, 18:11
autor: Kazimierz Zygadło
Krzysztof Gerlach pisze: Jedną z osób, które pozyskały ogromną wiedzę o okrętach wojny secesyjnej jest pan Kazimierz Zygadło (znany w niektórych kręgach jako "Krzysztof Żygadło" :-) ), szkoda że skrzywienie natury psychologicznej 8) pcha go do Konfederatów i zapewne nie pozwala zajmować się zbyt szczegółowo okrętem "wrogów" - w przeciwnym wypadku mógłby tu wiele wyjaśnić.
Panie Krzysztofie, nie jestem znowu aż takim znawcą, coś tam wiem o konfederackich pancernikach i okrętach podwodnych, trochę mniej o reszcie jednostek, ale to wciąż przysłowiowa kropla w morzu.
Natomiast ze skrzywieniem trafił Pan w sedno sprawy ;)
Możliwe, że będę w stanie coś więcej powiedzieć o wyglądzie Monitora w czasie bitwy z Virginią po otrzymaniu pewnej przesyłki od Tadka Klimczyka... :)
Ostatnio trafił do mnie ciekawy tekst pewnego żołnierza Unii, który był świadkiem słynnej bitwy pancerników. Z jego obserwacji wynika, że to Monitor uciekł przed Virginią i czekał na płyciźnie tak długo, aż ta opuści wody Hampton Roads.

: 2007-11-28, 19:10
autor: Krzysztof Gerlach
Bardzo fajnie panie Kazimierzu, w takim razie czekamy.
W historii zawsze najbardziej fascynowało mnie właśnie to, że po żadnym badaniu nie można postawić kropki i powiedzieć - nic już się nie da dodać, zmienić, ani uzupełnić. Wiedza nigdy nie jest zamknięta i to jest fascynujące!
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach

: 2007-11-29, 20:30
autor: Edward Teach
Nie mogłem się oprzeć pokusie aby nie wstawić tu kilku obrazków.
Na początek jeden z pierwszych szkiców Ericssona 1861 roku.
Obrazek

http://www.archives.gov/exhibits/design ... ttery.html

O ile dobrze interpretuje ten sztych Ericsson początkowo rozważał zainstalowanie aż czterech oddalonych od siebie kominów. Prawdopodobnie liczył na to, że w przypadku gdy jeden komin zostanie odstrzelony to pozostałe będą zdolne utrzymać cug. Dopiero gdy wpadł na pomysł z wentylatorem, mógł w ogóle zrezygnować z kominów.

Teraz orginalne plany Ericssona w wersji kolorowej.
Obrazek

https://dspace.sunsite.utk.edu/handle/1785/809
Tutaj widać o wiele więcej szczegółów.

I na koniec plany Hinds'a wersja z napisami.(sorry, że zanudzam :-D )
Obrazek

Mam teraz dwa pytania do szanownych kolegów.
1.Do czego służył galley exhaust oraz steam exhaust.
2.Ash hatch (na tych planach jest okrągły).

: 2007-11-29, 20:57
autor: Krzysztof Gerlach
Galley to kuchnia - chodzi więc o odprowadzenie spalin i wyziewów z kuchni.
Ash hatch, czyli oczywiście luk do popiołu, na rysunku u Thompsona prostokątny i nazwany engine room hatch, usytuowany był bardzo blisko palenisk (rusztów) kotłów i służył do okresowego wydobywania na zewnątrz i wyrzucania niespalonych pozostałości.
U Thompsona w ogóle nie ma otworu "steam exhaust", a na tym rysunku jest dziwnie mocno z tyłu. Jednak sama potrzeba wyprowadzania nadmiaru pary oczywiście zawsze istniała, zwłaszcza przy tzw. przedmuchiwaniu kotłów. Na zwykłych parowcach, z wydatnymi kominami, z reguły z przodu lub z tyłu komina (a czasem i z przodu i z tyłu, rzadko z boku) biegła sobie cienka - w porównaniu z kominem - rurka parowa. Tutaj nie było porządnego komina, więc trzeba było sobie radzić inaczej. Nadal jednak nie mam pojęcia, dlaczego taki upust miałby być tak daleko od kotłów, chyba że ma to jakiś związek z silnikami dmuchaw. Zresztą te różowe rurki na jednym z przedstawionych planów obrazują właśnie drogę pary i wyraźnie (na ile w ogóle coś tu widzę wyraźnie) jedna z nich zmierza w stronę, gdzie usytuowano ów upust.
Krzysztof Gerlach

: 2007-11-29, 22:52
autor: czesław.g
link ze zdjęciami modelu Monitora i nie tylko
http://www.handcraftedmodelships.com/mo ... l-ship.php

: 2007-11-30, 17:35
autor: czesław.g

: 2007-11-30, 17:43
autor: czesław.g

: 2007-12-07, 07:04
autor: Krzysztof Gerlach
Przy okazji:
Bardzo ładny rysunek Monitora, w perspektywie i częściowo w przekroju (ładny z artystycznego i modelarskiego punktu widzenia, nie wypowiadam się na temat jego prawdziwości), z kominami, pachołkami na dziobie i rufie, lukami itd. zamieszczono w "National Geographic" March 2006, page 140/141. Tamże Virginia.
Krzysztof Gerlach

: 2007-12-15, 00:55
autor: Edward Teach
Krzysztof Gerlach pisze:Jak najbardziej. Proszę jednak zwrócić uwagę panie Ryszardzie, że nawet autentyczna dokumentacja projektowa w idealnym stanie, wcale nie oznacza, że okręt dokładnie tak zbudowano! W trakcie budowy wprowadzano zawsze rozmaite mniejsze i większe zmiany, a części z nich nigdy nie dokumentowano rysunkowo, nie uważając, by warto było na to tracić czas i pieniądze.
Czasem dowiadujemy się o nich z przekazów słownych, ale o pewnych może nie dowiemy się nigdy, zaś niekiedy (całkiem często!) przekazy naocznych świadków są gruntownie sprzeczne. Gwarancję daje tylko nie retuszowane zdjęcie zrobione dokładnie w dniu, o który nam chodzi, albo sporządzony w tym czasie dokładny rysunek stoczniowy, ale wcale nie projektowy, tylko "z natury". Wbrew pozorom cuda się trafiają - Anglicy robili takie rysunki po zdobyciu szczególnie interesującej jednostki wroga. Są one znacznie wartościowszym źródłem informacji niż jakakolwiek dokumentacja stoczniowa. Niestety, zgadzam się, że Amerykanie zaniedbali wykonać coś takiego zaraz po rozstaniu się Monitora z Virginią - mieli wtedy w głowie jakieś głupoty (przygotowywanie się do następnego starcia, dalszą wojnę), zamiast zadbać o nas, żądne wiedzy następne pokolenia. Tak to jest, jak się nie docenia historii.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Wygląda więc na to, że plany „USS Monitor” będę musiał wyrysować sobie sam. :-D

Na początek problem rozmieszczenia blach pokładu. Ze strony http://www.monitorcenter.org/forum/viewtopic.php?t=78 wiemy, że pancerz pokładowy Monitora wykonano z dwóch warstw półcalowej blachy. Którą przybito do drewnianych desek pokładu za pomocą solidnych gwoździ. Wiemy też, że wszystkie blachy miały 3 ft szerokości zaś ich długość wahała się od 6 do 8 ft.
Dlaczego wybrano akurat taką metodę dowiedziałem się z książki Union Monitor 1861-65

Otóż w całej Unii nie było innej blachy, wszyscy produkowali blachę w o grubości pół cala w pasmach o szerokości 3 Ft. Druga ciekawa informacja, jako że cięcie półcalowej blachy jest sprawą trudną nawet obecnie to już w odlewni blacha była cięta za pomocą prasy hydraulicznej na odpowiednie odcinki mało tego od razu wiercono w niej otwory na nity lub gwoździe. Następnie każdą blachę oznaczano odpowiednim numerem i wieziono do stoczni. Pokład monitora wykonano z desek sosnowych zaś dźwigary pokładu wykonano z 10 calowych belek dębowych.
Według oryginalnych planów Erikssona sosnowe deski pokładu dorównywały grubością dźwigarom czyli musiały mieć co najmniej 10 cali. Odległość między dźwigarami wynosi jakieś 3 FT.

Uzbrojony w tą wiedzę pomniejszyłem plany Eriksona do Skali 1:350. Zaś na pokładzie rozrysowałem siatkę zewnętrzej warstwy pancerza wzorując się na rekonstrukcji Joe Hinds'a.

Obrazek

Wnioski:
1.Krawędzie poprzecznych pasów opancerzenia pokrywają się niemal w 100 % z osiami dźwigarów.
2.Wszystkie otwory w pokładzie Eriksson tak rozplanował, żeby uniknąć konieczności przecinania dźwigarów.
3.Można założyć że gwoździe, którymi przybito górną warstwę przechodziły przez otwory w dolnej przebijały sosnowe deski pokładu i dochodziły aż do dźwigarów. W ten sposób gwoździe dodatkowo wiązały pancerz z dźwigarami. (Schemat poniżej)
Obrazek

Następnie dokonałem operacji odwrotnej. Powiększyłem plany Hinds'a do skali 1:350 i przekalkowałem na nie rozkład otworów kierując się orginalnymi planami Erikssona.

Obrazek

Wnioski:
Przy założeniu, że plany Hinds'a są OK. :-D (Człowiek poświęcił dwa lata na badania). W trakcie budowy dokonano następujących zmian w stosunku do oryginalnego projektu.

1.Deck light przesunięto o 3 FT w kierunku dziobu oraz zwiększono ich liczbę.
2.Crew hatch zupełnie zmienił miejsce oraz jako jedyny przecina dźwigar pokładu.
3.Ash hatch zmienił miejsce oraz powiększył średnicę.
Wszystkie rysunki wykonałem w Gimpie.
http://dobreprogramy.pl/index.php?dz=2&t=12&id=655

Uprzejmie proszę Szanownych Kolegów o komentarz.

: 2008-03-20, 20:28
autor: Kazimierz Zygadło
Już jakiś czas temu otrzymałem od Tadka Klimczyka książkę "Drawings of the USS Monitor" kpt. Ernesta W. Peterkina wydaną w 1985 (Tadek, jeszcze raz wielkie dzięki ;)) Rysunków jest 207 (przedstawiających okręt i jego najróżniejsze detale), ale najciekawsze jest stwierdzenie autora, które warto zacytować:

Despite the number of drawings representing the general arrangements of the Monitor, there are no accurate or complete drawings of the ship before or during the engagement with the CSS Virginia, after the reinforcement of the pilot house on the James River, after the modifications that took place in the Washington Navy Yard, or after the addition of the rifle screen or centrifugal pump at Hampton Roads.

Krótko mówiąc wszystkie rysunki/plany Monitora, to w mniejszym lub większym stopniu fantazja rysowników (oczywiście oparta o dobrą znajomość tematu).
Niestety, to samo (nawet w większym stopniu) dotyczy jednostek konfederackich :(

: 2008-05-28, 22:41
autor: Edward Teach
Kazimierz Zygadło pisze:Krótko mówiąc wszystkie rysunki/plany Monitora, to w mniejszym lub większym stopniu fantazja rysowników (oczywiście oparta o dobrą znajomość tematu).
Niestety, to samo (nawet w większym stopniu) dotyczy jednostek konfederackich :(
Cała radość budowania modelu na podstawie własnej rekonstrukcji polega na tym, że model staje próbą odkrycia pewnej tajemnicy. To nawet dobrze, że nie wszystko wiemy, dzięki temu modelarstwo jest ciekawsze.

Chciałby podziękować wszystkim uczestnikom dyskusji za cenne wskazówki, które pomogły mi w pracy na tym stateczkiem.
Obrazek

Obrazek
Model jest wykonany z papieru w skali 1:350.

PS.
Tajemnica luku popiołowego rozwiązała się po wizycie na tym forum . http://www.monitorcenter.org/forum/viewtopic.php?t=298

:-D

: 2008-06-01, 12:27
autor: Kazimierz Zygadło
Piękna robota panie Czarnobrody. Gratulacje. Ja swego czasu skleiłem model Monitora z wydawnictwa Paper Shipwright w 1:250, ale nie jest taki ładny ;)

: 2008-09-17, 09:37
autor: RyszardL
Tak przy okazji "Monitora", chciałbym zapytać o maszyny, jakie stosowano wówczas do obróbki pancerza, wiercenia otworów w nim, a także wiercenia luf dział. Wyobrażam sobie, że były jakieś wiertarki napędzane maszynami parowymi, albo coś w tym rodzaju. Nie mogę nigdzie natrafić na takie informacje. Zazwyczaj czytamy, że pancerz miał taką to a taką grubość, a działa miały taki to a taki kaliber i to wszystko.
Czy coś może wiadomo na ten temat dokładniej.