Krzysztof Gerlach pisze:Jak najbardziej. Proszę jednak zwrócić uwagę panie Ryszardzie, że nawet autentyczna dokumentacja projektowa w idealnym stanie, wcale nie oznacza, że okręt dokładnie tak zbudowano! W trakcie budowy wprowadzano zawsze rozmaite mniejsze i większe zmiany, a części z nich nigdy nie dokumentowano rysunkowo, nie uważając, by warto było na to tracić czas i pieniądze.
Czasem dowiadujemy się o nich z przekazów słownych, ale o pewnych może nie dowiemy się nigdy, zaś niekiedy (całkiem często!) przekazy naocznych świadków są gruntownie sprzeczne. Gwarancję daje tylko nie retuszowane zdjęcie zrobione dokładnie w dniu, o który nam chodzi, albo sporządzony w tym czasie dokładny rysunek stoczniowy, ale wcale nie projektowy, tylko "z natury". Wbrew pozorom cuda się trafiają - Anglicy robili takie rysunki po zdobyciu szczególnie interesującej jednostki wroga. Są one znacznie wartościowszym źródłem informacji niż jakakolwiek dokumentacja stoczniowa. Niestety, zgadzam się, że Amerykanie zaniedbali wykonać coś takiego zaraz po rozstaniu się Monitora z Virginią - mieli wtedy w głowie jakieś głupoty (przygotowywanie się do następnego starcia, dalszą wojnę), zamiast zadbać o nas, żądne wiedzy następne pokolenia. Tak to jest, jak się nie docenia historii.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Wygląda więc na to, że plany „USS Monitor” będę musiał wyrysować sobie sam.
Na początek problem rozmieszczenia blach pokładu. Ze strony
http://www.monitorcenter.org/forum/viewtopic.php?t=78 wiemy, że pancerz pokładowy Monitora wykonano z dwóch warstw półcalowej blachy. Którą przybito do drewnianych desek pokładu za pomocą solidnych gwoździ. Wiemy też, że wszystkie blachy miały 3 ft szerokości zaś ich długość wahała się od 6 do 8 ft.
Dlaczego wybrano akurat taką metodę dowiedziałem się z książki
Union Monitor 1861-65
Otóż w całej Unii nie było innej blachy, wszyscy produkowali blachę w o grubości pół cala w pasmach o szerokości 3 Ft. Druga ciekawa informacja, jako że cięcie półcalowej blachy jest sprawą trudną nawet obecnie to już w odlewni blacha była cięta za pomocą prasy hydraulicznej na odpowiednie odcinki mało tego od razu wiercono w niej otwory na nity lub gwoździe. Następnie każdą blachę oznaczano odpowiednim numerem i wieziono do stoczni. Pokład monitora wykonano z desek sosnowych zaś dźwigary pokładu wykonano z 10 calowych belek dębowych.
Według oryginalnych planów Erikssona sosnowe deski pokładu dorównywały grubością dźwigarom czyli musiały mieć co najmniej 10 cali. Odległość między dźwigarami wynosi jakieś 3 FT.
Uzbrojony w tą wiedzę pomniejszyłem plany Eriksona do Skali 1:350. Zaś na pokładzie rozrysowałem siatkę zewnętrzej warstwy pancerza wzorując się na rekonstrukcji Joe Hinds'a.
Wnioski:
1.Krawędzie poprzecznych pasów opancerzenia pokrywają się niemal w 100 % z osiami dźwigarów.
2.Wszystkie otwory w pokładzie Eriksson tak rozplanował, żeby uniknąć konieczności przecinania dźwigarów.
3.Można założyć że gwoździe, którymi przybito górną warstwę przechodziły przez otwory w dolnej przebijały sosnowe deski pokładu i dochodziły aż do dźwigarów. W ten sposób gwoździe dodatkowo wiązały pancerz z dźwigarami. (Schemat poniżej)
Następnie dokonałem operacji odwrotnej. Powiększyłem plany Hinds'a do skali 1:350 i przekalkowałem na nie rozkład otworów kierując się orginalnymi planami Erikssona.
Wnioski:
Przy założeniu, że plany Hinds'a są OK.

(Człowiek poświęcił dwa lata na badania). W trakcie budowy dokonano następujących zmian w stosunku do oryginalnego projektu.
1.Deck light przesunięto o 3 FT w kierunku dziobu oraz zwiększono ich liczbę.
2.Crew hatch zupełnie zmienił miejsce oraz jako jedyny przecina dźwigar pokładu.
3.Ash hatch zmienił miejsce oraz powiększył średnicę.
Wszystkie rysunki wykonałem w Gimpie.
http://dobreprogramy.pl/index.php?dz=2&t=12&id=655
Uprzejmie proszę Szanownych Kolegów o komentarz.