Strona 2 z 2

: 2007-10-31, 08:57
autor: Marmik
pothkan pisze:A tak na marginesie (nie a propos omawianego projektu), w jakim formacie radzisz przesyłanie gotowego pliku do druku? DOC, RTF, PDF...?
Wikęszość nowoczesnych drukarni preferuje wygodnego PDFa (konwertowanego z ustawieniemi "Drukarnia").
pothkan pisze:Ale moim zdaniem jesteś zbytnim optymistą co do nakładu (przynajmniej na początek). Format ok, rzeczywiście B% lepiej się prezentuje, ale na początek wystarczy 150 sztuk (i oby się uzbierało po 200-250 stron).
Nie jestem optymistą tylko odniosłem się do Twoich danych wejściowych :wink: . W kwestii uzbierania się 250 stron to po lekturze niektórych postów na FOW jestem pewien, że z tym nie byłoby problemu. Pamiętać należy, że publikacje naukowe są nieco inaczej formatowane niż czasopisma (większa czcionka, jednakolumna itd). Zatem, 250 stron to około 15-18 artykułów.
Znacznie gorzej przedstawia się sprawa oceny merytorycznej publikacji. Dlaczego? Otóż ludzi, którzy mają markę" jest ograniczona licza. Jak oceniać tych, którzy marki nie mają? Czy publikowanie ze związaną z nię całą robotą (nawet tak ograniczoną) usprawidliwi wstawianie tekstów "jak leci"? Stąd już tylko mały krok do dwóch wyść:
- dużo słabych tekstów = obiekt zajadłej krytyki i niski prestiż;
- konieczność selekcji tekstów - a stąd już krótka droga do zwykłego np. rocznika tematycznego, półrocznika czy kwartalnika. W to ostatnie wątpię, bo choć "pisarstwo charytatywne" ma swoich zwolicieli to ma też poważną wadę. Zabiera czas, który przeznaczony jest dla rodziny lub pracy przeznaczonej do zdobywania środków na jej utrzymanie.
pothkan pisze:To i tak byłoby nieźle. Brutto by wyszło ok. 14 zł za sztukę - przy "złapaniu" na subskrypcję* nawet 50-60 osób (licząc po 35 zł) - koszt druku zostałby pokryty.
Spokojenie, spokojnie. Ideą owego periodyka ma zdaje się być "pro publico bono", więc cena detaliczną nie powinna przekraczać kosztów druku o więcej niż 5-6 PLN (koszty manipulacyjne), a Ty chcesz sugerować "zarobek" ponad dwie dychy? :wink: No chyba że doliczymy korektę, która podniosłaby cenę egzemplarza o jakieś 10-15 PLN :P . Watpię by zwiększyło to zainteresowanie projektem, a poza tym narzuci problemy z fiskusem :x .
pothkan pisze:Na początku byłaby to raczej przedpłata - a później (w wariancie hiperoptymistycznym) - prenumerata (co by jednak zobowiązywało do wydawania iluś tam zeszytów na rok).
Nierealne z powodów wyżej wymienionych. Na pewno realane jako rocznik.
pothkan pisze: Podsumowując: spokojnie, nie pali się. Z dotychczasowej dyskusji - moim zdaniem - wynika, że pomysł jest całkiem realny i wykonalny. Teraz potrzebni będą ludzie: chętni do poświęcenia części swego czasu na ten projekt, oraz oczywiście - autorzy skłonni użyczyć swojej pracy. A przede wszystkim, więcej głosów w dyskusji.
W kwestii autorów to ustalić należy czy faktycznie będzie ich wielu??? Żeby nie było wątpliwości, ja mogę gratisowo skrobnąć coś powiedzmy "na poziomie". To taki mój wkład dobrej woli i zachęta dla tych co ewentualnie odważą się pociągnąć to dalej.

: 2007-10-31, 10:22
autor: maw
W ciemno deklaruję się, że będę nabywcą.

: 2007-11-02, 13:04
autor: Bukowa
Również się deklaruję.
Jednocześnie uważam, że jeden numer na rok jest najbardziej realny.
Swoją drogą "rocznik" w odróżnieniu od "kwartalnik" czy " miesięcznik" słuchowo mi nie bardzo pasuje :wink:

: 2007-11-02, 16:53
autor: Marmik
Bukowa pisze:Swoją drogą "rocznik" w odróżnieniu od "kwartalnik" czy " miesięcznik" słuchowo mi nie bardzo pasuje :wink:
Moim zdaniem brzmi bardziej prestiżowo niż np. dutygodnik czy miesięcznik ;). Po prawdzie termin ten jest z powodzeniem używany dla wielu corocznych publikacji np. Rocznik Statystyczny, Rocznik Biblioteki Narodowej, Rocznik Bezpieczeństwa Morskiego itd. Co więcej, termin tego typu nadaje "słuchowo" cykliczność i coroczną niepowtarzalność ;), natomiast proponowany "Przegląd" raczej wsakazywałby na periodyk ukazujący się w co najmniej cyklu kwartalnym, a na to nie ma najmniejszych szans.

: 2007-11-02, 16:53
autor: pothkan
A ja właśnie proponuję "przegląd" :wink: Nazwa IMHO nie deklaruje, jak często ma się czasopismo ukazywać. I również brzmi całkiem prestiżowo.

Ale być może ktoś wpadnie na "zgrabniejszą" nazwę? Zgłaszać pomysły!

Moim zdaniem całkiem wykonalne jest wydawanie dwóch zeszytów rocznie (również zgadzam się, że kwartalnik jest mało realny). Ale póki co - wydajmy choć pierwszy, i zobaczymy co będzie dalej.

Sprawa będzie się powolutku rozwijać.

: 2007-11-02, 17:08
autor: Marmik
Rocznik wskazuje jedynie, że raz w roku. Nie wskazuje kiedy, czyli mogą być dwa miesiące odstępu pomiędzy poszczególnymi numerami, a może być 20.
Nie podzielam Twojego optymizmu co do szybkiego przygotowania do druku i natłoku materiałów. Pierwsze dwa numery mogłby wyjść w jednym roku, ale autorzy to nie Caritas. Zresztą jak dotychczas nikt nawet nie zadeklarował chęci oddania swojego tekstu. Poza tym samo ostateczne przygotowanie publikacji też zamjmie trochę czasu. Sam redagowałem kiedyś materiały pokonferencyjne i szczerze przyznam, że była to droga przez mękę, choć pozornie (czyt.: z początku) wydałało mi się, że to tylko zadanie typu "kopiuj-wklej".
Rocznik jest realny, bo ktoś kto zadeklaruje chęć napisania czegoś ma co najmniej 4-6 miesięcy by to spokojnie po godzinach naskrobać. Potem jest czas by spokojnie w 2 miesiące złożyć do kupy i sprawdzić, a następnie w ciągu 2-3 tygodni wydrukować i zająć się kolportażem. W sumie w przeciągu 10 miesięcy zamknięty zostałby cykl wydawniczy. Nie należy też liczyć, że ktoś będzie hurtowo oddawał teksty, bo wydaje mi się, że większość ma co robić i się nie nudzi (każdy numer to kilkanaście tekstów) ;).
Jeżeli ktoś myśli, że wydawanie jest proste to niech zobaczy jakie obsuwy ma pewien historyczny dwumiesięcznik. Zamiast 6 numerów rocznie z biedą będą trzy (jeszcze nie ma).

Zatem, najpierw niech się pojawi "zawartość", a dopiero potem można myśleć nad tytułem.

: 2007-11-02, 17:23
autor: pothkan
Mimo to jestem przeciwny jakimkolwiek nazwom "okresowym" - tzn. zarówno "Rocznikowi", jak i "Kwartalnikowi". Z jednej strony, należałoby na początku ustalić jakąś nazwę (aby potem jej, w razie polepszenia/pogorszenia sytuacji, nie zmieniać), z drugiej zaś - masz zupełną rację, nie ma co "dzielić skóry na niedźwiedziu"... :-o

Jeszcze mała uwaga co do cyklu: jeśli przyjmiemy, że autor na "spokojne naskrobanie czegoś" ma 4-6 miesięcy, to teoretycznie w roku może takich "cosiów" naskrobać dwa - bo w momencie, gdy redakcja będzie to składać, sprawdzać, a potem drukować i kolportować, można sobie spokojnie skrobać kolejny tekścik. To jedno. A drugie - chciałbym liczyć na taką sytuację, że starczy nam autorów na dwa zeszyty (tzn. aby się w 80-100% nie powtarzały nazwiska autorów w kolejnych). Ale oczywiście, nie wiemy jak będzie. Dlatego póki co, lepiej nie decydować, jak często by się owo czasopismo miało ukazywać.

Zresztą mam prostszy pomysł: numeracja kolejna, nie czasowa - czyli np. nr 3 (w nawiasie ew. np. 2008/2). To by ułatwiło również radzenie sobie z ew. prenumeratą (opiewałaby nie na określony rok, tylko np. na numery/zeszyty 3-4).

: 2007-11-02, 17:32
autor: Marmik
pothkan pisze:Jeszcze mała uwaga co do cyklu: jeśli przyjmiemy, że autor na "spokojne naskrobanie czegoś" ma 4-6 miesięcy, to teoretycznie w roku może takich "cosiów" naskrobać dwa - bo w momencie, gdy redakcja będzie to składać, sprawdzać, a potem drukować i kolportować, można sobie spokojnie skrobać kolejny tekścik.
Nie byłbym takim optymistą. Nie każdy jest wolnym elektronem, mającym na dodatek lekkie pióro. Dlatego wliczyłem czas na oddech (jakieś 3 miechy). Do tego dolicz "obowiązkową obsuwę" i wyjdzie Ci rocznik :P .

Zatem zobaczymy co z tego będzie. Ja jak podkreśliłem około lutego będę nieco wolniejszy, więc mogę naskrobać coś "pro publico bono". Raczej jednorazowo, ale zawsze to już coś na początek.