Okręty kontra rakiety

Okręty Wojenne po 1945 roku

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Krzysztof Miller
Posty: 206
Rejestracja: 2005-08-08, 11:25
Lokalizacja: Łańcut

Post autor: Krzysztof Miller »

J. Krzewiński w jednej ze swoich książek cytował badania amerykańskie, które stwierdzały, że 5 szt. rakiet typu Harpoon jest wystarczających do unieszkodliwienia lotniskowca. Biorąc pod uwagę zawodność zapalników AM 39 i MM 38 jak i mniejszą masę głowicy bojowej (jakby już wybuchła - co w tym przypadku akurat jest możliwe, gdyż Hermes jako jednostka wojennych wzorów zachowała resztki opancerzenia, które mogło jednak inicjować zapalnik) uznać należy, że zniszczenie okrętu tej klasy przekraczało możliwości lotnictwa Argentyny.
Są lotniskowce i lotniskowce. Są lotniskowce i krążowniki lotnicze z pokładem na przestrzał. Amerykanie mogli mieć na myśli okręt klasy Nimitz, którego przeżywalność różniłaby się jednak trochę od Hermesa. A poza tym, mógł zarobić drugi "okręt lotniczy" (Invicible czy Illi - nie pamiętam, miałem dwa latka :) ). Oba okręty brytyjskie były pełne "spyży i oręża", doszczętnie zapchane paliwem, amunicją i samolotami. Trafienie mogłoby zakończyć się tragicznie.

MW Argentyny przedstawiała się wcale-wcale. W przypadku, gdyby doszło do walki na pięści i noże, czyli gdyby "Belgrano" i kilka niszczycieli doszło na "zasięg pięści" to ... co właściwie mogliby zrobić Brytyjczycy? Ile oni mieli Exocetów w całym zespole? Sea Harriery nie przenosiły wówczas jeszcze Sea Eagli ...

Pozdrawiam
Krzysztof Miller
[...] prawdziwa wojna — a kilka prawdziwych wojen widziałem — pod względem porządku i ładu do złudzenia przypomina ogarnięty pożarem burdel.
Jaskier, Pół wieku poezji
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1202
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Dlatego zatopili Belgrano - gdyby doszedł na odległośc strzału własnej artylerii, to mogłoby być gorąco...
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Speedy
Posty: 573
Rejestracja: 2004-07-23, 15:24
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Speedy »

Hej

Myślę że warto by tytułem uzupełnienia wspomnieć o użyciu rakiet p.okr. Styx przez Indie w konflikcie z Pakistanem w 1971. Tu jest link: http://www.bharat-rakshak.com/MONITOR/I ... harry.html mówiąc w skrócie indyjskie kutry rakietowe Osa dwukrotnie dokonały wypadu pod Karaczi i zaatakowały statki i okręty na redzie a także cele nadbrzeżne, jakiś tam terminal naftowy. Zatopiono 2 czy 3 niszczyciele, kilka statków i podpalono zbiorniki paliwa.
[edit] bo doczytałem się jeszcze w tym indyjskim linku, że w czasie tej operacji załogi indyjskie, wyszkolone w ZSRR, dla zmylenia przeciwnika porozumiewały się przez radio wyłącznie po rosyjsku :) :) Jakoś mi to bardzo brzydkie podejrzenia nasuwa... :) ale oczywiście mogło tak być, a zresztą pewnie już dzisiaj nie do udowodnienia sprawa.

I jeszcze jest jakaś taka taka historia z czasów wojny w Wietnamie, ale nie mogę linka znaleźć, chyba jest na navalweapons, ale w pracy mam to niestety zablokowane. Jakiś niszczyciel zarejestrował na radarze zbliżające się małe jednostki, nietypowe sygnaly radarowe i coś co zidentyfikował jako "separację pionową" czyli wystrzelenie pocisku. Niszczyciel odpowiedział salwą 2 pocisków Terrier i po jakimś czasie cel z radaru zniknął. Wszystko razem odbywało się bez kontaktu wzrokowego. Jakiś gość z USN wypowiadał się że to mógł być po prostu atak ścigaczy torpedowych, a raczej próba ataku - ścigacze widziane z daleka wyglądały jak jeden cel, gdy były bliżej, "rozdwoiły się", co mogło przypominać "separację pionową" a po odpaleniu Terrierów po prostu przestraszyły się (Terriera można było używać także przeciw celom nawodnym) przerwały podejście i zwiały . Niemniej w literaturze spotyka się to zdarzenie jako próbę ataku rakietowego.
Ostatnio zmieniony 2006-07-30, 22:06 przez Speedy, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdro
Speedy
Marciano
Posty: 57
Rejestracja: 2006-07-12, 12:33
Lokalizacja: Namysłów

Post autor: Marciano »

WŁAŚNIE

Przypominiałem sobie, ze krążownik typu BELKAMP zestrzenił rakietę P-15 (SS-N 2 Syx) w Wietnamie rakietą Terrier. W tym samym starciu zniszczył także dwa MiG 21.
Panowie pozwolą, że przedstawię: moja żona, ZOFIIA
Speedy
Posty: 573
Rejestracja: 2004-07-23, 15:24
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Speedy »

Hej
Marciano pisze:WŁAŚNIE

Przypominiałem sobie, ze krążownik typu BELKAMP zestrzenił rakietę P-15 (SS-N 2 Syx) w Wietnamie rakietą Terrier. W tym samym starciu zniszczył także dwa MiG 21.
Chyba mówimy o tej samej historii, 19.IV.1972 w rejonie Dong Hoi, strzelał krążownik (wówczas nazywał się fregata :) ) USS Sterett (typu Belknap). Tu jest link z opisem bitwy http://eaglespeak.blogspot.com/2005/03/ ... e-off.html
(zestrzelone samoloty określono jako MiG-i-17, przynajmniej jeden był widziany wzrokowo, bo zbombardował jeden z niszczycieli więc można chyba przyjąć że to fakt; USS Sterett faktycznie zestrzelił kiedyś MiG-a 21 ale było to pare tygodni wcześniej).
A tu jest analiza gościa który uważa że to nie był atak rakietowy Styxem tylko mówiąc w skrócie ogólne zakłócenia :) plus być może kutry torpedowe.
http://www.navweaps.com/index_tech/tech-025.htm
Pozdro
Speedy
Marciano
Posty: 57
Rejestracja: 2006-07-12, 12:33
Lokalizacja: Namysłów

Post autor: Marciano »

Są lotniskowce i lotniskowce. Są lotniskowce i krążowniki lotnicze z pokładem na przestrzał. Amerykanie mogli mieć na myśli okręt klasy Nimitz, którego przeżywalność różniłaby się jednak trochę od Hermesa. Pozdrawiam
Krzysztof Miller[/quote]

Hmm, analizując ową publikację to raczej te pięć rakiet dotyczy okrętów własnie porównywalnych z Hermesem, gdyż w tym samym akapicie stwierdzono, że cztery pociski są konieczne do zatopienia lotniskowca. Myślę, że na Nimitza konieczne byłoby nawet 7 - 8 szt.
Panowie pozwolą, że przedstawię: moja żona, ZOFIIA
Marciano
Posty: 57
Rejestracja: 2006-07-12, 12:33
Lokalizacja: Namysłów

Post autor: Marciano »

Marciano pisze:Są lotniskowce i lotniskowce. Są lotniskowce i krążowniki lotnicze z pokładem na przestrzał. Amerykanie mogli mieć na myśli okręt klasy Nimitz, którego przeżywalność różniłaby się jednak trochę od Hermesa. Pozdrawiam
Krzysztof Miller
Hmm, analizując ową publikację to raczej te pięć rakiet dotyczy okrętów własnie porównywalnych z Hermesem, gdyż w tym samym akapicie stwierdzono, że cztery pociski są konieczne do zatopienia krążownika. Myślę, że na Nimitza konieczne byłoby nawet 7 - 8 szt.[/quote]
Panowie pozwolą, że przedstawię: moja żona, ZOFIIA
Awatar użytkownika
RyszardL
Posty: 2937
Rejestracja: 2004-05-18, 13:58
Lokalizacja: Perth, Australia

Post autor: RyszardL »

Hmm, analizując ową publikację to raczej te pięć rakiet dotyczy okrętów własnie porównywalnych z Hermesem, gdyż w tym samym akapicie stwierdzono, że cztery pociski są konieczne do zatopienia krążownika. Myślę, że na Nimitza konieczne byłoby nawet 7 - 8 szt.
Zależy jakich rakiet.
UWAGA!
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).

====================

http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
Awatar użytkownika
Krzysztof Miller
Posty: 206
Rejestracja: 2005-08-08, 11:25
Lokalizacja: Łańcut

Post autor: Krzysztof Miller »

I z jakimi głowicami, i z jaką prędkością lecącymi ..... :D

Detale:
http://fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php ... highlight=
[...] prawdziwa wojna — a kilka prawdziwych wojen widziałem — pod względem porządku i ładu do złudzenia przypomina ogarnięty pożarem burdel.
Jaskier, Pół wieku poezji
Marciano
Posty: 57
Rejestracja: 2006-07-12, 12:33
Lokalizacja: Namysłów

Post autor: Marciano »

[quote="Krzysztof Miller"]I z jakimi głowicami, i z jaką prędkością lecącymi ..... :D

AGM 84 Harpoon. Tego typu pocisków dotyczyły moje posty, czyli poddźwiękowych, z głowicą konwencjonalną ok. 200 kg. TNT i pokrewnych.
Panowie pozwolą, że przedstawię: moja żona, ZOFIIA
Speedy
Posty: 573
Rejestracja: 2004-07-23, 15:24
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Speedy »

Hej

Ja w kwestii formalnej:
Marciano pisze: AGM 84 Harpoon. Tego typu pocisków dotyczyły moje posty, czyli poddźwiękowych, z głowicą konwencjonalną ok. 200 kg. TNT i pokrewnych.
Cała głowica Harpoona waży 221 kg, nie może więc zawierać 200 kg TNT boby musiała być z bibułki lub czegoś w tym stylu. A ona się ma z założenia wbić w konstrukcję okrętu, wniknąć gdzieś tam w głąb i wywalić w środku. To musi być solidny kawał żelastwa, przypuszczam że m.wyb. nie stanowi nawet połowy tej masy. Np. 160 kg glowica pocisku Kormoran zawiera 56 kg m.w., 165 kg Exoceta - 60 kg m.w. Niektóre wielkie rosyjskie pociski miały trochę inaczej, ale jak rozumiem nie o nie ci chodzi.
Pozdro
Speedy
Marciano
Posty: 57
Rejestracja: 2006-07-12, 12:33
Lokalizacja: Namysłów

Post autor: Marciano »

Zdecydowanie tak, a nie o samoloty z bombą zamiast pilota, jakich używali Rosjanie. Z tego co pamiętam, to chyba jeden z pocisków był (Kelt?) był wersją któregoś z MiGów? Oczywiście inny byłby efekt trafienia względenie niewielką rakietą np. Exocet czy Sea Eagle a inny takim "grzmotem" jak rosyjskie Kelty, Kitcheny itp.
Panowie pozwolą, że przedstawię: moja żona, ZOFIIA
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

Speedy pisze:Hej

Ja w kwestii formalnej:
Marciano pisze: AGM 84 Harpoon. Tego typu pocisków dotyczyły moje posty, czyli poddźwiękowych, z głowicą konwencjonalną ok. 200 kg. TNT i pokrewnych.
Cała głowica Harpoona waży 221 kg, nie może więc zawierać 200 kg TNT boby musiała być z bibułki lub czegoś w tym stylu. A ona się ma z założenia wbić w konstrukcję okrętu, wniknąć gdzieś tam w głąb i wywalić w środku. To musi być solidny kawał żelastwa, przypuszczam że m.wyb. nie stanowi nawet połowy tej masy. Np. 160 kg glowica pocisku Kormoran zawiera 56 kg m.w., 165 kg Exoceta - 60 kg m.w. Niektóre wielkie rosyjskie pociski miały trochę inaczej, ale jak rozumiem nie o nie ci chodzi.
A to idzie o przebijalnosc czy wytworzenie odpowiednio wielkiej ilosci odlamkow :hmmm:
Speedy
Posty: 573
Rejestracja: 2004-07-23, 15:24
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Speedy »

Hej

He he jak widać nie uciekniemy od tej rusczyzny :)
Marciano pisze:Zdecydowanie tak, a nie o samoloty z bombą zamiast pilota, jakich używali Rosjanie. Z tego co pamiętam, to chyba jeden z pocisków był (Kelt?) był wersją któregoś z MiGów? Oczywiście inny byłby efekt trafienia względenie niewielką rakietą np. Exocet czy Sea Eagle a inny takim "grzmotem" jak rosyjskie Kelty, Kitcheny itp.
KS-1 Kometa (AS-1 Kennel) był może nie tyle wersją ale mocno oparty na konstrukcji MiGa-15, stanowił jakby jego pomniejszony model w skali powiedzmy 2/3, ze skrzydłami o zwiększonym skosie i silnikiem turboodrzutowym RD-500 (taki jak w Jak-23, mniejszy od MiGowego RD-45). Podobieństwo podkreśla dodatkowo fakt, że dla uproszczenia prób w locie 4 prototypy Komety wykonano w wersji załogowej, z zainstalowaną w miejsce głowicy bojowej kabiną pilota i chowanym podwoziem. Te już w ogóle wyglądały bardzo MiGowato.
KSR-2/KSR-11 (AS-5 Kelt) jest powiedzmy w jakimś sensie rozwinięciem Komety, ale zmieniono w nim w zasadzie praktycznie wszystko, została właściwie tylko część kadłuba i skrzydła. Kelt miał napęd rakietowy na paliwo ciekłe i tu jakieś pokrewieństwo z myśliwcami było nader już odległe, jeśli w ogóle można o nim mówić.
Efekty działania rosyjskich pocisków także były inne niż tych zachodnich. W większości nie były one zaprojektowane do zagłębiania się w cel, a raczej wręcz przeciwnie. Mialy szybki zapalnik uderzeniowy bez opóźnienia i ogromną głowicę kumulacyjną. Być może Rosjanom zależało na zachowaniu sobie możliwości atakowania pancerników i ciężkich krążowników których w latach 50-60 było we flotach jeszcze trochę. Wbić się kinetycznie w taki opancerzony cel to jednak nie jest takie hop siup, a kumulacyjnie oczywiście można przyŁoić, jakie by były z tego efekty to inna sprawa ale może nawet i niezłe, kto wie.
domek pisze: A to idzie o przebijalnosc czy wytworzenie odpowiednio wielkiej ilosci odlamkow
Wydawałoby się że raczej o to pierwsze, bo odłamki i tak powstaną, z rozerwanych elementów konstrukcji celu. Ale czasem jednak najwyraźniej i o odłamki z głowicy też chodzi, w niemieckim Kormoranie konstruktorzy potraktowali ten problem niezwykle poważnie i zrobili w bocznych ściankach głowicy 12 czy 16 półsferycznych wgłębień. W momencie detonacji powstają z nich wybuchowo formowane pociski czy penetratory (EFP, SFF, XFP... różnie się na to mówi), które przebijają, ściany, grodzie i pokłady i dewastują dodatkowo wnętrze okrętu. Być może chodzi nie tylko o spotęgowanie skutków trafienia ale i skutków nietrafienia :) niektóre pociski (np. Harpoon i Exocet, ale może i Kormoran też tak ma?) posiadają dodatkowo zapalnik zbliżeniowy, który ma za zadanie wywalić w momencie gdyby na skutek np. problemów z kontrolą wysokości pocisk nie pacnął w burtę ale śmignął sobie nad pokładem celu. Taki wybuch nad pokładem pewnie nie zatopi okrętu ale uszkodzi nadbudówki, wszelkie anteny, no krótko mówiąc jakaś tam demolka zawsze będzie a nie że pocisk se tylko poleci w dal. A jak jeszcze ma takie SFF jak Kormoran no to jeszcze większe zniszczenia spowoduje...
Pozdro
Speedy
Speedy
Posty: 573
Rejestracja: 2004-07-23, 15:24
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Speedy »

Hej
A jak mówimy o dużych pociskach, jak Styx-y, to nie zapominajmy też o takich maluchach jak Sea Skua, używana przez Brytyjczyków w konflikcie o Falklandy. Sea Skua waży 145 kg (35 kg głowica, 20 kg m.w.) ma prędkość poddzwiękową, zasięg około 25 km, zwykle przenoszą ją helikoptery ale były też testy ze strzelaniem z okrętów (jakichś małych ścigaczy). Skua kierowana jest trochę nietypowo, półaktywnie radarowo - helikopter musi podświetlić jej cel - ale tak to zrobiono, że wystarczy podświetlić w ostatnich kilkudziesieciu sekundach przed dotarciem do celu, więc powiedzmy że styka. Takie pociski mają służyć do zwalczania małych okrętów, wynurzonych OP itd. więc powiedzmy że helikopter się strasznie jakoś nie naraża (takie jednostki raczej nie mają ciężkiej broni plot.). Wiele flot używa do takich celów po prostu PPK, co najwyżej z odpowiednią głowicą, ale jednak one mają mniejszy zasięg, lepiej chyba mieć specjalny pocisk.
W nocy 2/3 maja 1982 argentyński patrolowiec Alferez Sobral (835 t, 13 w, 1x40mm, 1x20mm) znalazł się około 110 km na pn. od Falklandów, w poszukiwaniu jakiejś zestrzelonej załogi. Nad ranem wykryty został przez śmigłowiec patrolowy SeaKing i ostrzelał go z działek plot. ale niecelnie. Chwilę potem z niszczycieli HMS Coventry i HMS Glasgow wystartowały 2 śmigłowce Lynx, odnalazły patrolowiec i ostrzelały go 4 pociskami SeaSkua (trafiły 3). Mimo sporych uszkodzeń (2 trafienia w mostek, zniszczone radio, jedno z działek, 8 zabitych 8 rannych) Alferez Sobral zdołał utrzymać się na wodzie i powrócić do bazy.
23 maja Lynx z fregaty HMS Antelope "dobił" 2 rakietami transportowiec Rio Carcarana, który tydzień wcześniej cieżko uszkodzony przez Harriery z lotniskowca HMS Hermes wyrzucił się na brzeg czy na płyciznę.
I chyba jeszcze 13 czerwca coś podobnego zrobił Lynx z fregaty HMS Penelope, rozwalił patrolowiec Rio Iguana, też wcześniej uszkodzony przez Harriery i wyrzucony na brzeg.
Pozdro
Speedy
ODPOWIEDZ