: 2006-08-19, 22:44
tutaj na gornym zdjeciu tez widac ta "metaliczna" koncowke
http://www.hmshood.org.uk/photos/burgess/burgess.html
http://www.hmshood.org.uk/photos/burgess/burgess.html
Warship Discussion Board
https://www.fow.pl/forum/
Dziękuję dakoblue, to wyjaśnia sprawę. To, co widać na zdjęciach to wypolerowana stal, kolor to nie żaden mosiądz, co najwyżej srebrny. To znaczy, że model pokazany w linku Seawolfa ma ten element błędny. Czyli mylą się także mądrzejsi ode mnie.dakoblue pisze:The ends of the 15" gun barrels were emery polished to a bright silvery sheen.
Drogi Panie Teller. To prawda, jestem kompletnym ignorantem w dziedzinie budowy luf, temat metaloznawsztwa jest mi nieznany, wiedza z dziedziny budownictwa okrętowego też właściwie zerowa. Na szczęście nie muszę się na tym znać, bo to dla mnie hobby. Znam się za to na kilku innych przyziemnych dziedzinach, którymi akurat na tym forum nie zabłysnę, ale które pozwalają mi kupić od czasu do czasu książkę za 110 zł (tyle Anatomy Hooda mnie kosztowało), bez wyrzutów sumienia, że odbieram dzieciom chleb od ust. Żałuję tylko, że w tych Anatomach rysunki są czarno-białe, kolorowe przyjemniej mi by się oglądało.Teller pisze:Jak ktoś ma "Anatomy of the Ship — the Battlecruiser Hood" Johna Robertsa, a nie umie przeczytać znajdujących się tam rysunków technicznych, lepiej nie marnować pieniędzy na ambitną literaturę. Ja takich cudów edytorskich nie posiadam (i ani mi się nie śni, bym kiedykolwiek był w stanie na nie zapracować ) ale z tego, co wyczytałem — bo jako już rzekłem, rysunki techniczne się czyta, a nie ogląda — z publikowanych tu i ówdzie przekrojów luf armatnich 16" Mark 7, 15" BL Mark I, 6" BL Mark XXIII i 4" QF Mark XVI* jest dla mnie oczywistym, iż na końcówce lufy armaty 15-calowej nie ma żadnej "nakładki".
Przepraszam, jeżeli byłem nazbyt zgryźliwyŻur pisze: Drogi Panie Teller. To prawda, jestem kompletnym ignorantem w dziedzinie budowy luf, temat metaloznawsztwa jest mi nieznany, wiedza z dziedziny budownictwa okrętowego też właściwie zerowa. Na szczęście nie muszę się na tym znać, bo to dla mnie hobby. Znam się za to na kilku innych przyziemnych dziedzinach, którymi akurat na tym forum nie zabłysnę, ale które pozwalają mi kupić od czasu do czasu książkę za 110 zł (tyle Anatomy Hooda mnie kosztowało), bez wyrzutów sumienia, że odbieram dzieciom chleb od ust. Żałuję tylko, że w tych Anatomach rysunki są czarno-białe, kolorowe przyjemniej mi by się oglądało.