Teoria fatalnego trafienia
domek pisze:Jest taka teoria że ster uszkodził śrubę napędową a w sumie to złamał jej wał więc błąd konstrukcyjny polegający na umiejscowieniu steru zbyt blisko pędnika . Sama śruba w sobie może by chroniona poprzez pracę w dyszy korta . Po za tym dał o sobie znać całkowicie anachroniczny system napędu na (trzy śruby).seawolf pisze:
Za fatalne/pechowe trafienia uznałbym np:
- torpeda w stery Bismarcka (przecież opancerzyć czy osłonić się ich nie da, każdy okręt ma je w tym samym miejscu)
Ale zawsze szybko można się tego pozbyć- trafienia w bomby głębinowe lub wyrzutnie torped - w zasadzie osłonić się tego nie da


Dysza Korta do napedu pancernika?. Z wykorzystaniem technologii lat 30 XX wieku?.
A zanim to napisales , moze chociaz sprawdziles chocby pod tym adresem:
http://www.marinepropulsion.net/kort/nozzle.htm co to jest za cudo?.
Zerknij prosze jak blisko sruby jest "pletwa". Odleglosc pomiedzy sruba a sterem to szereg badan i doswiadczen modelu kadluba na basenie. Twoja sugestia zas odsuniecia pednika od steru niewatpliwie pogarsza zwrotnosc okretu, a w koncowym przypadku moze nawet prawie uniemozliwic sterowanie okretem (przetestowali to Brytyjczycy w XIX wieku - za "Modern history of warships" Williama Hovgaarda).
... wracajac zas do glownego tematu - dla mnie fatalne trafienia kojarza sie z Jastrzebiem

Pozdrowienia.
Właśnie czytam opis uszkodzen Franklina po trafieniu 250 kg. bombą. Co się tam musiało dziać, że zginęło ok. 800 + rannych 2 setki.MiKo pisze:Bardzo ciekawa jest utrata WASP (trafiły go dwie torpedy) - jeden z nielicznych przypadków w USN, gdzie grupy awaryjne spaprały sprawę...
Rozkaz DF z 10IX, wskazuje , że Mohuczy na Kłoczu postawił +.
.rak71 pisze:Czyli co, w chwili pojawienia się samolotu na niebie won z tym wszystkim do morza ?(miny, torpedy i cała reszta?)
A co do trafienia, Prince of Wales, torpeda trafiająca we wspornik wału, i po zawodach. Wykrzywiony wał demoluje prawie połowę przedziałów wewnętrznych okrętu. To mój faworyt.
W rankingu najwyżej stawiam Bizona, Taiho i Lexa. Ten ostatni dostał 4 razy, ale właściwie jedna z torped załatwiła giganta.
Arizona,Akagi, Franklin, to przykłady okrętów "załatwionych" jedną bombą. Tych bombowych przykładów jest znacznie mniej.
Rozkaz DF z 10IX, wskazuje , że Mohuczy na Kłoczu postawił +.
Znajdźmy przykłady okrętów nowoczesnych, dużych doświdczonych jednym trafieniem. Taiho, Franklin, Houston II... .Jak dla mnie to naprawdę fatalnych, pechowych trafień jest niewiele.
Większość takich zdarzeń to czysta pochodna błędów konstrukcyjnych samych okrętów. Ktoś mógłby stwierdzić, że fatalne trafienie dostał np. Ark Royal - 1 torpeda i koniec. Tylko, że jakby mu kotłownie dobrze rozplanowali, to nie byłoby problemu.
A może fatalnie DoY trafił Scharnhorsta? Nie, to przeróbki siłowni dały o sobie znać (przewyżka itp., szczegóły u CIA).
Większość traconych okrętów związana była z uszkodzeniem newralgicznej strefy okrętu. Łatwo jest to wyłapać, gdy okręt otrzymał 1-3 trafienia, ale również np. w masie trafien strata Hiei wynikła z pojedynczego trafienia i zalania pomieszczeń sterowych.
Rozkaz DF z 10IX, wskazuje , że Mohuczy na Kłoczu postawił +.
MiKo pisze:SLC też raczej nie - błąd obsługi.radar pisze:fatalne trafienie pociskiem artyleryjskim:
Hood,Bretagne,Exeter,Salt Lake,Hiei, za dużo nie ma ....
A może starość nie radość. Choć Wasp też stracił 1/3 mocy po dłuższym rejsie przez Pacyfik więc nawet US Navy się psuła
Rozkaz DF z 10IX, wskazuje , że Mohuczy na Kłoczu postawił +.
Masz na myśli Plutona?pothkan pisze:Do "niechcących" samobójstw trzeba koniecznie dodać "Le Tour d'Auvergne" (chociaż trafienie to nie było).
http://www.fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php?t=3178
Dla mnie rekordzistą pozostaje Bahia. To dopiero pech...