admiralcochrane pisze:Widze,ze tu wojenka na całego - co powinni zrobić Japończycy w pierwszej kolejności to
1. Rozwój radaru
2. Okręty podwodne powinny atakować przede wszystkim transportowce, a nie polować na "grube ryby"
3. Rozwój sił lekkich ścigaczy
4. Wzmocnione zespoły osłony lotniskowców, zwłaszcza krązowniki przeciwlotnicze
5. Zmieniony system szkolenia pilotów - doświadczeni piloci powinni byli być kierowania do szkół i pracować nad młodymi pilotami
6. Równocześnie z atakiem na Pearl Harbor (ze zniszczeniem zbiorników paliwa i infrastuktury stoczniowej) należało podjąć próbę zniszczenia Kanału Panamskiego - w oparciu o zespół z lotniskowcem Ryujo lub Hosho, być może atak na San Diego
Ad 1:
Zgoda, tylko, ze to musiałoby być przeprowadzone jeszcze przed wojną, i to wojną w Chinach, by przynieść jakiś efekt w czasie wojny. Radary obserwacyjne nie zastąpią radarów artyleryjskich. Potem trzeba popracować nad integracją systemów, i lepszym zabezpieczeniem cetral artyleryjskich przed ogniem nieprzyjaciela.
Ad2:
Zgoda, ale to wymusiłoby automatycznie zmianę taktyki- przejście środka ciężkości z okrętów artyleryjskich na okręty podwodne, rozbudowę baz i zaplecza technicznego dla nich (sensuikan musiałyby ganiać po całym Pacyfiku, równiez daleko od baz, co wymagałoby zapewnienia im odpowiedniej "opieki" w morzu).
Ad3:
A po co?
Ad4:
Zamiast tego, czyli wprowadzania nowej klasy okrętów należałoby przede wszystkim opracować nowy, skuteczny typ artylerii przeciwlotniczej, z nowym typem amunicji, i unowocześnionymi systemami kierowania ogniem. Przy zachowaniu istniejącej wówczas techniki przeciwlotniczej, czyli "w kupie kijuu 96 shiki siła" i ładowaniu kolejnych setek luf Hotschkissa 25 mm, należało skonstruować coś lepszego, a to z kolei wymagałoby lat badań, i mnóstwa forsy na próby. Raczej trudne do osiągnięcia w czasie wojny i dla przeciążonej już i tak gospodarki
Ad5:
Tak, to była bolączka operacji morskich w każdym okresie wojny- bardzo nieywdolny system szkolenia. Ale i zarazem należało znacznie szybciej wprowadzać nowy sprzęt i zmienić priorytety produkcji, dając wyższy priorytet przemysłowi lotniczemu, niż to miało miejsce w rzeczywistości.
Zniszczenie Kanału Panamskiego to nie taka znowuż prosta sprawa- pierwszą przeszkoda jest odległość, druga bliskość baz USA, a trzecią i najważniejszą strateguiczne znaczenie kanału dla polityki i gospodarki Stanów Zjednoczonych. To ostatnie oznaczałoby, ze Amerykanie jużby trzymali przy kanale takie siły, żeby nikomu nie udało się go nawet uszkodzić.
Duże koty zjadam na przystawkę.