Czerwiec 1940 na pd Pacyfiku

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

radar1

Post autor: radar1 »

Pomysł agresji 1940 wynika z ówczesnej wielce korzystnej sytuacji strategicznej oraz z faktu, że Cesarstwo miałoby o ponad rok więcej czasu na ekspansję wobec zacofania i braku przewagi technologicznej i przemysłowej USA, które dopiero startowało z TWO OCEAN STRATEGY.
Jestem świadam, że start konfliktu jesienią 1940 niczego by nie zmienił w globalnym rachunku przyszłej wojny. Mam jednak świadomość lokalnej przewagi Japonii wobec załamanej potęgi aliantów.
Współpraca Vichy i Włoch nie miała znaczacego wpływu na rozmach japonskiej ofensywy. Choć pojawienie się 3LK + ... OP w celach zwalczania żeglugi na O Indyjskim sytuącję tą mogło urozmaicić.

Co ciekawe potencjał Cesarstwa w opinii Floty jap. nie uległ zwiąkszeniu przez kolejne kilkanascie miesięcy. Dwa nowe CV wymagały kilku miesiecy kampanii by uzyskać porównywalny poziom wyszkolenia w porównaniu z pierwotną czwórką.

Japończycy mieli plan zajęcia Południa i do tego wystarczały siły Kido Butai i KL,CK. Do ostatecznej bitwy liniowej pozostawiono 6OL, czekających na ruchy US Navy. Ale zwróćcie uwagę, że taki przebieg kampanii zmuszał Am. do realizacji planu Rainbow, który był niejako marzeniem dla Sztabu japońskiego. Marzyli o spotkaniu z całą potęgą floty i były powody aby zakładać zwycięstwo w tym pojedynku.
US Navy musiała wzorem, floty rosyjskiej 1905 przejść na Filipiny i w wypowiedzieć wojnę Cesarstwu. Lub poczekać na Flotę Atlantyku i ... stracic bazy filipinskie, Guam i być w strategicznie beznadziejnej sytuacji, bez wsparcia lotnictwa i przy zagrozeniu ze strony Nelli i OP, uderzeń lotnictwa pokładowego, torped CK,N. Na końcu czekała battle line.
Shinano
Posty: 657
Rejestracja: 2004-03-07, 22:25

Post autor: Shinano »

--->Miller:
Mogli pójśc na propozycję Hulla- wycofac się z Chin, a przyłączyć się do wojny przeciwko Osi Berlin-Rzym! I wtedy skasować i tak kolonie podległe Vichy, bo ta "frakcja" byłaby im wroga z definicji, bo przecież rząd Vichy był wasalem Berlina. I mieliby same superlatywy przed sobą: wolne przynajmniej 800 tyś żołnierzy (brak interesów na kontynencie- można zluzować całkiem cała Armię Kwantuńską), spokój na arenie międzynarodowej- zapewne także wznowione układy militarne i przede wszystkim gospodarcze z USA (ropa!).

Wojna na Pacyfiku to był najgorszy błąd jaki można było popełnić. Nic dziwnego, ze go popełnili, skoro na czele rządu stali debile-ignoranci w sprawach politycznych i gospodarczych. Grupa armijnych sokołów bez żadnego szerszego obeznania z potencjałem przyszłych wrogów i sojuszników. Dziwnym trafem pewnie ludzie w Ministerstwie Marynarki i w rozwiązanych poprzednio gabinetach wiedzieli dobrze czym się kończy prowadzenie wojny z dawnymi sojusznikami ("Ententą"). Zwłaszcza, ze w latach poprzedniej wielkiej wojny Japonia wniosła najmniejszy udział do sił sprzymierzonych, a wyniosła najwięcej korzyści- czasem bardziej opłaca się stać z boku. Dobrą decyzją było jedynie... przystąpienie do Paktu Antykominternowskiego.

A braków surowców nie rozwiązałaby okupacja Chin. Najszybciej okpacja Syberii :-)))) , ale na to nie było ani możliwości militarnych, ani technicznych (utrzymywanie infrastruktury komunikacyjnej, wydobywczej i wojskowej w skrajnie trudnych warunkach klimatycznych, transport przez cały prawie kontynent w północy na południe i dalej przez morze, brak odpowiedniej floty, etc, etc.). Więc wojna w 1941 roku była i jest chorym pomysłem.

Sprzymierzanie się z Vichy też nie miałoby sensu- frakcja ta byłą i tak podnóżkiem Berlina, więc równie dobrze można by zając terytoria dalekowschodnie należące do Francji, a potem i tak zając Indie Holenderskie. Pytanie tylko, czy Stany Zjednoczone by na to zareagowały czymś więcej niż notami dyplomatycznymi. Czy Amerykanie w 1940 roku wybraliby izolacjonizm i nie zawracali sobie głowy jakimiś odległymi zamorskimi problemami mało ważnego kraiku "gdzieś w Europie", skoro nie miałyby one znaczenia dla Amerykańskich interesów- w końcu Japończycy i tak by nie zrobili desantu na ichni kontynent, a napdać na posiadłości USA na Pacyfiku by nie mieli po co. Tak, jak byliby trzej ważni gracze na Pacyfiku, tak by pozostało. Przypomnę, że atak na Flotę Stanów Zjednoczonych był przecież tylko i wyłącznie uderzeniem prewencyjnym, gdyby Amerykanie mieli wypowiedzieć wojnę Japonii. A po notach Hulla z 1941było to jak najbardziej możliwe, a w 1940 roku raczej mało prawdopodobne.
Duże koty zjadam na przystawkę.
Awatar użytkownika
fdt
Posty: 1644
Rejestracja: 2004-01-04, 15:49
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: fdt »

Temat jest chyba wałkowany w naszym gronie juz chyba 3 raz.

Japończycy nie chcieli wojny z USA (UK, Holandia i Vichy to były tylko collateral) i dopóki mieli choćby cień szansy na jej uniknięcie (a w 1940 jeszcze szanse takie były... malutkie co prawda, ale były), nie rozpoczynali działań wojennych. Rozpoczęli je dopiero wtedy, kiedy amerykanie ręka w rękę z chińczykami faktycznie prowadzili już przeciw nim wojnę... Nie rozpoczyna się wojny, której się nie chce. Grzechem władz Japonii, wtedy, była nie jakaś organiczna głupota a pazerność buldoga, ktory nie chce wypuścic z pyska to co już chwycił... no i za tę pazernośc w ostatecznym rozrachunku Japonia słono zapłaciła.
miller
Posty: 431
Rejestracja: 2004-12-26, 13:29
Lokalizacja: Lublin/Opole Lubelskie

Post autor: miller »

Shinano zgoda, mogli dogadać się z Amerykanami i wziąć Indochiny, mieć ropę, ale to byłoby chyba dla Japończyków za mało. Zresztą klimat w Japonii budowany zreszta od lat 20, a nawet wcześniej sprawił, że każdy rząd, który przeforsowałby taki plan padłby ofiarą skrytobójców jeśli nie zamachu stanu.

Nie wiem też czy Amerykanie zareagowliby wypowiedzeniem wojny na zajęcie IH. Nie wiem co zrobiliby Brytyjczycy, gdyby Japończycy zostawili Malaje w spokoju. Może nic. Ale gdyby zareagowali wypowiedzeniem wojny to od razu przecięliby wszystkie szlaki komunikacyjne Japonii z IH, a konwoje japońskie mogłyby chodzić tylko w takich warunkach jak brytyjskie na Morzu Śródziemnym.

Z nierealności prowadzenia wojny z ZSRS o Syberię Japończycy zdali sobie sprawę w 1939 po Chałchyn Goł, choć w zimie 1941 r. mogli mieć większe szanse... tyle tylko, ze nie doszliby do tej wymarzonej ropy, a Rosjanie to trudny przeciwnik, zwłaszcza, że różnice między Armią Czerwoną z 1941 a japońską z tego okresu były znacznie większe i to niekorzyść japończyków niż w 1905.

A co do wielkiej bitwy Japończyków w 1940 z Amerykanami... Jeśli nie zaczęliby od Pearl Harbor jak w 41 to wielka bitwa nie wyglądałaby jak Cuszima, może bardziej jak Jutlandia i nie sądzę, że załatwiłaby sprawę. Japończycy nie mając zdecydoiwanej przewagi albo atutu zaskoczenia nie dysponowali znaczącą przewagą, a i torpedami nie strzelali specjalnie - vide starcia na morzu Jawajskim (wyłączając nocne zatopienie De Ruyter'a i Javy)

Pozdrawiam
P.W.
Gość

Post autor: Gość »

Nie wiem też czy Amerykanie zareagowliby wypowiedzeniem wojny na zajęcie IH. Nie wiem co zrobiliby Brytyjczycy, gdyby Japończycy zostawili Malaje w spokoju. Może nic. Ale gdyby zareagowali wypowiedzeniem wojny to od razu przecięliby wszystkie szlaki komunikacyjne Japonii z IH, a konwoje japońskie mogłyby chodzić tylko w takich warunkach jak brytyjskie na Morzu Śródziemnym.
Jest raczej oczywiste, że uderzenie na IH byłoby oczywiste z wypowiedzeniem wojny aliantowi, WB. Tylko, że podbicie, wyłaczenie z gry obu tych przeciwników zajęłoby Japonii miesiąc-dwa. W tym czasie potrzebna jest reakcja USA, która ma jedynie dwa wyjscia: prowokacja na wodach Filipin i 'nie chcemy, ale musimy bronić naszych intersów" lub negocjacje.

W obu przypadkach Japonia tworzy hegemonię na Pd Pacyfiku zajmując wsio poza Australią, na którą nie ma sił i środków. Armia, zadowolona może skoncentrować sie na marszu ku Indiom. Pojawienie sie US Navy wiązę Połączonę Flotę do konfrontacji z silniejszą (15:10) flotą liniową.
Jednak przez całe lata 30-e modernizuje i buduję się ta flote (OL,KL,
KC,OP) do jednego starcia z Połaczoną Flotą US Navy.
Wg Lacroix, dla wielu z nas ten plan bitwy jest znany. Dopiero po zapoznaniu się z założeniami tego planu znajdziemy odpowiedz na specyficzne cechy japońskich jednostek:
1. G3M2 Nelle samoloty torp. z 36r. o fenomenalnym wprost zasięgu do użycia na całym basenie MFilipinskiego + B5N2 jako podstawowy sam. uderzeniowy marynarki, gdy wiadomo, że nurkowce nie są w stanie ugryźć pokładów OL.
2. CK,N z setkami wt, z systemami przeładowania
3. Flotylle oceanicznych OP torp. z wsam. rozpoznawczymi
4. transp. wsam. Chitose do rozpoznania nadchodzącego przeciwnika


Stworzono pułapkę dla US Navy i wszystko co przedstawiłem wcześniej służyło obniżeniu sił US Navy o 1/3 aby do gry mogł wejść I eskadra z 10 liniowcami i rozstrzygnęła ostatecznie wynik, bo zakładając przewagę prędkości US Navy nie mogła po prostu uciec.
W 1940 US Navy nie miała praktycznie nowoczesnego lotnictwa pokładowego na pokładach 4 CV, nie miała radaru, był plan Rainbow, którego nie zrealizowano nigdy-to już zasługa ataku na PH.
radar1

Post autor: radar1 »

Wojna na Pacyfiku to był najgorszy błąd jaki można było popełnić. Nic dziwnego, ze go popełnili, skoro na czele rządu stali debile-ignoranci w sprawach politycznych i gospodarczych. Grupa armijnych sokołów bez żadnego szerszego obeznania z potencjałem przyszłych wrogów i sojuszników. Dziwnym trafem pewnie ludzie w Ministerstwie Marynarki i w rozwiązanych poprzednio gabinetach wiedzieli dobrze czym się kończy prowadzenie wojny z dawnymi sojusznikami ("Ententą"). Zwłaszcza, ze w latach poprzedniej wielkiej wojny Japonia wniosła najmniejszy udział do sił sprzymierzonych, a wyniosła najwięcej korzyści- czasem bardziej opłaca się stać z boku. Dobrą decyzją było jedynie... przystąpienie do Paktu Antykominternowskiego.
We wrześniu 1940 Korona "była na widelcu". Wystarczyło się pochylić. Z tej perspektywy 07XII41 to czyste szaleństwo. USA weszło do obu wojen, gdy było jasne, że "biznes się opłaci". W 1940 roku, byli niegotowi do wojny stąd raczej do wojny z Japonią nie byli tak prędcy. Izloacjonizm w tym nie pomagał. Wypowiadając wojnę Cesarstwu musieli zdecydować czy iśc na całość czy poświęcić McArtura. Nie bylo PH więc nadal uważali Japów za małych, żóltych idiotów i istniały szanse na wykorzystanie tej nieświadomości przez potomków Yamato. Bo do decydującej bitwy Japy szykowali się przez 20 lat i mieli więcej doświadczeń (legenda Cuszimy)
Gość

Post autor: Gość »

A co do wielkiej bitwy Japończyków w 1940 z Amerykanami... Jeśli nie zaczęliby od Pearl Harbor jak w 41 to wielka bitwa nie wyglądałaby jak Cuszima, może bardziej jak Jutlandia i nie sądzę, że załatwiłaby sprawę. Japończycy nie mając zdecydoiwanej przewagi albo atutu zaskoczenia nie dysponowali znaczącą przewagą, a i torpedami nie strzelali specjalnie - vide starcia na morzu Jawajskim (wyłączając nocne zatopienie De Ruyter'a i Javy)
PH było otwarciem trumny, bo dało bodziec prpopagandzisom do rozpędzenia wysiłku całego narodu, nie tylko przemysłu. PH nie dała kompletnie nic Japończykom, ponieważ King uznał Pacyfika za drugorzędny i wymagał od Nimitza utrzymania komunikacji z
Australią i baz: Hawaje,Palmyra, Johnston jako podstaw do ofensywy.

Przez PH Japonczycy sami wyeliminowali scenariusz, o którym marzyli: zlikwidowali przeciwnika, z którym mieli walczyć. Trzeba było wydać bitwę kilkaset mil na zachód, zajmując (nikomu nie znane, a strategicznie podstawowe bazy) Midway i Wake i czekając na US Navy.
W otwartej bitwie w XII 41 US NAvy nie miała szans. Nie było bowiem TF zdolnego podjąć konfrontację z KIDO BUTAI. Bo o tym, że japy używali CV w kupie, nikt w Ameryce nie miał pojęcia. Z kolei CinC
Nagano
nie miał, nie chciał mieć pojęcia o potędze 400 sam. pokładowych.
I prawdopodobnie pewni swego Amerykanie poszliby do starcia, które rozstrzygnęłoby na najbliższe 1,5 roku hegemonię Cesarstwa na Pacyfiku. Potem wszystko wróciłoby do normy...


[/quote]
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!
Jakiś anonim wstydzący się swojego nicka pisze:
Ksenofont pisze:No - wszystko pięknie.
Ale niby z jakiej racji Japończycy mieliby atakować w czerwcu 1940 roku???
Po co?!?
Fakty są besporne: W VI1940 Anglia jest na kolanach, Holandia kapituluje, Australia nie ma armii na Pacyfiku.
No właśnie - fakty są bezsporne - w czerwcu 1940 roku Japonia dostaje wszystko to, o co prosi: ropę od Holendrów, bazy od Francuzów, koncesje od Brytyjczyków.
W czerwcu 1940 roku Japonia dostaje wszystko to, o co prosi - po dobroci!!!

fdt miał rację, gdy pisze:Japończycy nie chcieli wojny z USA (UK, Holandia i Vichy to były tylko collateral) i dopóki mieli choćby cień szansy na jej uniknięcie (a w 1940 jeszcze szanse takie były... malutkie co prawda, ale były), nie rozpoczynali działań wojennych. Rozpoczęli je dopiero wtedy, kiedy Amerykanie ręka w rękę z Chińczykami faktycznie prowadzili już przeciw nim wojnę...
W 1940 roku Japończycy nie chcieli wojny... co więcej:
Której ze stron w 1940 roku kibicowali Japończycy???
Anglikom!!!
Z Sowietami toczyli wojnę (chwilowo przerwaną w 1939 roku), a w 1940 roku Sowieci byli sojusznikami Niemców.
Niemcy tymczasem pomagali pełną parą Chińczykom!!!

radar1 pisze:Japończycy mieli plan zajęcia Południa i do tego wystarczały siły Kido Butai i KL,CK.

Nieprawda!!!
Japończycy mieli wojnę w Chinach i na te wojnę potrzebowali ropy i pieniedzy.
Dzięki "uprzejmości" Francuzów, Holendrów i Brytyjczyków w 1940 roku środki te zostały im zapewnione.
Dopiero w lecie 1941 roku Amerykanie poczuli się tak silni, że zdecydowali się zamrozić japońskie fundusze, odciąć holenderską ropę naftową, wysyłać zaopatrzenie Chińczykom i Na Nowej Funlandii Roosevelt podpisał sojusz z Wielką Brytanią - sojusz antyjapoński, a nie antyniemiecki!!!
Japończycy nie mieli wówczas żadnej możliwości - musili zdobyć siłą to, co zabrali im Amerykanie, którzy
radar1 pisze:uważali Japów za małych, żóltych idiotów
Do lata 1941 roku Japończycy mieli dwie możliwości: armia optowała za uderzeniem na północ, a marynarka na południe.
Ostatecznie marynarze zwyciężyli. Z prostego powodu: we wrześniu 1941 roku uderzenie na Syberię było niemożliwe. Nawet jeśliby przezwyciężyli koszmarne warunki pogodowe zimy na Syberii, to uderzenie nie przyniosłoby im niczego przed jesienią 1942 roku. Co więcej - wystawiłoby uich tyły na uderzenie Anglików i Amerykanów. A ci byli groźni: Amerykanie przeprowadzili koncentrację floty - w celach ewidentnie agresywnych (Richardson, dowódca Floty Pacyfiku, który proponował pozostawienie Floty na Zachodnim Wybrzeżu - został zdjęty ze stanowiska!!!)

Tak więc uderzenie w czerwcu nie mało sensu: Japończycy i tak dostawali co chcieli.
Nie miało sensu też w czerwcu 1941 roku: Japończycy ciągle mieli to, co chcieli.
Miało sens dopiero jesienią 1941 roku - i wówczas uderzyli.
Rozpaczliwy cios - ale jedyny możliwy: tak samo jak uderzenie Hitlera na Sowiety.
Gdyby nie Barbarossa - Sowieci uderzyliby na Europę w lipcu 1941 roku.
Gdyby nie Wejście na górę Niitaka - Amerykanie uderzyliby na Azję w...?

Pozdrawiam
Ksenofont

P.S.
miller pisze:Co do Włochów w Abisynii to długo tam się nie nabyli... i wcale nie trzeba było dużych sił, żeby ich stamtąd wyrzucić.
Długo się tam nie nabyli? Do jesieni 1941 roku - to krótko? Szczególnie jeśłi Bolki Brytolki rzucioli przeciw nim koszmarnie duże siły - najprawdopodobniej ponad pół miliona Hindusów, Sudańczyków, Rodezyjczyków, Kenijczyków, Afrykanerów i innych askarysów.
Małe siły?!? :o
X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
stajek
Posty: 227
Rejestracja: 2005-10-31, 21:58
Lokalizacja: Sulechów

Post autor: stajek »

W tym co pisze Ksenofont jest dużo prawdy z wyjątkiem nie uwzględnienia izolacjonizmu Amerykańskiego. Prezydent USA ma tyle swobody na ile pozwala mu Kongres uzależniony od wyborców. Dopóki Japsi nie uderzyli (nie ulega wątpliwości sprowokowani przez Amerykanów) nie miał możliwości manewru, a co gorsza nie sądzę aby mógł sobie pozwolić na wojnę z Japonią nawet po zajęciu przez nią Holenderskich czy Francuskich posiadłości. Pamiętajmy o tym, że w tym czasie los W. Brytanii wisiał na włosku, a opinia publiczna w Stanach wcale nie kwapiła się do pomocy większej niż finansowa. Według mnie teoria ataku na tyły w przypadku najazdu Japonii na Syberię lub militarna reakcja na zajęcie Indochin i innych posiadłości państw pokonanych przez Niemcy nie wchodziła w grę.
Artyleria Bóg Wojny
Adaś
Posty: 90
Rejestracja: 2005-12-04, 13:14

Post autor: Adaś »

Do tego co pisze Stajek można by dodać że po stronie Japończyków oddziałowywałoby coś w rodzaju azjatyckiej doktryny monroe czyli amerykański antykolonializm. Oczywiście mowa o stosunku społeczeństwa i ewentualnie Kongresu. Administracja prezydencka to trochę inna sprawa. Na marginesie to wkroczenie do Indochin, a nie wojna z Chinami było głównym powodem niechęci władz USA. Zbliżyło to bowiem Japończyków do Filipin.

A tak moim zdaniem. Perspektywa uderzenia takiego jak w XII 41 jest niezbyt realna, ale w lipcu/sierpniu Anglia walczy o życie. Nacisk dyplomatyczny/wojskowy mógł zadziałać i być może Brytyjczycy, z płaczem, ale ulegli by żądaniom udostępnienia baz na Malajach. Gdyby wtedy Amerykanie zdecydowali się na embargo to byłoby za późno - IH tylko o krok. A potem to USA mogłoby Japonii nagwizdać.
Rejs Pacific Fleet na Filipiny trochę nierealny w czasie pokoju. A w czasie wojny z kolei, to tylko pod bombami samolotów z Marianów, Karolinów, Wysp Marshalla i Palau. Do tego oparte o te bazy działania OP. Na koniec Japońskie OL/KL miały przewagę prędkości. Amerykanie bez jakiejkolwiek przewagi na obcych wodach, daleko od własnych baz lotniczych, pod skoncentrowanym ogniem spod, znad i z powierzchni oceanu. Kiepsko to widzę.
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
fdt
Posty: 1644
Rejestracja: 2004-01-04, 15:49
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: fdt »

stajek pisze: Dopóki Japsi nie uderzyli (nie ulega wątpliwości sprowokowani przez Amerykanów) nie miał możliwości manewru, a co gorsza nie sądzę aby mógł sobie pozwolić na wojnę z Japonią nawet po zajęciu przez nią Holenderskich czy Francuskich posiadłości.
Nie miał? Miał i skwapliwie to wykorzystywał. Popatrz na historię Grupy "Ochotników" Chennaulta. USA i Japonia nie były w stanie wojny a "ochotnicy" już instalowali się w Pd. Chinach... Co to było jak nie akt wrogi...?
stajek pisze:Pamiętajmy o tym, że w tym czasie los W. Brytanii wisiał na włosku, a opinia publiczna w Stanach wcale nie kwapiła się do pomocy większej niż finansowa.
Daj Boże "tylko" taką pomoc...! Benito, Adolf i Cysorz mieli o tym troche inne zdanie, skoro we trzech ostrzegli USA, żeby nie wchrzaniały się w nieswoje sprawy... Czy Pakt Trzech nie jest wystarczającym dowodem na to, że ta "zaledwie" finansowa, materiałowa i polityczna pomoc USA dla UK i Chin była traktowana śmiertelnie poważnie w Berlinie, Rzymie i Tokio?
stajek pisze:Według mnie teoria ataku na tyły w przypadku najazdu Japonii na Syberię lub militarna reakcja na zajęcie Indochin i innych posiadłości państw pokonanych przez Niemcy nie wchodziła w grę.
A po co walić w Japsów militarnie, skoro już wprowadzono wszelkie możliwe embarga? Dojechaliby niezbyt daleko na tej Syberii... no chyba, że na sake, którą musieliby lać do baków. Ergo tzw. "wariant" uderzenia na Sowietów... nie miał najmniejszej racji bytu dopóki Janki dusiły Japońców... bez wojny.

Reasumując: Japsy byli w potrzasku i dopóki nie zdecydowaliby się odpuścić Chinom dopóty Janki trzymali ich za gardło.

A tu dla tych, ktorzy nie czytali:
The governments of Germany, Italy and Japan, considering it as a condition precedent of any lasting peace that all nations of the world be given each its own proper place, have decided to stand by and co-operate with one another in regard to their efforts in greater East Asia and regions of Europe respectively wherein it is their prime purpose to establish and maintain a new order of things calculated to promote the mutual prosperity and welfare of the peoples concerned.

Furthermore, it is the desire of the three governments to extend co-operation to such nations in other spheres of the world as may be inclined to put forth endeavours along lines similar to their own, in order that their ultimate aspirations for world peace may thus be realized.

Accordingly, the governments of Germany, Italy and Japan have agreed as follows:

ARTICLE ONE
Japan recognizes and respects the leadership of Germany and Italy in establishment of a new order in Europe.

ARTICLE TWO
Germany and Italy recognize and respect the leadership of Japan in the establishment of a new order in greater East Asia.

ARTICLE THREE
Germany, Italy and Japan agree to co-operate in their efforts on aforesaid lines. They further undertake to assist one another with all political, economic and military means when one of the three contracting powers is attacked by a power at present not involved in the European war or in the Chinese-Japanese conflict.

ARTICLE FOUR
With the view to implementing the present pact, joint technical commissions, members which are to be appointed by the respective governments of Germany, Italy and Japan will meet without delay.

ARTICLE FIVE
Germany, Italy and Japan affirm that the aforesaid terms do not in any way affect the political status which exists at present as between each of the three contracting powers and Soviet Russia.(1)

ARTICLE SIX
The present pact shall come into effect immediately upon signature and shall remain in force 10 years from the date of its coming into force. At the proper time before expiration of said term, the high contracting parties shall at the request of any of them enter into negotiations for its renewal.

In faith whereof, the undersigned duly authorized by their respective governments have signed this pact and have affixed hereto their signatures.

Done in triplicate at Berlin, the 27th day of September, 1940, in the 19th year of the fascist era, corresponding to the 27th day of the ninth month of the 15th year of Showa (the reign of Emperor Hirohito).
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Odnośnie potencjalnych wrogów:

W roku 1923 japońska polityka obronna (Cesarska Rada Obronna czy Komitet Obronny czy jak tam sobie przetłumaczyć Teikoku Kokubô) musiał zrewidować doktrynę wojenną Cesarstwa podyktowanej podpisaniem Trakatatu Waszyngtońskiego jak i zmianą w układzie sił pomiędzy mocarstwami po zakończeniu I wojny światowej. Po długich dyskusjach pomiędzy premierem, Radą Obronną, ministerem marynarki i armii, Szefów Sztabu, 28 lutego 1923 premier ogłosił nową politykę:
Za najbardziej prawdopodobnego przeciwnika w najbliższym konflikcie zbrojnym uznano Stany Zjednoczone, Rosję i Chiny z możliwością włączenia się Wielkiej Brytanii (wcześniejsza polityka obronna z 1918 roku zakładała konflikt z Rosją, Stanami i Chinami).
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Radar pisze: Przez PH Japonczycy sami wyeliminowali scenariusz, o którym marzyli: zlikwidowali przeciwnika, z którym mieli walczyć. Trzeba było wydać bitwę kilkaset mil na zachód, zajmując (nikomu nie znane, a strategicznie podstawowe bazy) Midway i Wake i czekając na US Navy.
W otwartej bitwie w XII 41 US NAvy nie miała szans. Nie było bowiem TF zdolnego podjąć konfrontację z KIDO BUTAI. Bo o tym, że japy używali CV w kupie, nikt w Ameryce nie miał pojęcia. Z kolei CinC Nagano nie miał, nie chciał mieć pojęcia o potędze 400 sam. pokładowych.
I prawdopodobnie pewni swego Amerykanie poszliby do starcia, które rozstrzygnęłoby na najbliższe 1,5 roku hegemonię Cesarstwa na Pacyfiku. Potem wszystko wróciłoby do normy...
Ale co to by zmieniło - porażka US Navy w 1940 na Filipinach? Jedyne co mi przychodzi do głowy to koniec wojny na Pacyfiku w 1944 roku :D

Ale to dość ciekawe jak wtedy potoczyłaby się wojna na Pacyfiku ile byłoby ciekawych bitew... ;)
Gość

Post autor: Gość »

1. G3M2 Nelle samoloty torp. z 36r. o fenomenalnym wprost zasięgu do użycia na całym basenie MFilipinskiego + B5N2 jako podstawowy sam. uderzeniowy marynarki, gdy wiadomo, że nurkowce nie są w stanie ugryźć pokładów OL.
2. CK,N z setkami wt, z systemami przeładowania do atakaowani US Navy !!!! spoza zasięgu artylerii3.
3. Flotylle oceanicznych OP torp. z wsam. rozpoznawczymi
4. transp. wsam. Chitose do rozpoznania nadchodzącego przeciwnika
Dodatkowo po lekturze Lacroix 250 str.:
5. Mizuho nosiciel 12 liliputów OP miał je podrzucic w misji lekko samobójczej przed czoło US Navy
6. Ooi,Kitakami, Kiso dołączają do pktu 2. z 40 wt na pokładzie
Gość

Post autor: Gość »

MiKo napisał:
Radar napisał:
Przez PH Japonczycy sami wyeliminowali scenariusz, o którym marzyli: zlikwidowali przeciwnika, z którym mieli walczyć. Trzeba było wydać bitwę kilkaset mil na zachód, zajmując (nikomu nie znane, a strategicznie podstawowe bazy) Midway i Wake i czekając na US Navy.
W otwartej bitwie w XII 41 US NAvy nie miała szans. Nie było bowiem TF zdolnego podjąć konfrontację z KIDO BUTAI. Bo o tym, że japy używali CV w kupie, nikt w Ameryce nie miał pojęcia. Z kolei CinC Nagano nie miał, nie chciał mieć pojęcia o potędze 400 sam. pokładowych.
I prawdopodobnie pewni swego Amerykanie poszliby do starcia, które rozstrzygnęłoby na najbliższe 1,5 roku hegemonię Cesarstwa na Pacyfiku. Potem wszystko wróciłoby do normy...



Ale co to by zmieniło - porażka US Navy w 1940 na Filipinach? Jedyne co mi przychodzi do głowy to koniec wojny na Pacyfiku w 1944 roku

Ale to dość ciekawe jak wtedy potoczyłaby się wojna na Pacyfiku ile byłoby ciekawych bitew...

Otóż Japonia mając ponad rok czasu mogła pobić ostatecznie Aliantów na całym akwenie OIndyjskiego, co mogłoby być satysfakcjonującym celem dla Armii.

Watpliowości zaczynają się od tego jakie stanowisko zajmie USA. Miko celnie zauważył, że USA potrzebowało ok. 4 lat na rozgniecenie Cesarstwa. Jednak w 1940 USA było niegotowe do wojny, stąd wielce prawdopodobne jest, że byłoby obserwatorem. W innym przypadku przestarzała strategia USA (Orange, Rainbow) sprowadziłaby Flotę PAcyfiku na dno oceanu. I to mógłby być dopiero sygnał do wojny totalnej z Japonią, lub bodziec do rozejmu i uznania chwilowej hegemonii Cesartswa na Pacyfiku. I tu Mikesz się myli w swych kalkulacjach. Otóż USA będzie dysponowało poważną siłą na morzu dopiero w połowie 1943 r. I nie sądzę, aby Japy mieliby polec w ciągu jednego roku. Nie sądze też aby mogli wygrać. Sam Yamamoto stwierdził, że aby wygrać ostatecznie, nie wystrczy nawet desant w SFrancisco, można wygrać jedynie zmuszając USA do rozejmu na warunkach Japonii, a to wszystko najlepiej zrealizować w ciągu 6 najgorzej 18 miesięcy. Aby to uczynić należało złamać potęgę US Navy na Pacyfiku, do czego zabrakło niewiele ... minut 04VI42



Uderzenie na Pd latem 1940 to identyczna zagrywka jaką wykonali Niemcy uderzając na sojuszniczy ZSRR ślący swe materiały na zachód do ostatnich godzin 21VI.
Problem jest prostszy, wg Pradosa "Combined Fleet" , Cesarstwo nigdy nie planowało wojny z WBrytanią.
Gość

Post autor: Gość »

Rejs Pacific Fleet na Filipiny trochę nierealny w czasie pokoju. A w czasie wojny z kolei, to tylko pod bombami samolotów z Marianów, Karolinów, Wysp Marshalla i Palau. Do tego oparte o te bazy działania OP. Na koniec Japońskie OL/KL miały przewagę prędkości. Amerykanie bez jakiejkolwiek przewagi na obcych wodach, daleko od własnych baz lotniczych, pod skoncentrowanym ogniem spod, znad i z powierzchni oceanu. Kiepsko to widzę.
To nie są marzenia. Otóż plany amerykańskie idealnie odpowiadały sztabowcom cesarskim. PH przekreśliło wszelkie plany, japońskie i amerykańskie, z korzyścią dla tych drugich.
ODPOWIEDZ