Zapadła noc. Na ciemnym niebie jasno świeciły gwiazdy, skrzyło sie morzę. Oddalały sie pojedyncze światełka ojczystego brzegu...
A było tak: w poniedziałek o 17:00 zacząłem zbierać część swoich towarzyszy podróży (Chełm i Suchanino). W 3 zajechaliśmy na terminal pasażerski, gdzie czekała juz reszta naszej grupy, troszkę później dojechały nasze opiekunki.
Chwila wielce ckliwa, ostatnie rady Mam, Tatusiów na różne dziwne tematy.
jak zwykle podczas odprawy pogranicznik patrzył się w ten mój paszport jakby to był kupon Lotto, no ale nic, przepuścili.
Na promie zajeliśmy sobie fotele "lotnicze" i ruszyliśmy w podbój. Tutaj jakies gierki, kolacyjka, i inne sprawy. Tak nam czas upłynął do 2-3:00. W końcu trzeba było się położyć spać, po harcersku, śpiwory i na podłoge.
Troszkę ludzi pochrapywało ale wiekszość nic nie słyszała, spalismy jak dzidziusie. W Szwecji po wylądowaniu w Karlskronie zanieślismy pewnej Pani z Stena Line prezent za pomoc w załatawianiu zniżek na bilety. Czas rozpocząć podróż do Kalmaru. W Karlskronie zabawiliśmy z 2 godziny czekając na autobus, zwiedzalismy centrum. Ja z kolei troche czasu poświęciłem na pisanie kartek. Na przystanku w Kalmarze czekali juz "nasi" Szwedzi.
CD nastąpi....... (własnie zasypiam chrrr...)
