No fragment dalem wyzej; skanera brak, ale jak zalezy to moge przepisac
no...
Adam Śmigielski, „Morze” nr 03.1980 (cena 6 zł

)
„Niedoceniane krążowniki”
W 1926r. marynarka wojenna Argentyny składał się niemal wyłącznie z okrętów pochodzących jeszcze sprzed pierwszej wojny światowej. W takiej sytuacji uchwalony został nowy program rozbudowy floty w oparciu o stocznie zagraniczne. Zamierzano wybudować (lub nabyć) trzy krążowniki oraz kilkanaście niszczycieli, okrętów podwodnych i jednostek pomocniczych. W 1927r. zakupiono w Hiszpanii dwa zupełnie nowe niszczyciele, nazwane „Juan de Garay” i „Cervantes”, zaś w angielskiej stoczni Samuel White z Cowes – tej co później zbudowała nam „Groma” i „Błyskawicę” – zamówiono trzy dalsze, mianowicie „La Rioja”, „Mendoza” i „Tucuman”. Przetarg na budowę krążowników i okrętów podwodnych, po trzy z każdej klasy, wygrały stocznie włoskie, przed angielskimi i amerykańskimi. Jednakże, jeszcze przed podpisaniem umów ze stoczniami, Argentyna musiał zrezygnować z trzeciego krążownika, na skutek trudności gospodarczych i niedoborów finansowych. Z jednostek pomocniczych zrezygnowano dopiero podczas wielkiego kryzysu lat trzydziestych. Mimo trudności kontynuowano jednak budowę dwóch krążowników. Pierwszy budowany przez Odero, Genowa-Sestri Ponente, otrzymał nazwę „Almirante Brown” (wod. 28.2.29), drugi na pochylni w stoczni Orlando w Livorno nazwano „Veinte y Cinco de Mayo”, czyli po prostu – „25 Maja” (wod. 11.8.29). Koszt budowy jednego okrętu wyniósł 1 mln 225 tys. funtów szterlingów.
U podłoża koncepcji projektowej obu krążowników leżała chęć otrzymania okrętów, które „mogły by zniszczyć wszystko co od nich słabsze, a dzięki dużej prędkości ujść przed silniejszym przeciwnikiem”, jak to trafnie określił ich projektant, inż. Luigi Orlando, prezydent koncernu Odero Terni Orlando. Wydaje się, że cele te osiągnięto, gdyż przy uzbrojeniu złożonym z 6 dział 190mm i 12 dział plot. 100mm, okręty osiągały z łatwością prędkość 32-33 w.. Według pierwotnego projektu krążowniki typu „Almirante Brown” miały mieć po dwie trzydziałowe wieże, umieszczone jedna na dziobie i jedna na rufie, oraz maszty palowe bez podpór. Po powtórnym rozpatrzeniu projektu uznano, że bezpieczniej jest rozmieścić główne uzbrojenie w trzech wieżach, zaś nowoczesny, lecz ciężki system kierowania ogniem (głównie lekko opancerzone dalmierze) wymagał solidnej podstawy i dlatego okręty otrzymały trójnożne maszty, zamiast palowych. W rezultacie obie jednostki, z powodu podobieństwa sylwetki, uważane były za pomniejszoną i dzięki temu tańszą wersję włoskich krążowników typu „Trento”, będących właśnie w końcowej fazie budowy. Oba okręty weszły do służby w tym samym dniu 27 lipca 1931 roku (wg innych źródeł miało to miejsce dopiero we wrześniu 1931).
Krążowniki typu „Almirante Brown” miały ładną, niską sylwetkę, Szeroko rozchylone wręgi w części dziobowej i duża wysokość pokładu głównego nad linią wodną dawały im niezła dzielność morską. W początkowym okresie służby okręty miały wbudowaną w pokład dziobowy katapultę, wzorem ówczesnych jednostek włoskich. Zabierano jeden wodnosamolot typu Chance Vought O2U-1 „Corsair”. Nie było to zbyt praktyczne rozwiązanie i już w czasie wojny oba krążowniki otrzymały ciężką angielską katapultę obrotową na śródokręciu oraz jeden samolot rozpoznawczy typu Grumman J2F. Niektóre publikacje podają, że samolotów tych było dwa, lecz wydaje się to mało prawdopodobne, z powodu wyraźnego braku miejsca na pokładzie. Podczas modyfikacji wojennych podwyższono także komin, dodano dwa (podwójne?) działka plot. 40mm, zwiększając liczbę zainstalowanych armat do ośmiu (dziesięciu) oraz skrócono maszt rufowy. Warto tu zauważyć, że obie jednostki przez cały czas swego istnienia były niemal niemożliwe do rozróżnienia.
Ciekawa jest sprawa pochodzenia uzbrojenia głównego oby jednostek. Wiele poważnych źródeł takich jak JFS i Weyers podaje, ze były to działa 190 L/52 angielskiej firmy Armstrong, skonstruowane w 1927 roku. Jednakże Armstrong nigdy nie produkował dział 7,5 calowych o długości lufy 52 kalibry. Prawdopodobnie AB i 25dM uzbrojono w działa 190 L/45. Dlaczego właśnie L/45? Otóż dlatego, ze okręty budowano we Włoszech! Jeszcze przed pierwsza wojna światowa kraj ten zakupił pewna liczbę dział 190 L/45 Armstronga jako zapasowe dla krążowników pancernych San Giorgio i San Marco. W czasie budowy jednostek argentyńskich, krążowniki te zbliżały się już do końca swej kariery jako okręty bojowe. W tej sytuacji zapasowe, nieużywane działa mogły być, po unowocześnieniu, z powodzeniem zainstalowane na nowych okrętach. Projektowanie nowych dział na zamówienie Argentyny byłoby dla niej kosztowne i długotrwałe. Warto tu podkreślić, że działa istnieją chyba do dziś (tzn. 1980 – przyp. S.), gdyż po kasacji obu okrętów zostały zdemontowane, zakonserwowane i złożone w magazynie.
Krążowniki typu „Almirante Brown” można uznać za udane. Opinie tę potwierdzają głosy oficerów ówczesnej marynarki wojennej Argentyny, jak i tamtejszej, niezależnej prasy. Gdy w 1947r. obie jednostki zostały wysłane na wody Arktyki, wykazały się doskonałą dzielnością morską. Również zainstalowanie podczas modernizacji wojennej ciężkiej katapulty i podwyższenie komina było możliwie jedynie dzięki dużemu zapasowi stateczności obu okrętów. Powyższe fakty przeczą następującej opinii: „Panuje przekonanie, że te okręty zdecydowanie nie sprawdziły się w służbie, zbyt dużo chciano osiągnąć przy zbyt małej wyporności”. Opinia ta pochodzi z rocznika flot JFS i była przezeń powtarzana z uporem przez cały okres istnienia jednostek. Wygląda, że było to spowodowane niezadowoleniem z utraty wartościowych zamówień przez angielskie stocznie na rzecz włoskich.
W następnych latach Anglicy zrobili wszystko aby tę sytuację odwrócić. Będąc największym ówczesnym partnerem handlowym Argentyny mogła Wielka Brytania z powodzeniem zastosować wobec niej politykę „kupujemy od tych, którzy kupują od nas”. W rezultacie zawartego w 1933r. Paktu Roca-Runciman, Anglia otrzymała klauzulę największego uprzywilejowania. Nic dziwnego, że gdy w 1936r. Argentyna podniosła się już nieco ze skutków kryzysu, trzeci krążownik („La Argentyna”, wod. 1937, 6000ts, 31w, 9x152) i siedem niszczycieli zamówiono w stoczniach brytyjskich.
Życiorysy obu krążowników były podobne – jak to się często zdarza okrętom nie biorącym udziału w wojnie. Odmianą w monotonnej pokojowej służbie krążownika „25 de Mayo” był jego udział w ewakuacji setek uchodźców szukających azylu politycznego w Argentynie podczas hiszpańskiej wojny domowej. W czasie postoju w porcie Alicante, okręt został niecelnie obrzucony bombami przez samoloty frankistowskie, rozproszone szybko przez pokładową artylerię przeciwlotniczą. Wkrótce „25 de Mayo” powrócił do kraju, zastąpiony na wodach hiszpańskich przez niszczyciel „Tucuman”. „Almirante Brown” zaś, podobnie jak australijski lotniskowiec „Melbourne” w ponad 20 lat później, „zaliczył” sobie 3 października 1941r. własny niszczyciel. Staranowany i przecięty na pół „Corrientes” szybko poszedł na dno, pociągając za sobą większość załogi. Nierozłączności omawianych krążowników można się nawet dopatrywać w tym, że oba zostały skreślone z listy floty w tym samym miesiącu (dniu?) i razem zostały odholowane do tej samej stoczni złomowej w La Spezia.
Dane techniczne.
Wyporność: 6800/8600 ts, po modernizacji ?/9500 ts. Wymiary: w m: 171,1/165,6 (KWL)x17,7x4,65/4,95. Uzbrojenie: 6x190 L/45 (L/52 ??), 12x100 L/47 plot., 6x40 L/39 plot, 6 wt 533mm (rozmieszczone po obu burtach po trzy wysuwane wyrzutnie, prostopadle do osi symetrii okrętu), 1 kpt, 1 wodnosam.; od ok. 1945 dodatkowo 2 (4?) x40 plot. Pancerz w mm: pokład 25 (30?), burty 70, artyleria 50, stanowisko dowodzenia 60. Napęd: turbiny parowe systemu Parsonsa z przekładnią redukcyjną, moc 85000 KM (116000 KM na próbach „25 de Mayo”), 2 śruby, 1 ster, 6 kotłów Yarrow (ciśnienie robocze 21 atm.). Prędkość: 32 w. (ponad 33,5 w. na próbach „25 de Mayo”). Paliwo płynne: 1800t (normalny zapas), 2300 (maksymalne). Zasięg: 8030 Mm przy 14 w. (inne publikacje podają od 7300 do 12000 Mn przy 14 w.). Załoga 600, po modyfikacjach ok. 700.