Re: Dunkerque
: 2011-06-02, 21:04
pomyłka tylko o 10.kts... 
Eee, do stojących w porcie Francuzów to lubił sobie postrzelać ino masaciusecjogi balboa pisze:A na koniec i tak przypłynie iofka i pozamiata
Cóż – obawiam się że Iofka musiałaby zamiatać swoimi pociskami atomowymi, bo inaczej Niemiec nie zważając na, tak czasem malowniczo opisywane, wibracje wrzuciłby trójkę i sp... eee uciekł z pola walki. Czwórki czy piątki nawet nie musiałby wrzucać, bo po co zatrudniać Hansa palącego w piecach i przeciążać maszyny...jogi balboa pisze:A na koniec i tak przypłynie iofka i pozamiata
A i owszem. I ta woda ( nawet z nowym dziobem na kadłubie ) miała brzydki zwyczaj wyłączać z akcji wieżę A. Ale nie przeszkadzało to brzydalom uzyskiwać ze 30 knotów ( może nawet z ogonkiem ) przy falach o wysokości kilkupiętrowego budynku.Jeśli można drogi Macieju to muszę zwrócić uwagę, że niemiaszki piernikiem zmieniały dzioby w swoich brzydalach po pierwszych rejsach próbnych. Niestety miały one tę brzydką cechę, że przy większym stanie morza brały na pokład tyle wody co współczesne atomne U-booty.
Tyle, że sami sobie byli winni. Kto to widział dawać tak żałośnie małe zbiorniczki paliwa na pancernik mający w założeniu pływać i ganiać wrogów po całym świecie. Przecież zapas paliwa KGV to nawet nie połowa tego co woził ze sobą Biss (ok. 3500ton vs 8200ton).Tyle, że w trakcie ganiania za Bismarckiem to pływali przez ileś dni ciągle powyżej 24 w. Jakby mieli siłownie USA, to by Bismarcka nie dogonili, bo by im paliwa zabrakło.
Amerykanskie okrety nie miały takiego powodu forsowania maszynowni, jak Brytyczycy na "drodze duńskiej"Maciej3 pisze: Starsze okręty też mają dokładne dane aż do maksymalnych prędkości jakie te okręty osiągały
A tabelka dla Iowy która miała ponoć przy 60 tys ton osiągać 32 w, tabele kończą się na
30,3 w dla wyporności 50 500 ton
oraz 30,0 węzła dla wyporności 56 500 ton.
Jaki z tego wniosek?
Nie osiągały więcej przy tej wyporności, czy też nikomu się nie chciało zmierzyć/zapisać zużycia paliwa dla takich prędkości?
.
Jeżeli Amerykańskie okręty były robione pod doktrynę Mahana, to równie dobrze mogły mieć taką ekonomikę pracy jak maszyny Yamato.clavdivs pisze:Amerykanskie okrety nie miały takiego powodu forsowania maszynowni, jak Brytyczycy na "drodze duńskiej"Maciej3 pisze: Starsze okręty też mają dokładne dane aż do maksymalnych prędkości jakie te okręty osiągały
A tabelka dla Iowy która miała ponoć przy 60 tys ton osiągać 32 w, tabele kończą się na
30,3 w dla wyporności 50 500 ton
oraz 30,0 węzła dla wyporności 56 500 ton.
Jaki z tego wniosek?
Nie osiągały więcej przy tej wyporności, czy też nikomu się nie chciało zmierzyć/zapisać zużycia paliwa dla takich prędkości?
.
Trochę więcej, ale nie kłóćmy się o parę ton w te czy tamte. Tym bardziej, że końcówka paliwa była i tak nie do spalenia, więc dostępne było nawet nieco mniej niż te 3,5 tys ton.Tyle, że sami sobie byli winni. Kto to widział dawać tak żałośnie małe zbiorniczki paliwa na pancernik mający w założeniu pływać i ganiać wrogów po całym świecie. Przecież zapas paliwa KGV to nawet nie połowa tego co woził ze sobą Biss (ok. 3500ton vs 8200ton).
No nie wiem.Amerykanskie okrety nie miały takiego powodu forsowania maszynowni, jak Brytyczycy na "drodze duńskiej"
Bo nie chcieli, żeby im się okręt sam rozmontował od wibracjiJeżeli Francuzi mieli limit na 35k ton, to czemu nie zrobili okrętu na obraz i podobieństwo cudu techniki z Ameryki, czyli typu North Carolina?