Nowy numer OW kupiłem, a jakże, głównie ze względu na artykuł a japońskich torpedowcach. Przeczytałem i nie żałuję, choć mam kilka uwag. Pierwsza uwaga - a raczej żal do autora (Pana Krzysztofa Dąbrowskiego) to to, że nie stosuje przypisów bibilograficznych. A powinien, bo w jego tekście znalazło się kilka bardzo istotnych informacji, przy których należałoby odwołać się do takich czy innych pozycji. Ja wiem, że nie jest to tekst naukowy, ale to kwestia nie "naukowości" tylko rzetelności. Prosiłbym aby autor nie obrażał się za tą uwagę (bo nie ma o co) ale w miarę możliwości wziął ją sobie do serca na przyszłość.
Wracając zaś do tekstu... Zainteresował mnie oczywiście najbardziej przebieg ataku japońskich torpedowców na okręty chińskie w Weihaiwei. W przypadku ataku pierwszego w nocy 4/5 lutego, kwestią budzącą najwięcej wątpliwości jest ilość trafień jakie otrzymał pancernik Ting Yuan. Pan Dąbrowski uznaje, że w chiński pancernik trafiła tylko jedna torpeda wystrzelona przez torpedowiec 10 (nawiasem mówiąc nie za bardzo wiem dlaczego w tekście oznacza torpedowce jako np. TB 10 - z tego co wiem skrótu literowego nie stosowano?), choć ma świadomość innych wersji. Z mojego punktu widzenia arcyważną informacją byłaby tu wiadomość o znalezieniu niewybuchu torpedy nr 2167 wystrzelonej przez torpedowiec 9. Japończycy bowiem, w wyniku oględzin wraku Ting Yuan stwierdzili, że w kadłubie tej jednostki są trzy przebicia poniżej linii wodnej pochodzące od wybuchu torped (patrz Inouye J. Japan-China War). Przyjmując ten fakt, trafienia te należałoby przypisać 10 (jedno) i 9 (dwa). To, że oba torpedowce uzyskały trafienia w chiński pancernik jest bowiem niezaprzeczalne. Co prawda niektóre znane pozycje podają, że Ting Yuan trafiła tylko jedna torpeda, ale trafienie przypisują albo 9 albo 10. Trafienie przez 9 potwierdzone jest ponadto przez relacje chińskie (i obecnych na pokładzie pancernika zachodnich oficerów - np. Tylera). O wszystkim dość dokładnie pisze też "Vladimir" (Zenone Volpicelli) mający dostęp do dokumentów japońskich, który jednoznacznie uznaje trafienie Ting Yuan tak przez 9 jak i 10 (choć w przypadku 9 potwierdza na 100 % tylko jedno!). Przyznaję, że do tej pory sądziłem iż chiński pancernik został trafiony trzykrotnie. Gdyby jednak prawdą było znalezienie wspomnianego niewybuchu torpedy na brzegu (a rzecz wygląda bardzo wiarygodnie ze względu na podanie owego numeru fabrycznego), to oznaczałoby, że Ting Yuan feralnej nocy otrzymał tylko dwa trafienia (na pewno zaś nie jedno!). I tu zaapelowałbym do Pana Dąbrowskiego o kontakt skąd wziął informację o owym niewybuchu - tak dokładną, że podającą nawet numer fabryczny torpedy. Byłbym niepomiernie wdzięczny, tym bardziej, że kończę właśnie nową pracę o tej wojnie i chciałbym zweryfikować posiadane przez siebie informacje. Dodam, że potrafię się odwdzięczyć
To jednak nie jest wszystko. Przy opisie kolejnego ataku Pan Dąbrowski podaje, że japońskie torpedowce kolejno wystrzeliły: 23 - 3 torpedy, Kotaka - 4, 11 - 2. I tu jest problem, bo wszystkie znane mi opracowania o tej wojnie podają, że 23 wystrzelił tylko 2 torpedy a 11 jedną (razem 7). Tymczasem Pan Dąbrowski znów podaje numer fabryczny torpedy wystrzelonej przez 11, która chybiła Wei Yuan - to jednoznacznie świadczyłoby iż torpedowiec ten wystrzelił 2 torpedy (i uwiarygodniałoby wersję o 3 torpedach wystrzelonych przez 23!). Autor podaje też, że krążownik Lai Yuan został trafiony dwukrotnie (przez 23 i Kotaka). Akurat ten fakt jest mi znany, znów jednak pojawia się numer fabryczny torpedy wystrzelonej przez torpedowiec Kotaka, która ugodziła chiński krążownik. I tu znów mam pytanie: skąd Pan Dąbrowski o tym wie?! Wypadałoby wiedzą tą się podzielić, bo powołanie się na takie a nie inne źródło uwiarygodniłoby te jakże istotne informacje!
Wszystko to sprawia, że artykuł Pana Dąbrowskiego uznałbym za bardzo ciekawy i cenny. A uznam, że będzie jeszcze cenniejszy jeżeli autor podzieliłby się z czytelnikami paroma informacjami o tym skąd czerpał wiadomości przy jego pisaniu. Abstrahując jednak od pozytywnej (nawet bardzo) oceny tekstu, chciałbym też zwrócić uwagę na kilka nieścisłości, tudzież drobnych błędów.
1) W "prawdziwej" walce (jak to ujął autor) torpedowce japońskie uczestniczyły nie tylko podczas wysadzania desantu w zatoce Jungch'eng (lub jak kto woli Yungching) gdzie w zasadzie tylko osłaniały lądowanie, ale w Port Arturze, gdzie wdarły się do portu w dniu szturmu ostrzeliwując nabrzeża i umocnienia lądowe. Atak ten nie zadecydował o niczym, ale miał pewne znaczenie i niewątpliwie przyczynił się do łatwiejszego opanowania przez Japończyków umocnień nadbrzeżnych twierdzy.
2) Yamashiro Maru miał 2528 ton ale nie wyporności tylko tonażu brutto.
3) Torpedowiec 22 nie został uszkodzony ogniem artylerii (co może, choć nie musi, sugerować tekst) ale uszkodził sobie ster o podwodną przeszkodę i zdryfował na skały. Straty na nim wyniosły 3 zabitych i 2 rannych (a właściwie skrajnie wychłodzonych) z których jeden potem zmarł.
4) Wątpliwość budzi informacja o tym, że "wieczorem 3 lutego torpedowcom 6 i 10 udało się wykonać przerwę z zagrodzie" przegradzającej wejście do portu w Weihaiwei. z tej prostej przyczyny, że trwał wtedy sztorm, który uniemożliwiał działanie jakimkolwiek małym jednostkom. Dopiero 4 lutego Japończycy stwierdzili, że to właśnie sztorm uszkodził część zagrody i udało im się wówczas uszkodzenie to poszerzyć (acz nie narażano do takich działań cennych torpedowców tylko powierzano je kutrom).
5) Sprawdzam to teraz, ale prawdopodobnie torpedowiec 9 nie zatonął (a raczej "zatonął częściowo"). Przyznaję, że wcześniej pisałem o jego zatopieniu, teraz jednak trafiłem na relacje które mówią o tym, że po ataku na jego pokład dostali się Chińczycy (m.in. znajdując ciała 4 zabitych, które nawiasem mówiąc pochowano z wojskowymi honorami) i chyba odholowali na wpół zatopiony kadłub ku brzegom Liukung. Dlatego też później Japończykom było stosunkowo łatwo jednostkę tę odremontować (w przeciwieństwie do uszkodzonego na skałach 22). Ale to muszę jeszcze sprawdzić.