Strona 9 z 31

Re: KFK w polskich rękach

: 2011-12-29, 15:27
autor: Jacek Pytkowski
Marek T pisze:
Jacek Pytkowski pisze:... Przedłużenie statku powiększa przede wszystkim jego BRT, natomiast wzrost NRT może być realizowany kosztem zmiany zabudowy wnętrza kadłuba ...
A może miał mniejszą nadbudówkę?
Chyba raczej większą niż zwykły KFK, patrząc na wklejone przez Ciebie zdjęcie z wodowania. I sterówka jest większa i jeszcze jakaś pokładówka za sterówką wystaje. Jeżeli na Fr.Zubrzyckim budowa pomieszczeń na rufie dała +10 BRT wobec zwykłego KFK, to i u Piechockiego większa sterówka razem z pokładówką musiały dać kilka BRT. I zostaje już tylko kilka BRT na to "przedłużenie".
Marek T pisze:
Jacek Pytkowski pisze:Czy te dwa ostatnie kutry to nie były B-12?
Nie, oba były odbudowane z wraków, w Pucku.
GDY 16 (PRS 430005) armator SPRM "Jedność Rybacka" Gdynia, odbudowany 1951 w Pucku,
WŁA 23 (ex ŚWI 52, PRS 430002) armator PPiUR "Szkuner" Władysławowo, odbudowany 1950 w Pucku.
Tako rzecze PRS.
Może przy okazji większego remontu "upgrade'owali" im ładownie do wersji B-12?

Re: KFK w polskich rękach

: 2011-12-29, 15:32
autor: Jacek Pytkowski
Marek T, czy mógłbym Cię prosić, żebyś sprawdził w swoich rocznikach PRS, czy H.RUTKOWSKI pomiędzy 1951 a 1962 rokiem zmienia swoje BRT?

Na rysunkach modelarskich ("Morze", 1952) jest narysowany z b.niską pokładówką rufową i na Twoim zdjęciu (str. 6 tego wątku) też chyba ma taką niską.

Natomiast Kolicki&Miciński (wyd. 1962?) narysowali go z wysoką pokładówką rufową i na moim zdjęciu (lata 1970-te) też ma wysoką.

Przebudowa musiała więc być przeprowadzona przed wydaniem ich książki, a takie dobudowanie pomieszczeń na rufie musiało zwiększyć jego BRT. Jeśli znajdziemy różnicę w kolejnych wydaniach spisu statków PRS, to będzie można określić (z dokładnością do paru miesięcy), kiedy była ta przebudowa.

Gdybyś tak się nie zrażał germańską mową i przeszedł na 2 stronę http://www.fky.org/forum-neu/read.php?1,1066,page=2 to zobaczyłbyś, że oni porównanie planów H.RUTKOWSKI vs KFK203 już dwa lata temu dostali :-o

I nic mądrego nikt nie wymyślił. Herwig Danner (czyli największy "guru" od KFK), z którym sobie przez kilka miesięcy korespondowałem, napisał mniej więcej tak, jak tutaj Colonel, że takie ożaglowanie to wtedy typowe było. Żeby było śmieszniej, to nikt nie wie, co się stało z KFK203, ostatnia zachowana wiadomość o nim, to że oberwał od alianckiego samolotu gdzieś na Skagerraku (koniec stycznia 1945 r.) i wraca na remont. Kiedy zapytałem Dannera, jakie są jego hipotezy, to mi odpisał, że "pewnie ktoś go ukradł" :D

KFK204 przetrwał koniec wojny i był użytkowany rybacko, a potem sprzedany do Maroka.

Re: KFK w polskich rękach

: 2011-12-29, 16:14
autor: Marek T
Jacek Pytkowski pisze:Marek T, czy mógłbym Cię prosić, żebyś sprawdził w swoich rocznikach PRS, czy H.RUTKOWSKI pomiędzy 1951 a 1962 rokiem zmienia swoje BRT
Postaram się sprawdzić, ale dopiero po 9 stycznia.
Gdybyś tak się nie zrażał germańską mową i przeszedł na 2 stronę http://www.fky.org/forum-neu/read.php?1,1066,page=2 to zobaczyłbyś, że oni porównanie planów H.RUTKOWSKI vs KFK203 już dwa lata temu dostali.
I nic mądrego nikt nie wymyślił. Herwig Danner (czyli największy "guru" od KFK), z którym sobie przez kilka miesięcy korespondowałem, napisał mniej więcej tak, jak tutaj Colonel, że takie ożaglowanie to wtedy typowe było.
Tak, zauważyłem to. I to mnie natchnęło do poproszenia o pośrednictwo w sprawie FORDELA.
Jeszcze raz - nie chodzi mi o KFK203. Chodzi mi o FORDELA. Co to było? Co pokazywał dziadek w Stralsundzie?
Jeszcze jedno - jeżeli to ożaglowanie było typowe - to pewnikiem gdzieś był publikowany jego w miarę szczegółowy rysunek. Gdzie?

Re: KFK w polskich rękach

: 2011-12-29, 17:39
autor: AvM
Tak, zauważyłem to. I to mnie natchnęło do poproszenia o pośrednictwo w sprawie FORDELA.
Jeszcze raz - nie chodzi mi o KFK203. Chodzi mi o FORDELA. Co to było? Co pokazywał dziadek w Stralsundzie?
Wg Ksiazki Boie nie znalazlem statku o tej nazwie zbudowanym w Niemczech.

W Straslundzie dzialaly na tym samym terenie:

O.Kirchhof 1848-1912
Schuldtwerft 1912-1929
Otto Fröhling 1929-1930
Krögerwerft 1938-1945
Volkswerft Stralsund 1948-1998

Re: KFK w polskich rękach

: 2011-12-29, 19:32
autor: Jacek Pytkowski
AvM pisze:
Tak, zauważyłem to. I to mnie natchnęło do poproszenia o pośrednictwo w sprawie FORDELA.
Jeszcze raz - nie chodzi mi o KFK203. Chodzi mi o FORDELA. Co to było? Co pokazywał dziadek w Stralsundzie?
Wg Ksiazki Boie nie znalazlem statku o tej nazwie zbudowanym w Niemczech.
AvM, ja myślę że to nie był "Fordel" tylko FORELLE, nasi źle zrozumieli. FORELLE to często nadawana nazwa dla niemieckich kutrów rybackich, to oznacza po polsku "pstrąg" (Bachforelle) albo "troć" (Seeforelle).
Wyszukaj, proszę statki FORELLE zbudowane przed 1939 rokiem.

Re: KFK w polskich rękach

: 2011-12-29, 19:34
autor: AvM
No takiego podobnego nie ma
Przejzalem nawet oficjalny niemiecki rejestr z 1939 roku.

Re: KFK w polskich rękach

: 2011-12-29, 19:39
autor: AvM
Wszystkie niemieckie FORELLE (zaden nie pasuje)

Baujahr Baunr Werft WT ME Auftraggeber Schiffstyp Schiffsname

1861 Gebr.Mitzlaff 18 L I.Grunau, Elbing Schleppkahn Forelle
1881 94 H.F.Ulrichs 298 BT Norddeutscher Lloyd, Bremen Raddampfer Forelle
1881 61 Georg Howaldt 16,5 m Zollamt Altona Zolldampfer Forelle
1884 108 Klawitter 20 BT Weichsel DG, Danzig Personendampfer Forelle
1888 399 F.Schichau 9,4 m Magistrat Elbing Dampfbarkasse Forelle
1896 J.Peters 93 BT Glückstädter Heringsfischerei Segellogger Forelle
1899 380 Dresdener Maschinenfabrik und Schiffswerft 15 m Fischer Innung Dresden Fährdampfer Forelle
1901 Fr.Lürssen Werft 8 BT Saßnitzer Motorboot Ges. Fahrgastboot Forelle
1901 D. & G.Fechter 30 m E.Kretschmer, Königsberg Schleppkahn Forelle
1902 96 J.Junge 9 BT J.Muhl, Büsum Krabbenkutter Forelle
1902 491 Gebr.Sachsenberg 12,7 m Kunst & Albers, Wladiwostok Schleppdampfer Forelle
1903 194 J.H.N.Wichhorst 14 m C.Sötje, Hamburg Schleppdampfer Forelle
1907 80 Eiderwerft AG 256 BT Heinemann & Uhle, Geestemünde Fischdampfer Forelle
1929 50 P.Lindenau 20 BT E.Matzkait, Memel Fischkutter Forelle
1930 12190 Fr.Lürssen Werft Greiling Autoboot Forelle
1930 Anker Werft 8 ts Elbstrombauverwaltung Magdeburg Bereisungsboot Forelle
1930 1048 Gebr.Sachsenberg 12 m Oderstrombauverwaltung, Breslau Bereisungsboot Forelle
1930 12170 Fr.Lürssen Werft Rudergemeinschaft Witten Trainingsboot Forelle
1930 12150 Fr.Lürssen Werft 73 BT Reichsfinanzministerium Zollkreuzer Forelle
1932 F.Dawartz 6 BT H.Schulke, Büsum Fischkutter Forelle
1934 424 Flensburger Schiffbau Gesellschaft 54 BT Förde Reederei, Flensburg Personen MS Forelle
1934 Krögerwerft Reichsluftfahrtministerium Scharpie Forelle
1936 80 Schiffswerft & Maschinenfabrik Mainz-Gustavsburg 15 m Motorschlepper Forelle
1939 Yacht und Bootswerft Burmester 12,5 m Kriegsmarine Verkehrsboot Forelle
1943 Lanke Werft 9,3 m Reichsfinanzministerium Zollboot Forelle
1950 K.Sakuth 26 BT Lüdtke & Höfs, Burgstaaken Fischkutter Forelle
1954 2671 Rosslauer Schiffswerft Versuchsboot Forelle
1964 Schiffsreparaturwerft Genthin 32 BT Lotsen Bugsier & Bergungsdienst Lotsenboot Forelle
1966 984 Howaldtswerke Hamburg 200 ts Bundesmarine Landungsboot Forelle
1956 2751 Rosslauer Schiffswerft Versuchsboot Forelle II

Re: KFK w polskich rękach

: 2011-12-29, 21:11
autor: Jacek Pytkowski
Hm, a może to było coś takiego jak na tych zdjęciach?
http://www.hansdieteralbrecht.de/Lorenz ... HF277.html
Przy projektowaniu KFK wzorowano się na tradycyjnych drewnianych kutrach rybackich, mogło się komuś pomylić.

A tutaj kuter stojący przed Muzeum Morskim w Stralsundzie:
Obrazek
17-metrowy, ale ciutkę do KFK podobny, może ten dziadek takie budował?

Tutaj zaś http://www.museumshafen-greifswald.de/i ... age365.htm krótka historia stoczni w Greifswaldzie (to jakieś 30 km od Stralsundu, może dziadek tam dojeżdżał do pracy?). W latach 1948-53 zrobili tam trzy drewniane kutry 17-metrowe (pewnie takie jak na zdjęciu powyżej) oraz... UWAGA, UWAGA... 2 drewniane kutry 24-metrowe.

Zresztą w stoczni Volkswerft Stralsund po II wojnie budowano drewniane statki rybackie, m.in. takie 17-metrowe. Może i większe. Mógł dziadek przy nich pracować. http://www.german-shipbuilding.com/inde ... 4&Itemid=7

Re: KFK w polskich rękach

: 2011-12-29, 22:05
autor: AvM
W "Handbuch fur die deutsche Kriegsmarine auf das Jahr 1939" sa wszystkie jednostki.

Re: KFK w polskich rękach

: 2011-12-29, 23:42
autor: Chemik
Jacek Pytkowski pisze:A... znalazłem! http://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3 ... _Zubrzycki Jeśli przebudowywali go w 1954/55 , to w wykazie z 1959 miał już większe BRT.
Przy okazji: ci, co zrobili ten wpis do Wikipedii podają, że był to KFK164 lub KFK506.
Według książki Dannera KFK164 zatonął w Świnoujściu 15.3.1945 r. w wyniku bombardowania, KFK506 zatonął 25.8.1944 tuż przy wejściu do Świnoujścia (jeśli dobrze zrozumiałem?) - wpadł na minę.
Tu jest wyjaśnienie kto pisał o "Franku Zubrzyckim" na Wiki:
http://fow.az.pl/forum/viewtopic.php?f= ... 09#p125809
Ale aby się o tym dowiedzieć nie trzeba było kopać po na Wiki, wystarczyło dokładnie przeczytać ten temat (do momentu w którym dołączyłeś do dyskusji), a podsumowanie jest na stronie czwartej, przed ostatni post.
Mam wrażenie czytając twoje posty iż nie wgłębiałeś się w naszą wcześniejszą dyskusję. Mimo iż cytowałeś podsumowanie odnośnie "Rutka", to umknęły Ci pozostałe kutry z "Frankiem Z." na czele ;)

Marku... a ta fotka kutra Piechockiego to aby nie jest z wodowania w Świnoujściu? Czyli przed przedłużeniem?

Szkoda, że JB milczy, zapewne wniósłby wiele do dyskusji

Re: KFK w polskich rękach

: 2011-12-30, 11:22
autor: Jacek Pytkowski
Wybacz, nie skojarzyłem tego Twojego wyjaśnienia o sprostowaniu artykułu na Wiki. Ale po czym wnioskujesz, że właśnie jeden z tych dwóch KFK stał się Fr.Zubrzyckim? W Świnoujściu było jeszcze kilka innych KFK "zatopnionych", bo "Swinemuende" trzeba rozumieć szeroko: i port handlowy, i baseny wojenne, i stocznie, i kanał Piastowski (wtedy chyba "cesarski"), i zakola Odry i podejścia od strony morza i od strony Zalewu.

Re: KFK w polskich rękach

: 2011-12-30, 11:23
autor: Jacek Pytkowski
Marek T.
1) Sprawdziłem w książce Dannera. Jest tam spis stoczni, w których produkowano KFK, ale żadnej stoczni ze Stralsundu i okolic tam nie widzę. Wniosek: dziadek mógł pracować przy budowie drewnianych kutrów rybackich, ale nie KFK. Chyba, że w czasie wojny był oddelegowany do jakiejś stoczni, które je budowała (w sumie, to ze Stralsundu do Swinemuende daleko nie było...).
2) AvM nie znalazł w spisach niemieckich żadnego statku o nazwie FORDEL, natomiast statków FORELLE było dużo, ale żaden nie odpowiada wymiarom KFK.
3) Zauważ, że to co napisali na stronie COŻ-u, to nawet nie jest relacja kpt.Morzyckiego, tylko jakby skrócony opis relacji, którą autor usłyszał lub przeczytał. Wniosek: autor mógł coś przekręcić.

Myślę, że to fałszywy trop. Jaką by nazwę ten "FORDEL" w rzeczywistości nie nosił, miał być wedle dziadka seryjnym drewnianym kutrem. W internecie jest trochę zdjęć przedwojennych niemieckich kutrów rybackich. I wiele z nich ma gaflowe ożaglowanie w różnych wariacjach.

Ożaglowanie do KFK203 i 204 projektował Henry Gruber - konstruktor jachtowy. Raczej nie kopiował dokładnie jakiegoś konkretnego kutra, bo wykonywał wcześniej obliczenia stateczności (i dołożył 10 t balastu), więc projekt omasztowania, olinowania i ożaglowania musiał być szczegółowo przemyślany. A i tak mu to niezbyt wyszło, bo osiągami KFK203 i 204 zachwyceni nie byli.

Czy u nas, w Gdyni w 1949/50 r. było na czym się wzorować? Chyba nie! Przedwojenne łodzie rybackie były zdecydowanie mniejsze, bo były używane do połowów na Zatoce. Z polskich największy, jeśli dobrze pamiętam był nawet nie kuter rybacki, a dozorowiec polskiej administracji rybackiej, który miał coś koło 20,5 m dł.(po wojnie używany przez WOP). Łodzie z Wolnego Miasta Gdańska też chyba nie były większe (bo na Zatokę). Dalej w otwarte morze to chodziły jakieś lugro-trawlery śledziowe, które były z kolei większe od KFK.

Trzeba szukać jakichś opisów, jak to z tym "remontem" H.RUTKOWSKIEGO vel RYBAKA było w 1950 roku. W jakim stanie trafił do stoczni, co było przy nim robione i kto to projektował.

Re: KFK w polskich rękach

: 2011-12-30, 11:59
autor: Chemik
Jacek Pytkowski pisze:Marek T.
2) AvM nie znalazł w spisach niemieckich żadnego statku o nazwie FORDEL, natomiast statków FORELLE było dużo, ale żaden nie odpowiada wymiarom KFK.
Wymiarom KFK odpowiada mniej więcej kuter celny Forelle zbudowany u Lurssena - wspominałem o nim na stronie 6-ej i tam jest jego charakterystyka z Groenera
Jacek Pytkowski pisze:Ale po czym wnioskujesz, że właśnie jeden z tych dwóch KFK stał się Fr.Zubrzyckim? W Świnoujściu było jeszcze kilka innych KFK "zatopnionych", bo "Swinemuende" trzeba rozumieć szeroko: i port handlowy, i baseny wojenne, i stocznie, i kanał Piastowski (wtedy chyba "cesarski"), i zakola Odry i podejścia od strony morza i od strony Zalewu.
Miciński i Kolicki piszą iz "Zubrzycki" miał za sobą służbę w Kriegsmarine, a tylko te dwa "bojowe" KFK były utracone w rejonie Świnoujścia.

Re: KFK w polskich rękach

: 2011-12-30, 13:29
autor: Marek T
Jacek Pytkowski pisze:... to nawet nie jest relacja kpt.Morzyckiego, tylko jakby skrócony opis relacji, którą autor usłyszał lub przeczytał. Wniosek: autor mógł coś przekręcić.
W pełni się zgadzam - na pewno dużo w tej relacji jest przekręcone. Ale dalej pytam - co wówczas pokazano, skoro uczestnicy przyznali, że prezentowany obiekt jest bardzo podobny do RUTKOWSKIEGO?
Myślę, że to fałszywy trop. Jaką by nazwę ten "FORDEL" w rzeczywistości nie nosił, miał być wedle dziadka seryjnym drewnianym kutrem.
Myślę, żeby tak łatwo z tego tropu nie rezygnować. Nieważne, co dziadek mówił o seryjnych kutrach. Nieważne, gdzie to zbudowano. Ważne, że pokazał na zdjęciu coś, co przypominało RUTKOWSKIEGO. Jak dojść do tego, co on pokazał?? Jeżeli to "coś" miało takie samo ożaglowanie, to będziemy bliżej rozwiązania zagadki. Jeżeli nie, to co najwyżej powiemy trudno, nie udało się.
Bawimy się statkami z nazwą FORELLE. A może jakoś inaczej można przekręcić nazwę FORDEL? Nie znam niemieckiego, nie wypowiadam się - ale może ktoś tutaj coś wymyśli.
Ożaglowanie do KFK203 i 204 projektował Henry Gruber - konstruktor jachtowy. Raczej nie kopiował dokładnie jakiegoś konkretnego kutra, bo wykonywał wcześniej obliczenia stateczności (i dołożył 10 t balastu), więc projekt omasztowania, olinowania i ożaglowania musiał być szczegółowo przemyślany. A i tak mu to niezbyt wyszło, bo osiągami KFK203 i 204 zachwyceni nie byli.
Ano właśnie. Takielunek był projektowany pod konkretny statek. Jeżeli był identyczny z RUTKOWSKIM, to naprawdę mamy zagwozdkę - skąd w Polsce znane były te plany? Musiały być znane, bo w aż takie przypadki nie wierzę. Przy okazji prośba do Jacka: czy możesz przeanalizować te rysunki, czy i na ile się różnią? Bardzo proszę.
Trzeba szukać jakichś opisów, jak to z tym "remontem" H.RUTKOWSKIEGO vel RYBAKA było w 1950 roku. W jakim stanie trafił do stoczni, co było przy nim robione i kto to projektował.
Skoro RUTKOWSKI był [od]budowany w Stoczni Rybackiej, to projekt najprawdopodobniej tam robiono. Jak pisałem wcześniej, na rysunkach takielunku innych jednostek pochodzących z tej stoczni pojawia się nazwisko Plucińskiego. Nie wiem, czy miał kwalifikacje do zaprojektowania takielunku tak dużego statku. Kwalifikacje miał Tumiłowicz, ale z kolei nie wiem, na ile był zaangażowany w prace Stoczni Rybackiej. Kto jeszcze miał takie kwalifikacje? Może Sieradzki?
Ale i tak pozostaje pytanie - skąd znali projekt Grubera. A może ten projekt był opublikowany po wojnie w jakiejś "Hansie"? Mogłoby to być to prawdopodobne, bo np. po IWŚ w niemieckiej prasie pokazywało sie parę artykułow, jak przekuć miecze na lemiesze i przebudować "dla gospodarki" torpedowce albo trałowce. Podobnie mogło być po IIWŚ - może znów zapytać o to niemieckim forum?

Re: KFK w polskich rękach

: 2011-12-30, 18:12
autor: Jacek Pytkowski
Chemik pisze:Miciński i Kolicki piszą iz "Zubrzycki" miał za sobą służbę w Kriegsmarine, a tylko te dwa "bojowe" KFK były utracone w rejonie Świnoujścia.
Trochę więcej. Wg wykazu u Dannera jeszcze KFK167, wpis taki sam jak u KFK164 "15.3.45 Swinemuende/Bauwerft gesunk. (FliBo).". Podejrzany może być i KFK498 "5.45 gesunk. bei Usedom/FliBo." - co może oznaczać albo zachodnią część Zalewu Szczecińskiego (miasteczko Usedom/Uznam), albo morze - na zach. od ujścia Świny (wyspa Usedom/Uznam). Granica zaraz po wojnie to jeszcze taka "płynna" była, bo i tak porządku pilnowali tam Rosjanie.
W innej (polskiej) książce znalazłem informację, że wśród wraków wyciąganych z Zalewu (rok chyba 1946) był też "drewniany kuter z bombami głębinowymi na rufie". Tylko oczywiście brak dokładniejszego opisu miejsca odnalezienia, natomiast nie mam wątpliwości, że KFK, bo nie było innych "kutrów" podobnej wielkości, które woziły bomby na rufie. A propos bomb, to w rejonie budowy gazoportu oprócz lotniczych bomb i min alianckich wydobyto też niemieckie bomby głębinowe - być może wypadły z rufy KFK506 "blisko wejścia do Świnoujścia".

Ale powinniśmy też pamiętać, że te około 20 (lub kilka więcej), które były "w trakcie budowy" w świnoujskiej stoczni i nie zostały ewakuowane do Travemuende, to nie były same stępki. Proste podzielenie liczby KFK wyprodukowanych w Świnemuende i przekazanych użytkownikom (około 410) przez okres ich produkcji w Świnoujściu (gdzieś od połowy 1942 r., cały 1943 i 1944r., 2,5 miesiąca 1945r.) wskazuje, że co 2-3 dni opuszczał stocznię nowy KFK. A więc i w tych "w trakcie budowy" powinny być jednostki prawie ukończone lub nawet ukończone ale jeszcze przed próbami odbiorowymi. Jeśli zostały uszkodzone w sposób uniemożliwiający szybką naprawę przed ewakuacją (np. sporo dziur w kadłubie choć od małych odłamków/małokalibrowych pocisków), to Niemcy je tam zostawili. Na pochylniach trzymano KFK do etapu uszczelnienia i pomalowania kadłuba. Po tym wodowano i dalsze prace (zabudowa wnętrza i pokładu) były już prowadzone na wodzie. A ktoś, kto je oglądał zaraz po wojnie mógł uznać, że one "już miały za sobą służbę w Kriegsmarine". Numer taktyczny mógł być nanoszony już w stoczni, bo wiadomo było w czasie produkcji komu i z jakim numerem dany KFK będzie przydzielony.

Re: KFK w polskich rękach

: 2011-12-30, 18:30
autor: Jacek Pytkowski
Marek T pisze:
Jacek Pytkowski pisze:... to nawet nie jest relacja kpt.Morzyckiego, tylko jakby skrócony opis relacji, którą autor usłyszał lub przeczytał. Wniosek: autor mógł coś przekręcić.
W pełni się zgadzam - na pewno dużo w tej relacji jest przekręcone. Ale dalej pytam - co wówczas pokazano, skoro uczestnicy przyznali, że prezentowany obiekt jest bardzo podobny do RUTKOWSKIEGO?
Jakiś kuter rybacki. Z ożaglowaniem gaflowym i bukszprytem? Być może na zdjęciu stał dziobem i było widać grubą dziobnicę, natomiast trudno było ocenić jego długość?
Marek T pisze:
Jacek Pytkowski pisze:Ożaglowanie do KFK203 i 204 projektował Henry Gruber - konstruktor jachtowy. Raczej nie kopiował dokładnie jakiegoś konkretnego kutra, bo wykonywał wcześniej obliczenia stateczności (i dołożył 10 t balastu), więc projekt omasztowania, olinowania i ożaglowania musiał być szczegółowo przemyślany. A i tak mu to niezbyt wyszło, bo osiągami KFK203 i 204 zachwyceni nie byli.
Ano właśnie. Takielunek był projektowany pod konkretny statek. Jeżeli był identyczny z RUTKOWSKIM, to naprawdę mamy zagwozdkę - skąd w Polsce znane były te plany? Musiały być znane, bo w aż takie przypadki nie wierzę. Przy okazji prośba do Jacka: czy możesz przeanalizować te rysunki, czy i na ile się różnią? Bardzo proszę.
Różnica w sylwetce: KFK203-204 sterówka na rufie za tylnym masztem, RYBAK(H.RUTKOWSKI) sterówka przed tylnym masztem. Ale........... Znany jest tylko ten rysunek projektowy KFK203-204. Nie wiem, czy one zostały dokładnie tak wykończone, często w trakcie budowy lub po próbach morskich czy nawet po pierwszych rejsach robi się modyfikacje, bo projekt okazuje się niezbyt przemyślany. Tutaj takie ustawienie sternika na rufie z pewnością nie było najlepszym pomysłem. Na Głowackim ster jest na rufie, ale tuż przy lewej burcie i dzięki temu widać, co przed dziobem (maszty zasłaniają trochę to, co jest lekko w prawo od dziobu). Ale gdy stanie się obok sternika - w drzwiach tylnej zejściówki, centralnie w osi statku, to ma się przed oczami tylko gruby tylny maszt. Być może ta modyfikacja ustawienia sterówki była dokonana w stoczni w Gdyni, właśnie żeby zapewnić sternikowi lepszą widoczność?

Omasztowanie, olinowanie i ożaglowanie niemal identyczne na planie KFK203-204 i na rysunku H.RUTKOWSKIEGO w książce Kolicki&Miciński. Zastanawia zwłaszcza jednakowa długość i kąt uniesienia bukszprytu, bo to się przekłada na kąty rozpięcia sztagów. Tak samo ustawione wanty i sztag tylnego masztu z charakterystycznym jumpsalingiem. Siłą rzeczy, i żagle musiały być wykrojone podobnie, choć całkowita pow.ożaglowania podawana dla H.RUTKOWSKIEGO jest nieco mniejsza niż u KFK203-204. Zwraca uwagę trochę inne poprowadzenie lin i bloczków obsługujących gafle - u H.RUTKOWSKIEGO bloczki są ściągnięte bliżej masztu.

Natomiast ten rysunek z "Morza" z 1952 roku... hm... maszty jakby krótsze (niższe) niż na planie KFK203-204 (u Kolickiego&Micińskiego mniej więcej odpowiadają wysokością planowi KFK203-204). Może ten rysunek z 1952 roku nie jest zbyt dokładny?