Co do Yamashiro:

Jest w ogóle możliwe żeby pocisk wpadł i wypadł z siłowni jeśli ta jest pod linią wody?
To jest akurat kotłownia...seawolf pisze: Co do Yamashiro:
Jest w ogóle możliwe żeby pocisk wpadł i wypadł z siłowni jeśli ta jest pod linią wody?
Kotłownia to część siłowni. Maszynownia również leżała od LW w dółSławomir Lipiecki pisze:To jest akurat kotłownia...seawolf pisze: Co do Yamashiro:
Jest w ogóle możliwe żeby pocisk wpadł i wypadł z siłowni jeśli ta jest pod linią wody?
Choćby tak (przy kącie padania pocisku Mark 5 wynoszącym 8 i 12 stopni):
Jeśli opisywane trafienie nastąpiło mniej więcej w czasie początkowym bitwy, czyli gdy "West Virginia" trafiał w "Fuso" na dystansie w przedziale 22 000-23 600 jardów, wówczas pocisk Mark 5 wystrzelony z armaty Mark 8 miał kąt padania wynoszący prawie 24 stopnie. Uderzenia następowały w pokład lub podwodne części burty, poniżej pasa pancernego. Zwłaszcza, że na typie "Fuso" pas pancerny 300 mm był TYLKO w rejonie kotłowni i maszynowni (przedniej).Marek T pisze:Jak to się ma do przedstawionego wyżej toru lotu pocisku?Sławomir Lipiecki pisze:... Ad.3 Być może pocisk 16" Mark 5 zwyczajnie "ominął" pancerz burtowy, co w przypadku typu Fuso nie jest tak trudną sprawą...
Przecież prosiłem, by mnie tak nie tytułować...seawolf pisze: Nie zaprzeczam, że wersja Nali jest nieprawdziwa, tylko tak na zdrowy rozum ciężka
Ale tylko wiekowo. Bo biorąc pod uwagę różnicę klas, to tak jakby skierować doń krążowniki pancerne typu Cressy (wiem, że młodsze, ale starszych krążowników pancernych RN nie miała do dyspozycjiMaciej3 pisze: To ( wiekowo ) tak jak by do bitwy Jutlandzkiej skierować pancerniki typu Majestic![]()
A nie chodziło czasem o wirówkę do oczyszczania oleju?podgrzewacz do paliwa ciężkiego
Zgoda. Ale Hood był tak naprawdę pancernikiem. Tylko go tak nazwali. Jeśli chodzi o pancerz to co najmniej odpowiadał QE. Na wieżach nawet przewyższał, burty niby cal cieńsze ale wychylone. Pokłady w końcowej wersji nawet grubsze ( bo dokładali co mogli w czasie budowy ). Także jak na standardy I wojenne i przedjutlandzkie to jak najbardziej rasowy pancernik z prędkością krążownika liniowego. Szkoda, że nie jak na standardy II wojny...Żaden krązownik liniowy nie nadawał się do walki z odpowiadającym mu wiekowo i technologicznie okretem liniowym, a co dopiero z nowszym i nowoczesniejszym.
Pewnie że przeprowadziłem i to nie raz. G3 wygrywa, co jest do przewidzenia. G3 miał mieć lepszy pancerz od Nelsona i to pod każdym względem. Do tego prędkość 31-32 węzły. Artyleria Nelsonowska, ale w innych mniej oszczędnych ( wagowo ) wieżach, więc nie powinno być aż tyle problemów ( z samymi działami tak, ale z wieżami nie ). A po wsadzeniu mu cięższych bodaj 1016 kg pocisków ( planowanych dla Nelsonów, z powodu oszczędności finansowych nie zrobili tego ) i wymianie dział na same Mk I ale z gwintem MkII to już artyleria nie sprawia problemów.gdyby zamiast Hooda znalazł się na Drodze Duńskiej G3, albo H3, to mogłoby być różnie. Nota bene, czy szanowny kolega nie przeprowadził czasem kiedyś symulacji z udziałem Bismarcka i G3? Mruga 2
Nie wiem. Na innym forum ciągle gadałem o tej kuchni, sypialniach i innych takich i udowadniałem, że Graff spokojnie mógł walczyć i jeśliby po drodze nie spotkał innych przykrości to te krążowniki spod La Platy nie mogły go zatrzymać. Twierdziłem, że to właśnie perspektywa przykrości które mogły wyjść zza horyzontu go zatopiła a nie Ajax, Achilles i nawet CUmberland. I wtedy ktoś ( bodaj Ramond, ale nie jestem pewien ) zwrócił mi uwagę na ten podgrzewacz. Także pytania do Niego, bo ja wcześniej o tym nie wiedziałem i tylko powtarzam za wiedzącymi lepiej ode mnie.A nie chodziło czasem o wirówkę do oczyszczania oleju?
A policzyłeś ile amunicji zużył Graf na pierwszą trójkę?...ile musiałby zużyć na drugą trójkę?...i co by mu zostało?Maciej3 pisze: Nie wiem. Na innym forum ciągle gadałem o tej kuchni, sypialniach i innych takich i udowadniałem, że Graff spokojnie mógł walczyć i jeśliby po drodze nie spotkał innych przykrości to te krążowniki spod La Platy nie mogły go zatrzymać. Twierdziłem, że to właśnie perspektywa przykrości które mogły wyjść zza horyzontu go zatopiła a nie Ajax, Achilles i nawet CUmberland. I wtedy ktoś ( bodaj Ramond, ale nie jestem pewien ) zwrócił mi uwagę na ten podgrzewacz. Także pytania do Niego, bo ja wcześniej o tym nie wiedziałem i tylko powtarzam za wiedzącymi lepiej ode mnie.
Tak koło 40% całkowitego zapasu.A policzyłeś ile amunicji zużył Graf na pierwszą trójkę?
Pewnie kolejne 40% ( ale pierwotnego stanu z wyjścia z bazy )ile musiałby zużyć na drugą trójkę?
Mniej więcej tyle co pancernikom Olendorfa przed akcją w Surigao. No ale Graf raczej nie miał co liczyć na przewagę 6:1. Albo inaczej - jak najbardziej mógł liczyć na przewagę 6:1 ale nie w tą stronę co by mu się podobało. Dlatego pisałem o tych przykrościach zza horyzontu. Perspektywa płynięcia przez cały ocean zdominowany przez przeciwnika, z mniej niż 10% stanu amunicji, to raczej przykra perspektywa..i co by mu zostało?
Po drugie primoa sekundo, to jaka amunicja została
Po trzecie primoa tercjo, to Anglikom doszły 2x203
Podobno naprawili. Czy znowu coś pokręciłem?a Niemcom ubyło kierowanie ogniem..
U Niemców w ogóle było tak, że na początku strzelali bardzo dobrze a potem coraz gorzej. Im dłużej strzelali tym gorzej im szło. Niektórzy przypisują to dalmierzom stereoskopowym, ale pomińmy to.jeśli by strzelali tak, jak w końcowej fazie, to sukcesu nie wróżę żadnego.