Polskie OP 1918-1939 geneza powstania

Wszelkie tematy związane z PMW

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!
Darth Stalin pisze:A czym się różni "Litwa" od "Litwy Kowieńskiej"?? Tym samym, czym "RP" od "Wileńszczyzny"??
"Litwa" - to historyczne ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego: Białoruś, Aukszota, Polesie, Żmudź. Większośc tego państwa to współczesna Republika Białoruska ze stolicą w Mińsku Litewskim i zachodnią granicą w Brześciu, też "Lit."
W 1917 roku Żmudzini utworzyli państwo kradnąc nazwę "Litwa" oraz nazywając język żmudzki językiem litewskim.
Gdybym napisał "Żmudzini" to nie wiadomoby było, o co chodzi. A Litwa ma tyle samo wspólnego z tym państwem, co Bernardo Belotto z Canalettem.
Więc napisałem o państwie "Litwa Kowieńska". Poniał?
Darth Stalin pisze:Czyli, że co by dostał [Związek Sowiecki], gdyby wystąpił w roli naszego sojusznika? Nadbałtykę?
No bo raczej nie widzę okupacji Rumunii czy Galicji w przypadku walki po naszej stronie...
Cała resztę (z wyjątkiem kontroli nad Pragą) to dostał na dzień dobry włączając się w odpowiednim momencie, czyli 17 września. Tyle, ze to miał być dopiero początek przecież...
Masz rację, zle zastanów się, coby się działo, gdyby Niemcy zostali powstrzymany 10-15 września gdzieś około Łodzi, a Francuzi uderzyliby wcześniej uskrzydleni polskim sukcesem?
Bolszewicy nie uderzyliby - to pewne.
Niemcy przegraliby.
Co z takiego rozwoju sytuacji ma Stalin?
Nic - porządek wersalski ma się świetnie, wszelkie próby jego złamania są do niczego, Polska jest hegemonem w Europie Środkowej i Wschodniej.
ZSRS albo próbuje coś uszczknąć, albo jest naprawdę w kłopotach...

Dlatego też ZSRS przyłączyłby się do aliantów - nie dla zwycięstwa, ale dla zmniejszenia klęski...
Darth Stalin pisze:A wracając do tematu - [...]
Niszczyciele odpływają do WB 30 sierpnia a OP siedzą i czekają nie wiadomo na co, zamiastv juz wtedy wyjść w odpowiednie sektory.
A nie zwróciłeś uwagi na to, że każdy dzień OP w morzu zmniejsza zdolności bojowe...
Zresztą - czy opuszczenie Gdyni 1 września w jakikolwiek negatywny sposób wpłynęło na kondycję polskich OP???


janik41 pisze:A co ma 17 września do działań floty, wtedy było już po sprawie.
Ocena 17 września dla Polski na Bałtyku rzeczywiście musi byc nieco inna. Było już po sprawie?
Wprost przeciwnie: pływają niemal wszystkie jednostki bojowe, Gdynia co prawda upadła, ale Hel ciągle się broni...
Nagle 17 września sytuacja zmienia się niesamowicie - wiadomo, że w przeciągu kilku najbliższych miesiecy (a może lat) jedynym terytorium Rzeczpolitej będą pokłady polskich okrętów - trzeba więc je zachować za wszelką cenę.
janik41 pisze:Wiem, wiem Ksenofoncie wyręczę Ciebie:
Więc proszę Cię - nie rozgłaszaj nieprawdziwych wiadomości, które wymyślone zostały przez bolszewicką propagandę w celu zdyskredytowania Rzeczpospolitej.
Chyba zrobię sobie z tego podpis
Nie tyle zrób z tego podpis, ale pamiętaj o tym, zastanawiając się nad źródłem swoich wiadomości :D :D :D
Mitoko pisze:
janik41 pisze:Swoją drogą Zajączkowski był jednym z najbardziej przewidującym oficerem, będąc krótko na wybrzeżu chciał zdjąć działa z "Gryfa" i osadzić na brzegu przewidując że będzie to najmniej ofensywny okręt PMW :D.
A nie da się ukryć iż pojedyńcze 120-ki można było spokojnie z niego ściągnąć
Szczególnie w zmienionej sytuacji strategicznej. Co tylko dowodzie tego, że chłopaki w PMW myśleli.
Zresztą nawet zdjęcie z niego wszystkich 120 nie zmniejszyłoby zbytnio jego mocy ofensywnej ;)


Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
janik41
Posty: 1328
Rejestracja: 2004-07-03, 22:16
Lokalizacja: Kopavogur
Kontakt:

Post autor: janik41 »

Nie tyle zrób z tego podpis, ale pamiętaj o tym, zastanawiając się nad źródłem swoich wiadomości
Jeedynych słusznych :D
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4556
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

I.JB o Świrze:
Wiem, ale miałem nadzieję że jest na tyle odważny żeby się do tego przyznać. Łatwo rzucać oskarżenia i pisać byle co, trudniej trochę pomyśleć. Ale wiadomo, że wszystkiemu są winni masoni i ... (dla niewtajemniczonych, admirał Jerzy Świrski był masonem). A o planach budowy Floty o takiej wyporności nic nie znalazłem w dokumentach archiwalnych. Inne są źródła takiej informacji, ale aby to zrozumieć trzeba mieć trochę "oleju" w głowie.
1.Proponuje się przyczepić do fdt, który wprowadził inkryminowaną terminologie. Wyszukiwarka forumowa jest dostępna wszak.
2.Widać w powyższych Pana wiadomościach głębokie przemyślenia faktycznie, aż podziw bierze.
3.Uwaga generalna: moje doświadczenie historyka niezawodnie mi mówi, że jak ktoś się powołuje na jakieś znane tylko mu tajności, to nie ma nic konkretnego w zanadrzu.
II.Adaś o Wersalu:
Każdy traktat można wypowiedzieć. Jest suwerennym i nieskrępowanym prawem każdego państwa by zawierać i wypowiadać umowy międzynarodowe. Odpowiedzialność takiego państwa może mieć charakter wyłącznie polityczny.
Co do samego traktatu to nie da się ukryć że był on raczej dyktatem, który nie tylko osłabiał, ale też skrajnie upokarzał Niemcy.
Tyle, że w wypadku TW sankcją mogła być wojna prewencyjna, zupełnie uzasadniona w tym momencie. Nie doszła ona do skutku wskutek panującego we Francji bezhołowia.
III.Darth Stalin o tymże:
Czy przypadkiem Niemcy nie powinny sie były liczyć wtedy z niezwłoczną reakcją (do zbrojnej włącznie) pozostałych państw-sygnatariuszy tegoż traktatu? (jakby nie było - państw zwycięskich)
Piłsudski proponował wojnę prewencyjną.
IV.Xeno:
Marku - to nie do końca tak jest. Czy Niemcy rozpoczęli wojnę bez jej wypowiedzenia?
Formalnie - tak.
Faktycznie natomiast – nie.
Wypowiedzenie wojny to wypowiedzenie wojny. Wypowiada się ją poprzez stosowną notę na ogół. Zerwanie traktatu o nieagresji, stosunków dyplomatycznych, ultimatum nie jest wypowiedzeniem wojny a zerwaniem etc.
Następnie wojna miął rozpocząc się 26 sieprnia. Gdy ostatecznie rozpoczęła się 1 września Polska była do niej gotowa. Przygotowania trwały od marca...
1.To cenna informacja o Twoich poglądach, warta zapamiętania. Skoro przygotowania zaczęły się od marca, to znaczy, że piętnaście lat przespali.
2.Jakoś samoloty zdążyły wystartować, a OP nie zdążyły zająć sektorów bojowych przed wojną. Ergo – KMW = śpiochy
Kolego sympatyczny.
Typowy merytoryczny wtręt
Zajrzyj sobie do dowolnej niemieckiej książki np. Der Feldzug 1939 in Polen, (Nikolaus v. Vormann, Weissenburg 1958) to się dowiesz, że to nie Ribbentrop spowodował odłożenia akcji, tylko Brauschitz - i nie dlatego, że bali się Brytoli, ale dlatego, że wojska lądowe nie były zdolne do wojny przeciw Polsce zanim nie przeprowadziłyby mobilizacji.
Gdyby tymi 20 dywizyjkami Niemcy uderzyliby na 15 polskich dywizji stojących od marca na pozycjach obronnych - byłoby miło...
1.Wszystko Ci się poplątało. Dwadzieścia, no może 36 niemieckich dywizyjek na 60 polskich wielkich jednostek – zapomniałeś już?
2.A Brauschitz nie mógł się przestraszyć Angoli z definicji? Faktycznie przecenił trochę przebieg naszej mobilizacji niejawnej.
[qoute]
Trzeba mieć olbrzymi tupet, żeby oceniać, zę ludzie zawodowo zajmujący się dowodzeniem flotą się do tego nie nadawali.
A Crolick, Maciej, Marek T. mówiąc "bzdury" nie chcą nikogo obazić, a jedynie wskazać pewne nieścisłości w założeniach. Ja takoż czynię.
[/quote]
Ja zaś też nie chcę nikogo obrazić pisząc, że nie umiesz po prostu czytać, że o analizowaniu textu nie wspomnę. A te pyskówki Macieja to się biorą z braku argumentów.

V.Oczywista, że ideolo Xeno pozwala mu zapomnieć o rozbiorze Czechosłowacji w 1939 choćby.
VI. Cochise:
Przepraszam, że znów pozwolę sobie na wtrącenie, ale naprawdę widzicie wszystko z perspektywy czasu, a nie ówczesnych realiów. Spróbujcie spojrzeć na Peking nie z perspektywy ratowania tych okrętów przed zbombardowaniem, (kto z ówczesnych dowódców miał pełną świadomość, jaką groźbą dla okrętu są samoloty?), może poprostu bali się ciężkich okrętów niemieckich, a samolotów tylko jako groźby uszkodzeń niemożliwych do naprawy na Helu tylko i wyłącznie, a zastosowania dla odesłanych okrętów nie przewidywano innych jak osłony konwojów, które właśnie miały przybyć z Anglii. Więc poprostu zaoszczędzono im drogi w jedną stronę juz po ewentualnym wybuchu wojny. OP miały być w "kałuży" również do przybycia pomocy, a później ruszyć na "łowy”,
1.Wejście Royal Navy na Bałtyk to byłą mrzonka. Brytyjczycy powiedzieli naszym wyraźnie zresztą w 1939, że nie da rady.
2.Konwoje miały przybyć do Rumunii a nie do Gdyni. Skąd pomysł, że do Gdyni?
, Kto miał pewność, że Hitlera nie przestrasza gwarancje Londynu i Paryża? Więc, po co pchać okręty w sektory i prowokować? Będzie na nas ze sami sprowokowaliśmy agresję. Jaki europejski kraj napadł na sąsiada bez wypowiedzenia wojny przed wrześniem 39? Mówię cały czas o zamierzeniach. My wszystko wiemy, ale nie wymagajmy od ówczesnych dowódców bycia wróżbitami.
Samoloty nasze zdołały wystartować na lotniska tajemne, więc w wiedzy nie było problemu. Problemu trzeba szukać gdzie indziej. Grę sztabową Świr zrobił? Myślę, że większość problemów by taka gra pokazała. Albo ćwiczenia. Wziąć sektor wielkości workowatego i wsadzić tam OP, szukanego przez niszczyciele i ptaszki. Ciekawe, ile by się utrzymał?
VII.Marek T:
Zwróć uwagę, że bitwa powietrzna na Zatoce Puckiej zakończyła się sukcesem Polaków, którzy stracili tylko MEWĘ (a i to nie do końca, bo dotarła do Helu i - gdyby istniały warunki techniczne - mogłaby być bez trudu naprawiona). Inna sprawa, że wyrzucenie min przez GRYFA spowodowało, że zwycięstwo to nie zostało "skonsumowane".
Ja tam tej bitwy nie traktuję jako jakiś specjalny tryumf. No odparli atak i tyle. Trzeba się dobrze zastanowić, w wyniku czego t miny stracono, bo ich mi szkoda. „Rurka” sama w sobie nic nie załatwiała, przynajmniej w zakresie obrony Helu.
VIII. Maciej:
Otóż jest to błędne założenie - zadaniem PMW w '39 było utrzymanie baz/bazy morskiej od strony... morza, by móc operować wraz z jednostkami sojuszniczymi po to by... zwyciężyć!
Żaden odpowiedzialny dowódca nie mógł przyjąć rozumowania "naszego stalina" i bawić się w "kowboy'ów i indian".
Jeszcze raz - UTRZYMANIE BAZ/BAZY MORSKIEJ BYŁO KLUCZOWYM ZADANIEM PMW WE WRZEŚNIU '39.
1.Jakby było, to by one się do tego nadawały, czyli byłyby przygotowane. Jak rozumiem, Świr Twoim zdaniem planował przejście na bolszevizm, bo żaden inny sojusznik nie byłby w stanie operować na Bałtyku.
2.Jak Gdynię mogli trzymać od strony morza skoro Niemcy szli od strony lądu??? Hel nie był żadną poważną bazą bo okręty nie mogły tam stacjonować w czasie wojny i remontów nie było gdzie robić. I czym go tam mogli trzymać? Paroma bunkrami i baterią armat?

IX. Darth Stalin:
No to czy my nie moigliśmy zrobić podobnie? Wysłać nasze OP na patrole pod niemieckie bazy (nie czarujmy się - wojna wisiała wpowietrzu, sygnały były wyraźne i czytelne - a skoro 30 IX startuje Peking i zaczynamy mob powszechną, to nie było na co czekać) i czekać na sygnał i okazję. Jakby wojna jednak nie wybuchła, to by najwyżej wróciły do bazy, i tyle.
1.Wreszcie jakoś głos /poza Radarem/ wart uwagi. Oczywista że mobilizacja powszechna to ostatni dzwonek na wysłanie OP.
2.Niemcy przecenili naszych wodzuniów w co najmniej 2 miejscach /poza mobilizacją/. Pierwsze to P 24, drugie to okręty podwodne. W największym skrócie: Nasze OP powinny działać tam, gdzie III Rzesza zarządziła ścisły nadzór przeciwpodwodny. Jak wyciągnę bolszevika Rudzkiego zza szafki to napiszę, gdzie. Swoją drogą – sami bolszevicy u mnie w domu. Najpierw Zgórniak teraz Rudzki.

X.Punkta Xeno, czyli odpowiadam na tradycyjną porcję manipulacji:
1/ Czy Polacy wiedzieli kiedy wybuchnie wojna?
Tradycyjną manipulacją jest mylenie dwóch porządków – subiektywnego przekonania, w realiach 1939 skażonego matołectwem oraz stanu świadomości który zaistnieć powinien wtedy. Wybuch wojny był niemal pewien od wjazdu do Nadrenii i rozkręcenia zbrojeń na skalę niesłychaną, potem jeszcze doszedł rozbiór Czechosłowacji i wypowiedzenie paktu o nieagresji. Czytałem ostatnio raporty tygodniowe wywiadu i tam narastanie koncentracji niemieckiej jest dobrze widoczne.
A co Rydz i jego totumfacki Świr z tego rozumieli, to inna sprawa.
2/ Czy Polacy wiedzieli jak będą przebiegały działania wojenne?
Tak, a przynajmniej powinni wiedzieć. Może nie 36 000 000 ale Rydz na pewno. Nemcy wjadą czołgami i popędzą do przodu wsparci bombowcami i nurkowcami. Nie zaatakują na modłę francuską utrzymując ciągłą linie frontu.
3/ Jakie były oficjalne żądania Niemców - czego trzeba było bronić ?
Niemieckie oficjalne żądania były grą pozorów.
4/ Jakie były polskie przewidywania dotyczące przebiegu działań wojennych.
Niedostateczne.

5/ Czy cele PMW na wrzesień zostały zrealizowane?
Nie. Nie upolowali Ganguta.

czy przeprowadzono desantu na polskie wybrzeże - bardzo możliwego nie tylko z powodów politycznych, ale pół roku wcześniej wyprubowanego w Kłajpedzie?
Okręty podwodne udaremniły zrzut spadochroniarzy, a tak by była Kreta jak nic.

czy utrzymano bazę dla przyszłego uderzenia francusko-brytyjskiego?
Nie. Nie można utrzymać bazy dla czegoś, co było pobożnym życzeniem kilku dyletantów. I nie można utrzymać bazy, która nie istnieje. Hel się do pełnienia funkcji bazy nie nadawał z powodu wieloletnich zaniedbań.

czy zatrzymano transporty Niemcy - Prusy (uczyniło to samo istnienie polskiej floty podwodnej)?
Nie można zatrzymać czegoś, czego nie ma. Niemcy przewieźli wszystko, co trzea przed wojna.

czy wszystkie OP przetrwały działania bojowe i były zdolne do dalszej służbie dla ojczyzny - po zwycięskiej wojnie?
Nie. Primo – wojnę przegraliśmy. Secundo – Orzeł zatonął, Wilk się zużył.


>>>>>>To jakich celów nie zrealizowano?
>>>>>>Nie zatopiono Bismarcka - to ci pech.
No przecież po to te Orły zbudowano – jako Gangut/Bismarck/whatever killery.
Ale zasugeruję jednak pójście tropem wskazanym przez Cochisa - oceńcie wydarzenia 1939 roku z perspektywy wiedzy i doświadczeń 1939 roku: przede wszzytskim były to doświadczenia piewrszowojenne, wojny 1920 roku, wojny w Hiszpanii - i anszlusów.
Proszę bardzo:
1.Laskowski ma za mało amunicji i nie będzie mógł skutecznie pełnić zaszczytnej funkcji nadbrzeżnej.
2.Niemcy rozebrały Czechosłowację, Polskę też pewnie by chciały.
3.Pretensje terytorialne Niemiec o ograniczonym charakterze są preludium do inwazji, pretensje mniejszościowe też.
4.Nie ma co się oglądać na Francję i Anglię.
5.Samoloty są niebezpieczne. Nawet republikańskie rzęchole zbombiły Deutshlanda.


XI.Darth:
A poza tym - ja szukam skuteczniejszego sposobu zrobienia Niemcom jak największej krzywdy, a nie tylko "obrony przeciwdesantowej" przy pomocy OP.
Skoro wojna z Niemcami ma być koalicyjna, to każdy zatopiony przez nas wrogi okręt zwiększa szanse sojuszników, tak? No to postarajmy się zatopić ich jak najwięcej.
To też nie o to do końca chodzi.
1.Wojna miała być koalicyjna w teorii. W praktyce było dość oczywiste, że nie możemy liczyć na realną pomoc, jak wahadłowe Amioty. Ergo trzeba było myśleć o własnej skórze.
2.Ekonomia środków. Czy jak chcesz zmienić ziemię w doniczce to użyjesz buldożera? A myśmy użyli, mówiąc metaforycznie, Gangutkillera jako poławiczminkillera. Problemem był brak doktryny w XX-leciu, a morskiej w szczególności. Brak maskowany ględzeniem o pomocy sojuszników. Sojusznicy mają flotę o tonażu ze dwa miliony to to wszystkie nasze niedociągnięcia pokryją bratnią pomocą... Jak już dowodziłem, Finowie swoimi poczynaniami wypadają o niebo lepiej. A u nas w szczegółach wycinały się 2 doktryny – manewrowa /Piłsudski/ z francuską. A na morzu oceanizm z obroną baz, stąd nie kupienie Vildebeestów i dziesięcioletnie prawie poszukiwania superhydroplanu zakończone panicznym pomysłem kupienia Swordfishów.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4556
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Marek T pisze:
cochise pisze:Masz rację, ale na ile było to przygotowanie do zagrożenia tworzonego przez samolot, spowodowane świadomością tego, że własne samoloty nie są w stanie dać przykrycia, a na ile z rzeczywistej wiedzy o sile lotnictwa?
A jakie to ma znaczenie?
Mi tam chodzi o to, ze te Boforsy na nowych OP to lacznie 4 sztuki extra.
Podobnie na niszczycielach tez 4 sztuki extra +20mm.
To daje lacznie 8 sztuk extra czyli 16 szstkich na nowych OP.
W zaden sposob nie zrownowaza one rozwoju lotnictwa Niemiec/ZSRS w ilosciach kilkuset maszyn oc najmniej do roku 1942, a nawet kilu tysiecy mogacych udarzyc z powietrza na nasza flote. Podobnie postulowane zmiany przez Mitoko Gryfa.
Wszystko to w perspektywie strategicznej nie znaczy nic.
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1202
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Już nie mówiąc o tym, ze bazy też byłyby lipnie bronione - co wykazał przebieg działań i walk Dąbka. Jak sie spojrzy na siły obu stron, to Niemcy działali w przewadze co najwyżej 1,5:1, za to z silnym (o wiele) wsparciem artyleryjskim.
Gdynia została dośc szybko pozbawiona funkcji bazy morskiej, a na Helu nie było zaplecza.
Skoro doktryną miała być obrona baz, to trzeba było te bazy rozbudowac od początku, zapewnić odpowiednią obronę od lądu (umocnienia, do tego stosowna załoga lądowa w sile spokojnie dwudywizyjnego korpusu - ale takiego "normalnego" a nie w 3/4 z ON bez broni ciężkiej i dział), baterie nadbrzeżne etc. - a nie myśleć o tym dopiero w perspektywie roku 1942.
Nasze OP przetrwały nalot na Gdynię - bardziej dzięki szczęściu i słabości niemieckiego rozpoznania, bo tu chyba też nas Niemcy przecenili, uważając chyba, ze nasza flota jest już na morzu. Jakby wiedzieli, że "żelazka" siedzą jeszcze w portach, to spokojnie wysłaliby zamiast na linie kolejowe czy do wsparcia wojsk ze dwie gruppe Stukasów i zrąbali całą piątkę przy pirsach. I byłoby po sprawie.

Zatrzymanie Wehrmachtu 10-15 września pod Łodzią... ciekawe, czym? Przy takim dowodzeniu? Tam to można było pomyśleć o czasowym zatrzymaniu natarcia na okres wystarczający na wyprowadzenie sił własnych za Wisłę, oczywiście o ile front na północy dałby radę zatrztymać uderzenie Guderiana i reszty za Narew i Bug... No i jak Francuzi mieliby uderzać przed czasem, niezmobilizowaną armią, której większośc była jeszcze "w proszku", przechodząc kryzys mobilizacyjny?
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Gość

Post autor: Gość »

Witam!
Darth Stalin pisze:Już nie mówiąc o tym, ze bazy też byłyby lipnie bronione - co wykazał przebieg działań i walk Dąbka. Jak sie spojrzy na siły obu stron...
...to się wyraźnie widzi, że polskim kilku batalionom milicyjnym ("w 3/4 z ON"), w dodatku bez wsparcia arylerii, czy nawet porządnej cięzkiej broni piechoty i bez porządnej łaczności Niemcy rzucili zawodowców z Grenzschutzu, w dodatku z potężną artylerią...

Darth Stalin pisze:Skoro doktryną miała być obrona baz...
Miała być?!? Z tego co ja wiem, w razie wojny z Niemcami bazy miały nie być bronione. Czyżbyś wiedzial coś więcej DeeSie?

Darth Stalin pisze:Zatrzymanie Wehrmachtu 10-15 września pod Łodzią... ciekawe, czym?
Ależ Ty jesteś przewidywalny :) :-) :D: Wiedziałem, że w dyskusji z Tobą o rozwiązanach politycznych nie można wspominać o taktyce, bo porzucisz temat Stalina i zaczniesz szukać dziury w całym...

Więc żeby tę dyskusję offtopicową zakończyć polecam:
- J.R. Godlewski - "Bitwa nad Bzurą". Bardzo ciekawa lektura....

Pozdrawiam
Ksenofont
Awatar użytkownika
JB
Posty: 3087
Rejestracja: 2004-03-28, 21:48
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: JB »

SmokEustachy pisze:I.JB o Świrze:
...1.Proponuje się przyczepić do fdt, który wprowadził inkryminowaną terminologie. Wyszukiwarka forumowa jest dostępna wszak...
Prawda, sprawdziłem, że to nie Pan pierwszy tak nazwał Szefa KMW. I mam nadzieję, że nie będzie już więcej ośmieszał zmarłego człowieka, który nie może się bronić.
JB
Awatar użytkownika
fdt
Posty: 1644
Rejestracja: 2004-01-04, 15:49
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: fdt »

SmokEustachy pisze:1.Proponuje się przyczepić do fdt, który wprowadził inkryminowaną terminologie. Wyszukiwarka forumowa jest dostępna wszak.
No właśnie Smoku, jest dostępna. Sprawdziłem i stwierdziłem, że to jednak nie ja po raz pierwszy użyłem tego ośmieszającego skrótu... Pojawia sie on już na pierwszej stronie wątku "Sprawa...."
stajek
Posty: 227
Rejestracja: 2005-10-31, 21:58
Lokalizacja: Sulechów

Post autor: stajek »

Widzicie panowie cały problem planowania Kampani Polskiej polegał na tym że nasi dowódcy opierali się na pobożnych życzeniach. Przede wszystkim nasz sojusz z Francją był już dość spruchniały. Dowódcy typu Naczelny Wódz powinni się orientować że od czasu śmierci marsz. Focha, francuska doktryna wojenna zakładał siedzenie na granicy i nie przewidywała nawet na krok wchodzić do Niemiec. Dodatkowo bawi mnie zawsze jeśli ktoś twierdzi że GBR była naszym sojusznikiem w 1939 roku. Żaden sojusz wojskowy nie jest wart więcej niż papier z którego jest zrobiony o ile nie jest poparty tajnym porozumieniem wojskowym określającym zadania sojuszników na wypadek wojny. Nie wiem dlaczego uważamy że Brytyjczycy nas zostawili w 1939 roku, oni wywiązali się z sojuszu, czyli zrobili wszystko co Rząd JKM uzna za stosowne. Dla nie wiedzących to nasza bardzo poważna delegacja wojskowa mająca omawiać tajny układ wojskowy w Londynie (na jej czele stał bodajże zastępca Szefa Sztabu Generalnego) została przyjęta przez nic nie znaczących pułkowników, bez pełnomocnictw. (nasi chyba zapomnieli że Brytyjczycy nie wiązali się przynajmniej do tamtych czasów sojuszami w czasie pokoju) Jedyny kraj który miał podpisany prawdziwy sojusz z Polską w 1939 roku to Rumunia, niestety był to sojusz wyłącznie przeciw ZSRR i był on poparty określonym porozumieniem wojskowych.
Artyleria Bóg Wojny
Awatar użytkownika
mcwatt
Posty: 929
Rejestracja: 2004-01-16, 09:32
Lokalizacja: St Helens

Post autor: mcwatt »

Wrzucę mały fragment z Dyskanta, jednocześnie odpowiem sobie na pytanie czy był jakiś inny plan w stosunku do Worka :-D . Otóż był... jeżeli można wierzyć Dyskantowi (z przypisu widać że opierał się min na Korytkowskim i brudnopisie pracy Tymczasowa historia wojny pol-niem na Bałtyku i polskim wybrzeżu morskim w 1939 r. z materiałów IPMS w Londynie).
"... Z danych wywiadu wiadomo było, że Niemcy obawiali się przede wszystkim polskich okrętów podwodnych, które skutecznie mogły zwalczać ich konwoje płynące do Prus Wschodnich oraz morskie dostawy rudy żelaza ze Szwecji. Znając dobrze możliwości ofensywne takich okrętów oraz wiedząc, że polski dowódca Floty był doświadczonym cesarskim podwodnikiem uznali, że stanowić one będą główne zagrożenie dla Kriegsmarine na
Bałtyku. Należało zatem jak najefektywniej wykorzystać posiadane pięć okrętów, tworząc stosowny plan operacyjny; do jego opracowania przystąpił późną wiosną 1939 roku kmdr por. Aleksander Mohuczy wraz z oficerami dowództwa dywizjonu okrętów podwodnych. Opracowano dwa warianty takiego planu działań — zaczepny i obronny. Założeniem wariantu zaczepnego było zwalczanie konwojów niemieckich na południowym Bałtyku (zwłaszcza na trasie porty Rzeszy-Prusy Wschodnie). Trzy podwodne stawiacze min typu Wilk miały postawić aktywne zagrody minowe między Rozewiem a Bornholmem oraz w Zatoce Pomorskiej (między trawersem Świnoujścia a Oderbank) i prawdopodobnie je dozorować (?), z kolei jeden z okrętów typu Orzeł patrolowałby podejścia do Piławy (Pillau), a drugi pozostawałby w rezerwie, oczekując na wezwanie w rejon wykrytego konwoju niemieckiego. Wariant obronny, opracowany nie bez wpływu wytycznych (?) z dowództwa Floty czy nawet GISZ, zakładał rozśrodkowanie okrętów dywizjonu w sektorach wokół półwyspu helskiego (promieniście) dla wykonywania ataków torpedowych na zbliżające się okręty niemieckie . (od kontrtorpedowca wzwyż), zamierzające ostrze-
liwać Hel lub wspierające swoim ogniem wysadzane na półwyspie desanty. Tkwić miały zatem w płytkich i ciasnych sektorach, wyczekując biernie, aż jakiś okręt niemiecki „wyjdzie im na strzał", przy założeniu, że Niemcy użyją przeciw „małej" PMW swoich „wielkich" okrętów. Opracowano podobno również trzeci wariant planu, choć są to przypuszczenia. Zgodnie z nim okręty podwodne przejść miały w rejon niemieckich baz morskich na Bałtyku, aby (jak ongiś polskie okręty kaperskie) atakować wychodzące z nich okręty i konwoje, nie dopuszczając ich do polskich wód terytorialnych. Pojedyncze, nieuzbrojone statki miały być atakowane zgodnie z przepisami protokołu londyńskiego z 6 listopada 1936 roku „o humanizacji wojny podwodnej", ratyfikowanego przez Polskę w grudniu 1938 roku. Wydawało się, że kontradm. Unrug, jako były dowódca okrętu podwodnego, dywizjonu okrętów i flotylli szkoły podwodnego pływania Kaiserliche Marinę, wybierze jeden z wariantów zaczepnych, tymczasem ku zaskoczeniu oficerów dywizjonu wybrał wariant obronny, któremu w sierpniu (?) nadano kryptonim „Worek". Dlaczego, mając tylko pięć okrętów podwodnych, dowódca Floty chciał wykorzystać je tak
nieefektywnie, kierując na helskie płycizny i pozbawiając całkiem ich właściwości ofensywnych, można tylko snuć przypuszczenia. On sam tak uzasadniał ten wybór (w roku 1945): „Początkowo okręty podwodne zajęły sektory blisko brzegu, bo spodziewałem się, że flota niemiecka z Gdańska i Pilawy wykona operacje przeciwko naszemu Wybrzeżu. Po szeregu dniach okazało się, że Niemcy takiego zamiaru nie mieli, albo go zarzucili"22.
Plan wystawienia zagród minowych — aktywnych (ofensywnych) i obronnych (defensywnych) opracowało dowództwo Floty rok (?) wcześniej i do wiosny 1939 roku był on przerabiany i uaktualniany. Początkowo zagrody ofensywne wystawiane byłyby przez ORP Gryf i trzy okręty podwodne, a defensywne przez trzy holowane krypy minowe. Ostatecznie jednak z kryp minowych zrezygnowano (zbyt duża niedokładność stawiania), a zagrody z min morskich wz. 08 i 08 zmod. wystawić miał Gryf w trzech turach operacyjnych (dwie pierwsze — zagrody defensywne, trzecia — ofensywna). Stawianie zagród ofensywnych z min wz. SM 5 przy brzegach polskich (?) i niemieckich (aż do granic Litwy) pozostawiono trzem okrętom podwodnym. Zagrody wystawiane byłyby radialnie (łukiem) wobec wybrzeża polskiego, wchodząc końcami w pas polskich wód terytorialnych (trzy mile morskie), zaś całą pozostałością leżałyby w wodach pasa przyległego (3-6 mil morskich) oraz w wodach międzynarodowych (ponad sześć mil morskich). Łącznie zamierzano postawić ponad 1300 min morskich, przy czym o czasie stawiania zagród zdecydować miał Naczelny Wódz. Operacja wystawienia ofensywnej zagrody minowej przez ORP Gryf na linii Sopot-Hel otrzymała kryptonim „Rurka". Zagroda wystawiona już poza polskimi wodami terytorialnymi, w odległości 6-22 km na SSĘ od cypla helskiego i osłaniana przed wytrałowaniem ogniem XXXI baterii nadbrzeżnej, miała chronić Gdynię i polską część Zatoki Gdańskiej przed uderzeniem sił nawodnych Kriegsmarine z bazy w Pilawie.
Opracowano wstępnie również plan wysłania trzech kontrtorpedowców do portów brytyjskich.
Pozwolenie marszałka Rydza-Smigłego na jego przeprowadzenie, jak też wstępną zgodę Admiralicji, uzyskał szef Kierownictwa Marynarki Wojennej jeszcze w maju, przy czym marszałek zastrzegł sobie termin wykonania. Pozostać miał czwarty, Wicher, ze względu na udział w operacji przeciw-gdańskiej (potem ostatecznie odwołanej), ubezpieczenie Gryfa podczas operacji „Rurka", a także z prozaicznej przyczyny — wymagających kapitalnego remontu mechanizmów..."

Pozdrawiam, mcwatt
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4127
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

Postuluje przeniesienie w/w topicu do podforum O.R.P. Orzeł gdyż IMO jest on integralnie związany z prowadzoną tam dyskusją.
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Post autor: cochise »

SmokEustachy pisze: VI. Cochise:
Przepraszam, że znów pozwolę sobie na wtrącenie, ale naprawdę widzicie wszystko z perspektywy czasu, a nie ówczesnych realiów. Spróbujcie spojrzeć na Peking nie z perspektywy ratowania tych okrętów przed zbombardowaniem, (kto z ówczesnych dowódców miał pełną świadomość, jaką groźbą dla okrętu są samoloty?), może poprostu bali się ciężkich okrętów niemieckich, a samolotów tylko jako groźby uszkodzeń niemożliwych do naprawy na Helu tylko i wyłącznie, a zastosowania dla odesłanych okrętów nie przewidywano innych jak osłony konwojów, które właśnie miały przybyć z Anglii. Więc poprostu zaoszczędzono im drogi w jedną stronę juz po ewentualnym wybuchu wojny. OP miały być w "kałuży" również do przybycia pomocy, a później ruszyć na "łowy”,
1.Wejście Royal Navy na Bałtyk to byłą mrzonka. Brytyjczycy powiedzieli naszym wyraźnie zresztą w 1939, że nie da rady.
2.Konwoje miały przybyć do Rumunii a nie do Gdyni. Skąd pomysł, że do Gdyni?
Masz racje Smoku w toczących się tu dyskusjach wspominano już o tym, mój błąd. Może bardziej chodziło o nasz udział w osłonie konwojów do Rumunii. Może nasze okręty miały reprezentować banderę jako, że nie bardzo było dla nich zajęcie na Bałtyku.
SmokEustachy pisze:
2/ Czy Polacy wiedzieli jak będą przebiegały działania wojenne?

Tak, a przynajmniej powinni wiedzieć. Może nie 36 000 000 ale Rydz na pewno. Nemcy wjadą czołgami i popędzą do przodu wsparci bombowcami i nurkowcami. Nie zaatakują na modłę francuską utrzymując ciągłą linie frontu.
Jak na mój gust przejaskrawiasz, w końcu nie zapominaj o tym, ze my poszliśmy pierwsi od nóż blizkriegu i kto tak naprawdę mógł wiedzieć jak on bedzie przebiegał w rzeczywistości?

Zgodzę sie jednak z tym, że plam w duzej mierze opierał sie na pobożnych życzeniach to niestety fakt, wrzesień trwał za krotko jednak Brytyjczycy zaczeli organizowac dostawy i działania przeciwko niemcom, które jednak 17 września przekreslił. Z drugiej strony znow spytam, czy ktoś przed nami wysyłał op pod bazy wroga czy są to I i II wojenne doswiadczenia? W ogóle jak wykorzystywano op w okresie pomiędzy I a II WŚ, chyba konfliktów nie brakowało? Jakoś mi się wydaje, że to co po 3 wrzesnia robili niemcy było dosyć "pionierskim" powrotem do sposobu wykorzystania op rodem z I WŚ. Może poprostu nikt niechciał brać na siebie odpowiedzialności ofensywnego wykorzystania op ze wzgledu na ograniczenia umowami międzynarodowymi.
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1202
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Ksenofont pisze: Miała być?!? Z tego co ja wiem, w razie wojny z Niemcami bazy miały nie być bronione.
Literówka czy moze zmiana zdania? Bo zacząłem się gubić trochę... to w końcu mieliśmy utrzymywać te bazy na Bałtyku dla sojuszniczych eskadr czy nie? A jeżeli tak to chyba trzeba było tych baz bronić? I przecież plany "Rurka" i "Worek" powstały właśnie w celu obrony baz?

Ksenofoncuie, jeżeli chcemy mówić o rozwiązaniach politycznych, to niestety nie możemy abstrahować od sytuacji militarnej (czyli taktyce, sztuce operacyjnej i strategii) w danym monecie. Niemy musieliby miec w ówczesnej sytuacji jakiś totalny niefart zaś nasi - super szczęście albo i drugi cud nad Wisłą, zeby zatrzymać ofensywę niemiecka pod Łodzią. Nie - czasowo opóźnić, ale - zatrzymać.
Zatem Stalin mógł być spokojny o swoje zamiary...
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1202
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

0quote="cochise"]Może poprostu nikt niechciał brać na siebie odpowiedzialności ofensywnego wykorzystania op ze wzgledu na ograniczenia umowami międzynarodowymi.[/quote]

No nie wiem... już raz nieograniczona wojna podwodna była - i nikt nikogo za to do odpowiedzialności nie pociagnął, prawda? Tym bardziej, ze atakowane miałyby być bez ostrzerzenia jeno konwoej tudzież okręty wojenne.
Poza tym, jeżeli zakładano wojnę koalicyjną i zwycięstwo w niej, to w sumie co za problem? Skoro wygramy, to czy ktoś sądzi zwycięzców? A gdybyśmy przegrali, to i tak niewielka różnica.
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Post autor: cochise »

Stalin a wziąłbyś takie coś na siebie? :>
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Darth Stalin pisze:
Ksenofont pisze: Miała być?!? Z tego co ja wiem, w razie wojny z Niemcami bazy miały nie być bronione.
Literówka czy moze zmiana zdania? Bo zacząłem się gubić trochę... to w końcu mieliśmy utrzymywać te bazy na Bałtyku dla sojuszniczych eskadr czy nie? A jeżeli tak to chyba trzeba było tych baz bronić? I przecież plany "Rurka" i "Worek" powstały właśnie w celu obrony baz?
DeeSie - od niepamiętnych czasów twierdzę, że w 1935 roku GISZ zadecydował, że Wybrzeże nie będzie bronione od lądu. (Domyślnie - przeciw Niemcom). Bedzie mialo jedynie obronę skierowaną przeciwokrętowo i przeciwdesantowo. (Domyślnie - przeciw Sowietom).
Są na to papiery w CAW, kilka osób stąd je widzialo - łacznie z przewidywaniami: Polska prowadzi wojnę z Niemcami. Gdynia, Gdańsk i Pomorze zostały zajęte przez wojska npla. Po stoczonych walkach w obronie Gdyni, oddziały obrony wybrzeża wycofały się na Hel, zajmując tam pozycje obronne. Okręty i statki przydzielone do obrony Helu, bazują się na Helu. Flota odpływa na pełne morze, uważając Hel za swą bazę
Cytat literalny, autor najprawdopodobniej Majewski, elaborat podpisany przez Świrskiego.

To jedno.

Teraz drugie: jeżeli chcemy mówić o rozwiązaniach taktycznych, to niestety nie możemy abstrahować od sytuacji strategicznej.
mcwatt pisze:Dlaczego, mając tylko pięć okrętów podwodnych, dowódca Floty chciał wykorzystać je tak nieefektywnie, kierując na helskie płycizny i pozbawiając całkiem ich właściwości ofensywnych, można tylko snuć przypuszczenia.
W sierpniu nie wiedziano, jak będzie wyglądała wojna. Równie dobrze mógłby to być szybki skok Niemców na sporne terytoria i oczekiwanie na arbitraż Mussoliniego.
Pamiętano też o losie Kłajpedy (jak wiemy z losu Danii i Norwegii - bardzo słusznie że pamiętano)
Zatem należało zorganizować obronę Wybrzeża - za pomocą wszelkich możliwych sił:
mcwatt pisze:On sam tak uzasadniał ten wybór (w roku 1945): „Początkowo okręty podwodne zajęły sektory blisko brzegu, bo spodziewałem się, że flota niemiecka z Gdańska i Pilawy wykona operacje przeciwko naszemu Wybrzeżu. Po szeregu dniach okazało się, że Niemcy takiego zamiaru nie mieli, albo go zarzucili"
I trzecie:
PMW to było bardzo nieodpowiednie narzędzie do wojny z Niemcami. Zatem - jeśli mieliby ich użyć - to bardzo delikatnie, a najchętniej - wcale.
Tylko gdyby nie użyto ich "wcale", byłby skandal.
Nata bene kontrtorpedowców można było użyć do zwalczania niemieckich konwojów jedynie:
- przy odpowiednio cennym łupie
- przy wielokrotnej przewadze nad eskortą.
- pogodzie uniemożliwiającej użycie niemieckiego lotnictwa
- opowiednio dużym oddaleniu od niemieckich baz
- otwartej drodze odwrotu
- itp...
Gdyby zostały, walczyłyby tak samo delikatnie, jak OP i teraz też byłby skandal, że za każdym razem uciekały...

Niemcy mieli cztery tuziny trałowców i zatopienie jednego z nich nawet by nie zauważyli. Zatopienie jednego OP to utrata 20% polskiego potencjału.

Teraz rozumiecie?

Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
ODPOWIEDZ